kilka słów o tym że włosi z unikredyt vel pekao sa w dziedzinie bankowości są tak samo profesjonalni jak grecki rząd żeby nie napisać że jak kretyni ... no może lepiej zabrzmi "mieszkańcy krety"

ale do rzeczy:

dziś dostałem mailem pdf od swojego klienta z potwierdzeniem płatności wysyłanych z jego konta w pekao sa, z racji tego że suma była dość znaczna chciałem to jakoś zweryfikować (aby na tej podstawie wysłać towar) i pierwsza niespodzianka ....  kiedy próbowałem sprawdzić  klucz zabezpieczający plik  okazało się że w pekao sa nic takiego nie stosują, a same pliki generują się z jakiegoś opensousowego skryptu javowego ( itext ) i nie żeby to była jakaś wada ... ale to że mają wersję sprzed kilku lat, i nie zabezpieczają plików certyfikatem to już lekki obciach.

No dobra nie czepiam się, pomyślałem sobie, jest tam jakiś numer referencyjny to zadzwonię do banku na infolinie i mi to pewnie potwierdzą, miła Pani poinformowała mnie że z uwagi na ochronę danych osobowych mi takich informacji nie udzieli ... pominę fakt że w przypadku 2 firm żadnych danych osobowych nie ma, poza tym w potwierdzeniu albo zaprzeczeniu żadnych danych osobowych choćby chciała to mi nie przekaże. Ale na dodatek poinformowała mnie że potwierdzenie wyjścia kasy mogę uzyskać będąc osobiście w siedzibie banku wysyłającego .... i to mnie już ubawiło lekko, ale nie odpuszczałem ...i dzwoniłem dalej aż ktoś chyba lekko zirytowany moją dociekliwością odpowiedział mi: Panie u nas nie ma możliwości technicznych aby coś takiego sprawdzić więc nie męcz Pan już więcej, i nie dowie się Pan tego ani u nas ani w siedzibie, a ten numer referencyjny to tylko pic na wodę.

no i odpuściłem ...  choć od razu przypomniała mi się historia Malmy i w sumie cieszę się że nie mam tam konta.