Data: 2009-10-13 23:01:58 | |
Autor: Jacek23 | |
pytanie raczej prawne ale tez zwiazane z medycyna... | |
Zmarla w szpitalu moja mama, nastapil odbior dokumentow itp.........
pytanie, czy zgodnie z prawem moge porozmawiac z lekarzem ktory zajmowal sie mama w wiadomym momencie , bylo to na intensywnej terapi. pozdrawiam -- jacek23@post.pl / gg: 207344 http://picasaweb.google.pl/Jacek23333 http://www.wigry.win.pl |
|
Data: 2009-10-13 21:00:35 | |
Autor: Jacek_P | |
pytanie raczej prawne ale tez zwiazane z medycyna... | |
Jacek23 napisal:
Zmarla w szpitalu moja mama, nastapil odbior dokumentow itp......... Prawo w ogole na ten temat sie nie wypowiada. Ty zawsze mozesz chciec porozawiac z lekarzem. Pytanie, czy lekarz tez chce? -- Pozdrawiam, Jacek |
|
Data: 2009-10-13 23:33:56 | |
Autor: Robert Tomasik | |
pytanie raczej prawne ale tez zwiazane z medycyna... | |
Użytkownik "Jacek_P" <Lato-i-Upal@cyf-kr.edu.pl> napisał w wiadomości news:hb2ppj$cp4$1srv.cyf-kr.edu.pl...
Prawo w ogole na ten temat sie nie wypowiada. Prawo - dokładnie karta praw pacjenta - daje pacjentowi, a po jego śmierci najbliższej rodzinie, prawo uzyskania informacji na temat stanu zdrowia. Zwyczajowo informacji takich udzielają lekarze. Natomiast czy to musi być konkretny lekarz, to już kwestia rozwiązań organizacyjnych w szpitalu, gdzie jednym pacjentem przeważnie opiekuje się kilku lekarzy. Wydaje mi się, że nie ma unormowań prawnych pozwalających żądać takiej informacji od konkretnej osoby. W niektórych szpitalach informacji udzielają ordynatorzy. Nie wiem, jak na intensywnej terapii dzieli się akurat obowiązki, bo to specyficzne oddziały, ale na normalnych oddziałach poszczególnych pacjentów przydziela się do postrzegalnych lekarzy tam zatrudnionych i to przeważnie ich można uznać za lekarzy opiekujących się danym pacjentem. Natomiast to wcale nie oznacza, że dany lekarz opiekuje się przez cały czas, bo to fizycznie niemożliwe. Czasem zresztą na oddziele dyżur może mieć lekarz w ogóle tam nie zatrudniony. Którego zatem uznasz za opiekującego się w chwili zgonu? Sadzę zresztą, że dla lekarza taka rozmowa niekoniecznie jest przyjemnym przeżyciem no i musiałby poświęcić czas na czczą - z jego punktu widzenia - rozmowę, bo przecież pacjent nie żyje i tego zmienić się nie da już. Stad też może wynikać niechęć, jeśli nie wchodzi to w zakres jego obowiązków. |
|