Użytkownik "twistedme" <twistedme@o2.pl> napisał w wiadomości news:564f0a4c$0$660$65785112news.neostrada.pl...
Piątkowo :)
No żesz ja pier*&^ole. Chyba przesiadam się na rower.
Oddałem auto do mechanika celem wymiany przekładni. Wszystko chodzi super, wszelkie objawy ustały elegancja Francja.
Nie byłbym oczywiście sobą gdyby nie akcja na koniec. Przyszedłem po auto (mieli zrobić w jeden dzień robili 4, podobno w tym modelu rzeczywiście ta wymiana to masakra). A facet do mnie, że akumulator padł, bo nie mogli go już odpalić w ten dzień jak nim przyjechałem. Ładował go niby, ale bez rezultatu... Odpalił mi kablami, pojechałem do domu, ładowałem do wieczora, no i okazało się, że aku do wywalenia... 500zł w plecy.
Możliwe, że oni go w jakiś sposób uszkodzili, zrobili jakieś zwarcie? Czy to kolejny fascynujący zbieg okoliczności?
Gadka u mechanika przypominała mi tę scenę:
https://youtu.be/ZX1TCQOGAwg?t=18m59s
Józek, ten akumulator nie działał już jak pan go w poniedziałek zostawiał?
- tak
- tak...
Nie wiem, czy śmiać się czy płakać.
U mnie oryginalny akumulator Magneti Marelli padł w ciągu minuty. Odpaliłem samochód, przejechałem kawałek ze 200 metrów. Zgasiłem i chciałem ponownie uruchomić i cisza. Zmierzyłem napięcie: 0,00V. Oderwał się chyba jakiś mostek między celami.
--
Pozdrawiam,
yabba
|