Data: 2011-04-21 20:40:01 | |
Autor: Inc | |
Zapomnieć o cenach żywności i bezroboc iu | |
1. Niedawny komunikat GUS ogłoszony w marcu o wzroście cen w skali roku aż o 4,3% przeleciał przez media jak meteor i nie doczekał jakiejkolwiek analizy poza stwierdzeniami, że ten wysoki wskaźnik inflacyjny zmusi Radę Polityki Pieniężnej do kolejnych podwyżek stóp procentowych banku centralnego. Jeżeli popatrzymy jednak na elementy składowe tego wskaźnika to widać, że ceny żywności wzrosły o 7,3%, użytkowanie mieszkania o 5,6%, nośników energii o 6,8%, a ceny paliw do prywatnych środków transportu aż o 13,9%. Są to nienotowane od dawna wskaźniki wzrostu cen w obszarach mających podstawowe znaczenie dla wielu milionów Polaków. Trzeba jeszcze przypomnieć, że w tzw. koszyku inflacyjnym obecnie wydatki na żywność stanowi tylko 24% jego wartości, a w przypadku dużej części społeczeństwa wydatki te stanowią przynajmniej 50% ogółu wydatków. Dla tej części rodzin inflacja jest więc dwukrotnie wyższa od tej oficjalnej, a to oznacza wręcz skokowe obniżenie poziomu życia. 2. Tak wysoki wzrost cen żywności jest najczęściej usprawiedliwiany wzrostem cen surowców rolnych na rynkach światowych. Rządzący w Polsce chcieliby jednak jak najszybciej zapomnieć o swojej decyzji podwyżki stawek podatku VAT o 1 pkt. procentowy, a w przypadku nieprzetworzonych produktów rolniczych aż o 2 pkt. procentowe. Te podwyżki, zresztą tak jak przewidywali eksperci, stały się pretekstem do znacznie wyższego wzrostu cen niżby to wynikało tylko z podwyżek stawek VAT i widać to już bardzo wyraźnie po 3 miesiącach ich obowiązywania. Do zwiększenia ich poziomu przyczynił się także gwałtowny wzrost cen paliw, a ponieważ każdy produkt trzeba przewieść od producenta to konsumenta i to ten wzrost znalazł wyraz w podwyżkach cen żywności. 3. Także coraz bardziej dramatyczna sytuacja na rynku pracy nie znalazła odzwierciedlenia w budżecie państwa na rok 2011. Minister Rostowski zdecydował bowiem o zmniejszeniu środków Funduszu Pracy aż o 4 mld zł, co praktycznie załamało pomoc dla bezrobotnych. Gwałtowne zmniejszenie środków na aktywne formy ograniczania bezrobocia przy jednoczesnym wyraźnym zwiększeniu liczby bezrobotnych (do 13,2%) powoduje, że gwałtownie zmaleje ilość osób bezrobotnych, które skorzystają z takiego wsparcia. W roku 2010 z różnych aktywnych form zwalczania bezrobocia skorzystało ponad 500 tys. osób bezrobotnych, a według szacunków powiatowych urzędów pracy w tym roku będzie to zaledwie 100 tys. bezrobotnych czyli 5-krotnie mniej niż w roku poprzednim. I tak z dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej w 2010 roku skorzystało 55 tys. bezrobotnych, a w tym roku tylko 8 tys. bezrobotnych. Z kolei refundacje kosztów utworzenia miejsc pracy w 2010 roku dotyczyły 70 tys. osób, a w 2011 roku takie refundacje zostaną wypłacone dla 11 tys. osób. Ze szkoleń dla bezrobotnych w 2010 roku skorzystało 142 tys. bezrobotnych, a w 2011 roku skorzysta tylko 31 tys. bezrobotnych, co oznacza że na zdobycie dodatkowych kwalifikacji bezrobotni nie mogą specjalnie liczyć. Wreszcie z najbardziej atrakcyjnej formy wsparcia dla ludzi młodych czyli staży (6-miesięcznych i dłuższych) w 2010 roku skorzystało aż 243 tys. bezrobotnych, a w roku 2011 tylko 53 tys. bezrobotnych. 4. Ale o obydwu kwestiach nie debatuje się w mediach, bo przecież obydwa zjawiska ostatecznie przygważdżają kłamstwa o Polsce jako zielonej wyspie i o tym ,że za rządów Platformy „żyje się lepiej-wszystkim”. Rządzący chcieliby jak najszybciej zapomnieć o tych dwóch przykrych sprawach, chcieliby również, żeby zapomnieli o tym Polacy tyle tylko, że zarówno wysoki wzrost cen żywności jak i brak środków na aktywne formy ograniczania bezrobocia dotyczy wielu milionów naszych obywateli i ci w zbliżających się wyborach na pewno tego nie zapomną. Zbigniew Kuźmiuk |
|