Data: 2011-03-11 17:02:09 | |
Autor: Martwica mózgu | |
Zimbardo:Bierne przyglądanie się złu jest złem. | |
Jest jeszcze jedna rzecz, o którą aż boję się zapytać, a którą opisuje
Pan w swojej książce. Chodzi mi o bierną postawę księży, Kościoła, misjonarzy wobec ludobójstwaw Rwandzie. Po prostu nie chce mi się wierzyć... - Mnie też się nie chciało... Po przyjeździe do Rwandy zamieszkałem w posiadłości pallotynów, którzy prowadzą hostel tylko dla białych. Dosyć szybko zorientowałem się, że nocuję na kościach, więc pytałem, co się tu stało. I napotkałem mur milczenia. Zacząłem drążyć sprawę. Okazało się - opisuję to w książce - że na Gikondo, przed kościołem, obok którego mieszkałem, a także w kaplicy,obok której spałem, dokonano ludobójstwa - zabito jakieś 80 do 100 osób. Na oczach polskich żołnierzy ONZ i polskich misjonarzy. Zdokumentowałem to. I miałem dylemat: czy mogę opisać swoich gospodarzy nie tak, jak oni by sobie tego życzyli? Czy napisać prawdę, czy, z powodu lojalności, milczeć? Odpowiedź wydawałami się jasna: grzeczność nie ma tutaj nic do rzeczy. Bo zabicia 80 ludzi przed kościołem nie można skwitować milczeniem. To nie jest prywatna sprawa księży pallotynów. To jest nasza sprawa, wszystkich ludzi. Ale pallotyni uważają inaczej. Biali misjonarze, nie tylko Polacy, przez prawie 100 lat tłumaczyli Rwandyjczykom, co jest dobre,a co złe, a kiedy przyszło zło - biernie mu się przyglądali. Chowali się po plebaniach, a zaraz potem uciekali samolotami. Oczywiście nie wszyscy, ale większość. Jest tam jeden biały ksiądz, Polak, który nie uciekł. Zachował się znakomicie - ukrył ludzi i uratował ich, ale to wyjątek. Większość biernie patrzyła i uciekła przy pierwszej nadarzającej się okazji, korzystając z przywileju posiadania białej skóry. Zimbardo mówi: bierne przyglądanie się złu jest złem. Jest uczestnictwem w tym, co złe. Jeżeli jest się duchownym, jeżeli mówi się ludziom, co jest dobre, a co jest złe, jeśli ma się tego rodzaju profesję, jeśli korzysta się z pieniędzy ludzi z całego świata, to nie można teraz mówić: o tamtym czasie nie będę rozmawiał, to nie wasza sprawa. Wszyscy oczywiście pytają mnie: a jak ty byś się wtedy zachował na miejscu białych misjonarzy? Czego od nich oczekujesz? Chciałbyś, żeby wówczas zostali i zginęli razem ze swoimi wiernymi? Ty byś został? Pewnie bym nie został. Uciekłbym, jak oni uciekli. Nie lubię siebie za to. Co nie zmienia faktu, że moja bierność i ucieczka byłyby złem.. Zło trzeba nazywać po imieniu. I to, co działo się potem, nie było w porządku. Jak tylko ludobójstwo się skończyło, misjonarze natychmiast wrócili do Rwandy. Ale nie po to, by pokutować, by jakoś z tymi swoimi wiernymi pochylić się nad tym, co się stało, by bić się w piersi. To byłoby OK, to byłoby ludzkie. Ale oni wrócili z poczuciem triumfu, absolutnie zamknięci na konfrontację z własną postawą w czasie ludobójstwa, z własnym grzechem. Spróbujmy to doprecyzować: rwandyjskie siostry zakonne i księża, jeśli byli Tutsi - ginęli od maczet. Bywali i duchowni Hutu, którzy wstawili się za swoimi wiernymi Tutsi i płacili za to życiem - jak Ten, w którego wierzą. Męczennicy. A przecież nie musieli, bo mogli zrobić jeden mały krok i przejśćna stronę katów. I było mnóstwo takich, którzy ten krok zrobili. Duchowni mordercy, ludobójcy. Do dziś są w Rwandzie księża, którzy nie rozumieją, dlaczego oskarża się ich o gwałt. No, mieliśmy seks z tymi zaszczutymi biedaczkami,które ukrywaliśmy, no ale przecież byliśmy dobrzy, nie wydaliśmy ich mordercom, do niczego tych kobiet nie zmuszaliśmy... http://www.charaktery.eu/artykuly/Po-co-%C5%BCyje/986/Kat-%C5%BCada-m... |
|
Data: 2011-03-12 08:19:56 | |
Autor: abc | |
Szkalowanie porządnych ludzi jest złem. | |
W czerwcu 1998 roku mija 25 lat posługi misyjnej polskich Księży Pallotynów
w Rwandzie. Kraj ten dotknęła w ostatnich latach wojna domowa, wojna między dwoma plemionami, żyjącymi od wieków obok siebie. Jej szczególnie barbarzyński i krwawy przebieg przeraził cały świat. W tym poranionym społeczeństwie nie zaprzestali działalności ewangelizacyjnej polscy pallotyni. Pierwsza grupa, licząca 10 księży, wyjechała do Rwandy w 1973 r. Więcej http://www.horyzonty.misjesac.pl/content/view/424/85/ -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|
Data: 2011-03-12 02:46:07 | |
Autor: Martwica mózgu | |
Szkalowanie porz�dnych ludzi jest z�em. | |
abc napisaĹ(a): W czerwcu 1998 roku mija 25 lat posďż˝ugi misyjnej polskich Ksiďż˝y Pallotynďż˝w OprĂłcz pedofili, jest to jedna ze wspĂłĹczesnych zbrodni koĹcioĹa katolickiego. CzÄĹÄ mordercĂłw ksiÄĹźy chowa siÄ w watykanie, czÄĹÄ wrĂłciĹa do polski. Jest to obecne ludobĂłjstwo do ktĂłrego przyczynili siÄ ksiÄĹźa i przelali krew niewinnych w koĹcioĹach.. |
|