Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.nurkowanie   »   Wypadek na Hańczy

Wypadek na Hańczy

Data: 2011-05-02 13:33:31
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Rasmi" <grzmic2@wp.pl> wrote in message news:fgbmiuve1we1$.1djds4idk7ivk.dlg40tude.net...
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110429/REGION99/749768533

Znów zginął nurek.

Jak to się dzieje, że nie udaje się uniknąć takich wypadków?

Data: 2011-05-03 07:04:14
Autor: ąćęłń
Wypadek na Hańczy
Zastanawia mnie, czy na Hańczy aby nie zdarza się ponad 50% polskich fatalnych wypadków.
Jeśli tak, to być może nurkowania w tym jeziorze powinny podlegać jakimś obostrzeniom.


-- -- -
Jak to się dzieje, że nie udaje się uniknąć takich wypadków?

--


Data: 2011-05-03 11:25:19
Autor: Jarek Andrzejewski
Wypadek na Hańczy
On Tue, 3 May 2011 07:04:14 +0000 (UTC), " ąćęłń"
<j666@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:

Jeśli tak, to być może nurkowania w tym jeziorze powinny podlegać jakimś obostrzeniom.

Nie!

Volenti non fit iniuria.

Co będzie następne? Zezwolenia na nurkowanie na 30m? 15m? 1,20m
(najmniejsza głębokość, która spowodowała uraz ciśnieniowy, o ile
wiem)? Zakaz chodzenia po górach, skoków spadochronowych, pływania w
ogóle?
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski

Data: 2011-05-03 08:55:09
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@gmail.com> wrote in message news:u5ivr6hng8tnt8bp4bv9d18gurbpcj0urd4ax.com...
On Tue, 3 May 2011 07:04:14 +0000 (UTC), " ąćęłń"
<j666@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:

Jeśli tak, to być może nurkowania w tym jeziorze powinny podlegać jakimś
obostrzeniom.

Nie!

Volenti non fit iniuria.

Co będzie następne? Zezwolenia na nurkowanie na 30m? 15m? 1,20m
(najmniejsza głębokość, która spowodowała uraz ciśnieniowy, o ile
wiem)? Zakaz chodzenia po górach, skoków spadochronowych,
pływania w ogóle?

Jarku, to nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz gdy usłyszymy o wypadku
w tym miejscu. Nie wskakują tam amatorzy bez przygotowania, wypadki
zdarzają się tam przy ćwiczeniach z instruktorami, a więc w atmosferze
profesjonalizmu. Być może ten profesjonalizm jest traktowany zbyt
pobłażliwie przez firmy oferujące tam szkolenia, być może prawo regulujące
takie szkolenia jest zbyt łagodne i dopuszcza zejście bardzo głęboko bez
odpowiednich standardowych zabezpieczeń - wartałoby się temu przyjrzeć
z bliska, bo statystyki mogą sugerować że rzeczywiście jest to miejsce gdzie
nurkowie idą popełnić samobójstwa...

Data: 2011-05-03 16:43:24
Autor: Jarek Andrzejewski
Wypadek na Hańczy
On Tue, 3 May 2011 08:55:09 -0500, "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com>
wrote:

"Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@gmail.com> wrote in message news:u5ivr6hng8tnt8bp4bv9d18gurbpcj0urd4ax.com...

pobłażliwie przez firmy oferujące tam szkolenia, być może prawo regulujące
takie szkolenia jest zbyt łagodne i dopuszcza zejście bardzo głęboko bez
odpowiednich standardowych zabezpieczeń - wartałoby się temu przyjrzeć

ależ ja właśnie o tym piszę. Ujmę to teraz inaczej: prawo tego nie
powinno regulować. Bo jak miałoby regulować? Opisać, jakie
zabezpieczenia trzeba zastosować, jakiej średnicy opustówkę i z
jakiego materiału? Na ilu metrach jakie stage mają czekać itp.?

z bliska, bo statystyki mogą sugerować że rzeczywiście jest to miejsce gdzie nurkowie idą popełnić samobójstwa...

i uważasz, że ustawą czy rozporządzeniem powstrzymałoby się
kogokolwiek? Poza tym powtórzę: volenti non fit iniuria.
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Uwaga, uwaga! Wyprzedaż szafkowo-garażowa: http://allegro.pl/listing.php/user?us_id=1496

Data: 2011-05-03 15:48:21
Autor:
Wypadek na Hańczy
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> napisał(a): 
ależ ja właśnie o tym piszę. Ujmę to teraz inaczej: prawo tego nie
powinno regulować. Bo jak miałoby regulować? Opisać, jakie
zabezpieczenia trzeba zastosować, jakiej średnicy opustówkę i z
jakiego materiału? Na ilu metrach jakie stage mają czekać itp.?

Jest taki fragment nurkowania w którym są takie regulacje. To nurkowanie zawodowe. Które było głębiej i dłużej niż jakikolwiek rekordzista rekreacyjno-techniczny.

i uważasz, że ustawą czy rozporządzeniem powstrzymałoby się
kogokolwiek? Poza tym powtórzę: volenti non fit iniuria.

Uważasz że liberalizm nie ma żadnych granic ? Że to doskonała przepustka zostać instruktorem po obejrzeniu sprzętu u kolegi ?
Centrala czeska kwity instruktorskie wydała. Kupno sprzętu i jakiekolwiek odbyło się kilka miesięcy po zdobyciu stopnia instruktorskiego.

Kolejny przykład:
"Kilka lat temu byłem świadkiem kursu rebreatherowego Drager Dolphin w Jaworznie-kilku Panów instruktorów w sobotę uzyskało uprawnienia nurka rebreatherowego a w niedzielę zostali instruktorami rebreatherowymi. Niestety, w takim wydaniu nurkowania rebreatherowe sa niebezpieczne. Kto był na tym kursie? Uczestnicy wraz prowadzącym pamiętają. ..... Pozdrawiam i zapewniam nurkowanie z Buddy Inspiration Vision jest bezpieczne Adam Wysoczański Instructor Trainer TDI/SDI"

Zwłasza na medycznym wapnie sodowanym, nurkowanie jest bezpieczne (satyra).

pozdrawiam rc --


Data: 2011-05-03 20:21:57
Autor: Jarek Andrzejewski
Wypadek na Hańczy
On Tue, 3 May 2011 15:48:21 +0000 (UTC), " "
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:

Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> napisał(a):
ależ ja właśnie o tym piszę. Ujmę to teraz inaczej: prawo tego nie
powinno regulować. Bo jak miałoby regulować? Opisać, jakie
zabezpieczenia trzeba zastosować, jakiej średnicy opustówkę i z
jakiego materiału? Na ilu metrach jakie stage mają czekać itp.?

Jest taki fragment nurkowania w którym są takie regulacje. To nurkowanie zawodowe. Które było głębiej i dłużej niż jakikolwiek rekordzista rekreacyjno-techniczny.

i bardzo dobrze. Mimo to nie uważam, żeby prawo musiało regulować
każdy przejaw ludzkiej aktywności, a w szczególności tam, gdzie na
skutek naszego błędu nikomu innemu nie stanie się krzywda.

Pewnie pojawi się argument: ale przecież mój błąd może zabić nie tylko
mnie, ale i partnera. Tak, ale prawo temu nie zapobiegnie, a jego
wprowadzenie będzie kosztowało: ktoś przecież te tysiące nurkowań
będzie musiał kontrolować, powstaną urzędy, sprawozdania, posady.
I prawo przecież nie zastąpi zaufania, staranności i rozwagi.

i uważasz, że ustawą czy rozporządzeniem powstrzymałoby się
kogokolwiek? Poza tym powtórzę: volenti non fit iniuria.

Uważasz że liberalizm nie ma żadnych granic ? Że to doskonała przepustka zostać instruktorem po obejrzeniu sprzętu u kolegi ?

nie, nie uważam. Ale uważam, że wybór organizacji i instruktora to
moje (szkolonego) prawo. To zresztą inna sprawa - ja dyskutuję tylko z
poglądem, żeby trzeba wprowadzić prawo regulujące nurkowanie np. w
Hańczy, bo zdarzają się tam wypadki.
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Uwaga, uwaga! Wyprzedaż szafkowo-garażowa: http://allegro.pl/listing.php/user?us_id=1496

Data: 2011-05-03 18:54:46
Autor:
Wypadek na Hańczy
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> napisał(a):
ja dyskutuję tylko z
poglądem, żeby trzeba wprowadzić prawo regulujące nurkowanie np. w
Hańczy, bo zdarzają się tam wypadki.

Wypadki zdarzają się w wielu miejscach, przepisy regulujące nurkowanie już były, realizacja tamtych przepisów to był czysty kabaret (wypadek młodego Bochińskiego jez. Orłowskie). pozdrawiam rc


--


Data: 2011-05-03 20:55:40
Autor: Rasmi
Wypadek na Hańczy
Dnia Tue, 03 May 2011 20:21:57 +0200, Jarek Andrzejewski napisał(a):

nie, nie uważam. Ale uważam, że wybór organizacji i instruktora to
moje (szkolonego) prawo. To zresztą inna sprawa - ja dyskutuję tylko z
poglądem, żeby trzeba wprowadzić prawo regulujące nurkowanie np. w
Hańczy, bo zdarzają się tam wypadki.

Moim skromnym zdaniem:
W wielu miejscach naszego życia zdarzają się wypadki i to w takich gdzie
regulacje prawne są jasne i oczywiste. Nic to nie zmieni. A jeśli po
wprowadzeniu regulacji prawnych na Hańczy mimo to utopi się tam płetwonurek
co wtedy? Zabronić, zakazać, zamknąć?
  Myślę, że uczenie się na cudzych błędach jest szczególnie ważne w
nurkowaniu.Po wypadku nurkowym jak ktoś pyta co było przyczyną słyszy zaraz
że nie potrafi uszanować tragedii, rodziny itd... że ciekawski, że
hiena.... Jeśli opis wypadku (mówie o faktach i przyczynach nie o tym co
sie komuś wydawało) pomoże zapobiec utracie życia lub zdrowia choćby w
jednym przypadku, to warto o tym mówić, pisać i starać sie by wielu o tym
wiedziało.
 Pozdrawiam Rasmi

Data: 2011-05-04 08:47:29
Autor:
Pieczony kosmonauta
Rasmi <grzmic2@wp.pl> napisał(a):
  Myślę, że uczenie się na cudzych błędach jest szczególnie ważne w
nurkowaniu.Po wypadku nurkowym jak ktoś pyta co było przyczyną słyszy zaraz
że nie potrafi uszanować tragedii, rodziny itd... że ciekawski, że
hiena.... Jeśli opis wypadku (mówie o faktach i przyczynach nie o tym co
sie komuś wydawało) pomoże zapobiec utracie życia lub zdrowia choćby w
jednym przypadku, to warto o tym mówić, pisać i starać sie by wielu o tym
wiedziało.

Masz rację, lecz zapominasz że rozmówca musi odznaczać się kulturą osobistą.
Co nie jest częstym w światku nurkowym.
Rosjanie robili eksperymenty przed wylotem w przestrzeń kosmiczną, jeden z szkolonych siedział w komorze wypełnionej tlenem. Przydarzył się pożar człowiek zginął. Nie przedostała się ta informacja. Bo w Rosji Radieckiej nie ma problemów i tajne/poufne.
Nieco poźniej byli pieczeni amerykanie, nie było przepływu informacji trzeba było błąd powtórzyć.
Tylko temu powinno służyć informowanie o wypadkach.

pozdrawiam rc  --


Data: 2011-05-04 11:15:29
Autor: Rasmi
Pieczony kosmonauta
Dnia Wed, 4 May 2011 08:47:29 +0000 (UTC), demolant@NOSPAM.gazeta.pl
napisał(a):

Rasmi <grzmic2@wp.pl> napisał(a):
  Myślę, że uczenie się na cudzych błędach jest szczególnie ważne w
nurkowaniu.Po wypadku nurkowym jak ktoś pyta co było przyczyną słyszy zaraz
że nie potrafi uszanować tragedii, rodziny itd... że ciekawski, że
hiena.... Jeśli opis wypadku (mówie o faktach i przyczynach nie o tym co
sie komuś wydawało) pomoże zapobiec utracie życia lub zdrowia choćby w
jednym przypadku, to warto o tym mówić, pisać i starać sie by wielu o tym
wiedziało.

Masz rację, lecz zapominasz że rozmówca musi odznaczać się kulturą osobistą.
Co nie jest częstym w światku nurkowym.

Masz rację lecz zapominasz, :) że wielu ludzi tylko czyta fora czy grupy
dyskusyjne.Więcej czyta niż na nich pisze.Jeden niekulturalny na powiedzmy
5 czytających, jest do przełknięcia :) jesli pomoże to w bezpiecznym
nurkowaniu. 
Rosjanie robili eksperymenty przed wylotem w przestrzeń kosmiczną, jeden z szkolonych siedział w komorze wypełnionej tlenem. Przydarzył się pożar człowiek zginął. Nie przedostała się ta informacja. Bo w Rosji Radieckiej nie ma problemów i tajne/poufne.
Nieco poźniej byli pieczeni amerykanie, nie było przepływu informacji trzeba było błąd powtórzyć.
Tylko temu powinno służyć informowanie o wypadkach.

pozdrawiam rc

Dokładnie o to mi chodzi, o zdrowy przepływ informacji.O ile brak wymiany
informacji między wrogimi krajami można jakoś tłumaczyć to w nurkowaniu
tabu jakim są przyczyny wypadków nurkowych jest dla mnie zupełnie
niezrozumiałe.

Pozdrawiam Rasmi

Data: 2011-05-04 13:21:51
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Rasmi" <grzmic2@wp.pl> wrote in message news:1p9owwabxtfk9$.hdkridsn2fjg.dlg40tude.net...
Moim skromnym zdaniem:
W wielu miejscach naszego życia zdarzają się wypadki i to w takich gdzie
regulacje prawne są jasne i oczywiste. Nic to nie zmieni. A jeśli po
wprowadzeniu regulacji prawnych na Hańczy mimo to utopi się tam
płetwonurek co wtedy? Zabronić, zakazać, zamknąć?

Konsekwentnie i stanowczo egzekwować przepisy i normy nurkowe
i karać tych, co dopuścili się zaniedbań. Dopiero wtedy, jeśli wszystkie
standardowe zabezpieczenia były na miejscu i każdy zrobił to co do
niego należało można mówić o "wypadku".

 Myślę, że uczenie się na cudzych błędach jest szczególnie ważne w
nurkowaniu.Po wypadku nurkowym jak ktoś pyta co było przyczyną
słyszy zaraz że nie potrafi uszanować tragedii, rodziny itd... że ciekawski, że
hiena.... Jeśli opis wypadku (mówie o faktach i przyczynach nie o tym co
sie komuś wydawało) pomoże zapobiec utracie życia lub zdrowia choćby w
jednym przypadku, to warto o tym mówić, pisać i starać sie by wielu o tym
wiedziało.

Zgadzam się w 100%. Problem w tym, że takie opisy się zwykle ukrywa
aby chronić tyłek organizatora, który mógł coś zaniedbać, coś obciąć
bo kosztowało za dużo lub czegoś nie dopilnować i boi się konsekwencji.

Data: 2011-05-05 08:18:30
Autor: Jarek Andrzejewski
Wypadek na Hańczy
On Wed, 4 May 2011 13:21:51 -0500, "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com>
wrote:

Konsekwentnie i stanowczo egzekwować przepisy i normy nurkowe

Czy na pewno chcemy, żeby ktoś (kto?) te "przepisy i normy nurkowe"
opracował, ubrał w formę normy prawnej, szkolił urzędników i
organizował aparat kontrolny?
I czy da to gwarancję, że każdy, kto ich będzie przestrzegał - nie
ulegnie wypadkowi? IMHU bzdura i utopia. Tak, trzeba się szkolić, uczyć, przygotowywać do takich wyzwań.
Ale nowego prawa nie twórzmy.
BTW: jeśli ktoś rzeczywiście coś zaniedbał, to przecież kodeksy
Cywilny i Karny wystarczą.

A co do tytułowego wypadku (zaryzykuję pytanie i posądzenie o bycie
hieną): co tam się stało? Jaki mieli plan nurkowie, którzy zginęli? Co
się wydarzyło?
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Uwaga, uwaga! Wyprzedaż szafkowo-garażowa: http://allegro.pl/listing.php/user?us_id=1496

Data: 2011-05-05 06:46:40
Autor: Zwykły Nurek
Wypadek na Hańczy
Jarek Andrzejewski <ptja.pl@gmail.com> napisał(a):
On Wed, 4 May 2011 13:21:51 -0500, "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com>
wrote:

>Konsekwentnie i stanowczo egzekwować przepisy i normy nurkowe

Czy na pewno chcemy, żeby ktoś (kto?) te "przepisy i normy nurkowe"
opracował, ubrał w formę normy prawnej, szkolił urzędników i
organizował aparat kontrolny?
I czy da to gwarancję, że każdy, kto ich będzie przestrzegał - nie
ulegnie wypadkowi? IMHU bzdura i utopia. Tak, trzeba się szkolić, uczyć, przygotowywać do takich wyzwań.
Ale nowego prawa nie twórzmy.
BTW: jeśli ktoś rzeczywiście coś zaniedbał, to przecież kodeksy
Cywilny i Karny wystarczą.

A co do tytułowego wypadku (zaryzykuję pytanie i posądzenie o bycie
hieną): co tam się stało? Jaki mieli plan nurkowie, którzy zginęli? Co
się wydarzyło?

Nie było informacji, że zginęli "nurkowie". Zginął jeden z przyczyny na razie nie znanej. Są domysły, ale do jednoznacznego stwierdzenia przyczyny, będą tyle samo warte, co cała ta dotychczasowa dyskusja.

--


Data: 2011-05-05 19:06:34
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
" Zwykły Nurek" <zwyklynurek@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:ipth4g$7o1$1inews.gazeta.pl...
Nie było informacji, że zginęli "nurkowie". Zginął jeden z przyczyny na razie
nie znanej. Są domysły, ale do jednoznacznego stwierdzenia przyczyny, będą
tyle samo warte, co cała ta dotychczasowa dyskusja.

Szkoda że świadkowie nie pofatygują się na to, aby poinformować
grono nurków o szczegółach zaistniałego zdarzenia...
Pozostaje ubolewać nad takim brakiem otwartości w naszym gronie.
Nie możemy nic w takiej sytuacji robić jak tylko sobie pogdybać, niestety.

Data: 2011-05-05 14:09:20
Autor: Qbab
Wypadek na Hańczy
W dniu 5/4/11 8:21 PM, Pszemol pisze:
"Rasmi" <grzmic2@wp.pl> wrote in message
news:1p9owwabxtfk9$.hdkridsn2fjg.dlg40tude.net...
Moim skromnym zdaniem:
W wielu miejscach naszego życia zdarzają się wypadki i to w takich gdzie
regulacje prawne są jasne i oczywiste. Nic to nie zmieni. A jeśli po
wprowadzeniu regulacji prawnych na Hańczy mimo to utopi się tam
płetwonurek co wtedy? Zabronić, zakazać, zamknąć?

Konsekwentnie i stanowczo egzekwować przepisy i normy nurkowe
i karać tych, co dopuścili się zaniedbań. Dopiero wtedy, jeśli wszystkie
standardowe zabezpieczenia były na miejscu i każdy zrobił to co do
niego należało można mówić o "wypadku".


Moim zdaniem to nie przepisy powinny ograniczać działania, jak zwykle wrócę do obowiązującego kiedyś w Polsce zakazu wspinania bez asekuracji, czy uważasz że to miało sens ? Wchodząc do wody sam musisz być świadomy ryzyka i innym nic do tego. Przynajmniej ja tak uważam.

Data: 2011-05-05 19:05:12
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Qbab" <barbaszAT@poczta.onet.pl> wrote in message news:ipu41g$ng3$1news.onet.pl...
W dniu 5/4/11 8:21 PM, Pszemol pisze:
"Rasmi" <grzmic2@wp.pl> wrote in message
news:1p9owwabxtfk9$.hdkridsn2fjg.dlg40tude.net...
Moim skromnym zdaniem:
W wielu miejscach naszego życia zdarzają się wypadki i to w takich gdzie
regulacje prawne są jasne i oczywiste. Nic to nie zmieni. A jeśli po
wprowadzeniu regulacji prawnych na Hańczy mimo to utopi się tam
płetwonurek co wtedy? Zabronić, zakazać, zamknąć?

Konsekwentnie i stanowczo egzekwować przepisy i normy nurkowe
i karać tych, co dopuścili się zaniedbań. Dopiero wtedy, jeśli wszystkie
standardowe zabezpieczenia były na miejscu i każdy zrobił to co do
niego należało można mówić o "wypadku".

Moim zdaniem to nie przepisy powinny ograniczać działania,

Przepisy powinny ograniczać działanie organizatorowi szkoleń.
Nie powinny ograniczać działania kursantowi już po odbyciu
takiego szkolenia. A więc jak chcesz iść sam z kolegą do jeziora
i zanurkować głębiej niż umiesz - ok - wasza decyzja...

jak zwykle wrócę do obowiązującego kiedyś w Polsce zakazu
wspinania bez asekuracji, czy uważasz że to miało sens ?
Wchodząc do wody sam musisz być świadomy ryzyka i innym nic do tego. Przynajmniej ja tak uważam.

Nie znam się w ogóle na wspinaczce górskiej więc ciężko mi się
tu wypowiadać - brzmi to jednak tak samo jak wymóg ubierania
kasków bezpieczeństwa na motocyklu czy też pasów w samochodzie.
Motocyklista czy kierowca to tak powszechna bestia że koszt
społeczny leczenia tysięcy ofiar wypadków jest ogromny dobrze
że takie koszty się ogranicza wprowadzając takie nakazy...
Nie wiem ile ludzi się wspina ale wysłanie helikoptera GOPRu
w góry kosztuje sporo, a robi się to nie tylko dla tych co spadli
bo wspinali się bez zabezpieczenia ale też dla tych co wyszli
w klapkach i na szpilkach i nie spodziewali się zmiany pogody...
Tak, sporty ekstremalne (a nurkowanie z pewnością do nich należy)
powinny być jakoś regulowane. I jeśli ja, Pszemol, pójdę z plaży
zanurkować w oceanie sam na 10 metrach, wbrew zaleceniom
PADI o nurkowaniu w towarzystwie (w parach) będąc świadomy
i nieprzymuszony relacją student/instruktor to jak mi się coś stanie
to jest to tylko i wyłącznie moja wina. Jeśli jednak ktoś powierza
się w ręce autorytetu, jakim jest niewątpliwie placówka po szyldem
PADI, NAUI czy innej federacji nurkowej, to trudno tu mówić
o własnej odpowiedzialności czy jakimś "wypadku" jeśli nie są
zachowane podstawowe normy i standardy takiej organizacji...
Zgadzam się z Tobą, że wolność osobista do robienia głupoty przez
indywidualnego człowieka nie powinna być ograniczana przez przepisy,
o ile koszta naprawy tej głupoty nie obciążają bardzo społeczeństwa
to jednak organizatorzy imprez czy szkoleń powinni operować
w ramach określonych standardów bo jeden student nie ma jak się
przeciwstawić autorytetowi i często musi się ugiąć wobec niepełnych
zabezpieczeń, przełknąć ślinę i ponieść ryzyko którego nie poniósłby
gdyby nie był związany relacją studen/instruktor.

Data: 2011-05-06 07:48:27
Autor: Qbab
Wypadek na Hańczy
koszty leczenia, czy akcji ratowniczych o ile nie miałeś ubezpieczenia powinny Cię prześladować tak długo aż ich w całości nie pokryjesz - tu nie mam wątpliwości.
Co więcej nawet (trzymając się przykładu z motocyklami) jak jedziesz w kasku ale złamałeś przepisy drogowe i zrobiłeś komuś krzywdę albo sobie (obojętne) to koszty powinny obciążyć Ciebie jako sprawcę, albo Twojego ubezpieczyciela - brak tego czynnika w Polsce powoduje że ludzie olewają innych na drogach.

pozdr
Qbab

Data: 2011-05-06 10:08:19
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Qbab" <barbaszAT@poczta.onet.pl> wrote in message news:iq023e$b5s$1news.onet.pl...
koszty leczenia, czy akcji ratowniczych o ile nie miałeś ubezpieczenia powinny Cię prześladować tak długo aż ich w całości nie pokryjesz - tu nie mam wątpliwości.
Co więcej nawet (trzymając się przykładu z motocyklami) jak jedziesz w kasku ale złamałeś przepisy drogowe i zrobiłeś komuś krzywdę albo sobie (obojętne) to koszty powinny obciążyć Ciebie jako sprawcę, albo Twojego ubezpieczyciela - brak tego czynnika w Polsce powoduje że ludzie olewają innych na drogach.

Zastanawiam się co będzie jak pociągniemy to dalej :-)) i powiemy
że jak palisz papierosy i zrobiłeś sobie raka płuc to płacić powinieneś
za leczenie tego raka... Albo jak obżerasz się hamburgerami i ważysz
250 kg a dorobisz się cukrzycy, nadciśnienia i wad kolan to musisz
sobie płacić za leczenie sam... Jak chlejesz wódę bez opamiętania
i sobie zniszczysz wątrobę to płacisz sobie za przeszczep. I tak dalej...

Data: 2011-05-06 18:19:33
Autor: Daniel Kowalski
Wypadek na Hańczy


Zastanawiam się co będzie jak pociągniemy to dalej :-)) i powiemy
że jak palisz papierosy i zrobiłeś sobie raka płuc to płacić powinieneś
za leczenie tego raka...Albo jak obżerasz się hamburgerami i ważysz
250 kg a dorobisz się cukrzycy, nadciśnienia i wad kolan to musisz
sobie płacić za leczenie sam...  Jak chlejesz wódę bez opamiętania
i sobie zniszczysz wątrobę to płacisz sobie za przeszczep.

To są podstawowe założenia nowoczesnych systemów ubezpieczeń. W przypadkach, które podałeś, nie jest zbyt łatwo udowodnić pacjentowi że sam aktywnie zapracował na chorobę, ale wszystko przed nami w dobie kart płatniczych i "permanentnej inwigilacji" ;-) MATRIX !!! ;-)

Data: 2011-05-06 11:33:59
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Daniel Kowalski" <bountykiller@gazeta.pl> wrote in message news:4DC41F95.9030006gazeta.pl...
Zastanawiam się co będzie jak pociągniemy to dalej :-)) i powiemy
że jak palisz papierosy i zrobiłeś sobie raka płuc to płacić powinieneś
za leczenie tego raka...Albo jak obżerasz się hamburgerami i ważysz
250 kg a dorobisz się cukrzycy, nadciśnienia i wad kolan to musisz
sobie płacić za leczenie sam...  Jak chlejesz wódę bez opamiętania
i sobie zniszczysz wątrobę to płacisz sobie za przeszczep.

To są podstawowe założenia nowoczesnych systemów ubezpieczeń. W przypadkach, które podałeś, nie jest zbyt łatwo udowodnić pacjentowi że sam aktywnie zapracował na chorobę, ale wszystko przed nami w dobie
kart płatniczych i "permanentnej inwigilacji" ;-) MATRIX !!! ;-)

Ale potem dojdą aspekty etyczno moralne - czy nie uratujesz
grubasa czy pijaka przed śmiercią, bo rachunku w szpitalu nie
będzie miał z czego zapłacić jak mu ubezpieczalnia odmówi?
Jakąś tam rolę opiekuńczą "społeczeństwo" musi chyba pełnić...

Z ciekawości - kto finansuje Górskie OCHOTNICZE Pogotowie Ratunkowe?
Kto im kupuje helikoptery i płaci za paliwo jak ratują paniusie w klapkach
ze spaceru na Rysy czy Śnieżkę?

Data: 2011-05-08 22:07:56
Autor: Qbab
Wypadek na Hańczy
Z ciekawości - kto finansuje Górskie OCHOTNICZE Pogotowie Ratunkowe?
Kto im kupuje helikoptery i płaci za paliwo jak ratują paniusie w klapkach
ze spaceru na Rysy czy Śnieżkę?

http://www.smiglodlatatr.com.pl/

Data: 2011-05-04 11:42:01
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@gmail.com> wrote in message news:vd40s65fif1j7a90405is8i95salsthug74ax.com...
On Tue, 3 May 2011 08:55:09 -0500, "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com>
wrote:

"Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@gmail.com> wrote in message
news:u5ivr6hng8tnt8bp4bv9d18gurbpcj0urd4ax.com...

pobłażliwie przez firmy oferujące tam szkolenia, być może prawo regulujące
takie szkolenia jest zbyt łagodne i dopuszcza zejście bardzo głęboko bez
odpowiednich standardowych zabezpieczeń - wartałoby się temu przyjrzeć

ależ ja właśnie o tym piszę. Ujmę to teraz inaczej: prawo tego nie
powinno regulować. Bo jak miałoby regulować? Opisać, jakie
zabezpieczenia trzeba zastosować, jakiej średnicy opustówkę i z
jakiego materiału? Na ilu metrach jakie stage mają czekać itp.?

Oczywiście że tak - z tym że przez "prawo" mam na myśli również
standardy organizacji prowadzącej szkolenie, PADI, NAUI czy co
tam macie w Polsce. Te standardy traktuję na równi z prawem,
jeśli nie zostały spełnione to ktoś powinien pójść do pierdla za
zaniedbania które doprowadziły do czyjejś śmierci.

z bliska, bo statystyki mogą sugerować że rzeczywiście jest
to miejsce gdzie nurkowie idą popełnić samobójstwa...

i uważasz, że ustawą czy rozporządzeniem powstrzymałoby się
kogokolwiek? Poza tym powtórzę: volenti non fit iniuria.

Podpisując zgodę na poniesienie ryzyka masz chyba na myśli
prosty fakt, że szkolenia będą przeprowadzane według określonych
norm bezpieczeństwa, że nie wrzucą Cię do wody bez zabezpieczenia
z pustą butlą lub z butlą ze spalinami samochodowymi zamiast
powietrza... Jeśli ktoś świadomie zaniedbuje swoje obowiązki,
np. poprzez obcięcie kosztów szkolenia przez nie zapewnienie
minimum standardowych zabezpieczeń ratunkowych to taki ktoś
jest winien lub współwinien czyjejś śmierci, bez względu na
lojalkę podpisaną przez kursanta.

Data: 2011-05-05 08:19:46
Autor: Jarek Andrzejewski
Wypadek na Hańczy
On Wed, 4 May 2011 11:42:01 -0500, "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com>
wrote:

Oczywiście że tak - z tym że przez "prawo" mam na myśli również
standardy organizacji prowadzącej szkolenie, PADI, NAUI czy co
tam macie w Polsce. Te standardy traktuję na równi z prawem,
jeśli nie zostały spełnione to ktoś powinien pójść do pierdla za
zaniedbania które doprowadziły do czyjejś śmierci.

zgoda, ale do tego wystarczy kodeks cywilny i karny. Nic więcej nie
trzeba.

powietrza... Jeśli ktoś świadomie zaniedbuje swoje obowiązki,
np. poprzez obcięcie kosztów szkolenia przez nie zapewnienie
minimum standardowych zabezpieczeń ratunkowych to taki ktoś
jest winien lub współwinien czyjejś śmierci, bez względu na
lojalkę podpisaną przez kursanta.

zgoda

Data: 2011-05-05 10:54:26
Autor: micklu
Wypadek na Hańczy
On 5 Maj, 08:19, Jarek Andrzejewski <ptja...@gmail.com> wrote:
On Wed, 4 May 2011 11:42:01 -0500, "Pszemol" <Psze...@PolBox.com>
wrote:

>Oczywiście że tak - z tym że przez "prawo" mam na myśli również
>standardy organizacji prowadzącej szkolenie, PADI, NAUI czy co
>tam macie w Polsce. Te standardy traktuję na równi z prawem,
>jeśli nie zostały spełnione to ktoś powinien pójść do pierdla za
>zaniedbania które doprowadziły do czyjejś śmierci.

zgoda, ale do tego wystarczy kodeks cywilny i karny. Nic więcej nie
trzeba.

>powietrza... Jeśli ktoś świadomie zaniedbuje swoje obowiązki,
>np. poprzez obcięcie kosztów szkolenia przez nie zapewnienie
>minimum standardowych zabezpieczeń ratunkowych to taki ktoś
>jest winien lub współwinien czyjejś śmierci, bez względu na
>lojalkę podpisaną przez kursanta.

zgoda


Ludziska o czym wy piszecie ???

Jakie przepisy jakie kodeksy jakie ograniczenia czy kontrole ???
Włączcie sobie TV lub Radio i posłuchajcie ilu w 1 weekend złapano
pijanych na drodze.
Co ? nie ma zakazu jazdy po pijaku ???
a może za słabo byli szkoleni na kursie i nikt im nie powiedział ?
pewnie to wina instruktora albo szły nauki jazdy ?

Piszecie tak niestożone życzy że szok
Ponowna wielka WIARA w prawo które niczego nie ureguluje.
ciekawe czy ci z was co tak wieżą z nakazy i zakazy tak się stosują do
tych istniejących na polskich drogach ???

Ale nikt prócz 1 osoby nie pomyślał że człowiek mógł zejść z tego
świata z przyczyn naturalnych.
a na dodatek mógł mieć świadomość swego słabego stanu zdrowia lecz tak
kochał nurkowanie że mimo świadomości podjął ryzyko ?
możliwe że gdyby nie zanurkował dziś by jeszcze żył lecz jutro mógłby
podbiegając do autobusu paść na pasach lub na przystanku ?
I co zabronilibyście wszystkim jady autobusem czy biegania ?

Nie pewnie wtedy poszli byście dalej swoją drogą spoglądając jedynie i
komentując O nachlał się i leży nawet żadnemu mądrali nie przyszło by
przez myśl żeby sprawdzić czy się coś gościowi nie stało a z pewnością
większość nosi z dumą licencje RESCUE DIVER.

Zatem życzę dalszych udanych i bezpiecznych nurkowań w otchłani
internetu
Pozdrawiam
MK

Data: 2011-05-05 18:56:09
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"micklu" <micklu@gmail.com> wrote in message news:b31467bc-b98f-4fa0-9f6f-8c978664338432g2000vbe.googlegroups.com...
Ludziska o czym wy piszecie ???

Jakie przepisy jakie kodeksy jakie ograniczenia czy kontrole ???
Włączcie sobie TV lub Radio i posłuchajcie ilu w 1 weekend złapano
pijanych na drodze.
Co ? nie ma zakazu jazdy po pijaku ???
a może za słabo byli szkoleni na kursie i nikt im nie powiedział ?
pewnie to wina instruktora albo szły nauki jazdy ?

Sugerujesz, że gdyby wolno było jeździć po pijaku to byłoby ich mniej?

Piszecie tak niestożone życzy że szok
Ponowna wielka WIARA w prawo które niczego nie ureguluje.
ciekawe czy ci z was co tak wieżą z nakazy i zakazy tak się stosują do
tych istniejących na polskich drogach ???

Wiara w to, że jeśli będzie łatwo oberwać grzywnę czy wykluczenie
z federacji za niestosowanie się do standardów to organizacje nie
będą ciąć kosztów bo się im to nie opłaci.

Ale nikt prócz 1 osoby nie pomyślał że człowiek mógł zejść z tego
świata z przyczyn naturalnych.

Nie pleć bzdur. Tu nie chodzi o przyczyny naturalne czy nienaturalne.
Tu chodzi o zapewnienie odpowiedniego zaplecza na pomoc gdy się
coś stanie. Niedawno omawialiśmy zdarzenie z innego jeziora, tam
nie mieli osoby w połowie głębokości mogącej dać ratunek studentowi
bez narażania życia instruktora który nie miał wyjścia innego niż tylko
wynurzyć się ze studentem razem ze 100metrów, ryzykując pewną śmierć.

a na dodatek mógł mieć świadomość swego słabego stanu zdrowia
lecz tak kochał nurkowanie że mimo świadomości podjął ryzyko ?
możliwe że gdyby nie zanurkował dziś by jeszcze żył lecz jutro mógłby
podbiegając do autobusu paść na pasach lub na przystanku ?
I co zabronilibyście wszystkim jady autobusem czy biegania ?

Mijasz się z sednem tej dyskusji.

Data: 2011-05-06 09:35:10
Autor: Jarek Andrzejewski
Wypadek na Hańczy
On Thu, 5 May 2011 10:54:26 -0700 (PDT), micklu <micklu@gmail.com>
wrote:

Piszecie tak niestożone życzy że szok

mam wrażenie, że nie przeczytałeś tego, co w tym wątku pisaliśmy ja i
Pszemol.

--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
Uwaga, uwaga! Wyprzedaż szafkowo-garażowa: http://allegro.pl/listing.php/user?us_id=1496

Data: 2011-05-05 18:52:23
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@gmail.com> wrote in message news:5ag4s6t1hm634hq7sq961rtkpb8gp7ompl4ax.com...
On Wed, 4 May 2011 11:42:01 -0500, "Pszemol" <Pszemol@PolBox.com>
wrote:

Oczywiście że tak - z tym że przez "prawo" mam na myśli również
standardy organizacji prowadzącej szkolenie, PADI, NAUI czy co
tam macie w Polsce. Te standardy traktuję na równi z prawem,
jeśli nie zostały spełnione to ktoś powinien pójść do pierdla za
zaniedbania które doprowadziły do czyjejś śmierci.

zgoda, ale do tego wystarczy kodeks cywilny i karny.
Nic więcej nie trzeba.

Trzeba jeszcze relację z wypraw na których nie było wypadków aby
ścigać takich organizatorów którzy nie przestrzegają standardów
nawet wtedy, gdy im się "uda" i nikt nie zginie...

Data: 2011-05-04 08:44:24
Autor: Zwykły Nurek
Wypadek na Hańczy
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
"Jarek Andrzejewski" <ptja.pl@gmail.com> wrote in message news:u5ivr6hng8tnt8bp4bv9d18gurbpcj0urd4ax.com...
> On Tue, 3 May 2011 07:04:14 +0000 (UTC), " ąćęłń"
> <j666@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:
>
>>Jeśli tak, to być może nurkowania w tym jeziorze powinny podlegać jakimś
>>obostrzeniom.
>
> Nie!
>
> Volenti non fit iniuria.
>
> Co będzie następne? Zezwolenia na nurkowanie na 30m? 15m? 1,20m
> (najmniejsza głębokość, która spowodowała uraz ciśnieniowy, o ile
> wiem)? Zakaz chodzenia po górach, skoków spadochronowych,
> pływania w ogóle?

Jarku, to nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz gdy usłyszymy o wypadku
w tym miejscu. Nie wskakują tam amatorzy bez przygotowania, wypadki
zdarzają się tam przy ćwiczeniach z instruktorami, a więc w atmosferze
profesjonalizmu. Być może ten profesjonalizm jest traktowany zbyt
pobłażliwie przez firmy oferujące tam szkolenia, być może prawo regulujące
takie szkolenia jest zbyt łagodne i dopuszcza zejście bardzo głęboko bez
odpowiednich standardowych zabezpieczeń - wartałoby się temu przyjrzeć
z bliska, bo statystyki mogą sugerować że rzeczywiście jest to miejsce gdzie
nurkowie idą popełnić samobójstwa...
 

Ludzie umierają. Tak to już jest: czasem w łóżku, czasem gdzie indziej. Śmierć w łóżku nie przywołuje chęci ograniczenia dostępu do łóżek, mimo, ze to jedno z najczęściej wybieranych miejsc. Dlaczego? Bo dla normalnie rozgarniętej osoby jasnym jest fakt, że to łóżko nie jest przyczyną a miejscem zgonu. Pewnie dlatego istotna w akcie jest przyczyna, nie miejsce. A przyczyn może być wiele - tak w wodzie, jak i w łóżku.
Osobie niedoszkolonej, wiele spraw w wodzie może wydawać się przerażające. Może wydawać pochopne oceny, kierować się poglądami. To normalna reakcja na nieznane - strach. Dlatego w nurkowaniu mamy tak rozbudowaną drabinę szkoleń - by nie przekraczać granic własnej odporności, nie znaleźć się w sytuacji przerastającej umiejętności, wiedzę, doświadczenie. O nurku, który zginął na Hańczy można przeczytać wyłącznie w superlatywach. Należy Mu się szacunek a nie wydawanie opinii w oparciu o domniemania i własne lęki. Opierajcie się Panowie na faktach i póki ich nie ma, milczcie, bo robicie z siebie głupców.

--


Data: 2011-05-04 13:18:27
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
" Zwykły Nurek" <zwyklynurek@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:ipr3l8$3h4$1inews.gazeta.pl...
Ludzie umierają. Tak to już jest: czasem w łóżku, czasem gdzie indziej.
Śmierć w łóżku nie przywołuje chęci ograniczenia dostępu do łóżek, mimo, ze
to jedno z najczęściej wybieranych miejsc. Dlaczego? Bo dla normalnie
rozgarniętej osoby jasnym jest fakt, że to łóżko nie jest przyczyną a
miejscem zgonu. Pewnie dlatego istotna w akcie jest przyczyna, nie miejsce.
A przyczyn może być wiele - tak w wodzie, jak i w łóżku.

Nie rób sobie żartów z poważnej sprawy.

Osobie niedoszkolonej, wiele spraw w wodzie może wydawać się przerażające.
Może wydawać pochopne oceny, kierować się poglądami. To normalna reakcja na
nieznane - strach. Dlatego w nurkowaniu mamy tak rozbudowaną drabinę szkoleń
- by nie przekraczać granic własnej odporności, nie znaleźć się w sytuacji
przerastającej umiejętności, wiedzę, doświadczenie.

Nie tylko to jest ważne. Ważne jest ZABEZPIECZENIE akwenu NA WYPADEK
jakichś kłopotów. To zabezpieczenie ma tam być a nie być obcięte dla
jakichś oszczędności... Jak tylko usłyszymy na tej grupie o wypadku należy
pytać kto był organizatorem, w jakiej federacji i jakie były zabezpieczenia
na wypadek kłopotów zdrowotnych - bo to są niebagatelne rzeczy i za nie
jest odpowiedzialny organizator szkolenia a nie student, który zwykle jak
zapłaci to już ma potem niewiele do powiedzenia - owszem, może z tego
zejścia pod wodę w obliczu nieodpowiednich warunków zrezygnować, ale
nie każdego stać na tego typu ekstrawagancję.

O nurku, który zginął na Hańczy można przeczytać wyłącznie w superlatywach.
Należy Mu się szacunek a nie wydawanie opinii w oparciu o domniemania i
własne lęki. Opierajcie się Panowie na faktach i póki ich nie ma, milczcie,
bo robicie z siebie głupców.

O jakich opiniach w oparciu o domniemania tu piszesz?

Data: 2011-05-04 19:49:43
Autor: Zwykły Nurek
Wypadek na Hańczy
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
" Zwykły Nurek" <zwyklynurek@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:ipr3l8$3h4$1inews.gazeta.pl...
> Ludzie umierają. Tak to już jest: czasem w łóżku, czasem gdzie indziej.
> Śmierć w łóżku nie przywołuje chęci ograniczenia dostępu do łóżek, mimo, > ze
> to jedno z najczęściej wybieranych miejsc. Dlaczego? Bo dla normalnie
> rozgarniętej osoby jasnym jest fakt, że to łóżko nie jest przyczyną a
> miejscem zgonu. Pewnie dlatego istotna w akcie jest przyczyna, nie > miejsce.
> A przyczyn może być wiele - tak w wodzie, jak i w łóżku.

Nie rób sobie żartów z poważnej sprawy.

> Osobie niedoszkolonej, wiele spraw w wodzie może wydawać się przerażające.
> Może wydawać pochopne oceny, kierować się poglądami. To normalna reakcja > na
> nieznane - strach. Dlatego w nurkowaniu mamy tak rozbudowaną drabinę > szkoleń
> - by nie przekraczać granic własnej odporności, nie znaleźć się w sytuacji
> przerastającej umiejętności, wiedzę, doświadczenie.

Nie tylko to jest ważne. Ważne jest ZABEZPIECZENIE akwenu NA WYPADEK
jakichś kłopotów. To zabezpieczenie ma tam być a nie być obcięte dla
jakichś oszczędności... Jak tylko usłyszymy na tej grupie o wypadku należy
pytać kto był organizatorem, w jakiej federacji i jakie były zabezpieczenia
na wypadek kłopotów zdrowotnych - bo to są niebagatelne rzeczy i za nie
jest odpowiedzialny organizator szkolenia a nie student, który zwykle jak
zapłaci to już ma potem niewiele do powiedzenia - owszem, może z tego
zejścia pod wodę w obliczu nieodpowiednich warunków zrezygnować, ale
nie każdego stać na tego typu ekstrawagancję.

> O nurku, który zginął na Hańczy można przeczytać wyłącznie w > superlatywach.
> Należy Mu się szacunek a nie wydawanie opinii w oparciu o domniemania i
> własne lęki. Opierajcie się Panowie na faktach i póki ich nie ma, > milczcie,
> bo robicie z siebie głupców.

O jakich opiniach w oparciu o domniemania tu piszesz?
Konkretnie? O Twoich kretyńskich postach w tym wątku.

--


Data: 2011-05-05 08:43:32
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
" Zwykły Nurek" <zwyklynurek@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:ipsakn$oh7$1inews.gazeta.pl...
O jakich opiniach w oparciu o domniemania tu piszesz?

Konkretnie? O Twoich kretyńskich postach w tym wątku.

To bardzo konkretnie napisałeś... :-)) Co w nich kretyńskiego?

Data: 2011-05-07 06:34:57
Autor: ąćęłń
Wypadek na Hańczy
Myśląc o Hańczy mam na myśli m.in. rzecz:
Ile metrów 'pod nogami".
Bo jeśli na 30 metrach jest dno, albo na 90 metrach jest dno, to jednak w przypadku jakiejś awarii czy paniki czy błędu to może być spora różnica.
Nie bez powodu na wielu akwenach szkoleniowych są platformy.


-- -- -
Ważne jest ZABEZPIECZENIE akwenu NA WYPADEK jakichś kłopotów.

--


Data: 2011-05-07 08:17:41
Autor:
Wypadek na Hańczy
=?ISO-8859-2?B?ILHm6rPx?= <j666@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Myśląc o Hańczy mam na myśli m.in. rzecz:
Ile metrów 'pod nogami".
Bo jeśli na 30 metrach jest dno, albo na 90 metrach jest dno, to jednak w przypadku jakiejś awarii czy paniki czy błędu to może być spora różnica.
Nie bez powodu na wielu akwenach szkoleniowych są platformy.

W jeziorach trudno o twarde czyste dno na 30m, tym bardziej głębiej.
Wszelkie zmącenie daje czarne zero widoczności, żadna latarka nie pomoże.
To nie bardzo pomaga gdy już są kłopoty, natomiast faktycznie zapewnia podparcie.
W jeziorze Wuksniki ekipa młodych nurków zanurkowała w okolice 22m, była dobra widoczność, jeden z nich miał za dużo balastu. Zamiast wyjść na czworaka po stoku zastosował idiotyzmy ze szkolenia.
Balast był za duży, to kolega napompował się, lecz nie można było się wydostać. Pas balastowy został rzucony, bo wcześniej płetwa w mule zginęła.
Można było odszukać płetwę, stok był znośnie "twardy".
Dzięki temu wyszedłem z dwoma pasami, mogłem wyjść po stoku z dużym minusem.
Taki wariant nie jest brany pod uwagę w szkoleniach, a istnieje.
Zdjęć nie mam (to dla zasrańców którzy się jedynie fotografują) byłego właściciela pasa spotkałem na powierzchni, odzyskał taśmę i jeden ciężarek. Pozostałe zgodnie z prawem morskim zabrałem.

pozdrawiam rc

--


Data: 2011-05-07 11:00:03
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:iq2v74$g0i$1inews.gazeta.pl...
Zdjęć nie mam (to dla zasrańców którzy się jedynie fotografują) byłego
właściciela pasa spotkałem na powierzchni, odzyskał taśmę i jeden ciężarek.

Skąd masz tyle nienawiści do ludzi fotografujących pod wodą?

Pozostałe zgodnie z prawem morskim zabrałem.

Gdzie mogę o tym "prawie morskim" poczytać?

Data: 2011-05-07 16:50:18
Autor:
Wypadek na Hańczy
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:iq2v74$g0i$1inews.gazeta.pl...
> Zdjęć nie mam (to dla zasrańców którzy się jedynie fotografują) byłego
> właściciela pasa spotkałem na powierzchni, odzyskał taśmę i jeden > ciężarek.

Skąd masz tyle nienawiści do ludzi fotografujących pod wodą?

Czytaj z rozwagą, jest dokładnie napisane, się jedynie fotografują.
Nie oznacza fotografują pod wodą. Dotyczy to głównie "Rechot".

> Pozostałe zgodnie z prawem morskim zabrałem.

Gdzie mogę o tym "prawie morskim" poczytać?

Na FN wpis Leszka Nowaka 3- 4 lata temu, zawiera wiele informacji o własności mienia.

pozdrawiam rc --


Data: 2011-05-07 12:11:28
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:iq3t89$kp1$1inews.gazeta.pl...
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):

<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message
news:iq2v74$g0i$1inews.gazeta.pl...
> Zdjęć nie mam (to dla zasrańców którzy się jedynie fotografują) byłego
> właściciela pasa spotkałem na powierzchni, odzyskał taśmę i jeden
> ciężarek.

Skąd masz tyle nienawiści do ludzi fotografujących pod wodą?

Czytaj z rozwagą, jest dokładnie napisane, się jedynie fotografują.
Nie oznacza fotografują pod wodą. Dotyczy to głównie "Rechot".

Znasz kogoś takiego co "się jedynie fotografuje"?

> Pozostałe zgodnie z prawem morskim zabrałem.

Gdzie mogę o tym "prawie morskim" poczytać?

Na FN wpis Leszka Nowaka 3- 4 lata temu, zawiera wiele informacji
o własności mienia.

Nawet nie chce mi się szukać - my nie mówimy o morzu tylko jeziorze...
Nie mówimy o jakimś średniowiecznym wraku okrętu należącym do
zagranicznej floty wojennej sprzed 500 lat tylko o rzeczach które ktoś
niedoświadczony zostawił przed chwilą w stresie na dnie a Ty podniosłeś
i sobie je przywłaszczyłeś... Wiedząc dobrze kim jest właściciel, mając
okazję się z nim spotkać po zdarzeniu - i nie oddałeś mu wszystkich
JEGO przedmiotów mając pełną świadomość co jest czyje...
Dla mnie to jest bardzo dobry dowód jakim jesteś skur**synem
żerującym na czyimś nieszczęściu. Trzeba być niezłym burakiem aby
zabrać czyjeś rzeczy w takich okolicznościach a już aby o tym pisać
i chwalić się publicznie to trzeba być chyba umysłowo niedorozwiniętym.
Tą relacją dałeś się mi poznać od JAK NAJGORSZEJ strony.
Ty się nie nadajesz do życia w społeczeństwie...

Data: 2011-05-07 18:14:58
Autor:
Wypadek na Hańczy
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a): 
Znasz kogoś takiego co "się jedynie fotografuje"?

Całą bandę, zwykle z obiegiem zamkniętym, zwykle z ustnikiem w usteczkach, wygląd jak na porno forum znakomity.

Nawet nie chce mi się szukać - my nie mówimy o morzu tylko jeziorze...
Nie mówimy o jakimś średniowiecznym wraku okrętu należącym do
zagranicznej floty wojennej sprzed 500 lat tylko o rzeczach które ktoś
niedoświadczony zostawił przed chwilą w stresie na dnie a Ty podniosłeś
i sobie je przywłaszczyłeś... Wiedząc dobrze kim jest właściciel, mając
okazję się z nim spotkać po zdarzeniu - i nie oddałeś mu wszystkich
JEGO przedmiotów mając pełną świadomość co jest czyje...
Dla mnie to jest bardzo dobry dowód jakim jesteś skur**synem

Widzisz "Przemol" bluzgasz.
 
żerującym na czyimś nieszczęściu. Trzeba być niezłym burakiem aby
zabrać czyjeś rzeczy w takich okolicznościach a już aby o tym pisać
i chwalić się publicznie to trzeba być chyba umysłowo niedorozwiniętym.
Tą relacją dałeś się mi poznać od JAK NAJGORSZEJ strony.
Ty się nie nadajesz do życia w społeczeństwie...

"Przemol" na FN napisałem jasno po znalezieniu kołowrotka w Jastarni, że właściciel jego nie odzyska a powinien się cieszyć że flądry na niego nie paskudzą.

I płetwa i pas i kołowrotek zostały porzucone, dlatego fajnie że pokazałeś swoje prawdziwe oblicze, jako prymitywa.
Zgodnie z prawem morskim ogłaszasz że na pozycji (tu podajesz współrzędne) pozostawiłeś przedmiot i masz określony czas na wydobycie. Do pasa czy kołowrotka nie było takowych danych, było to mienie porzucone.

pozdrawiam rc
ps a kursant powinien się cieszyć że z życiem uszedł, był w ekipie 3 osób dali dupy po całej lini, ja nurkowałem sam.

--


Data: 2011-05-08 11:57:38
Autor: Zakrzówek Kraken
Wypadek na Hańczy
Przemol, Smok, Rechot i inni.
Dlatego nikt w poważnej sprawie nie napisze tutaj relacji. Ponieważ pod tą relacją rozwija się bezsensowna pyskówka, rzucanie domysłów i bez sensownych relacji i komentarzy.
gdyby można było tutaj zamieścić relację rak jak opowiada się znajomym przy stoliku a oni powiedzą "no tak, życie jest ciężkie" to pewnie po jakimś czasie takich relacji było by trochę. Ponieważ teraz wiadomo że pojawi się pełno idiotycznych lub po prostu niegrzecznych tekstów więc szkoda pisać.
Lubię tutaj pisać o codzinennych sprawach ale gdyby ktoś ze znajomych czy bliskich mi osób miał wypadek nigdy bym tutaj ani na żadne podobne forum nic nie napisał ponieważ myśl, że problem bliskiej mi osoby sąsiaduje z takimi tekstami pisanymi bez żadnego szacunku dla bliskich osoby poszkodowanych mnie odrzuca.
Rozumiem, że w świecie realnym nauczyliśmy się nie tolerować takich zachowań i nikt nie zakłóca nam prywatności swoimi uwagami. W necie nie nauczyliśmy się i nie mamy na to na razie sposobu więc tutaj nie ma realnego życia i prawdziwych problemów tylko takiej sobie opowiastki.
Piszecie, dlaczego nikt nie napisze; dlatego....

MSC

Data: 2011-05-08 08:37:13
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
"Zakrzówek Kraken" <kraken@kraken.pl> wrote in message news:iq5pek$cqh$1news.onet.pl...
Przemol, Smok, Rechot i inni.
Dlatego nikt w poważnej sprawie nie napisze tutaj relacji. Ponieważ pod tą relacją rozwija się bezsensowna pyskówka, rzucanie domysłów i bez sensownych relacji i komentarzy.
gdyby można było tutaj zamieścić relację rak jak opowiada się znajomym przy stoliku a oni powiedzą "no tak, życie jest ciężkie" to pewnie po jakimś czasie takich relacji było by trochę. Ponieważ teraz wiadomo że pojawi się pełno idiotycznych lub po prostu niegrzecznych tekstów więc szkoda pisać.
Lubię tutaj pisać o codzinennych sprawach ale gdyby ktoś ze znajomych czy bliskich mi osób miał wypadek nigdy bym tutaj ani na żadne podobne forum nic nie napisał ponieważ myśl, że problem bliskiej mi osoby sąsiaduje z takimi tekstami pisanymi bez żadnego szacunku dla bliskich osoby poszkodowanych mnie odrzuca.
Rozumiem, że w świecie realnym nauczyliśmy się nie tolerować takich zachowań i nikt nie zakłóca nam prywatności swoimi uwagami. W necie nie nauczyliśmy się i nie mamy na to na razie sposobu więc tutaj nie ma realnego życia i prawdziwych problemów tylko takiej sobie opowiastki.
Piszecie, dlaczego nikt nie napisze; dlatego....

Opis wypadku ma spełnić pewną rolę - rola jest chyba dla wszystkich oczywista:
poddać pod rozwagę co się stało i dać szansę przemyślenia swoich własnych
procedur i zabezpieczeń aby samemu uniknąć wypadków tego typu korzystając
w taki pozytywny sposób z cudzego nieszczęścia.
Jeśli pod takim opisem niestety pojawi się jakaś rzygulina Smoka - trudno,
bez względu na takie rzyguliny i biegunki słowne ktoś z opisu skorzysta i czegoś
być może się z opisu wypadku nauczy aby uniknąć podobnego wypadku samemu.
Wiem o czym mówisz, rozumiem niechęć do dzielenia się takim opisem, ale
moim zdaniem warto taką niechęć przemóc - napisać i zamknąć oczy na to co się
będzie działo później, ignorując rzyguliny i biegunki słowne niektórych nukrów.

Data: 2011-05-08 15:02:20
Autor:
Wypadek na Hańczy
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
Jeśli pod takim opisem niestety pojawi się jakaś rzygulina Smoka - trudno,
bez względu na takie rzyguliny i biegunki słowne .... ignorując rzyguliny i
biegunki słowne niektórych
nukrów.

"Przemol" odrobinę klasy, sam wprowadziłeś chamówę. Nie zrozumiałeś wpisu, zareagowałeś na tekst który Ciebie nie dotyczył.

pozdrawiam rc


--


Data: 2011-05-08 21:42:01
Autor: Pszemol
Wypadek na Hańczy
<demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote in message news:iq6b9s$5v8$1inews.gazeta.pl...
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):

Jeśli pod takim opisem niestety pojawi się jakaś rzygulina Smoka - trudno,
bez względu na takie rzyguliny i biegunki słowne .... ignorując rzyguliny i
biegunki słowne niektórych nukrów.

"Przemol" odrobinę klasy, sam wprowadziłeś chamówę.
Nie zrozumiałeś wpisu, zareagowałeś na tekst który Ciebie nie dotyczył.

Zrozumiałem wszystko doskonale:
ukradłeś świadomie nurkowi przedmioty które pogubił w czasie
nurkowania bo nie ogłosił zgodnie z prawem morskim zgubienia.
Jesteś żałosny.

Data: 2011-05-09 04:59:45
Autor:
Wypadek na Hańczy
Pszemol <Pszemol@PolBox.com> napisał(a):
> "Przemol" odrobinę klasy, sam wprowadziłeś chamówę.
> Nie zrozumiałeś wpisu, zareagowałeś na tekst który Ciebie nie dotyczył.

Zrozumiałem wszystko doskonale:
ukradłeś świadomie nurkowi przedmioty które pogubił w czasie
nurkowania bo nie ogłosił zgodnie z prawem morskim zgubienia.
Jesteś żałosny.

Byli w znaczącej przewadze, potraktowali serio prawo morskie.
A z Ciebie wyszło szydło, nazywa się cham.

pozdrawiam rc



--


Data: 2011-05-09 08:29:49
Autor: Qbab
Wypadek na Hańczy
W dniu 5/9/11 6:59 AM, demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl pisze:
Pszemol<Pszemol@PolBox.com>  napisał(a):

Zrozumiałem wszystko doskonale:
ukradłeś świadomie nurkowi przedmioty które pogubił w czasie
nurkowania bo nie ogłosił zgodnie z prawem morskim zgubienia.
Jesteś żałosny.

Byli w znaczącej przewadze, potraktowali serio prawo morskie.

No cóż, to że coś jest zgodne z prawem nie oznacza że jest automatycznie dobre. W 100% zgadzam się z Pszemolem, że zachowanie jakie sam opisałeś, było nieetyczne i całkowicie bez klasy.

Qbab

Data: 2011-05-09 07:26:33
Autor:
Wypadek na Hańczy
Qbab <barbaszAT@poczta.onet.pl> napisał(a):
No cóż, to że coś jest zgodne z prawem nie oznacza że jest automatycznie dobre. W 100% zgadzam się z Pszemolem, że zachowanie jakie sam opisałeś, było nieetyczne i całkowicie bez klasy.

W Jastarni zgubiłem 3 zegarki, 2 w Bałtyku jeden w Zatoce, nie zgłaszam do nich żadnych roszczeń. Na przejściu na pasach na Ursynowie znalazłem portfel jakiś menel stwierdził że to jego. Zapytałem ile pieniędzy jest w środku. Nie umiał podać odpowiedzi, pyskował że to jego. Portfela nie dostał, komisyjnie z dwoma sprzedawcami otwarty został portfel, przeliczone pieniądze, nie było adresu, była karta kredytowa zaniosłem na Policję, gdzie dodatkowo spisano moje dane.
Jeżeli zgubiłeś coś na lądzie obowiązują prawa lądowe, jeżeli w wodzie coś zostawiasz gubisz obowiązują prawa stosowne.

Sprzęt nurkowy pod wodą jest zaśmiecaniem środowiska, ekologia to się nazywa.

Z drugiej strony bardzo fajnie że znowu dyskutujecie o drobiazgach, nie o głupocie kursantów, generujących problemy bez umiejętności rozwiązania ich, zapobieganie to wyższa szkoła jazdy.
To jeden z elementów planowania nurkowania, przewidzenie zagrożeń i sposobów rozwiązania.

pozdrawiam rc

--


Data: 2011-05-09 11:12:25
Autor: Qbab
Wypadek na Hańczy
W dniu 5/9/11 9:26 AM, demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl pisze:
Qbab<barbaszAT@poczta.onet.pl>  napisał(a):

No cóż, to że coś jest zgodne z prawem nie oznacza że jest automatycznie
dobre. W 100% zgadzam się z Pszemolem, że zachowanie jakie sam opisałeś,
było nieetyczne i całkowicie bez klasy.


Jeżeli zgubiłeś coś na lądzie obowiązują prawa lądowe, jeżeli w wodzie coś
zostawiasz gubisz obowiązują prawa stosowne.

Jak dziecko zgubi piłkę w wodzie to też mu jej nie oddasz ?


Z drugiej strony bardzo fajnie że znowu dyskutujecie o drobiazgach,

to nie drobiazgi to etyka.

Qbab

Data: 2011-05-09 09:47:54
Autor:
Wypadek na Hańczy
Qbab <barbaszAT@poczta.onet.pl> napisał(a):
> Jeżeli zgubiłeś coś na lądzie obowiązują prawa lądowe, jeżeli w wodzie coś
> zostawiasz gubisz obowiązują prawa stosowne.

Jak dziecko zgubi piłkę w wodzie to też mu jej nie oddasz ?

Dziecko zostawia piłkę pod wodą ?
Postaraj się o nie stosowanie demagogii typu: obdzieranie nurka ze sprzętu utopionego pod wodą. To zwykła hiena.

to nie drobiazgi to etyka.

Moja jest spójna, zgubiłem pod wodą to trwale stracone, nie piszczę że to moje moje. Możesz to wydobyć jest Twoje.
Już to straciłem, proste jednoznaczne.
Piszczenie to zwykłe gówniarstwo.

Dlaczego siedzisz cicho jak instruktor robi stopień instruktorski po obejrzeniu sprzętu u kolegi ? Dlaczego siedzisz cicho jak szkolenia z głębokiego nurkowania odbywają się z zapasem gazu równym zero at (bar) ?
Odwagi cywilnej braknie ?
Mów wtedy o etyce, czy wtedy się boisz ?

pozdrawiam rc

--


Data: 2011-05-08 10:47:40
Autor:
Wypadek na Hańczy
Zakrzówek Kraken <kraken@kraken.pl> napisał(a):
Przemol, Smok, Rechot i inni.
Dlatego nikt w poważnej sprawie nie napisze tutaj relacji. Ponieważ pod tą relacją rozwija się bezsensowna pyskówka, rzucanie domysłów i bez sensownych relacji i komentarzy.

Czy szanowny "Szczęściarz" może być rzetelny ?

gdyby można było tutaj zamieścić relację rak jak opowiada się znajomym przy stoliku a oni powiedzą "no tak, życie jest ciężkie" to pewnie po jakimś czasie takich relacji było by trochę.

Od kilku lat środowisko zamyka "mordę na kłudę" po jakimkolwiek wypadku.
Na FN zostało wprowadzone cenzurowanie wpisów.
Tam postawiłem pytanie: do jakiej organizacji się zapisać żeby informacje były ukręcane. Wiem że to ostra recenzja tego co się odbywa na FN. Tam sprawa o której niżej napisałem została starannie ukręcona.

Ponieważ teraz wiadomo że pojawi się pełno idiotycznych lub po prostu niegrzecznych tekstów więc szkoda pisać.

http://www.nurkomania.pl/nurkowanie_opowiadanie_dirowiec.htm
Standardowo instruktor NAUI Adam Frajtak popisał się pięknym wnętrzem.

Lubię tutaj pisać o codzinennych sprawach ale gdyby ktoś ze znajomych czy bliskich mi osób miał wypadek nigdy bym tutaj ani na żadne podobne forum nic nie napisał ponieważ myśl, że problem bliskiej mi osoby sąsiaduje z takimi tekstami pisanymi bez żadnego szacunku dla bliskich osoby poszkodowanych mnie odrzuca.

NIE !!!
Zrobił byś to żeby się nie wydało.
Taka jest motywacja od dłuższego czasu.
Niedawno dowiedziałem się o zaginięciu nurka na Powidzkim jeziorze, od świadka którego Staż Pożarna wygoniła, bo oni to lepiej zrobią za parę godzin.
Wygonili instruktora i jednocześnie nurka zawodowego. Trudno o lepsze kwalifikacje.

Rozumiem, że w świecie realnym nauczyliśmy się nie tolerować takich zachowań i nikt nie zakłóca nam prywatności swoimi uwagami. W necie nie nauczyliśmy się i nie mamy na to na razie sposobu więc tutaj nie ma realnego życia i prawdziwych problemów tylko takiej sobie opowiastki.

Do rozmowy potrzebujesz rozmówcy, do napierdalanki jest on zbędny.
Wystarczy bluzgający koleś, gdybyś nie wiedział "Przemol" jest z Krakowa.

Piszecie, dlaczego nikt nie napisze; dlatego....

Nie martw się, życie zwraca autorom czy współautorom wypadków w paranoi, instruktor któremu zginął partner obawia się telefonu, uważa że wszystko jest nagrywane. Relacja z bazy co się działo przed wypadkiem jest znana.

Znasz kulisy śmierci Leszka Nowaka i kursanta ? Tak, to daje się wydobyć, lecz nie została zapisana relacja z nad Białego z dyskusji na pikniku FFF. Tam bardziej było ważne dla gawiedzi "bohater czy idiota". Znasz może wielkość rezerwy na której kursanci kończyli głębokie nurkowania ?
Może zgodność konfiguracji ze standardami TDI ?
To jest znane i wiele więcej, lecz nie na sekcie czy innym forum.

pozdrawiam rc

--


Data: 2011-05-07 23:57:20
Autor: Rechot
Wypadek na Hańczy
Czytaj z rozwagą, jest dokładnie napisane, się jedynie fotografują.
Nie oznacza fotografują pod wodą. Dotyczy to głównie "Rechot".

pozdrawiam rc

Nie zazdrość Ćwoku.
Dogadaj się z kimś kto potrafi, i moze w końcu zanim zejdziesz z tego pieknego świata ktoś uwieczni Twoje marne oblicze pod wodą.
Będzie to chyba jedyny dowód na to że jednak masz cokolwiek wspólnego z nurkowaniem.
A poza tym to Rechota a nie rechot.
Może z powodu błędów tego typu nikt nie zainteresował się Twoimi P...P...P... bo te "zgłoszenia " napisałeś z takimi błędami że stały sie niezrozumiałe?

Pozdrawiam wszystkich z pominieciem Rysia.
(wywołany przez Debila)
Rechot

Data: 2011-05-08 06:14:57
Autor:
Wypadek na Hańczy
Rechot <rechot@onet.pl> napisał(a): 
Nie zazdrość Ćwoku.
Dogadaj się z kimś kto potrafi, i moze w końcu zanim zejdziesz z tego pieknego świata ktoś uwieczni Twoje marne oblicze pod wodą.
Będzie to chyba jedyny dowód na to że jednak masz cokolwiek wspólnego z nurkowaniem.

"Rechot" nie wpadłeś na to że, Ciebie olewam.

A poza tym to Rechota a nie rechot.

Co się dzidziusiowi w główce popierdzieliło, pisałem Wersalikiem.
"Dotyczy to głównie "Rechot"" za trudno sprawdzić, czub z Ciebie ?

Może z powodu błędów tego typu nikt nie zainteresował się Twoimi P...P...P... bo te "zgłoszenia " napisałeś z takimi błędami że stały sie niezrozumiałe?

Twój "guru" twierdził że zgłoszenie jest zerżnięte, tak samo jak on nie orientujesz się w tej gałęzi sprzętu nurkowego. Pisał takie teksty wtedy gdy zrobiłem 1 zgłoszenie:

"Tomasz Zabierek napisał/a:
Po prostu dzialajaca maszyna jest bardzo bezpieczna a problemem jest
jedynie
zdrowy rozsadek nurkujacego.


To słyszymy dzisiaj.


A kiedyś nasz ekspert mówił tak:

Rebreathery nie są bezpieczne. Jeśli poziom bezpieczeństwa OC uważa
się za
akceptowalny, poziom SCR/CCR w tych samych kategoriach jest poniżej tego
progu.

oraz tak

Nie wmawiaj ludziom, że SCR czy cokolwiek związanego z rebreatherami
jest
bezpieczniejsze niż OC. OC ma ładną podstawowa zaletę - jeśli
oddychasz to
żyjesz i jak długo będziesz oddychał będziesz żył.

Obydwa cytaty są autorstwa Tomka Żabierka i pochodzą sprzed 3 lat.
Można je
znaleźć na nurkomanii. Przez te 3 lata w rebreatherach zmieniło się
niewiele, praktycznie nic, był ten sam inspiration, vision, megalodon i
słynna ze swej watpliwej jakosci elektronika juergensena.

No to teraz pytanie, co się przez ten czas zmieniło, że nagle stały
się
bezpieczne.

Robert Klein"

Z taką wiedzą gówno mógł wynaleźć.
Porozmawialiśmy chwilę nieco później, totalnie się nie orientował w SCR, dokumentacja tego stanu wiedzy istnieje. Było to też widoczne na jego forum jak nie mogli policzyć dawkowania w SCR CVR, czegoś co zajmuje z pisaniem na ekranie 5 mim. Wielki wytrysk głupoty to był artykuł o pochłaniaczach CO2 w Magazynie Nurkowanie, recenzję napisałem, Jak pięknie straszył wywaleniem ze sfojego forum. Szkoda że je zamknął, tyle dokumentalnego materiału się poszło .... . Błędy ortograficzne Tomasz Żabierek robi również, fajnie że jemu również przypierdoliłeś.

Pozdrawiam wszystkich z pominieciem Rysia.
(wywołany przez Debila)
Rechot

Znowu wyszedł zakompleksiony Żabierkowy przydupas.
Kiedy swoje zdjęcia pokarzesz ? Na razie jesteś szczekaczem internetowym jak "Przemol", dlatego nie powinieneś kolegi obrażać nadaremno.

pozdrawiam rc ps Ciebie "Rechot" także, bo Ciebie to denerwuje. --


Data: 2011-05-08 07:27:49
Autor:
ip-78-30-115-68.multi.internet.cyfrowypolsat.pl
Rechot <rechot@onet.pl> napisał(a): 
Pozdrawiam wszystkich z pominieciem Rysia.
(wywołany przez Debila)
Rechot

NNTP-Posting-Host: ip-78-30-115-68.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

"Rechot" zostawiłeś swoje namiary.

pozdrawiam rc

--


Data: 2011-05-08 11:10:51
Autor: Rechot
ip-78-30-115-68.multi.internet.cyfrowypolsat.pl
No i co z tego?
To następne Twoje wielkie osiągnięcie  Zakompleksiony Ćwoku?
Zrób z tego kolejne zgłoszenie. Będziesz miał następne P... którym będziesz mógł sie chwalić ;-).

R.


Użytkownik <demolant.WYTNIJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:iq5glk$bcv$1inews.gazeta.pl...
Rechot <rechot@onet.pl> napisał(a):

Pozdrawiam wszystkich z pominieciem Rysia.
(wywołany przez Debila)
Rechot

NNTP-Posting-Host: ip-78-30-115-68.multi.internet.cyfrowypolsat.pl

"Rechot" zostawiłeś swoje namiary.

pozdrawiam rc

--

Data: 2011-05-08 09:52:20
Autor:
ip-78-30-115-68.multi.internet.cyfrowypolsat.pl
Rechot <rechot@onet.pl> napisał(a):
No i co z tego?
To następne Twoje wielkie osiągnięcie  Zakompleksiony Ćwoku?

Niedawno coś mówiłeś że wcześniej czy później zacznę bluzgać. Jak widać oceniałeś Siebie. Jesteś w doborowym towarzystwie, Paweł Poręba również tak postępuje.

Zrób z tego kolejne zgłoszenie. Będziesz miał następne P... którym będziesz mógł sie chwalić ;-).

R.

Wystarczy znajomego z Polsatu Cyfrowego zapytać i dane "Rechota" mam na tacy. Będzie wiadomo który przydupas nie ma odwagi z podniesioną przylbicą przypierniczyć.

pozdrawiam rc ps napisałeś kapitalną autorecenzję, która doskonale znowu pasuje.
w kulturalnej formie to można zapisać: I po co się odzywałem "Rechot".


--


Data: 2011-05-08 12:02:48
Autor: Rechot
ip-78-30-115-68.multi.internet.cyfrowypolsat.pl
Jeżeli jesteś tak tepy że musisz pytać znajomego z Polsatu to wypada mi tylko współczuć.

Fakt, tego się nie da policzyc za pomocą wzorów na deko. A Ty Ćwoku nic więcej nie potrafisz.

Kończę z Tobą w tym temacie.
Jak chcesz bluzgać dalej to załóz nowy





Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:iq5p4k$871$1inews.gazeta.pl...
Rechot <rechot@onet.pl> napisał(a):

No i co z tego?
To następne Twoje wielkie osiągnięcie  Zakompleksiony Ćwoku?

Niedawno coś mówiłeś że wcześniej czy później zacznę bluzgać.
Jak widać oceniałeś Siebie.
Jesteś w doborowym towarzystwie, Paweł Poręba również tak postępuje.

Zrób z tego kolejne zgłoszenie. Będziesz miał następne P... którym będziesz
mógł sie chwalić ;-).

R.

Wystarczy znajomego z Polsatu Cyfrowego zapytać i dane "Rechota" mam na tacy.
Będzie wiadomo który przydupas nie ma odwagi z podniesioną przylbicą
przypierniczyć.

pozdrawiam rc
ps napisałeś kapitalną autorecenzję, która doskonale znowu pasuje.
w kulturalnej formie to można zapisać: I po co się odzywałem "Rechot".


--

Data: 2011-05-08 10:15:28
Autor:
ip-78-30-115-68.multi.internet.cyfrowypolsat.pl
Rechot <rechot@onet.pl> napisał(a):
Jeżeli jesteś tak tepy że musisz pytać znajomego z Polsatu to wypada mi tylko współczuć.

Żeby znać wysokość rachunków, muszę pytać.

Fakt, tego się nie da policzyc za pomocą wzorów na deko. A Ty Ćwoku nic więcej nie potrafisz.

Dlaczego się denerwujesz i pyskujesz.

Kończę z Tobą w tym temacie.
Jak chcesz bluzgać dalej to załóz nowy

W żadnym momencie nie przekroczyłem granic kulturalnej rozmowy, to Ty się denerwujesz bluzgasz i pomawiasz o to mnie. Zupełnie klasyczne zachowanie Żabierka i jego przydupasów.

pozdrawiam rc


Użytkownik <demolant@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:iq5p4k$871$1inews.gazeta.pl...
> Rechot <rechot@onet.pl> napisał(a):
>
>> No i co z tego?
>> To następne Twoje wielkie osiągnięcie  Zakompleksiony Ćwoku?
>
> Niedawno coś mówiłeś że wcześniej czy później zacznę bluzgać.
> Jak widać oceniałeś Siebie.
> Jesteś w doborowym towarzystwie, Paweł Poręba również tak postępuje.
>
>> Zrób z tego kolejne zgłoszenie. Będziesz miał następne P... którym >> będziesz
>> mógł sie chwalić ;-).
>>
>> R.
>
> Wystarczy znajomego z Polsatu Cyfrowego zapytać i dane "Rechota" mam na > tacy.
> Będzie wiadomo który przydupas nie ma odwagi z podniesioną przylbicą
> przypierniczyć.
>
> pozdrawiam rc
> ps napisałeś kapitalną autorecenzję, która doskonale znowu pasuje.
> w kulturalnej formie to można zapisać: I po co się odzywałem "Rechot".
>
>
> -- > Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> > http://www.gazeta.pl/usenet/


--


Data: 2011-05-07 08:38:58
Autor: Zwykły Nurek
Wypadek na Hańczy
=?ISO-8859-2?B?ILHm6rPx?= <j666@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał(a):
Myśląc o Hańczy mam na myśli m.in. rzecz:
Ile metrów 'pod nogami".
Bo jeśli na 30 metrach jest dno, albo na 90 metrach jest dno, to jednak w przypadku jakiejś awarii czy paniki czy błędu to może być spora różnica.
Nie bez powodu na wielu akwenach szkoleniowych są platformy.


Jeżeli do zatrzymania się potrzebujesz platformy, może zapisz się na jakiś kurs nurkowy. To na prawdę nie taka skomplikowana czynność - i zatrzymanie się i zapisanie na kurs.

-- -- -
> Ważne jest ZABEZPIECZENIE akwenu NA WYPADEK jakichś kłopotów.

Święta prawda. Szkoda, że nie wszyscy o tym myślą i stosują.

--


Wypadek na Hańczy

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona