Data: 2012-06-30 09:29:18 | |
Autor: Przemysław W | |
Zamordyzm anytyobywatelski | |
2 lata więzienia za nienawiść do władzy Platforma Obywatelska chce walczyć z... mową nienawiści. Według pomysłu PO karane ma być nawoływanie do nienawiści na tle „przekonań" i „naturalnych cech osobistych". – Bardzo rozszerzy to pole do wytaczania procesów – komentuje wybitny karnista prof. Zbigniew Jędrzejewski z Uniwersytetu Warszawskiego. Liczne procesy o zniesławienie wytaczane niezależnym dziennikarzom, ograniczanie wolności zgromadzeń, brak koncesji dla TV Trwam – tak wygląda w Polsce wolność słowa. Na początku lipca PO chce zgłosić kolejny projekt zmian w prawie karnym, który sprawi, że ludzie będą bali się wypowiadać. Poszerzony ma być m.in. art. 256 kk. Zakłada on, że „kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2". Pomysł PO polega na tym, by poszerzyć definicję o nawoływanie do nienawiści na tle „przekonań" i „naturalnych cech osobistych". Podobne projekty zgłosił już Ruch Palikota i SLD. Projekt niepokoi ekspertów. – Pod hasłami antydyskryminacyjnymi łatwo wprowadzać regulacje prawne, które mogą posłużyć do zamknięcia ust opozycji – mówi prof. Zdzisław Krasnodębski. Obawia się on, że przepis będzie stosowany wybiórczo – organa ścigania okażą się szczególnie wyczulone na krytykę władzy. Podobnie wybiórczo używa się dziś zdaniem profesora terminu „wykluczenie". – Odnoszę wrażenie, że to kolejna po prezydenckim projekcie dotyczącym wolności zgromadzeń próba ograniczenia wolności słowa – dodaje. Wybitny specjalista w dziedzinie prawa karnego prof. Zbigniew Jędrzejewski z Uniwersytetu Warszawskiego zaznacza, że trudno mu komentować projekt, którego nie widział. – Jeżeli jednak znajdą się tam faktycznie sformułowania dotyczące poglądów czy „naturalnych cech osobistych", to bardzo rozszerzy to pole do wytaczania procesów – stwierdza. Pomysłu broni poseł PO Andrzej Halicki. – Poszerzenie istniejącego już paragrafu o sankcje za nawoływanie do nienawiści za przynależność do grupy społecznej, poglądy polityczne czy wszystko to, co rozumiemy pod pojęciem „naturalnych cech osobistych", ma spowodować, że wszystkie przejawy nietolerancji będą podlegały sankcji – tłumaczy. Pytany przez „Gazetę Polską Codziennie", czy zmiany nie zagrożą wolności słowa, mówi, że nie. – Chodzi nam tu jedynie o treści agresywne, podżegające do atakowania osoby lub grupy – dodaje. Innego zdania jest prof. Kwiryna Handke, językoznawca. – Nie można rozszerzać tej definicji w nieskończoność – mówi. Także ona obawia się, że przepis może być stosowany wybiórczo. – Tu można w rozmaity sposób dokonywać manipulacji. To, że ktoś wypowiada się krytycznie, nie jest równoznaczne z agresją i oczywiście nie zawsze stanowi podżeganie do ataku. Czasem w sytuacji, w której ktoś kogoś zaatakował, bardzo łatwo zasugerować, że zrobił to inspirowany czyjąś wypowiedzią. Pojęciem „mowa nienawiści" posługujemy się obecnie zbyt często. http://niezalezna.pl/30526-2-lata-wiezienia-za-nienawisc-do-wladzy -- "Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej, bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..." - Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005 |
|