Data: 2013-04-25 14:02:13 | |
Autor: Przemysław M. | |
Zeszło POwietrze, czyli porażki Platformy | |
Zeszło POwietrze, czyli porażki Platformy
Po pięciu latach u władzy coś się zacina w ekipie Donalda Tuska. To już nie tylko żółte kartki w Elblągu i Rybniku, ale coraz częstsze kłopoty z ministrami i dotrzymaniem rządowych obietnic Porażka w Rybniku, gdzie wybory uzupełniające do Senatu wygrał kandydat PiS Bolesław Piecha, a kandydat PO Mirosław Duży zajął trzecie miejsce, to efekt demobilizacji, która zapanowała w PO. Straszak w postaci PiS przestaje działać, skoro znany polityk tej partii wygrywa w mateczniku Platformy, jakim był dotąd Śląsk. Do Rybnika nie pojechał premier Donald Tusk, chociaż PiS rzucił tam swoich najbardziej rozpoznawalnych polityków z Jarosławem Kaczyńskim. Wczoraj Tusk tłumaczył, że nie był w Rybniku, bo jako premier ma więcej zajęć niż politycy opozycji. Za sromotną porażkę winił lokalne struktury, które nie mogły dogadać się co do kandydata. - To jest bezdyskusyjne ostrzeżenie dla PO: nie warto kłócić się o personalia. Jeśli pomysły są podobne, trzeba działać razem - mówił Tusk. Platformie zaszkodziła kłótnia w rodzinie: Mirosława Dużego wyprzedził - zajmując drugie miejsce za Piechą - b. prezydent Rybnika i założyciel lokalnej PO Józef Makosz, który odszedł z partii. Wybory w Rybniku to kolejny sygnał, że Polacy są coraz bardziej zmęczeni Platformą, która od pięciu lat rządzi na szczeblu krajowym, a jeszcze dłużej w sejmikach (w koalicji z PSL). Tydzień temu niezadowoleni mieszkańcy odwołali w referendum Grzegorza Nowaczyka, prezydenta Elbląga z PO. Zarzucano mu "niekompetencję, arogancję i utratę zaufania mieszkańców", a także brak komunikacji z wyborcami. I chociaż Donald Tusk mówił wczoraj, że sam zagłosowałby za odwołaniem Nowaczyka, to braki komunikacyjne są słabością również w jego rządowej ekipie. Przedszkolna wpadka Rząd odkłada realizację kolejnych obietnic premiera, co nierzadko bywa zaskoczeniem dla PO, jak niedawna decyzja o odłożeniu o rok dofinansowania przedszkoli. Poinformowała o niej minister edukacji. - Byliśmy totalnie zaskoczeni słowami pani minister Szumilas. Czy klub parlamentarny musi dowiadywać się z gazet o planach ministra w tak kluczowej sprawie? - pyta retorycznie poseł PO Tomasz Lenz. Rzecznik rządu Paweł Graś próbował zatrzeć złe wrażenie, tłumacząc, że ostateczna decyzja w sprawie przedszkoli nie zapadła, a premier dał ministrom finansów i edukacji trzy tygodnie na ocenę sytuacji. Nie mniejsze poruszenie w partii rządzącej wywołała zapowiedź premiera, że rząd wycofuje się z inwestycji w elektrownię Opole. W drugim exposé Donald Tusk mówił, że do 2020 r. rząd zainwestuje 60 mld zł w energetykę, co ma podtrzymać wzrost gospodarczy. 10 mld zł miało być przeznaczone na rozbudowę elektrowni Opole. Ale na początku kwietnia premier ogłosił, że PGE wycofuje się z inwestycji. - PGE przedstawiła kalkulację, że w związku z kryzysem obniżyły się hurtowe ceny energii i nie gwarantuje ona opłacalności inwestycji - argumentował Tusk. W Platformie komentowano nieoficjalnie, że w kryzysie rząd powinien tworzyć kolejne miejsca pracy, a nie rezygnować z inwestycji. Kolejne wpadki ministrów - blamaż z gazociągiem Jamał - Europa 2 czy wypowiedź ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, który zarzucił niemieckim naukowcom eksperymenty na polskich zarodkach - pogłębiają wrażenie chaosu w rządzie. Tusk słabnie Społeczne nastroje pogarszają kryzys i rosnące bezrobocie. Notowania rządu i premiera od listopada spadają. Tuskowi ufa 34 proc. badanych (spadek z 43 proc.). Po raz pierwszy w historii badań CBOS premier zrównał się z Jarosławem Kaczyńskim, któremu ufa 33 proc. respondentów. Jednocześnie rośnie odsetek Polaków, którzy nie ufają Tuskowi (49 proc.). Jeśli ta tendencja się utrzyma, Platforma będzie miała problem. Do tej pory to Tusk był głównym atutem swojego ugrupowania. To on, objeżdżając Polskę tuskobusem, zapewnił mu ponowne zwycięstwo i drugą kadencję u władzy. Na razie w partii nie ma mowy o wymianie premiera, bo i kandydata nie widać, ale spadające notowania Tuska z pewnością są sygnałem, że następny tuskobus może już nie pomóc Platformie. Nowych liderów partia nie wypromowała. Mało prawdopodobne, by premier zaczął nagle współpracować z Grzegorzem Schetyną, którego uznał za "wewnątrzpartyjną opozycję". Jednak posłanka Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) zapewnia, że to nie koniec Tuska i Platformy. - Margaret Thatcher rządziła 12 lat, Tony Blair - 10, tak że pięć lat Donalda Tuska to nie jest zbyt dużo. Mamy lekką zadyszkę. W maratonie też się opada z sił. Ważne, żeby to nie było na ostatniej prostej, a do wyborów parlamentarnych mamy dwa lata. Kryzys się skończy i nasze notowania się poprawią - zapewnia posłanka. Arabski do Madrytu, Ostachowicz pisze książkę Pomysłu na ratowanie sytuacji nie widać. Wczoraj premier Tusk zapowiedział, że jeszcze w kwietniu wybiera się na spotkania z samorządowcami w sprawie wydawania unijnych funduszy. Jednak jak mówi jeden z doradców PO, prawdopodobnie nie będą to wielkie konsultacje, które Tusk zapowiedział w lutym, bo premier nie ma czasu jeździć po kraju. Skończy się pewnie na kilku spotkaniach, co nie przełoży się na wzrost społecznego poparcia. - W kancelarii premiera nie ma nikogo, kto potrząsnąłby Tuskiem i wzbudził w nim nową energię. Graś ogarnia partię, Ostachowicz pisze kolejną książkę, a Arabski wyjeżdża na placówkę do Madrytu - mówi ten sam rozmówca. PiS coraz bliżej Socjolog z UJ Jarosław Flis zwraca uwagę, że także notowania PO w ostatnim czasie spadły i partia Tuska utrzymuje minimalną przewagę nad PiS. Jednak podkreśla, że nie wyciągałby z tego zbyt daleko idących wniosków. W poprzedniej kadencji oceny pozytywne i negatywne rządu aż sześć razy się przecinały, akurat na wybory wyszła górka i Platformie udało się ponownie wygrać. Także na porażkę w Rybniku Flis patrzy z rezerwą. - W 2011 r. PO przegrała wybory uzupełniające do Senatu w Pile, a kilka miesięcy później w wyborach do Sejmu akurat w tym okręgu zanotowała największy przyrost poparcia - mówi "Gazecie". Jednak podkreśla, że wypala się paliwo, na którym do tej pory jechała PO: że bywało gorzej, więc cieszmy się z tego, co jest. - Na wpadkach rządu na razie nie zyskuje opozycja. Ale nie zawsze tak musi być. Ja to nazywam syndromem stalingradzkim, odnosząc się do II wojny światowej. Przez półtora roku wszystkie ataki Armii Czerwonej na Niemców nie przynosiły przełomu, a pod Stalingradem radziecka armia uderzyła tak, że skończyło się to dla Niemiec katastrofą - przestrzega Flis. Jego zdaniem Platformie brakuje spektakularnego sukcesu, czegoś w rodzaju reformy emerytur pomostowych z poprzedniej kadencji. Sukcesem Tuska mogłaby być reforma deregulacyjna Jarosława Gowina, ale trudno się nią chwalić, gdy chwilę wcześniej premier ostro krytykował ministra sprawiedliwości. |
|
Data: 2013-04-25 21:05:51 | |
Autor: abc | |
Zeszło POwietrze, czyli porażki Platformy | |
Dawniej, aby w demokracji zdobyć władzę, trzeba było sprytnie podlizywać się
motłochowi, ale swoje oszustwa umiejętnie maskować. Hipokryzja jest ukłonem występku w stronę cnoty. Dzisiaj już nie ma takiej potrzeby - można bezwstydnie chwalić się oszustwami zwanymi z angielska pijarem (PR). Można otwarcie zachwycać się skutecznością oszustw i bezczelnie kpić z motłochu, który śpieszy do urn, aby wskazać, który wizerunek mu się najbardziej podoba. Homo sapiens nie powinien ulegać owczemu pędowi i dryfować wraz z motłochem. Trzymajmy się z daleka od tych ich urn. -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|
Data: 2013-04-26 09:51:13 | |
Autor: Przemysław M. | |
Zeszło POwietrze, czyli porażki Platformy | |
Użytkownik "Przemysław M." <BronimyPiSprzedPO@gaztea.pl> napisał w wiadomości news:1h9jfjobao197.1e1jyvvi1uokr.dlg40tude.net...
Zeszło POwietrze, czyli porażki Platformy Sukcesy PiS. - ? - ? - ? Uzupełnij palancie. |