Data: 2013-10-21 10:37:22 | |
Autor: abc | |
Wolność religijna, a tolerancja religijna | |
Wolność religijna polega na tym, że w miejsce dotychczasowej tolerancji
religijnej, przypisano zwolennikom wszystkich religii rzeczywiste prawo do praktyk religijnych i to nie tylko prywatnych, ale także publicznych. Gdy państwo było katolickie, odmawiało innym religiom prawa do publicznych świątyń. Tolerowało jedynie prywatne praktyki religijne, unikając skandalu jaki wywołałyby te świątynie, przyciągające chrześcijan do fałszywych religii. Chroniło zatem wiarę obywateli. Po Soborze Watykańskim II we wszystkich krajach uznających jedynie Kościół katolicki (w Kolumbii, Brazylii, Chile etc.) Watykan interweniował, aby wprowadzono tam wolność dla wszystkich religii. Skutkiem tego była inwazja sekt przybyłych z Ameryki Północnej, posiadających wielką ilość pieniędzy. Przedtem, aby chronić wiarę swoich obywateli, państwa uniemożliwiały przenikanie tych wszystkich sekt. Jednak w chwili, gdy państwo już nie posiada religii i gdy Kościół domaga się, aby uznano wszystkie religie, drzwi są otwarte na oścież. I jesteśmy świadkami niewiarygodnej inwazji: sekta Moona, adwentyści i inne sekty protestanckie, do tego stopnia, że sami nawet biskupi zgromadzili się w Południowej Ameryce, żeby móc zastanowić się nad powagą sytuacji. Niektórzy mówią o kiludziesięciu milionach, katolików południowoamerykańskich, którzy przeszli do sekt od 1968 roku, zatem od czasu Soboru! Oto straszliwy skutek błędu -: apostazja wielu milionów katolików. Podobną rzecz stwierdza się zresztą wszędzie; na przykład we Francji, gdzie widać coraz więcej katolików przechodzących na islam, do sekt i do lóż masońskich. Po roku 1989 również i Polska stała się prawdziwym eldorado dla różnego rodzaju sekt. Gdy jednocześnie zachęca się do wolności religijnej i podejmuje jakieś działania pod hasłem walki z sektami, to przypomina to jednoczesne promowanie rozwiązłości i tropienie przypadków molestowania seksualnego. Są to działania wzajemnie sprzeczne. -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny |
|