Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Wtracanie sie w cudze sprawy

Wtracanie sie w cudze sprawy

Data: 2010-09-30 10:03:34
Autor: Massai
Wtracanie sie w cudze sprawy
robercik-us wrote:


Teraz jestem na finiszu prac ziemnych związanych z przyłączem
wod-kan, ale chcę facetowi trochę utrzeć nosa, bo mnie maksymalnie
wnerwił, kiedy podczas mojej nieobecności drogą perswazji
słownych i przy użyciu innych argumentów doprowadził do
wstrzymania prac na mojej budowie ani mnie o tym nie informujÄ…c, ani
- co gorsze - nie uzgadniajÄ…c tego ze mnÄ….

Kluczowe może się okazać to "innych argumentów" i forma tej
perswazji.

Przyjdzie człowiek z ulicy i się będzie domagał żebyś zaprzestał
robót, bo tu kosmici grasują... sam rozumiesz.

Jeśli "byłeś w prawie", a on nie użył argumentów siłowych,
obojętnie czy administracyjnych czy fizycznych - to czarno widzę
uzyskanie odszkodowania. Jeśli nie byłeś pewien czy jesteś w
prawie, albo najÄ…Å‚eÅ› zbyt strachliwÄ… firmÄ™ - to pewnie sÄ…d uzna
to za Twój problem.

Co innego gdy podpierając się funkcją wydawał polecenia, wtedy
można by mówić o wprowadzeniu w błąd, nadużycie funkcji
publicznej itp.

Po prostu kluczowe jest dokładnie dlaczego zaprzestali robót. Sołtys
naruszył prawo?
I udowodnienie tego, że np. rzeczywiście zakazał robót.

--
Pozdro
Massai

Data: 2010-09-30 12:26:26
Autor: robercik-us
Wtracanie sie w cudze sprawy
Użytkownik Massai napisał:

Kluczowe może się okazać to "innych argumentów" i forma tej
perswazji.

Przyjdzie człowiek z ulicy i się będzie domagał żebyś zaprzestał
robót, bo tu kosmici grasują... sam rozumiesz.

Rozumiem...

Jeśli "byłeś w prawie", a on nie użył argumentów siłowych,
obojętnie czy administracyjnych czy fizycznych - to czarno widzę
uzyskanie odszkodowania.

Tam niezłe cyrki się odbywały, bo wezwał wójta, a ten przyjechał i razem z wójtem zastanawiali się czy tę 'większą' rurę włożyć, czy nie, potem wezwali jeszcze dyrektora miejscowych wodociągów i ostatecznie się z nim pokłócili..., bo ten nie chciał robić czegoś na co nie miał dokumentacji...

Prawdopodobnie tak sołtys, jak i wójt mają w rzeczonym rejonie jakieś działki, które chcieli sobie 'przy okazji' uzbroić.

Jeśli nie byłeś pewien czy jesteś w
prawie, albo najÄ…Å‚eÅ› zbyt strachliwÄ… firmÄ™ - to pewnie sÄ…d uzna
to za Twój problem.

Po prostu nie było mnie na miejscu, a o zdarzeniu dowiedziałem się po fakcie. Gdybym był, to wykonałbym te prace choćby w asyście policji... Musieliby przyjechać na interwencję, gdybym do nich zadzwonił, że bliżej nie zidentyfikowani osobnicy zachowując się agresywnie utrudniają i chcą uniemożliwić mi wykonywanie prac budowlanych, a ja... będąc osobą niepełnosprawną, mam obawy, czy nie stanie mi się przy tym nic złego...

Co innego gdy podpierając się funkcją wydawał polecenia, wtedy
można by mówić o wprowadzeniu w błąd, nadużycie funkcji
publicznej itp.

Po prostu kluczowe jest dokładnie dlaczego zaprzestali robót. Sołtys
naruszył prawo?
I udowodnienie tego, że np. rzeczywiście zakazał robót.

No właśnie... On się wszystkiego teraz wypiera i twierdzi, że to nie on mi wstrzymał prace tylko wodociągi..., a wiem, że dyrektor wodociągów właśnie z nim się pokłócił tam - na tej drodze - o to, że nie można tak zrobić, jak on sobie życzy.

Strachliwa ekipa... no tak, tu pewnie będzie problem.

W każdym razie chcę do sołtysa wystosować pismo z opisem sytuacji i roszczeniami i w razie braku pozytywnego odzewu, lub w razie odpowiedzi negatywnej zagrozić oddaniem sprawy do sądu.

Czy takie sprawy się w ten sposób załatwia...? Kompletnie się ta takich rzeczach nie znam.

pozdr.
robercik-us

Data: 2010-09-30 13:57:46
Autor: Massai
Wtracanie sie w cudze sprawy
robercik-us wrote:

Użytkownik Massai napisał:

Strachliwa ekipa... no tak, tu pewnie będzie problem.

W każdym razie chcę do sołtysa wystosować pismo z opisem sytuacji
i roszczeniami i w razie braku pozytywnego odzewu, lub w razie
odpowiedzi negatywnej zagrozić oddaniem sprawy do sądu.

Czy takie sprawy się w ten sposób załatwia...? Kompletnie się ta
takich rzeczach nie znam.

Z całości tego, i z poprzedniego wątku gdzie o tym pisałeś wynika
raczej że bardziej właściwym adresatem żądań odszkodowania jest
firma, która wykonywała prace.

Jak są idiotami/boją się sołtysa, to niech za to płacą.

--
Pozdro
Massai

Data: 2010-09-30 17:04:58
Autor: robercik-us
Wtracanie sie w cudze sprawy
Użytkownik Massai napisał:

Z całości tego, i z poprzedniego wątku gdzie o tym pisałeś wynika
raczej że bardziej właściwym adresatem żądań odszkodowania jest
firma, która wykonywała prace.

Jak są idiotami/boją się sołtysa, to niech za to płacą.

Dzięki za 'inne' spojrzenie na sprawę...
Jestem wkurzony na sołtysa, że się wp...la w nieswoje sprawy, ale rzeczywiście mogę nic nie ugrać.

Ten człowiek - z opowiadań zainteresowanych - potrafił stanąć na środku drogi, rozkrzyżować ręce i powiedzieć 'Nie ma przejazdu' - na drodze publicznej, kiedy sąsiad się budowal. Innym razem, kiedy budowano drogę, poustawiał już krawężniki i ponawoził podkładu pod drogę o ok 10 m za daleko - na gruncie innego sąsiada... i tylko gwałtowna interwencja w odpowiednich instytucjach doprowadziła do prawidłowego wytyczenia drogi. Takich przykładów zachowań szacownego pana sołtysa jest więcej...

Dziwię się, że ten facet jest ciągle sołtysem - w końcu sołtysa wybiera się chyba w jakichś tam demokratycznych wyborach. W normalnie działającej społeczności ktoś taki byłby skończony.

Na układy, widać, nie ma rady...

Jeszcze raz dziękuję za komentarz.

pozdr
robercik-us

Data: 2010-09-30 15:37:19
Autor: Massai
Wtracanie sie w cudze sprawy
robercik-us wrote:


Dziwię się, że ten facet jest ciągle sołtysem - w końcu
sołtysa wybiera się chyba w jakichś tam demokratycznych wyborach.
W normalnie działającej społeczności ktoś taki byłby skończony.

Wiesz, ja znam przykład takiego burmistrza który potrafi zabierać
ludziom grunt, ot - tak, bez żadnej decyzji, wyroku
wywłaszczającego, odszkodowania itp.

Po prostu wysyła ekipę żeby np. na czyimś polu zrobiła pętlę dla
autobusu. Ekipa przyjeżdża, niweluje teren obsadzony uprawami,
jakieś 20 arów, stawia wiatę przystankową...

Albo, jak w przypadku moich rodziców, wysyła geodetę, który wylicza
że droga zbudowana 30 lat temu przechodzi przez działkę rodziców, i
potem wydziela z działki pas ziemi, robi z tego pasa nową działkę i
wpisuje jako właściciela gminę. Żadnego odszkodowania.
 W ksiÄ™gach wieczystych oczywiÅ›cie zmian nie dokonuje, i gmina każe
jeszcze płacić moim rodzicom podatek gruntowy za tę nową działkę,
co to niby gmina jest właścicielem ;-)
Na pretensje mówi "a to niech państwo pójdą do sądu i sami
zmienią w księgach".

Ech, niech tylko skończą wreszcie tę kanalizację kłaść to się
chłop zdziwi.

--
Pozdro
Massai

Data: 2010-10-01 11:21:25
Autor: cyklista
Wtracanie sie w cudze sprawy
U¿ytkownik Massai napisa³:
robercik-us wrote:



W ksiêgach wieczystych oczywi¶cie zmian nie dokonuje, i gmina ka¿e
jeszcze p³aciæ moim rodzicom podatek gruntowy za tê now± dzia³kê,
co to niby gmina jest w³a¶cicielem ;-)
Na pretensje mówi "a to niech pañstwo pójd± do s±du i sami
zmieni± w ksiêgach".


Oczywi¶cie trzeba pój¶æ do s±du ale nie po zmianê w ksiêgach tylko o wyznaczenie op³aty za korzystanie z tego gruntu przez gminê.

Data: 2010-10-01 10:22:31
Autor: Massai
Wtracanie sie w cudze sprawy
cyklista wrote:

U¿ytkownik Massai napisa³:
> robercik-us wrote:
> > > W ksiêgach wieczystych oczywi¶cie zmian nie dokonuje, i gmina ka¿e
> jeszcze p³aciæ moim rodzicom podatek gruntowy za tê now± dzia³kê,
> co to niby gmina jest w³a¶cicielem ;-)
> Na pretensje mówi "a to niech pañstwo pójd± do s±du i sami
> zmieni± w ksiêgach".
> Oczywi¶cie trzeba pój¶æ do s±du ale nie po zmianê w ksiêgach tylko o wyznaczenie op³aty za korzystanie z tego gruntu przez gminê.

O tym burmistrzu czy wójcie (bo ju¿ nie pamiêtam kto on jest) to g³o¶no
w mediach lokalnych nawet by³o, wiêc raczej na kolejn± kadencjê go nie
wybior±.

A jak siê zmieni, to wtedy siê zobaczy jak nowy podejdzie do sprawy.

--
Pozdro
Massai

Wtracanie sie w cudze sprawy

Nowy film z video.banzaj.pl wiêcej »
Redmi 9A - recenzja bud¿etowego smartfona