Data: 2009-09-19 04:55:47 | |
Autor: radek | |
służebność gruntowa | |
Witam wszystkich!
Zanim zadam pytanie pozwolę sobie opisać całą sytuację. Otóż mamy obok siebie przylegające 3 budynki: A, B i C. A- wspólnota mieszkaniowa, B- przejście bramowe z kilkoma kondygnacjami ponad nim, własność miasta, C- własność prywatna. Lokale nad przejściem bramowym są dodatkowo użytkowane przez C. Przejście bramowe stanowi jedyny dostęp do drogi publicznej dla budynku A i jest użytkowane tylko przez mieszkańców A. Jakiś czas temu miasto zapragnęło sprzedać budynek B (koniecznie razem z gruntem) właścicielowi C. Natomiast właściciele lokali w A nie mają w aktach notarialnych zapisanego sposobu przedostawania się do swoich mieszkań, ponieważ działka B nie jest obciążona służebnością na rzecz lokalu A. Miasto chcąc tę sytuację naprawić próbuje przekonać właścicieli lokali w A do uchwalenia "zgody na ustanowienie służebności na działce B na rzecz mieszkańców A". Wg mnie taka służebność powinna być ustalona jeszcze przed sprzedażą pierwszego lokalu w A. Miasto twierdzi, iż taka zgoda mieszkańców jest niezbędna, bo inaczej notariusz nie podpisze aktu ustanowienia służebności. Dlaczego właściciele A mają decydować o sposobie wykorzystania działki B, która nie jest ich? Obowiązkiem miasta jest zapewnienie dostępu do drogi mieszkańcom A i chyba nie trzeba na to pisemnej zgody mieszkańców. Miasto koniecznie chce od nas wyciągnąć pisemna zgodę na ustanowienie służebności gruntowej. Została nam nawet przedłożona do podpisu gotowa uchwała, z treści której nie wynikało, kto ustanawia służebność i na jakich warunkach. Dodatkowo mogę dodać, iż ok 10 lat temu C chciał odkupić budynek A od właścicieli, ale się nie udało, to teraz może kupi wejście odcinając do niego dostęp. Boimy się, że nowy właściciel B utrudni nam dostęp do mieszkań. Jeśli ww zgoda jest niezbędna lub nie jest, to bardzo proszę podać odpowiedni paragraf, gdyż w innym przypadku przedstawiciele miasta twierdzą, iż nie mamy racji, a przecież oni mają większe kompetencje. Jakie mogą być inne konsekwencje podpisania takiej zgody i ustanowienia ww służebności?? Jeśli coś jest niejasno napisane, to proszę pytać. Bardzo dziękuję za pomoc z tej sprawie i wszelkie komentarze i opinie. dziękuję radek |
|
Data: 2009-09-21 09:54:13 | |
Autor: Marcin D | |
służebność gruntowa | |
Ale o co chodzi? Ustanowienie słuzebności jest w interesie mieszkańców A, zgadza się? Dlaczego więc to właśnie oni nie chcą się na nią zgodzić?
-- |
|
Data: 2009-09-21 07:53:19 | |
Autor: radek | |
służebność gruntowa | |
On 21 Wrz, 11:54, "Marcin D" <jagoo.SKA...@gazeta.pl> wrote:
Ale o co chodzi? Ustanowienie słuzebności jest w interesie mieszkańców A, Może to jest i szukanie dziury w całym, ale sprawa wygląda dość dziwnie z naszego punktu widzenia. Mając na uwadze fakt, ze kilka lat temu właściciel C próbował namówić nas na oddanie/odsprzedanie jemu reszty budynku (naszej części) staramy się dmuchać na zimne. Oficjalnie C chce nabyć prawa do budynku B, ale koniecznie na własność chce grunt pod budynkiem. Po co? Jeśli przed sprzedażą grunt ten zostałby tak bardzo obciążony służebnością na rzecz mieszkańców/ właścicieli A, to po co za wszelką cene na własność, jeśli C nic tam nie zrobi (teoretycznie)? Mógłby wziąć w użytkowanie wieczyste grunt, ale nie - koniecznie na własność grunt i budynek. Boimy się, że C będzie nam w jakis sposób mogł utrudniać korzystanie z bramy. Domyslamy się też, że przy odpowiednim "pokombinowaniu" można służebność odwołać, bo jest uciążliwa itp, no chyba, że zostanie ustanowiona przed sprzedażą i C zakupi grunt obciążony. - Z treści uchwały, która nam podsuwano wynikało, że grunt zostałby sprzedany raczej nieobciążony, a nastepnie ustanowiona przez C służebnośc, po kupnie. Sprzedając nam mieszkania miasto powinno obciążyć grunt pod bramą/ bramę służebnością przejścia i przejazdu ( oraz droga pożarowa itp) przed sprzedażą. Natomiast teraz wymaga się od nas "zgody na ustanowienie służebności". To jest chyba oczywiste, że taka służebność się nam należy, jak psu miska, bez względu na to czy sie zgadzamy, czy nie. Z przejścia bramowego korzystamy ponad 20 lat. Wcześniej było jeszcze drugie dojście, ale zostało zaadoptowane na mieszkanie. Po za tym, my mieszkańcy A nie jesteśmy właścicielami B, więc dlaczego mamy decydować o sposobie wykorzystania B. To jest już sprawa miasta, żeby nam zapewnić dostęp do drogi publicznej. Niech nie sprzedaja gruntu, ale oddadza go w uż. wieczyste. Wtedy miasto będzie miało nad bramą władzę i będzie stawać w naszej obronie, gdy C bedzie robić problemy, Obowiązkiem miasta/gminy jest bronienie interesów wszystkich mieszkanców. Jednak nie... sprzedać grunt i już. Boimy się, ze przez jaką grę słów w uchwale lub inny kruczek prawny narobimy sobie w przyszłości problemów podpisując taką zgodę. Nie chcemy później występować w Uwadze w TVN. Próbowano też podsuwać nam uchwałę, że "nie zgadzamy się na ustanowienie służebności". Tłumaczenie przedstawicieli miasta w tej sprawie, że: "my mamy większe kompetencje" do nas nie przemawia. Co się może stać jeśli takiej zgody nie podpiszemy? Czy podpisaniem zgody możemy w jakiś sposób sobie zaszkodzić? A może to powinna być zgoda, która się jakoś inaczej nazywa? Co więcej, budynek B nie jest zaznaczony na mapie ewidencyjnej, a stoi napewno ponad 20 lat..... to taka ciekawostka. radek |
|