Data: 2012-07-20 14:06:49 | |
Autor: Przemysław W | |
Żenująco niekompetentne wypowiedzi PiS o in vitro | |
Polityczna niekompetencja i in vitro W czasie drogi do Warszawy wysłuchałem audycji "Siódmy dzień tygodnia". Jednym z poruszanych tematów było in vitro. Wypowiedzi niektórych dyskutantów były żenująco niekompetentne. Dalszy cel mojej podróży to Stambuł, gdzie na początku lipca odbywała się coroczna Konferencja ESHRE (Europejskie Towarzystwo Medycyny Rozrodu i Embriologii). Prawie 7 tys. uczestników ze wszystkich krajów debatowało nad problemem niepłodności. Kluczowe pytanie tam stawiane to jak skutecznie pomagać niepłodnym parom i co robić, żeby rodziły się zdrowe dzieci? Natomiast u nas dyskutuje się nad zakazem leczenia za pomocą in vitro lub też jak ingerować w procedurę, żeby była ona najmniej skuteczna. W tym roku będzie 25. rocznica urodzenia pierwszego dziecka w Polsce po leczeniu in vitro. Z tej okazji w listopadzie odbędzie się konferencja "Postępy w medycynie rozrodu" z udziałem wielu znakomitych specjalistów europejskich. Chcę przedstawić niepodważalne argumenty w obronie in vitro. Po pierwsze, nie można kwestionować praw kobiet i mężczyzn do posiadania własnego potomstwa. Niepłodność jest niezawinioną chorobą, która obejmuje 8-15 proc. populacji w okresie rozrodczym. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) niepłodność nazywa chorobą społeczną. Jak każdą chorobę trzeba ją skutecznie leczyć. Do dyspozycji pozostają trzy główne sposoby leczenia: - farmakologiczne; - zabiegowe (głównie endoskopia); - techniki rozrodu wspomaganego medycznie (ART), w tym in vitro. Ci, którzy dążą do zakazu leczenia za pomocą in vitro, pozbawiają szansy na dziecko ponad 50 proc. niepłodnych par. Szczególną aktywność w tym względzie wykazuje poseł Bolesław Piecha. A przecież jako lekarz zgodnie z przysięgą powinien wprowadzać do praktyki najnowsze zdobycze medycyny. Nie ma argumentów na pozbawianie kobiety szansy na bycie matką. Instynkt macierzyństwa jest naturalny. Ponadto art. 16 Deklaracji Praw Człowieka mówi: "Prawo do posiadania potomstwa jest podstawowym prawem człowieka". Dla mnie nie ma żadnej wątpliwości, że wprowadzenie zakazu leczenia niepłodności za pomocą in vitro jest łamaniem praw człowieka.Po drugie, od polityka powinno oczekiwać się wiarygodności, uczciwości i nieposługiwania się publicznie kłamstwem. Poseł Piecha twierdzi, że in vitro można zastąpić naprotechnologią. Naprotechnologia uznaje leczenie farmakologiczne, zabiegowe i jeśli te formy postępowania są nieskuteczne, pozostaje adopcja. A zatem ponad połowa niepłodnych par nie dostanie żadnej szansy na ciążę i poród. I jeszcze taka uwaga: "Uprawiający" naprotechnologię mają świadomość, że z chwilą rozpoznania nieodwracalnie uszkodzonych jajowodów, zaawansowanej endometriozy, czynnika męskiego niepłodności (to dotyczy ponad 50 proc. niepłodnych par) ludzie nie mają żadnej możliwości leczenia. Za co zatem biorą ci lekarze pieniądze, i to nie małe? Jak to się ma do uczciwości? Po trzecie, metoda pozaustrojowego zapłodnienia u człowieka została uznana za największe odkrycie medycyny klinicznej XX wieku, a jej twórca prof. Robert Edwards dostał w 2010 r. Nagrodę Nobla. Leczenie niepłodności za pomocą technik rozrodu wspomaganego medycznie jest cały czas udoskonalane. Kobieta nie jest bezwolnym przedmiotem, z której pragnieniami można się nie liczyć, tak jak chcą niektórzy politycy. Polityka z nauką może wygrywać, ale wcale nie znaczy to, że polityka ma rację. Żeby zarodek mógł się rozwijać, musi w odpowiednim czasie trafić do jamy macicy (okres tzw. okienka implantacyjnego). Co robi polityk? Dla niego nie ma znaczenia, czy embrion jest prawidłowy, czy uszkodzony, czy ma szansę przeżyć w jamie macicy, czy też nie; będzie go przenosić do macicy. Tak zakłada projekt regulacji Jarosława Gowina, który wyklucza możliwość mrożenia zarodków. Co zrobi lekarz postępujący według standardów medycyny rozrodu? Dokona oceny "okienka implantacyjnego" i jeśli nie ma warunków do embriotransferu, zarodek zostanie zamrożony i przeniesiony do macicy w innym czasie, po odpowiednim przygotowaniu błony śluzowej. Gdyby zastosować tę samą retorykę, którą stosują przeciwnicy metody in vitro, to można stwierdzić, że lekarz, postępując według reguł projektu Gowina, wiele istnień ludzkich świadomie skazałby na śmierć. Po czwarte, wszystkie bezsensowne rozwiązania prawne, takie jak zakazy leczenia, ingerencja w procedurę medyczną, uderzają przede wszystkim w ludzi biednych. Ich pragnienia rodzicielskie są tak samo silne jak u ludzi zamożnych, ale bogaci mogą szukać pomocy tam, gdzie chcą. W Polsce są potrzebne mądre rozwiązania prawne i refundacja leczenia. Czym się różni Polska od Czech, Słowacji, Węgier, Słowenii, gdzie jest refundacja, a system opieki medycznej się od tego nie załamał? Po piąte, nie mogę zrozumieć, skąd tyle zawziętości u polityków PiS, którzy dążą do zakazu in vitro. Pan poseł Joachim Brudziński w "Kropce nad i" prawie wykrzykiwał: "Uchwalimy prawo." i popisywał się łaciną: "Dura lex sed lex". Znajomość biologii rozrodu człowieka u polityków PiS jest prawie żadna. Oni przyszli na świat i żyją tylko dlatego, że trzy czwarte zarodków - według ich retoryki "sióstr i braci" - obumarło. Podobny proces występuje przy in vitro. Na świecie żyje ponad 5 mln dzieci urodzonych dzięki in vitro, a to oznacza ok. 10 mln uszczęśliwionych rodziców. Przecież ten typ leczenia nie jest przymusowy. Mam propozycję: niech politycy PiS spotkają się z tymi, którzy skorzystali z leczenia, i z tymi, których chcą pozbawić szansy na ciążę i dziecko, i niech w świetle kamer dojdzie do wymiany argumentów. Jestem przekonany, że nie byliby tacy butni. Po szóste, ostatnia konferencja ESHRE odbyła się w Turcji, w której dominującą religią jest islam. Pierwsze stanowisko islamu wobec technik rozrodu wspomaganego medycznie zostało ogłoszone w 1980 r., dwa lata po narodzinach Lucy Brown (pierwszego dziecka z in vitro). Dokument ten był wielokrotnie modyfikowany. Zawiera 10 punktów, które dopuszczają leczenie za pomocą in vitro, mrożenie zarodków, diagnostykę przedimplantacyjną, a nawet badania na embrionach. W Turcji pierwsze dziecko z in vitro urodziło się w 1989 r. Obecnie funkcjonuje około 110 ośrodków, a refundacja leczenia obejmuje dwa cykle terapeutyczne. Dlaczego zawsze u nas musi być gorzej? Marian Szamatowicz - profesor zwyczajny w Klinice Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,12162314,Polityczna_niekompetencja_i_In_vitro.html#ixzz21ACdldig Przemek -- "Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy. I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw: domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego, krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana." |
|