Data: 2009-02-23 12:58:33 | |
Autor: RobertB | |
lenistwo (?) i narciarstwo | |
Witam.
A ja ci powiem, że jak jestem w Kuźnicach i widzę kolejke to niwiele myśląc maszeruję na Goryczkową. a z deseczką to już "ormalka", że idę pieszo. Polak mało kiedy jest zadowolony ale za to zawsze soie poradzi w przeciwieństwie do innych nacji ;). Pzdr Robert |
|
Data: 2009-02-23 13:36:12 | |
Autor: Titus Atomicus | |
lenistwo (?) i narciarstwo | |
In article <gnu34n$inq$1@atlantis.news.neostrada.pl>,
"RobertB" <robert.bl@neostrada.pl> wrote: Witam.OK, ale ja znowu mowie o statystyce. Bo ilu jest takich? A ile osob woli jednak postac te kilka godzin? TA |
|
Data: 2009-02-23 18:05:30 | |
Autor: Ikselka | |
lenistwo (?) i narciarstwo | |
Dnia Mon, 23 Feb 2009 13:36:12 +0100, Titus_Atomicus@somewhere.in.the.world
napisał(a): In article <gnu34n$inq$1@atlantis.news.neostrada.pl>, 80 procent. |
|
Data: 2009-02-23 18:05:17 | |
Autor: Ikselka | |
lenistwo (?) i narciarstwo | |
Dnia Mon, 23 Feb 2009 12:58:33 +0100, RobertB napisał(a):
Witam. 80 procent ludzi nie jeździ "na narty" po to, aby pojeździć, lecz właśnie po to, aby spotkać znajomych i porównac sprzęt i strój w... kolejce do kolejki :-DDD |
|
Data: 2009-02-25 16:24:08 | |
Autor: Andrzej Ozieblo | |
lenistwo (?) i narciarstwo | |
Ikselka pisze:
80 procent ludzi nie jeździ "na narty" po to, aby pojeździć, lecz właśnie Mysle, ze idziesz w ocenie za daleko. ;) W moim otoczeniu, nazwijmy je inteligenckim (BTW slowo "inteligencja" dla okreslenia grupy ludzi istnieje chyba tylko w jezyku polskim, po angielsku tez oznacza grupe, ale calkiem inna ;)), jest mnostwo narciarzy (powiedzmy 50-60 dla ustalenia uwagi) i troche deskarzy. W bardzo roznym wieku i o roznych umiejetnosciach, w tym kilku instruktorow. Ze 2-3 naprawde swietnych, kilku dobrych i wielu srednich. Wszyscy jezdza na nartach dosc duzo, choc niewielu jest prawdziwych zapalencow. Jednak gdybym mial z reka na sercu wskazac kto z nich jedzie na narty w innym celu niz to aby pojezdzic, i oczywiscie wypoczac, oderwac sie od codziennosci... nie znalazbym nikogo. Nawet nie znam szpanera, ktory kupowalby sprzet z innych pobudek niz optymalne dopasowanie do potrzeb i umiejetnosci. No prawie. :) Byc moze obracam sie w srodowisku, w ktorym wielu jest tzw. mozgowcow, w tym kilku profesorow wlacznie z wlasna zona, a mniej tzw. nowobogackich, ale przeglad mam niezly. Nie zauwazylem tez tendencji do wybierania tego czy innego osrodka z powodu lepszej lub gorszej jego reputacji. Wszyscy jezdza gdzies w Alpy, czesciej do Wloch niz Austrii, ale kryterium modnosci danego osrodka nie liczy sie zupelnie lub malo. Aha, no i mieszkam w Krakowie. :) Natomiast potwierdzam ogolna niechec do podchodzenia z tzw. buta. Z jednym wyjatkiem: mnie samego. Ja bardzo lubie chodzic i podchodzic z butami narciarskimi i nartami na plecach. Na Kasprowy wyjezdzam kolejka niechetnie, wole podejsc. Powaznie! Andrzej |
|