Próby rozbijania naszej partii z zewnątrz niczego nie przyniosą - zapowiada Jarosław Kaczyński. Na razie musi pilnować, by partia nie posypała mu się od środka.

 Dopóki Joachim Brudziński będzie traktował zachodniopomorski PiS jak prywatną partię, to do działalności w PiS nie wrócę - mówiła w środę Mirosława Masłowska. Posłanka związana z PiS, a wcześniej z Porozumieniem Centrum, od początku istnienia tych partii, zapowiedziała, że odchodzi.

Dziennikarzom żaliła się, że Brudziński, przewodniczący zarządu głównego PiS, w eurowyborach na pierwsze miejsce na liście w Szczecinie wstawił Marka Gróbarczyka. To b. minister gospodarki morskiej w rządzie PiS, kolega Brudzińskiego z czasów szkolnych.

W czwartek Masłowska zmieniła zdanie: tylko zawiesi swoje członkostwo w partii. - Miałam wiele telefonów od posłów. Dzwonił m.in. Ludwik Dorn. Szalenie prosił, abym nie wychodziła, żebym czekała, aż zmieni się struktura i zarządzanie partią. Mówił, że jeżeli odejdą tacy ludzie jak ja, to już nie będzie sensu utrzymywania struktury - mówiła "Gazecie".

Wybory do europarlamentu odchudziły już PiS o czwórkę ważnych polityków. Zaczęło się od europosła Marcina Libickiego. Stracił miejsce lidera listy PiS w Wielkopolsce, choć jego praca była wysoko oceniana nawet poza partią. Wyrzucono go pod zarzutem współpracy ze służbami PRL, mimo że dokumenty nie były jednoznaczne, a on sam zażądał autolustracji. Za Libickim odeszli posłowie Jan Filip Libicki (syn Marcina) i Jacek Tomczak.

Kilka dni później odszedł kolejny poseł, Wojciech Mojzesowicz. Nie spodobało mu się, że na czele listy w jego regionie znalazł się Ryszard Czarnecki, startujący przed pięciu laty we Wrocławiu z list Samoobrony.

Jak ważni byli dla PiS Libiccy i Mojzesowicz, pokazują wyniki wyborów. W Poznaniu (19,2 proc.) i Bydgoszczy (19,4 proc.) PiS miał najgorszy wynik w kraju. Szczecin był trzeci od końca (20,3 proc.)

Wiele wskazuje na to, że policzone są dni kolejnych osób z klubu PiS - posłanki Anny Sobeckiej i senatora Ryszarda Bendera. Związani z Radiem Maryja politycy wsparli Libertas. Być może już w tym tygodniu zostaną za to ukarani.

Przed kilkoma dniami rzecznik PiS Mariusz Błaszczak zapowiadał, że "konsekwencje muszą być wyciągnięte". Brudziński liczy, że Sobecka i Bender sami zrezygnują z członkostwa w klubie.

Sytuacja w PiS po wyborach grozi wybuchem. Kilkunastu posłów, którzy liczyli na wyjazd do Brukseli, musi obejść się smakiem. Jako pierwszy ich żale już w powyborczy poniedziałek wyartykułował Zbigniew Ziobro, później kolejni mówili - oficjalnie i nieoficjalnie - że kampania była prowadzona zbyt centralnie.

Politycy PiS komentowali też środowy sondaż PBS DGA dla "Gazety", z którego wynika, że Ziobro miałby jako kandydat PiS na prezydenta dwukrotnie większe poparcie niż Lech Kaczyński.

- Jarosławowi Kaczyńskiemu, do którego przemawiają jedynie argumenty siły, partia spontanicznie pokazała swoją siłę - mówił w środę w Polsat News b. wiceprezes PiS Ludwik Dorn. - Było powiedziane: godzimy się na różne rzeczy, ale nie godzimy się, by atakować, poniżać człowieka, który po przegranych wyborach stworzył jedyny jasno świecący punkt partii.

To sygnał dla prezesa PiS, że w atmosferze powyborczych rozliczeń Dorn - "PiS-owiec na wygnaniu" - zechce o sobie przypomnieć i - być może - wrócić do gry.

Jarosław Kaczyński najwyraźniej zrozumiał, że ma problem. Jeszcze w poniedziałek publicznie upokorzył Ziobrę, wysyłając po naukę języków. W środę wystąpił wspólnie z nim na konferencji prasowej. Obaj zgodnie zapowiedzieli, że wspólnie chcą budować poparcie dla PiS i Lecha Kaczyńskiego w kampanii prezydenckiej.

Potencjał Ziobry dostrzegł też prezydent. Komentując w środę w TVP nasz sondaż, oświadczył, że może uznać Ziobrę "za swojego wychowanka i człowieka, któremu wróży niemałą przyszłość". Choć wobec wyników był sceptyczny, zaznaczając, że dla dla "Gazety" od braci Kaczyńskich każdy jest lepszy.

Korzystne sondaże i wyborczy wynik Ziobry - ponad 330 tys. głosów, jedna szósta oddanych w całym kraju na PiS - wykorzystują związani z nim posłowie. Artur Górski na łamach "Naszego Dziennika" wzywa do otwarcia PiS na polityków i wyborców narodowokatolickich. - Należy pamiętać o sporym potencjale wyborczym, który kryje się za słuchaczami Radia Maryja i czytelnikami "ND". Politycy PiS muszą mieć świadomość, że poparcie tego elektoratu nie musi być trwałe - ostrzega.

- Prezes powinien szybko zwołać posiedzenie władz PiS, żeby na nim wszyscy, patrząc sobie w oczy, wylali żale. Bo każdy kolejny dzień, każda kolejna wypowiedź psuje atmosferę w partii i może skończyć się czymś złym - ocenia w rozmowie z "Gazetą" jeden z posłów PiS. - Jeśli chcemy coś odwojować, PiS musi mieć dwa skrzydła. Mocne, radiomaryjne, trafiające do twardego elektoratu, ale również liberalne, które pozwoli nam na poprawę wyniku w dużych miastach. Prezes powinien umiejętnie nimi sterować, wysyłać do mediów przedstawicieli obu grup, czasem tylko korygując ich wypowiedzi.



http://wyborcza.pl/1,75248,6712399,Zolta_kartka_dla_prezesa_PiS.html


Przemek
--
Spektakularna porażka PiS

PO  44,43 proc. głosów,

PiS 27,4 proc.

Były poseł PiS Ludwi Dorn ocenił, że PiS odniosło trzecią porażkę z rzędu po wyborach
parlamentarnych i wyborach samorządowych.

http://wyborcza.pl/1,75248,6712399,Zolta_kartka_dla_prezesa_PiS.html


P.

--
Spektakularna porażka PiS

PO  44,43 proc. głosów,

PiS 27,4 proc.

Były poseł PiS Ludwi Dorn ocenił, że PiS odniosło trzecią porażkę z rzędu po wyborach
parlamentarnych i wyborach samorządowych.

On Fri, 12 Jun 2009 08:06:25 +0200, " ZmiaĹźdĹźona dziesiÂątka"
<adres@email.pl> wrote:

Próby rozbijania naszej partii z zewnątrz niczego nie przyniosą - zapowiada Jarosław Kaczyński. Na razie musi pilnować, by partia nie posypała mu się od środka. [...]

 a ktoz chce rozbijac ta partie z zewnatrz? cyklisci ?



--

HeSk

Wlacz swiatla, wylacz myslenie! Stan drĂłg poprawi sie sam !
http://miniurl.pl/glosludu
http://miniurl.pl/glosludu2