Data: 2009-06-05 07:55:07 | |
Autor: Tzva Adonai | |
Wyznanie żołnierza Ludowego Wojska Polskiego... | |
Najśmieszniejsze były kursy ideologiczne. Politruki na początku lat
70' przyjęły stałą metodę indoktrynacji, którą złośliwie nazywaliśmy "żydoleniem". Uczono nas, że w szeregach wojsk państw należących do bloku socjalistycznego działają żydowscy i syjonistyczni agenci. Jednym sposobem na rozpoznanie takiego agenta, była demaskacja jego zapatrywań na "bratni sojusz ze Związkiem Radzieckim i narodem rosyjskim". Przestrzegano nas, że Żydzi umiejętnie sieją nieufność do naszych rosyjskich sojuszników. W ten sposób Żydem na kompanii stał się młody oficer pochodzący z polskiej rodziny arystokratycznej, który przemycał do koszarów pisma opozycyjne, a politruki kazały nam wielbić jako "prawdziwego Polaka" fanatycznego sowieta o długiej, czarnej brodzie, który ledwie dukał po polsku, a po pijaku miał w zwyczaju dobierać się do młodych szeregowych. "Żyd"-arystokrata ostatecznie nie wytrzymał fali zorganizowanej przez politruków i odebrał sobie życie, wieszając się na pasku od spodni. W "Żołnierzu Wolności" z 1972r. poświęcono tej tragedii zaledwie dwa zdania, w których określono śmierć chorążego Andrzeja Woźniakowskiego jako "nieszczęśliwy wypadek". http://poland.indymedia.org/pl/2009/06/455445175.shtml |
|