Data: 2010-01-17 12:28:27 | |
Autor: Polityczne Stringi | |
tendencyjny krótkiprzegląd tygodniowy | |
- Zgodnie z niepisanym zwyczajem początek minionego tygodnia na czołowych
stronach gazet powinien rozpocząć się od peanów na cześć Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, której finał odbył się w ubiegłą niedzielę. Tak się jednak nie stało. "Dziennik" oraz "Polska" na pierwszej stronie poświęciły mu zaledwie dwa zdania, pozostałe gazety codzienne - niewiele więcej. Najwyraźniej wywołało to frustrację u Jerzego Owsiaka, czego dowodem była konferencja prasowa podsumowująca XVIII Finał WOŚP. Pana Owsiaka wyjątkowo zdenerwowała publikacja poniedziałkowego "Faktu", który m.in. zwrócił uwagę na to, że trąbi się głośno, ile pieniędzy Orkiestra zebrała, ale jakoś nikt nie kwapi się, by podać, ile pochłonęło zorganizowanie samej imprezy... Swoją drogą trochę dziwi niezadowolenie Jerzego Owsiaka tym, że dziennikarze nie piszą o nim tak, jakby sobie tego życzył, tylko tak, jak życzą sobie tego sami. Wszak głosił hasło: "Róbta, co chceta...". - "Świńska grypa była nakręcona" - stwierdził na pierwszej stronie wtorkowy dziennik "Polska The Times", powołując się na wypowiedź Wolfganga Wodarga, przewodniczącego podkomisji zdrowia Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Gazeta poinformowała, że "nie było żadnej pandemii świńskiej grypy", "wszystko było z góry ukartowane, a chodziło o wywołanie takiej histerii zagrożenia, by mogły na tym zarobić międzynarodowe koncerny farmaceutyczne". Szkoda, że dziennikarze tego pisma nie wspomnieli, iż w znacznym stopniu sami przyczynili się do "nakręcania histerii" świńskiej grypy w Polsce. Jak wynika z badań przeprowadzonych przez firmę Newton Media w listopadzie ub.r., gazetą, która opublikowała najwięcej artykułów na ten temat, była właśnie "Polska The Times". W innym artykule dziennik "Polska The Times", powołując się tym razem na niemieckich i amerykańskich uczonych, ogłosił kolejne odkrycie: "Klimat staje się chłodny". Słowem "odkrycie" posługuję się w tym miejscu nieprzypadkowo, ponieważ klimat "ochłodził się" - dosłownie i w przenośni - niemal natychmiast po zakończeniu odbywającego się w Kopenhadze szczytu ONZ. Przypomnijmy, że obecni na nim przedstawiciele 192 państw lamentowali nad tym, że "klimat staje się ciepły", i postanowili, iż wzrost temperatury na świecie do 2050 r. nie może przekroczyć 2 st. C w porównaniu z początkiem XX wieku. Nie określili jednak sposobu realizacji tego postanowienia. Ciekaw jestem, kiedy ONZ ogłosi teraz zwołanie szczytu na temat ochłodzenia klimatu... - W artykule "Znak krzyża i inne znaki" opublikowanym w tym tygodniu na łamach "Polityki" Adam Szostkiewicz przekonuje czytelników do decyzji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który nakazał usunięcie krzyży z włoskich szkół. Uważając wyrok "za przekonujący", autor wzywa protestujących przeciw niemu "obrońców chrześcijaństwa" do "dialogu". "Szansa przepadła, bo w scenariuszu konfrontacji nie chodzi przecież o dialog, tylko o pohańbienie mających inne zdanie" - napisał pan Szostkiewicz. Ciekaw jestem w takim razie, o co - zdaniem pana Adama - chodziło pani Soile Lautsi, która wystąpiła do Trybunału w Strasburgu, by usunął krzyże z włoskich szkół? - "Eureka! Nie donosił!" - pod takim tytułem ukazała się krótka refleksja ks. Adama Bonieckiego w najnowszym "Tygodniku Powszechnym". Jego redaktor naczelny nie jest zdziwiony publikacją "Rzeczpospolitej", która na podstawie jakiejś odnalezionej ostatnio notatki przekonuje, że "nuncjusz apostolski arcybiskup Józef Kowalczyk nie donosił jednak wywiadowi PRL". Z tekstu można wnioskować, że zdziwienie ks. Bonieckiego wywołał raczej fakt, iż w ogóle można było o coś takiego nuncjusza oskarżyć. "Mamy tu niepodważalny dowód na to, jak mogą mylić i krzywdzić informacje ogłaszane w połowie badawczej drogi. (...) Czy trzeba dodawać, że publiczne informowanie o czyjejś współpracy bez niezbitych dowodów jest niedopuszczalne? To nic, że te publikacje 'nie przesądzają', a 'tylko' insynuują. Czytelnik i tak wie, że 'nie ma dymu bez ognia'. A polemika z insynuacjami, jeśli w ogóle jest możliwa, bywa trudna. Autorzy takich insynuujących publikacji popełniają przestępstwo, naruszając największe dobro osobiste - dobre imię" - odkrył ks. Adam Boniecki. Eureka! Szkoda tylko, że o trzy lata za późno... P S -- |
|