Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.gory   »   jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Data: 2009-09-14 08:46:29
Autor: Andy
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "marcin." <silentofrain.kill@spam.gmail.com> napisał w wiadomości news:op.uz7h5ztoijyq0qmaster...
Witam,

mam za sobą kilka wypraw rowerowych, tak więc, co nieco juz przejadłem w warunkach polowych.
To, z czego najczęściej korzystałem:
- sniadanie: krem orzechowy, dzem, ser, kaszki dla dzieci (bobovita, nestle)
- obiado-kolacja: zupki chińskie, spaghetti, jajka
- w miedzy czasie: suszone owoce, owoce, batony
Jak wygladaja wasze posilki? Co polecacie w kwestii cieplych posilkow, aby byly pozywne, w miare smaczne i latwe w przygotowaniu?
I ostania sprawa, czy mozna uzywac kuchenk gazowch w schroniskach?

Osobiście z mięs jem tylko ryby, więc takie menu przedstawię. Na śniadanko polecam tuńczyka, koniecznie w oleju. Może być też kabanos z łososia. Kaszki też nie są złe, trzeba kupić te co rozrabia się w wodzie. Najgorsze jest mycie takiego ubabranego kaszką kubka :/ Z pieczywa warto kupić taką kostkę, pełnoziarnistego. Coś a'la pumpernikiel, ale bardziej chlebowe. Mało zajmuje, mocno syci, nie gniecie się i nie rozwala. Niestety taka kostka waży jak zwykły duży chleb. Masełka można kupić takie jednorazowe, ale masło to fanaberia w terenie, choć podnosi morale :)  Batoniki się przydają, ale warto kupić takie co nie roztopią się w kieszeni. Energię podczas marszu można uzupełnić jakimiś dobrymi cukierkami. Co do kucheneczki, to można kupić sobie purre, wystarczy wrzucić do wrzątku. Chińszczyzny nie polecam, pogarsza morale :) lepiej kupić jakąś np. zupę z cukini, taką co trzeba ją kilka minut pogotować. Potem wyłączasz gaz i wrzucasz do tego makaron ryżowy i zostawiasz na kilka minut. W niektórych sklepach można dostać "zupki babci zosi" polecam. W sklepach ze światową żywnością, na indyjskich półkach można znaleźć niezłe lizofilaty :) Kolacja, koniecznie bronek, trzeba uzupełnić elektrolity :) Swego czasu brałem ze sobą puszkę fasoli w sosie pomidorowym, trochę ciężkie, ale i tak wodę jakąś byś musiał nieść. Takie puszkowe danie możesz podgrzać bez garów, wystarczy postawić na gazie, nie ma problemu z myciem, ale usyfioną puszkę trzeba zabrać. Na upartego na zimno można wtrząchnąć np. z chlebem. Na przekąskę polecam suchary beskidzkie :) Osobiście zabieram ze sobą jeszcze glucardiamid, bez recepty. Pomaga przy wchodzeniu pod górkę, po przesadzeniu z elektrolitami wieczorem ;)

Co do kuchenek w schroniskach, to nie można używać, ale wystarczy wyjść przed schronisko. W schroniskach dostaniesz wrzątek, więc dobrze mieć chińszczyznę :) W niektórych schroniskach jest specjalna kuchnia, np. w Chatce Górzystów, ale akurat w tym schronisku dają najbardziej wypasione i tanie jedzonko jakie można spotkać w górach :) Polecam smażony ser i czeskie piwko.

Pozdrawiam
Andrzej

Data: 2009-09-14 09:11:47
Autor: Basia Z.
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Andy" :

 W niektórych schroniskach jest specjalna kuchnia, np. w Chatce Górzystów,

W tatrzańskich schroniskach przeważnie jest kuchnia turystyczna, zazwyczaj gdzieś w piwnicy, chociaż np. w Pięciu Stawach tuż obok wejścia. Trzeba popytać na recepcji.

Jeśli chodzi o jedzenie - w Tatrach nie ma problemu.
Na śniadanie preferuję kaszki mleczne z dodatkiem rodzynek, orzechów itd.
Na drogę w środku dnia jakieś przegryzki. Zamiast wymienianych batonów lub czekolady - kandyzowane lub suszone owoce - ananas, śliwki suszone, rodzynki. W środku dnia dwie kanapki.
Zamiast konserw - sucha wędlina.
Na wieczór po prostu zjadam niedrogi obiad w schronisku - np. pierogi, zupa, czy co tam jest.

Pozdrowienia

Basia

Data: 2009-09-14 09:17:27
Autor: Marcin Kysiak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
Basia Z. pisze:

Na wieczór po prostu zjadam niedrogi obiad w schronisku - np. pierogi, zupa, czy co tam jest.

Przy długim dniu i długiej wycieczce czasem trzeba się spieszyć na zamknięcie kuchni - np. w Chochołowskiej.

Pzdr,
M.

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Data: 2009-09-14 09:25:56
Autor: Andy
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Basia Z." <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h8kqbo$2otp$1news2.ipartners.pl...
Zamiast wymienianych batonów lub czekolady - kandyzowane lub suszone owoce - ananas, śliwki suszone, rodzynki.
o tak, zapomniałem :) smakowe, ja lubię suszone figi. Niestety jak jest nawet trochę zimno, to są twarde jak kamień.
Owoce są dobre, ale uwaga - suszone śliweczki działają przeczyszczająco :)

Pozdrawiam
Andrzej

Data: 2009-09-15 08:32:31
Autor: benek
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Basia Z. <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał(a):
Na wieczór po prostu zjadam niedrogi obiad w schronisku - np. pierogi, zupa, cz
y co tam jest.

No właśnie. A jakie ceny w tym sezonie? Kilka lat temu byłem miło zaskoczony
kosztami żywienia się w schroniskach...

benek


--


Data: 2009-09-15 11:08:32
Autor: Przemek
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik " benek" <usr@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:h8njev$a55$1inews.gazeta.pl...
Basia Z. <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał(a):


Na wieczór po prostu zjadam niedrogi obiad w schronisku - np. pierogi, zupa, cz
y
co tam jest.

No właśnie. A jakie ceny w tym sezonie? Kilka lat temu byłem miło zaskoczony
kosztami żywienia się w schroniskach...

benek

Pojedź na Turbacz, zobacz cennik.
Oczy stają dęba, kolana miękną.
Ceny baaardzo wysokie.
Nie będę podawał przykładów bo od tych zer to mi się w głowie mętlik zrobił, ale nie było normalnie.

przemek

Data: 2009-09-15 11:15:51
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Tue, 15 Sep 2009 11:08:32 +0200, Przemek napisał(a):

Pojedź na Turbacz, zobacz cennik.
Oczy stają dęba, kolana miękną.
Ceny baaardzo wysokie.
Nie będę podawał przykładów bo od tych zer to mi się w głowie mętlik zrobił, ale nie było normalnie.

Np. schabowy z dodatkami za ok. 20 zł - ale za to smaczny ;)

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-15 07:13:51
Autor: Slawomir Gorniak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
On Sep 15, 12:15 pm, Jarek Kardasz <jarekkard...@poczta.onet.pl>
wrote:
> Pojedź na Turbacz, zobacz cennik.
> Oczy stają dęba, kolana miękną.
> Ceny baaardzo wysokie.
> Nie będę podawał przykładów bo od tych zer to mi się w głowie mętlik zrobił,
> ale nie było normalnie.

Np. schabowy z dodatkami za ok. 20 zł - ale za to smaczny ;)

No coz - przy cenach w Dolomitach to i tak niewiele. Nocleg, kolacja,
sniadanie i picie to przynajmniej 40 euro na osobe, co wlasciwie
tlumaczy srednia wieku w schroniskach..

S.

Data: 2009-09-15 16:27:05
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Tue, 15 Sep 2009 07:13:51 -0700 (PDT), Slawomir Gorniak napisał(a):

On Sep 15, 12:15 pm, Jarek Kardasz <jarekkard...@poczta.onet.pl>
wrote:
Pojedź na Turbacz, zobacz cennik.
Oczy stają dęba, kolana miękną.
Ceny baaardzo wysokie.
Nie będę podawał przykładów bo od tych zer to mi się w głowie mętlik zrobił,
ale nie było normalnie.

Np. schabowy z dodatkami za ok. 20 zł - ale za to smaczny ;)

No coz - przy cenach w Dolomitach to i tak niewiele. Nocleg, kolacja,
sniadanie i picie to przynajmniej 40 euro na osobe, co wlasciwie
tlumaczy srednia wieku w schroniskach..

Cos w tym jest, chociaż dla miejscowych to chyba nie jest aż tak drogo jak
dla nas. Spanie + kolacja + śniadanie (bez alkoholi), to wyjdzie jakieś 30
Euro/osobę. Chodząc ze swoim jedzeniem, to już wychodzi sensownie nawet dla
nas, bo cena noclegu 10 Eur (na łóżku) wychodzi tyle ile w Morskim Oku.


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-15 07:41:21
Autor: Slawomir Gorniak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
On Sep 15, 5:27 pm, Jarek Kardasz <jarekkard...@poczta.onet.pl> wrote:
> No coz - przy cenach w Dolomitach to i tak niewiele. Nocleg, kolacja,
> sniadanie i picie to przynajmniej 40 euro na osobe, co wlasciwie
> tlumaczy srednia wieku w schroniskach..

Cos w tym jest, chociaż dla miejscowych to chyba nie jest aż tak drogo jak
dla nas. Spanie + kolacja + śniadanie (bez alkoholi), to wyjdzie jakieś 30

Hmm no mi sie do 30 nie udalo zejsc (choc prawde rzeklszy jakos bardzo
nie probowalem). Nocleg z AV to 10-12 euro, minestrone 5.50, jakas
polenta kolo 10, pelne sniadanie 7-8, to juz 35, a cos pic trzeba - w
wiekszosci schronisk woda jest brana prosto ze strumienia, wiec trzeba
i tak kupic.

Euro/osobę. Chodząc ze swoim jedzeniem, to już wychodzi sensownie nawet dla
nas, bo cena noclegu 10 Eur (na łóżku) wychodzi tyle ile w Morskim Oku.

Tylko robienie sobie jedzenia w takich warunkach troche glupio
wyglada ;) A i tak doliczaja 3-5 eur od osoby za wlasne posilki. Chyba
zeby kawalek odejsc..

S.

Data: 2009-09-15 17:30:21
Autor: Franz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Użytkownik "Slawomir Gorniak"
Hmm no mi sie do 30 nie udalo zejsc (choc prawde rzeklszy jakos bardzo
nie probowalem). Nocleg z AV to 10-12 euro, minestrone 5.50, jakas
polenta kolo 10, pelne sniadanie 7-8, to juz 35, a cos pic trzeba - w
wiekszosci schronisk woda jest brana prosto ze strumienia, wiec trzeba
i tak kupic.

Ja się mieszczę zawsze poniżej 30 euro. Bez śniadania, za to przynajmniej z dwoma piwami wieczorem.
A już w moim ulubionym schronisku, gdzie za poprzednimi odwiedzinami nie płaciłem za nocleg, a tym razem Gospodarz zafundował mi pół litra wina - bajecznie... :)

Tylko robienie sobie jedzenia w takich warunkach troche glupio
wyglada ;) A i tak doliczaja 3-5 eur od osoby za wlasne posilki. Chyba
zeby kawalek odejsc..

Opłata za spożywanie własnych posiłków nie dotyczy członków AV w schroniskach zrzeszonych w AV. Więc nie ma tego problemu.
Mówisz że głupio? Kiedyś w Dolomiti di Braies (Pragser) rozmawiałem o tym z Gospodynią, tłumacząc się, że nic nie kupię, ale po sobie posprzątam. Pani stwierdziła, żebym się nie przejmował bo wielu spożywa własny prowiant, bez względu na to czy to są Włosi, Austriacy czy Niemcy.
--
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl - Alpy,Dolomity,Karpaty,Bałkany ale i coś z dalekiego świata...
http://wfs.cba.pl - też góry...

Data: 2009-09-15 21:10:11
Autor: Sheep
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
W dniu 15 wrz 2009, o godzinie 16:41, Slawomir Gorniak napisał(a):

polenta kolo 10, pelne sniadanie 7-8, to juz 35, a cos pic trzeba - w
wiekszosci schronisk woda jest brana prosto ze strumienia, wiec trzeba
i tak kupic.

W Dolomitach mnóstwo razy piłam wodę ze schronisk (tak, tą niby niepitną) i
jakoś nic mi ani parnerom się nigdy nie stało, więc wody na pewno nie
trzeba kupować. Inne napoje to wg uznania.

Tylko robienie sobie jedzenia w takich warunkach troche glupio
wyglada ;) A i tak doliczaja 3-5 eur od osoby za wlasne posilki. Chyba
zeby kawalek odejsc..

Przecież nikt (kulturalny :) nie robi tego w budynku albo np. w środku dnia
na zatłoczonym tarasie. Wieczorem czy rano nie widzę żadnego problemu i w
życiu nikt nie chciał ode mnie za to żadnych pieniędzy (choć oczywiście
starałam się to robić dyskretnie). Jak piszesz, zawsze też można odejść
parę kroków. A własne kanapeczki (tudzież ich klecenie z półproduktów) to
dziesiątki razy widziałam u wszystkich innych nacji tam spotykanych i oni
jakoś nie uważają, aby to głupio wyglądało.
Pozdrawiam
Sheep

Data: 2009-09-16 00:22:49
Autor: Franz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Użytkownik "Sheep"
Tylko robienie sobie jedzenia w takich warunkach troche glupio
wyglada ;)

Przecież nikt (kulturalny :) nie robi tego w budynku albo np. w środku dnia

No i się na starość dowiedziałem, że nie jestem kulturalny. :(((
;)
--
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl - Alpy,Dolomity,Karpaty,Bałkany ale i coś z dalekiego świata...
http://wfs.cba.pl - też góry...

Data: 2009-09-16 18:22:47
Autor: Sheep
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
W dniu 16 wrz 2009, o godzinie 0:22, Franz napisał(a):

Przecież nikt (kulturalny :) nie robi tego w budynku albo np. w środku dnia

No i się na starość dowiedziałem, że nie jestem kulturalny. :(((
;)

Oj no, jak się cytat z mojego posta tak tendencyjnie przycina, to
faktycznie do różnych dziwnych wniosków można dojść  ;-))) Pozdrawiam, Sheep

Data: 2009-09-16 21:37:43
Autor: Franz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Użytkownik "Sheep"
Przecież nikt (kulturalny :) nie robi tego w budynku albo np. w środku dnia
No i się na starość dowiedziałem, że nie jestem kulturalny. :(((
;)

Oj no, jak się cytat z mojego posta tak tendencyjnie przycina, to
faktycznie do różnych dziwnych wniosków można dojść  ;-)))

Oboje podchodzimy do tej kwestii podobnie, tzn. bądź ;) bądź też ;-))) ale tak z czystej ciekawości - umiesz przyciąć tak, by wyglądało mniej tendencyjnie?
--
Pozdrawiam,
Franz
http://wfs.freehost.pl - Alpy,Dolomity,Karpaty,Bałkany ale i coś z dalekiego świata...
http://wfs.cba.pl - też góry...

Data: 2009-09-16 23:15:33
Autor: Sheep
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
W dniu 16 wrz 2009, o godzinie 21:37, Franz napisał(a):

Oboje podchodzimy do tej kwestii podobnie, tzn. bądź ;) bądź też ;-))) ale tak z czystej ciekawości - umiesz przyciąć tak, by wyglądało mniej tendencyjnie?

Ekhm… No więc, jeśli ciąłeś myśląc o czymś innym niż gotowanie, to NIE, nie
potrafię :-DDD
Pozdrawiam,
Sheep

Data: 2009-09-16 09:57:34
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Tue, 15 Sep 2009 07:41:21 -0700 (PDT), Slawomir Gorniak napisał(a):

Hmm no mi sie do 30 nie udalo zejsc (choc prawde rzeklszy jakos bardzo
nie probowalem). Nocleg z AV to 10-12 euro, minestrone 5.50, jakas
polenta kolo 10, pelne sniadanie 7-8, to juz 35, a cos pic trzeba - w
wiekszosci schronisk woda jest brana prosto ze strumienia, wiec trzeba
i tak kupic.
Z wodą to jest wg mnie tak, że biorą ją ze strumienia, a później leci to do
kranu. Nad kranem wisi tabliczka "Woda nie zdatan do picia". Sądzę jednak,
że jest to bardziej wymóg jakichś przepisów niż tego, że ta woda
autentycznie nie nadaje się do picia. Przyglądałem się dość dokładnie na
ostatnim wyjeździe w wielu schroniskach w Dolomitach jak to jest z tą wodą.
Zauważyłem, że najczęściej biorą ją z miejsc nie narażonych na skażenie,
czesto układając długi (kilkaset metrów) wodociąg. Nie mając skąd
zaczerpnąć wody pewnego razu zaryzykowałem i skusiłem się na picie takiej
wody niby nie zdatnej - nic się nie stało. Zrobiłem to w kilku innych
schroniskach - również spoko. Oczywiście nie oznacza to, że w końcu gdzieś
bym się nie zatruł :)

Tylko robienie sobie jedzenia w takich warunkach troche glupio
wyglada ;) A i tak doliczaja 3-5 eur od osoby za wlasne posilki. Chyba
zeby kawalek odejsc..

Posiłki spożywam (gotuję) właśnie odchodząc od schroniska. I nie tylko
dlatego, że byłbym przysłowiową "małpą w zoo", bo każdy na mnie patrzyłby i
zastanawiał się co kombinuję, skoro jedzenie jest w bufecie, ale przede
wszystkim cenię sobie posiłek w naturalnym otoczeniu gór z dala od
schroniskowego zgiełku - przyjemne z pożytecznym :)

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-16 14:32:43
Autor: Krzysztof Halasa
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Jarek Kardasz <jarekkardasz@poczta.onet.pl> writes:

Z wodą to jest wg mnie tak, że biorą ją ze strumienia, a później leci to do
kranu. Nad kranem wisi tabliczka "Woda nie zdatan do picia". Sądzę jednak,
że jest to bardziej wymóg jakichś przepisów niż tego, że ta woda
autentycznie nie nadaje się do picia.

W instalacji moga tez zalegnac sie jakies bakterie. Szansa - taka sobie.
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-09-16 15:14:21
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Wed, 16 Sep 2009 14:32:43 +0200, Krzysztof Halasa napisał(a):

Jarek Kardasz <jarekkardasz@poczta.onet.pl> writes:

Z wodą to jest wg mnie tak, że biorą ją ze strumienia, a później leci to do
kranu. Nad kranem wisi tabliczka "Woda nie zdatan do picia". Sądzę jednak,
że jest to bardziej wymóg jakichś przepisów niż tego, że ta woda
autentycznie nie nadaje się do picia.

W instalacji moga tez zalegnac sie jakies bakterie. Szansa - taka sobie.
Mogą, ale przy zimnej, górskiej wodzie prawdopodobieństwo jest bardzo małe.
 --
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-16 06:27:30
Autor: Slawomir Gorniak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
On Sep 16, 4:14 pm, Jarek Kardasz <jarekkard...@poczta.onet.pl> wrote:
>> Z wodą to jest wg mnie tak, że biorą ją ze strumienia, a później leci to do
>> kranu. Nad kranem wisi tabliczka "Woda nie zdatan do picia". Sądzę jednak,
>> że jest to bardziej wymóg jakichś przepisów niż tego, że ta woda
>> autentycznie nie nadaje się do picia.

> W instalacji moga tez zalegnac sie jakies bakterie. Szansa - taka sobie..

Mogą, ale przy zimnej, górskiej wodzie prawdopodobieństwo jest bardzo małe.

Zawsze jakas kozica czy inny swistak moga do niej narobic.. A co do
zimnej wody - gdyby nie bylo bakterii zimnolubnych, zamrazanie
rozmrozonego jedzenia nie byloby problemem. Nie wiem, pilem tez taka
wode pare razy i zyje, ale faktem tez jest ze w Dolomitach ona jest
wyjatkowo niesmaczna.

S.

Data: 2009-09-14 09:51:00
Autor: Arek \"Antek\" Mytko
jedzenie w górach (lodowiec)

"Andy" <sonqo@poczta.onet.pl> wrote in message news:h8kotl$g7c$1news.dialog.net.pl...
Osobiście z mięs jem tylko ryby, więc takie menu przedstawię.

o żesz w morde!
faktycznie, w porownaniu z twoim menu, moje wyglada jak z lagru jenieckiego.

no coz, moej jest skromne i malo wyszukane, ale tanie i lekkie w noszeniu :)

to moze zaproponujecie cos na 3-4 tygodnie na lodowiec?
tylko bez zupek cico zosi czy pumpernikla, bo tego tutaj nie ma.
niestety nie ma tez cous cousu :(

acha i cos mocnego na noc czy dni sztormowe.
myslalem o jakiejs whisky, ktora mozna dodac do kawy czy rumu do herbaty (tylko nie wiem czy maja tu rum).

Antek

Data: 2009-09-15 07:33:45
Autor: Hektor
jedzenie w górach (lodowiec)
Użytkownik "Arek "Antek" Mytko" <antekwielki@WYTNIJTOgazeta.pl> napisał

to moze zaproponujecie cos na 3-4 tygodnie na lodowiec?
tylko bez zupek cico zosi czy pumpernikla, bo tego tutaj nie ma.
niestety nie ma tez cous cousu :(

To raczej wyłącznie liofilizaty. Raczej trudno udźwignąć tradycyjne żarcie na taki okres czasu.

acha i cos mocnego na noc czy dni sztormowe.
myslalem o jakiejs whisky, ktora mozna dodac do kawy czy rumu do herbaty (tylko nie wiem czy maja tu rum).

Spirytus do herbaty z odrobiną miodu. Pić maksymalnie gorące.

Zbigniew Kordan

Data: 2009-09-15 01:42:45
Autor: Slawomir Gorniak
jedzenie w górach (lodowiec)
On Sep 15, 8:33 am, "Hektor" <h...@wp.pl> wrote:
Spirytus do herbaty z odrobiną miodu. Pić maksymalnie gorące.

Poki nie uciekna procenty ;-)

S.

Data: 2009-09-14 09:55:38
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Mon, 14 Sep 2009 08:46:29 +0200, Andy napisał(a):

Co do kuchenek w schroniskach, to nie można używać, ale wystarczy wyjść przed schronisko.
Czy aby na pewno? Bo zawsze gotowałem w schroniskach (w Polsce) i nie było
z tym problemu (w przeznaczonym do tego celu pomieszczeniu). Zdaje się, że
nawet w regulaminie PTTK stoi coś o wydzielonym pomieszczeniu do
przygotowywania własnego posiłku.


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-14 10:45:11
Autor: Tomasz Ziec
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Co do kuchenek w schroniskach, to nie można używać, ale wystarczy wyjść
przed schronisko.

Czy aby na pewno? Bo zawsze gotowałem w schroniskach (w Polsce) i nie było
z tym problemu (w przeznaczonym do tego celu pomieszczeniu). Zdaje się, że
nawet w regulaminie PTTK stoi coś o wydzielonym pomieszczeniu do
przygotowywania własnego posiłku.

Potwierdzam, jeśli chodzi o schroniska w Tatrach to w każdym
można gotować na kuchence gazowej (przynajmniej nikt nigdy mi nie
powiedział że nie wolno). Oczywiście większość ma do tego specjalne
pomieszczenia (jak np. na chochole, moku czy piątkach...choć akurat w
tym ostatnim to w kuchni o 5 rano więcej jest śpiących na podłodze
niż miejsca na gotowanie ;-)
Na Ornaku np. nie było problemem gotowanie na głównej sali, co im się
akurat chwali...choć też mają w piwnicy kuchnię do tego przeznaczoną.

--
-+= m4sh =+- Tomasz Zięć

Data: 2009-09-14 11:44:58
Autor: dziobak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Jarek Kardasz" napisał

Zdaje się, że nawet w regulaminie PTTK stoi coś o wydzielonym pomieszczeniu do
przygotowywania własnego posiłku.

O ile się nic nie zmieniło nie dotyczy to najwredniejszego schroniska : na Hali Gąsiennicowej. :(
I nie wiem jak jest na ornaku; ale kto śpi na Ornaku !


pozdrawiam

Pieszy

Data: 2009-09-14 11:49:40
Autor: Basia Z.
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

To ja jeszcze dodam, ze ponieważ w schroniskach można dostać wrzątek (dla nocujących przeważnie nieodpłatnie, chociaż nie jest to 100 % reguła, nie jestem na bieżąco) - to noszenie ze sobą kuchenki na ogół nie ma specjalnego sensu.
No chyba że wychodzi się bardzo wcześnie zanim otworzą kuchnię, a wraca bardzo późno.

Pozdrowienia

Basia

Data: 2009-09-14 11:58:40
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Mon, 14 Sep 2009 11:49:40 +0200, Basia Z. napisał(a):

To ja jeszcze dodam, ze ponieważ w schroniskach można dostać wrzątek (dla nocujących przeważnie nieodpłatnie, chociaż nie jest to 100 % reguła, nie jestem na bieżąco) - to noszenie ze sobą kuchenki na ogół nie ma specjalnego sensu.
No chyba że wychodzi się bardzo wcześnie zanim otworzą kuchnię, a wraca bardzo późno.

No i odpowiedziałaś po co nosi się ze sobą kuchenę :) Nie wspominając o
tym, że kuchenka przydaje się do przygotowania np. sosu czy ugotowania
makaronu.


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-14 19:16:35
Autor: Sheep
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
W dniu 14 wrz 2009, o godzinie 11:49, Basia Z. napisał(a):

To ja jeszcze dodam, ze ponieważ w schroniskach można dostać wrzątek (dla nocujących przeważnie nieodpłatnie, chociaż nie jest to 100 % reguła, nie jestem na bieżąco) - to noszenie ze sobą kuchenki na ogół nie ma specjalnego sensu.
No chyba że wychodzi się bardzo wcześnie zanim otworzą kuchnię, a wraca bardzo późno.

A ja dodam, że gdybym nie nosiła ze sobą kuchenki (tylko portfel), to jako
wegetarianka zdechłabym z głodu już po 1 dniu. Niestety w jedynych polskich
górach po których chodzę (Tatry), jedyne co mają do zaoferowania w
schroniskach to naleśniki z serem, które moga być dla mnie deserem, a nie
normalnym posiłkiem. Zresztą nawet gdyby, ile można jeść to samo? Nie
mówiac o tym, że kuchnia otwarta dopiero od 8.00 (nawet w zimie!) to jakieś
nieporozumienie... Efekt jest taki, że trza targać nie tylko żarcie, ale i
kuchenkę, bo jak zaczynają wydawać wrzątek, to ja już jestem wysoko w
górach :-/
Pozdrawiam
Sheep

Data: 2009-09-15 08:52:51
Autor: Przemek
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Sheep" <niestety.nie@ma.adresu> napisał w wiadomości news:h8ltp7$9ju$1news.onet.pl...


A ja dodam, że gdybym nie nosiła ze sobą kuchenki (tylko portfel), to jako
wegetarianka zdechłabym z głodu już po 1 dniu. Niestety w jedynych polskich
górach po których chodzę (Tatry), jedyne co mają do zaoferowania w
schroniskach to naleśniki z serem, które moga być dla mnie deserem, a nie
normalnym posiłkiem. Zresztą nawet gdyby, ile można jeść to samo? Nie
mówiac o tym, że kuchnia otwarta dopiero od 8.00 (nawet w zimie!) to jakieś
nieporozumienie... Efekt jest taki, że trza targać nie tylko żarcie, ale i
kuchenkę, bo jak zaczynają wydawać wrzątek, to ja już jestem wysoko w
górach :-/
Pozdrawiam
Sheep

Niestety masz rację z godziną otwarcia. Posiłki wegetariańskie to chyba jednak łatwiej znależć, np. pierogi albo placki ziemniaczane (chyba ze smazone na tłuszczu zwierzęcym się nie liczą).

pozdr
przemek

Data: 2009-09-15 09:11:25
Autor: Andy
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Przemek" <egoist@vp.pl> napisał w wiadomości news:h8nda5$7un$1news.onet.pl...

Użytkownik "Sheep" <niestety.nie@ma.adresu> napisał w wiadomości news:h8ltp7$9ju$1news.onet.pl...


A ja dodam, że gdybym nie nosiła ze sobą kuchenki (tylko portfel), to jako
wegetarianka zdechłabym z głodu już po 1 dniu. Niestety w jedynych polskich
górach po których chodzę (Tatry), jedyne co mają do zaoferowania w
schroniskach to naleśniki z serem, które moga być dla mnie deserem, a nie
normalnym posiłkiem. Zresztą nawet gdyby, ile można jeść to samo? Nie
mówiac o tym, że kuchnia otwarta dopiero od 8.00 (nawet w zimie!) to jakieś
nieporozumienie... Efekt jest taki, że trza targać nie tylko żarcie, ale i
kuchenkę, bo jak zaczynają wydawać wrzątek, to ja już jestem wysoko w
górach :-/
Pozdrawiam
Sheep

Niestety masz rację z godziną otwarcia. Posiłki wegetariańskie to chyba jednak łatwiej znależć, np. pierogi albo placki ziemniaczane (chyba ze smazone na tłuszczu zwierzęcym się nie liczą).

pozdr
przemek
osobiście to nie jadam w schroniskach :) no wyjątkowo jajko sadzone w schronisku pod Śnieżnikiem, lub smażony ser w Chatce Górzystów :) Baa oprócz własnego jedzonka, często zabieram też własne trunki. Browarki zyskują na wartości w miarę zbliżania się do schroniska ;). Pozatym, zawsze można się zatrzymać na browarka po drodze :) Niestety Tatry się nie nadają do takiej piwnej wędrówki :) Jak szedłem na Giewont, zostawiłem sobie bronka w strumieniu na dole, obok ławeczki, rewelacja po powrocie, człowiek spocony, wymęczony, a tu zimny bronek :) Wlazłem, też z browarkiem na Rysy :) oczywiście zniosłem go spowrotem. Smakował rewelacyjnie jak patrzyłem na Rysy spod Morskiego Oka i sączyłem browarka który był ze mną na tam górze, a obok ludziki pili plastikowe piwo za 8zł, nie myśląc nawet o pdróży nad Czarny Staw :)

Pozdrawiam
Andrzej

Data: 2009-09-15 09:33:11
Autor: Przemek
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Andy" <sonqo@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h8neof$72r$1news.dialog.net.pl...

Wlazłem, też z browarkiem na Rysy :) oczywiście zniosłem go spowrotem. Smakował rewelacyjnie jak patrzyłem na Rysy spod Morskiego Oka i sączyłem browarka który był ze mną na tam górze, a obok ludziki pili plastikowe piwo za 8zł, nie myśląc nawet o pdróży nad Czarny Staw :)

Pozdrawiam
Andrzej
Ja ostatnio kupowałem piwo na Turbaczu (7 zł/puszka) i przywiozłem je do domu, bo na górze mieliśmy jeszcze inne trunki. A że byłem na rowerze, to przejechałem z nim 50 km zanim wsiadłem do auta i potem jeszcze 150 km do domu. Piwko smakowało do kolacji wyśmienicie :)

pozdr
przemek

Data: 2009-09-15 09:52:05
Autor: Andy
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Przemek" <egoist@vp.pl> napisał w wiadomości news:h8nflo$dpp$1news.onet.pl...

Użytkownik "Andy" <sonqo@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:h8neof$72r$1news.dialog.net.pl...

Wlazłem, też z browarkiem na Rysy :) oczywiście zniosłem go spowrotem. Smakował rewelacyjnie jak patrzyłem na Rysy spod Morskiego Oka i sączyłem browarka który był ze mną na tam górze, a obok ludziki pili plastikowe piwo za 8zł, nie myśląc nawet o pdróży nad Czarny Staw :)

Pozdrawiam
Andrzej
Ja ostatnio kupowałem piwo na Turbaczu (7 zł/puszka) i przywiozłem je do domu, bo na górze mieliśmy jeszcze inne trunki. A że byłem na rowerze, to przejechałem z nim 50 km zanim wsiadłem do auta i potem jeszcze 150 km do domu. Piwko smakowało do kolacji wyśmienicie :)

pozdr
przemek

pamiętam, że na Turbacz wtargałem na plecach dwa Grzańce Galicyjskie :), wniosłem je z Rabki, podgrzane na kucheneczce przed schroniskiem smakowały wyśmienicie :)

Pozdrawiam
Andrzej

Data: 2009-09-15 09:58:36
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Tue, 15 Sep 2009 09:11:25 +0200, Andy napisał(a):

obok ludziki pili plastikowe piwo za 8zł, nie myśląc nawet o pdróży nad Czarny Staw :)

Oni właśnie opijali zdobycie Czarnego Stawu :)


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-15 09:55:26
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Tue, 15 Sep 2009 08:52:51 +0200, Przemek napisał(a):

Niestety masz rację z godziną otwarcia. Posiłki wegetariańskie to chyba jednak łatwiej znależć, np. pierogi albo placki ziemniaczane (chyba ze smazone na tłuszczu zwierzęcym się nie liczą).

Wszystko co ma w sobie składnik odzwierzęcy (np. tłuszcz, żelatyna) nie
jest już posiłkiem wegetariańskim. Tak więc placki nie wchodzą w rachubę.
No ale cóż, jeśli ktoś ma kaprys jeść inaczej niż wszyscy, to musi
uniezależniać się i zawsze nosić jedzenie na plecach (przynajmniej w
Polsce).

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-15 10:53:50
Autor: Andy
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Jarek Kardasz" <jarekkardasz@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:1dmm1u8xtx4ym.1betxr2deiumt.dlg40tude.net...
No ale cóż, jeśli ktoś ma kaprys jeść inaczej niż wszyscy, to musi
uniezależniać się i zawsze nosić jedzenie na plecach (przynajmniej w
Polsce).

Wegetarianizm to nie kaprys, to wyżeczenie się przyjemności w szczytnym celu :)  To cnota, czyli pozytywna cecha moralna, trwała możliwość przestrzegania zasad moralnych, a jedzenie mięsa mając inny wybór, uważam za niemoralne, właśnie taki smakowy/kulinarny kaprys, bo do życia nie jest potrzebne, a powoduje cierpienia zwierząt. Zabijanie zwierząt może być moralne, ale w wykonaniu myśliwego, albo głodnego człowieka, który ma wybór mięso albo śmierć. Osobiście to nawet człowieka, oczywiście wcześniej musiałby być martwy, a ja śmiertelnie głodny i nie było by to moralnie naganne i nie miałbym absolutnie wyrzutów sumienia. Sam dałbym się zjeść, oczywiście po mojej śmierci nie związanej z konsumpcją mnie :) Oglądałeś może Dramat w Andach ?  W normalnych okolicznościach jestem, łagodnym roślinożercą, w sytuacji zagrożenia życia, odezwałby się we mnie drapieżnik.

Trzeba postępować zgodnie ze swoim sumieniem, a ja bez specjalnych wyrzutów sumienia osobiście zabiłbym rybę, więc jem ryby. W tym wypadku nie jestem już wegetarianinem. Gdybym miał zabić krowę, to musiałbym poczekać, aż sumienie z głodu przestałoby mi przeszkadzać w zabiciu jej. Wtedy bym ją z zaskoczenia zabił i zjadł, z czystym sumieniem. Chociaż na razie nie mogę sobie tego wyobrazić :) Ja z siekierą na krowę :)) Tymczasem ludzie wsuwają krowie szczątki choć 95% z nich w życiu nie zabiłoby osobiście żadnego zwierza :) Już widzę koleżanki z pracy, jak wykrwawiają wcześniej ogłuszonego przez siebie wieprza :) nie dały by psychicznie rady. Mimo to, płacą rzeźnikowi, on to zrobi za nie i mają plastereczek świńskiego tyłeczka na kanapeczce. Ja to nazywam hipokryzją.

Pozdrawiam
Andrzej

Data: 2009-09-15 11:13:52
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Tue, 15 Sep 2009 10:53:50 +0200, Andy napisał(a):

Wegetarianizm to nie kaprys, to wyżeczenie się przyjemności w szczytnym celu :)  To cnota, czyli pozytywna cecha moralna, trwała możliwość przestrzegania zasad moralnych, a jedzenie mięsa mając inny wybór, uważam za niemoralne, właśnie taki smakowy/kulinarny kaprys, bo do życia nie jest potrzebne, a powoduje cierpienia zwierząt.
Prawa przyrody są czasami brutalne i w przypadku jedzenia zwierzę
silniejsze zjada osobnika słabszego. Niemniej zgadzam się, że osobnika
osobiście zabitego i oprawionego (co dla niektórych może być frajdą samą w
sobie), a nie podaną na tacy szynkę.
Tak czy inaczej tej cnoty niektórych ludzi bardzo często nie docenia się w
zbiorowym żywieniu w Polsce (np. w schroniskach). Myślę, że w państwach
europy zachodniej jest z tym nieco lepiej.

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-15 13:58:49
Autor: Doczu
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
Jarek Kardasz pisze:
Dnia Tue, 15 Sep 2009 08:52:51 +0200, Przemek napisał(a):

Niestety masz rację z godziną otwarcia. Posiłki wegetariańskie to chyba jednak łatwiej znależć, np. pierogi albo placki ziemniaczane (chyba ze smazone na tłuszczu zwierzęcym się nie liczą).

Wszystko co ma w sobie składnik odzwierzęcy (np. tłuszcz, żelatyna) nie
jest już posiłkiem wegetariańskim. Tak więc placki nie wchodzą w rachubę.

Nie wiem jak jest w Tatrach, ale u mnie w domu placki ziemniaczane smaży się na oleju roślinnym (rzepakowy, słonecznikowy) lub oliwie. Nie ma więc mowy o tłuszczach odzwierzęcych.
Nawet w moim ulubionych schronisku, czyli w "Krematorium" jajecznicę "na maśle" robi się na oleju. Wiem bo widzialem :D
--
Pozdrawiam Doczu
Adres do korespondencji
doczu_małpa_interia.pl

Data: 2009-09-16 00:22:02
Autor: Krzysztof Halasa
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Doczu <doczu@gazeta.pl> writes:

Nie wiem jak jest w Tatrach, ale u mnie w domu placki ziemniaczane
smaży się na oleju roślinnym (rzepakowy, słonecznikowy)

Bylem przekonany ze slonecznikowy sie nie nadaje :-)
--
Krzysztof Halasa

Data: 2009-09-15 14:37:06
Autor: Marcin Kysiak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
Jarek Kardasz pisze:

Wszystko co ma w sobie składnik odzwierzęcy (np. tłuszcz, żelatyna) nie
jest już posiłkiem wegetariańskim.

Nie mylisz wegetarianizmu z weganizmem?

Pzdr,
M.

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Data: 2009-09-15 15:16:41
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
Dnia Tue, 15 Sep 2009 14:37:06 +0200, Marcin Kysiak napisał(a):

Jarek Kardasz pisze:

Wszystko co ma w sobie składnik odzwierzęcy (np. tłuszcz, żelatyna) nie
jest już posiłkiem wegetariańskim.

Nie mylisz wegetarianizmu z weganizmem?

Nie mylę - tłuszcz to nie mleko i nie da się go uzyskać bez zabicia
zwierzęcia.


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-15 17:08:33
Autor: wiktor [wiki] matlakiewicz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
czeŚĆ,
 ... a dzień taki sam u nas jak u Was,
 napisał Jarek Kardasz na pl.rec.gory do nas:

Dnia Tue, 15 Sep 2009 14:37:06 +0200, Marcin Kysiak napisał(a):
> Nie mylisz wegetarianizmu z weganizmem?
Nie mylę - tłuszcz to nie mleko i nie da się go uzyskać bez zabicia
zwierzęcia.

eTam nie da się.
hint: pozyskiwanie tłuszczu w "Fight Club" :o)

pozdrawiam
Wiki

--
wiktor [wiki] matlakiewicz //^\\___  And when I vest my flashing sword
                          8o ^ /   And my hand takes hold in judgement
[wiki.smutek.pl]    1oooD ][=a I will take vengeance upon mine enemies
[]6o4.44o964       Żywiec \/_|_\___ And I will repay those who hase me

Data: 2009-09-15 20:00:12
Autor: Marcin Kysiak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
Jarek Kardasz pisze:

Wszystko co ma w sobie składnik odzwierzęcy (np. tłuszcz, żelatyna) nie
jest już posiłkiem wegetariańskim.
Nie mylisz wegetarianizmu z weganizmem?

Nie mylę - tłuszcz to nie mleko i nie da się go uzyskać bez zabicia
zwierzęcia.

Było w kontekście smażenia placków czy jajecznicy - na maśle się nie da?

Pzdr,
M.

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Data: 2009-09-16 15:27:35
Autor: nuroslaw
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Tue, 15 Sep 2009 14:37:06 +0200, Marcin Kysiak napisał(a):

> Jarek Kardasz pisze:
> >> Wszystko co ma w sobie składnik odzwierzęcy (np. tłuszcz, żelatyna) nie
>> jest już posiłkiem wegetariańskim. > > Nie mylisz wegetarianizmu z weganizmem?
> Nie mylę - tłuszcz to nie mleko i nie da się go uzyskać bez zabicia
zwierzęcia.

żaden problem - masło robi się z mleka, pozdr. Nuroslaw

--


Data: 2009-09-15 20:31:24
Autor: Sheep
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
W dniu 15 wrz 2009, o godzinie 8:52, Przemek napisał(a):

Posiłki wegetariańskie to chyba jednak łatwiej znależć, np. pierogi albo placki ziemniaczane (chyba ze smazone na tłuszczu zwierzęcym się nie liczą).

Wierz mi, nie przesadzam i b. bym chciała tylko z portfelem chodzić. Np. na
Ornaku jedyna pozycją wege były właśnie upiornie słodkie naleśniki. Nie
tylko tam. A placki? To raczej dodatek, a nie posiłek... Chyba że po
zbójnicku :-/ Pierogów nie lubię. Tłuszcz zwierzęcy oczywiście odpada,
choćby dlatego, że dla osoby wege jest b. wyczuwalny i czyniący danie
niezjadliwym.
To właśnie jest istota problemu - że jakbym chciała tak jeść, to bym się
wykończyła, a już na pewno nie miała siły na porządną górską działalność.
Mięsożercy mają do wyboru tyle dań, że zwykle znajdują coś, co im odpowiada
i co zjedzą ze smakiem (jak dobrze przygotowane), a nie to co muszą
(wegetarianizm w którymś momencie przestaje być "fanaberią" - w normalnych
warunkach po prostu nie traktuje się mięsnych produktów jako czegoś do
jedzenia :)
Powyższe to nie marudzenie (bo to jest schroniska sprawa, że nie zarobi na
mnie 2x więcej, niż kwota za nocleg), tylko objaśnienie, dlaczego niektórzy
noszą całe żarcie i kuchenkę ze sobą, choć stać ich byłoby na posiłki.
Pozdrawiam,
Sheep

Data: 2009-09-15 21:38:05
Autor: Zbynek Ltd.
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
Witam

Sheep napisał(a) :
Mięsożercy mają do wyboru tyle dań, że zwykle znajdują coś, co im odpowiada

Za grzeczna jesteś. Nie bójmy się tego słowa - padlinożercy :-)

--
Pozdrawiam
   Padlinożerca Zbyszek
PGP key: 0x78E9C79E

Data: 2009-09-15 20:11:44
Autor: Michał Wasiak
jedzenie w gĂłrach (tydzien w Tatrach)
On Tue, 15 Sep 2009 21:38:05 +0200, Zbynek Ltd. wrote:
Witam

Sheep napisał(a) :
Mięsożercy mają do wyboru tyle dań, że zwykle znajdują coś, co im odpowiada

Za grzeczna jesteś. Nie bójmy się tego słowa - padlinożercy :-)

W waszych oczach, widzę, uznanie znajdują pasożyty, bo
jedzą żywcem.

--
Michał Wasiak

Data: 2009-09-15 22:01:45
Autor: Sheep
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
W dniu 15 wrz 2009, o godzinie 21:38, Zbynek Ltd. napisał(a):

Za grzeczna jesteś. Nie bójmy się tego słowa - padlinożercy :-)

No wiesz co, toć ja o ludziach piszę, a nie o hienach ;-)

Pozdrawiam,
Trawożerna Sheep

Data: 2009-09-16 09:05:56
Autor: Przemek
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Sheep" <niestety.nie@ma.adresu> napisał w wiadomości news:h8omhe$ap2$1news.onet.pl...

Powyższe to nie marudzenie (bo to jest schroniska sprawa, że nie zarobi na
mnie 2x więcej, niż kwota za nocleg), tylko objaśnienie, dlaczego niektórzy
noszą całe żarcie i kuchenkę ze sobą, choć stać ich byłoby na posiłki.
Pozdrawiam,
Sheep

Nie uważam, że marudzisz. Rozumiem Cię. Ja z kolei nie lubię schabowych ani innych kotletów i roladek, nie dlatego, że mięsne co raczej dlatego, że więcej w nich panierki niż mięsa, a bułkę to mogę sam sobie przynieść. W zyciu nie ma łatwo :)

przemo k.

Data: 2009-09-14 11:55:44
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Mon, 14 Sep 2009 11:44:58 +0200, dziobak napisał(a):

I nie wiem jak jest na ornaku; ale kto śpi na Ornaku !
Mnie się zdarza sypiać na Ornaku... Jest tam pomieszczenie do gotowania na
własnej kuchence.


--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-14 13:07:22
Autor: dziobak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Jarek Kardasz"  napisał


Mnie się zdarza sypiać na Ornaku...

Przyjmują na podłogę czy wynocha do Kir?
A jak już przyjmą to świeca latarką w oczy w środku nocy z zapytaniem czy zameldowany? ;)


pozdrawiam


Pieszy

Data: 2009-09-14 13:47:44
Autor: Jarek Kardasz
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)
Dnia Mon, 14 Sep 2009 13:07:22 +0200, dziobak napisał(a):

Przyjmują na podłogę czy wynocha do Kir?
Nie wiem czy przyjmują na podłogę, bo sypiałem w pokoju i gleba mnie nie
interesowała.

A jak już przyjmą to świeca latarką w oczy w środku nocy z zapytaniem czy zameldowany? ;)
To zdarzenie, do którego chyba nawiązujesz zdaje się dotyczyło śpiących na
podłodze i (nie pamiętam) czy wtedy nie było spowodowane przez Straż
Graniczną.

--
Pozdrawiam
Jarek Kardasz
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- --
DOLOMITY - via ferraty - informacje praktyczne
-- > http://jarekkardasz.republika.pl/dolomity/

Data: 2009-09-14 14:04:01
Autor: Marcin Kysiak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrac h)
dziobak pisze:

Przyjmują na podłogę czy wynocha do Kir?

Przyjmują.

A jak już przyjmą to świeca latarką w oczy w środku nocy z zapytaniem czy zameldowany? ;)

Nie świecą.

Ale swoje grzechy mają.

Pzdr,
M.

--
Marcin Kysiak
Galeria fotografii: http://www.marcinkysiak.pl
email: mkysiak@gmail.com skype: marcin_kysiak

Data: 2009-09-14 18:01:50
Autor: dziobak
jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Użytkownik "Marcin Kysiak"  napisał

Ale swoje grzechy mają.

w następnym wcieleniu będą noclegownią dla bezdomnych  ;)

pozdrawiam

Pieszy

jedzenie w górach (tydzien w Tatrach)

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona