Data: 2009-10-15 12:38:18 | |
Autor: wsi spokojna, wsi wesola | |
WRÓCIC DO RZECZYWISTOSCI | |
Rozmowa z ojcem profesorem Mieczyslawem Albertem Krapcem OP
z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. E. Sakowicz - Prawda, dobro, piekno, sacrum - to wartosci fundamentalne, na których zbudowana zostala cywilizacja europejska. Dzis, niestety, wartosci te czesto sa zapoznawane czy nawet pogardzane. Ojcze Profesorze, czym sa wartosci, jakie jest ich znaczenie w zyciu jednostek i spoleczenstw? Dlaczego ludzie odwracaja sie od wartosci wybierajac falsz i zaklamanie, zlo, brzydote i szpetote, a takze bezboznosc? M. A. Krapiec- Przede wszystkim nalezy stwierdzic, iz jest rzeczywistosc, jest byt. Wyrazenie "wartosc" powstalo i upowszechnilo sie w zwiazku z systemami filozoficznymi I. Kanta, M. Schelera, N. Hartmanna, a takze F. Nietzsche'go. Pamietam szereg dyskusji toczonych przez filozofów podejmujacych temat wartosci. Jedna z tych rozmów miala miejsce w Krakowie w 1964 r. Uczestniczyli w niej m.in. R. Ingarden, W. Tatarkiewicz. Równiez i ja bralem udzial w tym spotkaniu. Z dyskusji tej nic nie wyszlo. Wartosci same w sobie sa bowiem czyms nierealnym. Prosze mnie dobrze zrozumiec. Wartosci sa czyms, co ma sie stac. Czyms, co istnieje, jest byt, i dlatego wole raczej mówic o rzeczywistosci, a nie o wartosciach. Jest byt! Bytem jest prawda, dobro, piekno jako rzeczywistosc trudna do ujecia intelektualnego i asymilacji moralnej. Poruszanie sie w obrebie rzeczywistosci jest o wiele trudniejsze niz poruszanie sie w obrebie samych pomyslów, chociazby najwznioslejszych. Wartosc jest pewnym pomyslem filozoficznym i - badzmy szczerzy - zwiazana jest z filozofia subiektywistyczna. Dzisiaj natomiast zwraca sie znów uwage (Ojciec swiety Jan Pawel II uczynil to w encyklice Fides et ratio) na rzeczywistosc, która jest czyms "wiecej" anizeli wartosciami. Okreslenie, opisywanie rzeczywistosci jest trudnym zadaniem. Ciagle znajdujemy sie zatem w sytuacji trudnej. Caly kontekst zyciowy, splot róznych okolicznosci, wydarzen i faktów jest czyms zawilym i skomplikowanym. Podkreslic jednak nalezy dobitnie, iz mimo tego, ze zycie nie jest czyms latwym, my znajdujemy sie w kontekscie realnym. Prawda, dobro, i piekno to rzeczywistosc, a nie fikcja. Rzeczywistosc te trzeba zrozumiec, trzeba sie do niej ustosunkowac. W kontekscie tej rzeczywistosci trzeba zyc. Ludzkosc jednak zawsze miala trudnosci w poznawaniu prawdy i w zyciu prawda oraz w realizowaniu dobra i piekna. Kosciól istnieje z woli Boga po to, by jednostkom i spoleczenstwom pomóc odkrywac, poznawac i zyc rzeczywistoscia. E. S. - Mija XX wiek, epoka wielkiego triumfu techniki, bedacej owocem geniuszu umyslu ludzkiego, ale tez epoka, zdawac by sie moglo, totalnego upadku moralnosci. W XX wieku zrodzily sie czy raczej wyrodzily brutalne totalitaryzmy: komunizm i narodowy socjalizm. II wojne swiatowa okresla sie jako czas ogromnego kryzysu antropologicznego. Gdzie lezy mechanizm przyzwolenia na zlo, w które wikla sie juz nie jednostka ludzka, ale cale narody? Czy mozemy mówic o jakiejs filozofii zla? Jak ustrzec sie zla, tego w wymiarze jednostkowym, ale i tego makro-zla o wymiarze wrecz kosmicznym? M. K - Totalitaryzmy sa nastepstwem, sa konsekwencja utopijnych filozofii. Historia filozofii wskazuje na systemy filozoficzne, które "postawily rzeczywistosc na glowie". W filozofii nowozytnej systemy utopijne pojawily sie poczawszy od Kartezjusza, w Anglii - J. Locke'a, F. Bacona, w Niemczech - G. W. Leibniza, I. Kanta. W systemach tych czlowiek byl miara calej rzeczywistosci. Ostatecznie filozofie te przyczynily sie do tego ze czlowiek przestal rozumiec rzeczywistosc. To, co realne, cala rzeczywistosc zastapiono ideami, pomyslami, po prostu - mysla utopijna. Rozpropagowali ja encyklopedysci francuscy: J. J. Rousseau, D. Diderot, J. d'Alembert. Nastepstwem tego rodzaju pomyslów byly wielkie niepokoje spoleczne, w tym przede wszystkim rewolucja francuska, która kosztowala dwa miliony istnien ludzkich. Na niej wzorowala sie rewolucja pazdziernikowa i wspólczesne systemy totalitarne. Wszelkie zlo w wymiarze spolecznym i politycznym jest konsekwencja zlych pomyslów filozoficznych. I wlasnie dlatego Ojciec swiety Jan Pawel II we wspomnianej juz przeze mnie encyklice Fides et Ratio zaapelowal o powrót do rzeczywistosci, o powrót do rozumu. E. S. - Zastanawiajacym jest fakt, iz ludzie czuja sie wspaniale w swiecie fikcji i utopii, ze akceptuja zle pomysly, a nawet ich bronia. Wlasciwie fakt ten nie tyle powinien zastanawiac, ile szokowac. M. K - Juz stary Arystoteles zwrócil uwage na rózne drogi ludzkiego myslenia, czyli operacji intelektualnych. Istnieje droga operacji naukowych, która nazwal "teoria", gdzie celem jest prawda. Jest tez droga realizowania dobra, która tworzy moralnosc. Nazwal ja "praxis", czyli "praktyka", poprzez która czlowiek bada siebie jako "spelniacza", realizatora dobra moralnego. Trzecia droga jest tzw. droga pojetyczna, na której ujawnia sie homo faber, czyli czlowiek, który wytwarza. My "wytwarzac" mozemy nie tylko przedmioty, ale i nasze mysli. Nie chodzi tu juz tylko o prawde, bo ona istnieje jako byt. Chodzi o sama twórczosc, najpierw myslowa. Twórczosc ta moze zaowocowac bajka lub utopia, bedaca systemem, któremu nie odpowiada zadna rzeczywistosc, ale który ladnie wyglada. Twórczosc ta moze sprowadzac sie do tworzenia mitu, czyli systemu, który sluzy do wytlumaczenia pewnych faktów w swiecie. Moze byc ideologizowana filozofia, o której mówil Karol Marks, iz jej zadaniem nie jest poznawanie swiata, ale jego zmienianie. To wszystko jest po prostu droga poznania "artystycznego", gdzie pomylono droge prawdy z fikcjami. Dzis my wszyscy badz wiekszosc z nas - co bardziej zgodne z prawda - zyje w swiecie fikcji. E. S. - Jan Pawel II, z którym - jako arcybiskupem krakowskim - pracowal Ojciec na Wydziale Filozofii KUL, w adhortacji apostolskiej "Tertio Millenio Adveniente" rysuje wizje nowej epoki chrzescijanstwa, w której wszyscy ochrzczeni i wierzacy w Chrystusa dokonaja glebokiej autorefleksji i wyjda ufnie na spotkanie wyzwan braterstwa i solidarnosci. Czy mozliwe jest zbudowanie jednosci ogólnoludzkiej w oparciu o tzw. etyke globalna, która zaakceptuja wszystkie religie i kultury? Czy ludzie róznych tradycji religijnych moga stawac sie i stac jednoscia? M. K - Najpierw trzeba odróznic moralnosc od etyki. Moralnosc jest sposobem ludzkiego dzialania. Moralnosc jest jedna dla calej rodziny ludzkiej. Tak samo obowiazuje ona Polaka, jak Hindusa, Zyda, Indianina czy Eskimosa. Powtórze to jeszcze raz: istnieje jedna ludzka moralnosc, która sprowadza sie do realizowania dobra. Z kolei realizacja dobra podlegac moze róznym interpretacjom, które sa wlasnie etykami. Stad jest wiele etyk, które róznia sie od siebie. Wsród nich istnieje etyka chrzescijanska, która wskazuje nam, dlaczego mamy realizowac dobro. Powinnismy czynic dobro, bowiem celem zycia naszego jest dojscie do Boga jako najwyzszego celu i jako pelnego szczescia. Bóg, zródlo rzeczywistosci, udziela nam pomocy przez nasza modlitwe. Dzieki refleksji rozumowej i dzieki modlitwie odkrywamy w Bogu przyczyne wszystkiego, co istnieje. Bóg jest pierwsza przyczyna - celowa, wzorcza, sprawcza. Etyka chrzescijanska sprowadza sie ostatecznie do odkrycia i uswiadomienia sobie tego. Etyka chrzescijanska pomaga ochrzczonemu realizowac ogólnoludzka moralnosc. Powinnismy zdawac sobie sprawe, iz Bóg dal nam jako chrzescijanom o wiele wieksza pomoc anizeli tym, którzy o Chrystusie Panu i Jego Ewangelii nie slyszeli. W tym tez znajduje uzasadnienie nakaz misyjny gloszenia Ewangelii az po krance ziemi. Ludzie powinni zrozumiec motywy etyki chrzescijanskiej, która nie zamienia dobra na zlo ani zla na dobro. Zadaniem zyciowym kazdego czlowieka jest realizowanie dobra. Powinnismy wierzyc i spodziewac sie, ze ludzkosc zechce w koncu realizowac dobro oraz zechce uznac racjonalne motywy takiej realizacji. E. S. - Ojcze Profesorze, zyjemy w czasie zmagan i walki o ducha ludzkiego. Rózne ideologie, filozofie i pseudofilozofie oferuja recepty na szczescie i sukces. Jak w tym gaszczu idei i anty-idei, w tym tyglu wartosci i anty-wartosci, w owym supermarkecie tandety, bubli i bylejakosci, odnalezc mozna jedyna "perle", za która warto oddac nie tylko to, co sie posiada, ale i wlasne zycie? Ojcze Profesorze, prosze wskazac na skuteczne i wiarygodne narzedzie poznania rzeczywistosci. M. K - Jeszcze raz podkresle prawde najistotniejsza. Trzeba nam wrócic do rzeczywistosci. Jedynie liczenie sie z rzeczywistoscia, z bytem realnie istniejacym jest w wyjasnianiu swiata czyms sensownym. W innym bowiem wypadku odchodzi sie od rzeczywistosci na rzecz tzw. poznania czysto "artystycznego". Nie kieruje sie ono prawda, tylko pieknem ukladu mysli, spójnoscia, "jakims" wyjasnianiem jakiegos detalu. W zyciu nalezy liczyc sie z rzeczywistoscia. Konieczne jest poznanie czlowieka, czyli poznanie samego siebie. Trzeba potrafic odróznic czlowieka - moze to zabrzmi zbyt ironicznie - od zwierzecia. Trzeba wyjasniac swiat realnie istniejacy, a nie zabawiac sie we wlasne mysli. To, co dzis spostrzegamy, jest wielka zabawa we wlasne mysli, jest tworzeniem swiatów wirtualnych. E. S. - W najnowszej historii Polski data o symbolicznej wymowie jest rok 1989, w którym Polska, po dziesiatkach lat komunistycznego zniewolenia umyslów i woli, stala sie na powrót suwerenna i niepodlegla. Czy faktycznie w 1989 r. dokonaly sie zmiany na miare historii? Czy jestesmy naprawde narodem wolnych ludzi? Sledzac opcje polityczne duzej czesci spoleczenstwa polskiego smiem watpic. Od czego i do czego jestesmy lub powinnismy byc wolni? Co jest znamieniem prawdziwej suwerennosci? M. K - Znamieniem prawdziwej suwerennosci jest byt realnie istniejacy, byt osobowy - czlowiek, który w swoich aktach decyzji jest wolny. Czym jest akt decyzji? Jest aktem wyboru takiego sadu praktycznego o dobru, który to wybór moze polaczyc mnie z moim ostatecznym celem. Czlowiek tak rozumiany jest bytem suwerennym. Jest suwerenem, bo on jedyny moze rozeznac, co jest prawda, co jest dobrem, co jest pieknem. Przeprowadzenia tego rozeznania nie mozna czlowiekowi nakazac. Nawet Chrystus Pan apelowal, by czlowiek sam poznal prawde i ja wybral. Nie zmuszal nikogo do prawdy. Czlowiek ma "od wewnatrz" poznac prawde, poznac dobro, rozkochac sie w pieknu. Natomiast panstwo jest suwerenem w zapewnieniu czlowiekowi srodków do tego poznania. Panstwo, dostarczajac jednostce srodków administracyjnych, gospodarczych, kulturowych, ma jej sluzyc w dojrzewaniu do pelni prawdy, do osiagniecia dobra i piekna i do zycia tymi rzeczywistosciami. Na tym polega wspólpraca suwerennosci osoby i suwerennosci panstwa. Czlowiek jest suwerenem w dziedzinie najwyzszej rzeczywistosci, która spelnia sie tylko w zyciu osobowym, wlasnie w prawdzie, w dobru i w pieknie. Panstwo nie moze byc dyktatorem, nie moze czlowiekowi nakazywac. Rok 1989 jest data symboliczna, "polityczna". W historii istnieje szereg dat o symbolicznej wymowie. Taka data jest np. 1991 r., kiedy dokonal sie rozpad Zwiazku Radzieckiego, który przez dziesieciolecia byl postrachem dla calego swiata, a rozlecial sie nawet bez uzycia korkowca. Istotna dla czlowieka, dla Europy, dla swiata data jest data smierci Chrystusa Pana i Jego Zmartwychwstania. Wydarzenie zwiazane z ta data jest wielkim przeslaniem dla calej ludzkosci. Wszystko w zyciu, równiez w zyciu calych narodów, zalezy od tego, czy skutki tej daty beda realizowane czy zwalczane. E. S. - W nawiazaniu do poprzedniego pytania prosze o kilka slów oceny sytuacji Kosciola i spoleczenstwa w Polsce na przelomie II i III tysiaclecia. W obliczu jakich wyzwan my wszyscy stajemy? M. K - Apokalipsa sw. Jana mówi nam, ze sytuacja Kosciola jest sytuacja nieustannej walki. I zycie kazdego czlowieka jest takie samo jak zycie Kosciola. Zycie kazdego czlowieka, nie ludzmy sie, jest zyciem nieustannej walki. Nie ma tylko momentów zwyciestwa albo tylko kleski. Terazniejszosc Kosciola i jego przyszlosc nalezy do Boga. Apokalipsa mówi bardzo slusznie: Oto stwarzam wszystko nowe. To Bóg stwarza wszystko, to Bóg jest Panem przelomu II i III tysiaclecia. My zas jako ludzie uczestniczymy w tej "rozgrywce", w tej wielkiej walce, o której Pawel Apostol mówi: Nie walczymy z cialem ani z krwia, ale z duchami i z mocami zla. Ta walka toczy sie przez cale dzieje ludzkosci, w róznych miejscach i w róznym czasie. Nie jest od niej wolny i Kosciól w Polsce. Podkreslic jednak trzeba prawde nad wyraz oczywista, iz zwyciestwo nalezy do Chrystusa. E. S. - Ojcze Profesorze, przez wiele lat byl Ojciec rektorem jedynego w tzw. bloku komunistycznym uniwersytetu katolickiego. Jakie zadanie maja dzis podjac wyzsze uczelnie i fakultety koscielne w Polsce, by rozwiazac "wielki spór o czlowieka" (tak opisal polska rzeczywistosc Jana Pawel II w czasie pielgrzymki do Ojczyzny w 1995 roku) na korzysc czlowieka? M. K - Wyzsze uczelnie i fakultety koscielne maja pracowac rzetelnie uprawiajac nauke o czlowieku. To jest ich pierwsze i najwazniejsze zadanie. Nauka o czlowieku w tradycji europejskiej wyrazila sie m.in. w uformowaniu uniwersytetów "humanistycznych", które sie koncentrowaly wokól czlowieka i wokól jego sprawy. Pelniac urzad rektora KUL-u pragnalem, zeby uniwersytet ten koncentrowal sie wzorem sredniowiecznych uniwersytetów na czlowieku. A wiec wokól czlowieka krazy teologia, która ukazuje sens ludzkiego bycia w porzadku nadprzyrodzonym; filozofia bada byt ludzki w porzadku doczesnym i spolecznym; prawo dokonuje analizy systemów spolecznych czlowieka; humanistyka z kolei koncentruje sie na wytworach ludzkich, które sa wziernikiem w ludzka dusze. To wlasnie przez swoje wytwory ujawnia czlowiek swoja dusze, swoje wnetrze. Bardzo wazna nauka o czlowieku jest medycyna; wszak pamietac powinnismy, ze czlowiek nie jest tylko duchem czy aniolem, ale posiada takze cialo. Ogólne zadanie na dzis brzmi: wrócic nalezy na droge obiektywnego szukania prawdy, odchodzac od drogi róznych aprioryzmów. Temu powrotowi do rzeczywistosci sluzyc maja wlasnie uczelnie i fakultety koscielne. My jestesmy ciagle atakowani róznymi aprioryzmami, takze w nauce. W nauce nietrudno kreowac aprioryzmy. W stosunku do rzeczy nie niosa one tak powaznych i dramatycznych konsekwencji, jak aprioryzmy w stosunku do osobowego bytu - czlowieka. Otóz wyzsze uczelnie nie moga byc na uslugach aprioryzmów. Dzisiaj, niestety, równiez na plaszczyznie naukowej nastapila, nieuprawniona ekstrapolacja metod. Przechodzi sie zbyt swobodnie z jednej nauki na druga. W dziedzinie nauk szczególowych daje to niekiedy, choc nie zawsze, dobre rezultaty. Niedopuszczalne jest jednak zadna miara dokonywanie ekstrapolacji z nauk szczególowych na teologie, która jest przeciez nauka odwolujaca sie i do rozumu, i do Objawienia. Konsekwencje takiej ekstrapolacji to niedorzecznosc i chaos poznawczy. E. S. - Antidotum na destrukcyjne wplywy postmodernizmu, który chce usankcjonowac separacje wolnosci od prawdy, a czlowieka oderwac od Boga, jest mysl klasyczna oraz tomizm. Jan Pawel II w encyklice "Fides et ratio", skierowanej do "biskupów Kosciola katolickiego" (pytanie - dlaczego w adresie encykliki Papiez umiescil tylko biskupów?), w jednym z rozdzialów mówi o relacji miedzy wiara i rozumem. Argumentacje do swego wywodu czerpie z mysli sw. Tomasza z Akwinu. W czym wyraza sie i co stanowi o nieprzemijajacej nowosci mysli Akwinaty? M. K - Papiez zwrócil sie do biskupów jako pasterzy Kosciola powszechnego odpowiedzialnych za wychowanie i ksztalcenie duchowienstwa. Zadaniem biskupów jest nie tylko administrowanie Kosciolem, ale ksztaltowanie w swoich partykularnych Kosciolach odpowiedzialnie zyjacych katolików. Nie dokona sie tego bez nauki szanujacej rzeczywistosc oraz respektujacej zasady moralnosci. To z kolei suponuje istnienie szkól koscielnych z odpowiedzialnymi profesorami. Wiara i rozum sa wielkim wezwaniem do liczenia sie z rzeczywistoscia. To, co widzimy wokól siebie, jest wielkim nieliczeniem sie z rzeczywistoscia, gdzie zamienione zostalo poznanie typu prawdziwosciowego na typ dokonujacy zafalszowania obrazu czlowieka i swiata. Ujawnia sie to szczególnie w prasie, a takze w telewizji, gdzie tworzy sie "rzeczywistosc" wirtualna. Coraz czesciej w spolecznym przekazie wykorzystywany jest jezyk tylko od strony pragmatycznej. Manipulujacy opinia publiczna politycy i dziennikarze swiadomie nie posluguja sie jezykiem pelnym, czyli jezykiem, który zawieralby w sobie strone syntaktyczna, semantyczna i pragmatyczna. Takim jezykiem operuja równiez filozofowie, majac na uwadze tylko wzgledy pragmatyczne. Utopie oraz ideologie, tak jak bajki i mity, nie sluza rzetelnemu poznaniu swiata. Trzeba wrócic na droge sw. Tomasza z Akwinu. Droga poznawania bytu, rzeczywistosci, prawdy kroczyl wybitny starozytny filozof Arystoteles. Nauka jego zawierala jednak pewne zafalszowania. Wyszedl on bowiem od poznania naukowego, czyli ówczesnego poznania kosmosu, by w koncu stwierdzic, ze swiat istnieje odwiecznie. Arystoteles, wyszedlszy z nauki, pobladzil. Dzis zada sie powszechnie, by wychodzic tylko i wylacznie z nauki. Aby jednak nauka byla bezpiecznym punktem wyjscia, nalezaloby wpierw ja "osadzic", poznac doglebnie jej przedmiot, jej metody. Bylaby to w gruncie rzeczy nieskonczona praca. W ten sposób trudno byloby dojsc do czegokolwiek. Zarówno Arystoteles, jak i Tomasz z Akwinu, ci wielcy mysliciele posród innych myslicieli, najmniej pobladzili, a najwiecej wyjasnili. Kiedy spogladamy na dzieje, filozofii widzimy, jak "genialne bledy" staly sie udzialem Platona, Awicenny, Al-Ghazalego, Dunsa Szkota i Suareza. Genialne bledy popelniali Kartezjusz i Locke, Hobbes i Kant, a takze caly postkantyzm az do wspólczesnych filozofów. Owe genialne bledy wyplywaly stad, iz ci wielcy filozofowie nie znali ani Arystotelesa, ani Tomasza z Akwinu. Jezeli nawet niektórzy sposród nich znali jezyk grecki, jak np. Hegel czy Nietzsche, to wykorzystywali ten jezyk do odczytywania tekstów Arystotelesa we wlasnym apriorycznym kontekscie. Filozofia wyszla z mitologii i do mitologii dzis powrócila. Wystarczy wskazac tylko na mitologie Leszka Kolakowskiego, który w dzielach swoich rysuje utopijny, a wiec z gruntu zafalszowany obraz swiata. Mówiac o bledach filozofów trzeba jednak z calym przekonaniem stwierdzic, ze prawda zawsze zwyciezy. Jej zwyciestwo bedzie ostateczne. Nie ma innej mozliwosci. Prawda jest zwiazana z rzeczywistoscia, jest rzeczywistoscia. Wszystkie utopie myslowe, wszystkie bajki i mity (obecnie filozofia w gruncie rzeczy ustapila miejsca mitologii) przemina. E. S. - W encyklice "Fides et ratio" znajdujemy sporo refleksji wlasnie na temat prawdy. "Cóz to jest prawda?" - pytaja ironicznie wspólczesni przyjaciele Poncjusza Pilata. :Poznacie Prawde, a Prawda was wyzwoli" - pamietamy Chrystusowe slowa skierowane do sluchaczy Ewangelii. Ludzie powinni kroczyc droga poszukiwania prawdy. Ludzka prawda ma jednak rózne oblicza. Czy istnieje jedna jedyna prawda, pra-prawda, meta-prawda? M. K - Prawda jest, jak juz w czasie tej rozmowy nie raz podkreslalem, tozsama z bytem. Taka jest prawda, jaki jest byt. Jest to prawda ontyczna. Pózniej jest prawda poznawcza (epistemiczna) albo logiczna. Prawda wiaze sie z poznaniem rzeczywistosci. Sa rózne metody poznania tej rzeczywistosci i rózne aspekty tejze prawdy. My prawdy nie wymyslamy. My prawde mamy odkrywac. I do tego wlasnie wzywa Papiez. E. S. - Fundacja Servire Veritati Instytutu Edukacji Narodowej przy Radiu Maryja wydala w 1998 r. ksiazke autorstwa Ojca Profesora pt. "Filozofia w teologii." Dlaczego w teologicznej argumentacji tak wazny jest fundament filozoficzny? Co nalezy czynic, by uchronic filozofie przed usunieciem z teologii? Jakie moga byc skutki owego rozbratu filozofii i teologii, tych dwóch dostojnych nauk? M. K - Rozmawialem kiedys z Ojcem swietym Janem Pawlem II na temat wzajemnej relacji miedzy filozofia i teologia. Dostalem nawet pewna zachete, by na ten temat cos napisac. Napisalem wiec prace Filozofia w teologii. Przeslalem ja Ojcu swietemu, który podziekowal mi za nia. "Zawirowanie" poznawcze, na które wczesniej zwrócilem uwage, przerzucilo sie takze na teologie, a zostalo spowodowane owymi mitologiami, czyli róznymi utopiami. Prosze zwrócic uwage na pewien fakt. Ewangelie opisuja zmartwychwstanie Chrystusa jako wydarzenie sprawdzalne. Swiadczy o tym pusty grób i chrystofanie, a takze epizod z Tomaszem Didymosem. Chrystus zmartwychwstaly, przy zamknietych drzwiach, przeszedl przez sciane i stanal posrodku apostolów. To wszystko wskazuje na nowa rzeczywistosc. A jednak niektórzy teologowie na Zachodzie zaczeli glosic, iz Jezus po Zmartwychwstaniu to zjawa, to zjawisko, a nie rzeczywistosc. Caly fakt sprowadzili do terminu "byc widzianym", co wskazuje tylko i wylacznie na wizje subiektywna, na przezycie czysto wewnetrzne, a nie obiektywny oglad rzeczywistosci. E. S. - Prosze Ojca Profesora, nie jest moja intencja przypodchlebianie sie Ojcu poprzez stwierdzenie, iz jest Ojciec jednym z najwiekszych filozofów, nie tylko polskich, XX wieku. Napisal Ojciec dziesiatki ksiazek tlumaczonych na wiele jezyków swiata. Widzialem kiedys w Bibliotece KUL Afrykanczyka dzierzacego w rekach ksiazke "I - man" (Ja - czlowiek). Z pewnoscia spoglada Ojciec w XXI wiek myslac o przyszlosci. Jaki bedzie wiek XXI? Zadna miara nie chodzi mi o futurologie czy przepowiadanie przyszlosci. Panem przyszlosci jest przeciez Bóg! Czy jednak czlowiek znajac wczoraj i dzis moze cos powiedziec o jutrze? Czy filozof moze odwazyc sie spojrzec w przyszlosc? M. K - Panskie slowa czy Panska opinie zweryfikuje przyszlosc. Otóz ja pracuje "na pojutrze", nawet nie "na jutro". Widzimy bardzo wyraznie dzisiejsze zawirowanie, które ogarnelo nie tylko spoleczenstwa, ale i nauke. "Jutro" w Polsce bedzie takie, jakie jest "dzis" na Zachodzie. Otrzezwienie przyjdzie w Polsce "pojutrze". Ludzie wpierw musza sie "uwalac", musza wycierpiec, aby wrócili do uzywania rozumu. Jaka bedzie przyszlosc? Taka, jaka byla przeszlosc. Analogiczna. Ciagle z dola ludzka wiaze sie walka dobra ze zlem. Walka ta nie tylko toczy sie na zewnatrz czlowieka, ale w nim. Zmaganie sie prawdy i falszu, dobra i zla toczy sie zarówno w porzadku zbiorowym, jak i w porzadku indywidualnym. Trudno oczekiwac na jakas ere spokoju. Zlo zawsze jest obecne w postaci zla osobowego, któremu na imie szatan. Kazdy czlowiek, kazda spolecznosc, a tym bardziej Kosciól musi wejsc w walke ze zlem. Apokalipsa, do której ponownie sie odwolam, wskazuje, iz nieustanna walka to tresc zycia czlowieka. Apokalipsa nie ukazuje tego, co sie wydarzy, ale to, co sie wydarza juz teraz. Koniec zawsze jest Bozy, i to stwierdzenie powinno napawac nas nadzieja i optymizmem. Rózne beda formy zla, rózne formy walki, ale my wszyscy idziemy ku Zmartwychwstalemu Panu. E. S. - Dziekuje serdecznie za rozmowe. Zycze Ojcu Profesorowi Bozego blogoslawienstwa, które niech wspiera Ojca w gloszeniu Prawdy i zachecaniu ludzi do milowania Madrosci. Rozmowe przeprowadzil Eugeniusz Sakowicz PRZYPISY: 1 Ojciec prof. dr hab. Mieczyslaw Albert Krapiec, dominikanin, ur. 1921, filozof, teolog, profesor KUL (1970-1983 rektor); czlonek rzeczywisty PAN i PAU; czlonek Papieskiej Akademii sw. Tomasza w Rzymie i Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk; glówny przedstawiciel tomizmu egzystencjalnego w Polsce, twórca Filozoficznej Szkoly Lubelskiej, zajmuje sie metafizyka, antropologia filozoficzna, teoria poznania, metodologia i teoria prawa; autor ok. 350 artykulów naukowych i 25 ksiazek, m.in. Dlaczego zlo (1962), Metafizyka (1966), Ja - czlowiek. Zarys antropologii filozoficznej (1974), Czlowiek i prawo naturalne (1982), Czlowiek, kultura, uniwersytet (1982), Jezyk i swiat realny (1985), O rozumienie filozofii (1991), Filozofia w teologii (1998). |
|
Data: 2009-10-20 14:51:02 | |
Autor: wsi spokojna, wsi wesola | |
WRÓCIC DO RZECZYWISTOSCI | |
Rozmowa z ojcem profesorem Mieczyslawem Albertem Krapcem OP
z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. E. Sakowicz - Prawda, dobro, piekno, sacrum - to wartosci fundamentalne, na których zbudowana zostala cywilizacja europejska. Dzis, niestety, wartosci te czesto sa zapoznawane czy nawet pogardzane. Ojcze Profesorze, czym sa wartosci, jakie jest ich znaczenie w zyciu jednostek i spoleczenstw? Dlaczego ludzie odwracaja sie od wartosci wybierajac falsz i zaklamanie, zlo, brzydote i szpetote, a takze bezboznosc? M. A. Krapiec- Przede wszystkim nalezy stwierdzic, iz jest rzeczywistosc, jest byt. Wyrazenie "wartosc" powstalo i upowszechnilo sie w zwiazku z systemami filozoficznymi I. Kanta, M. Schelera, N. Hartmanna, a takze F. Nietzsche'go. Pamietam szereg dyskusji toczonych przez filozofów podejmujacych temat wartosci. Jedna z tych rozmów miala miejsce w Krakowie w 1964 r. Uczestniczyli w niej m.in. R. Ingarden, W. Tatarkiewicz. Równiez i ja bralem udzial w tym spotkaniu. Z dyskusji tej nic nie wyszlo. Wartosci same w sobie sa bowiem czyms nierealnym. Prosze mnie dobrze zrozumiec. Wartosci sa czyms, co ma sie stac. Czyms, co istnieje, jest byt, i dlatego wole raczej mówic o rzeczywistosci, a nie o wartosciach. Jest byt! Bytem jest prawda, dobro, piekno jako rzeczywistosc trudna do ujecia intelektualnego i asymilacji moralnej. Poruszanie sie w obrebie rzeczywistosci jest o wiele trudniejsze niz poruszanie sie w obrebie samych pomyslów, chociazby najwznioslejszych. Wartosc jest pewnym pomyslem filozoficznym i - badzmy szczerzy - zwiazana jest z filozofia subiektywistyczna. Dzisiaj natomiast zwraca sie znów uwage (Ojciec swiety Jan Pawel II uczynil to w encyklice Fides et ratio) na rzeczywistosc, która jest czyms "wiecej" anizeli wartosciami. Okreslenie, opisywanie rzeczywistosci jest trudnym zadaniem. Ciagle znajdujemy sie zatem w sytuacji trudnej. Caly kontekst zyciowy, splot róznych okolicznosci, wydarzen i faktów jest czyms zawilym i skomplikowanym. Podkreslic jednak nalezy dobitnie, iz mimo tego, ze zycie nie jest czyms latwym, my znajdujemy sie w kontekscie realnym. Prawda, dobro, i piekno to rzeczywistosc, a nie fikcja. Rzeczywistosc te trzeba zrozumiec, trzeba sie do niej ustosunkowac. W kontekscie tej rzeczywistosci trzeba zyc. Ludzkosc jednak zawsze miala trudnosci w poznawaniu prawdy i w zyciu prawda oraz w realizowaniu dobra i piekna. Kosciól istnieje z woli Boga po to, by jednostkom i spoleczenstwom pomóc odkrywac, poznawac i zyc rzeczywistoscia. E. S. - Mija XX wiek, epoka wielkiego triumfu techniki, bedacej owocem geniuszu umyslu ludzkiego, ale tez epoka, zdawac by sie moglo, totalnego upadku moralnosci. W XX wieku zrodzily sie czy raczej wyrodzily brutalne totalitaryzmy: komunizm i narodowy socjalizm. II wojne swiatowa okresla sie jako czas ogromnego kryzysu antropologicznego. Gdzie lezy mechanizm przyzwolenia na zlo, w które wikla sie juz nie jednostka ludzka, ale cale narody? Czy mozemy mówic o jakiejs filozofii zla? Jak ustrzec sie zla, tego w wymiarze jednostkowym, ale i tego makro-zla o wymiarze wrecz kosmicznym? M. K - Totalitaryzmy sa nastepstwem, sa konsekwencja utopijnych filozofii. Historia filozofii wskazuje na systemy filozoficzne, które "postawily rzeczywistosc na glowie". W filozofii nowozytnej systemy utopijne pojawily sie poczawszy od Kartezjusza, w Anglii - J. Locke'a, F. Bacona, w Niemczech - G. W. Leibniza, I. Kanta. W systemach tych czlowiek byl miara calej rzeczywistosci. Ostatecznie filozofie te przyczynily sie do tego ze czlowiek przestal rozumiec rzeczywistosc. To, co realne, cala rzeczywistosc zastapiono ideami, pomyslami, po prostu - mysla utopijna. Rozpropagowali ja encyklopedysci francuscy: J. J. Rousseau, D. Diderot, J. d'Alembert. Nastepstwem tego rodzaju pomyslów byly wielkie niepokoje spoleczne, w tym przede wszystkim rewolucja francuska, która kosztowala dwa miliony istnien ludzkich. Na niej wzorowala sie rewolucja pazdziernikowa i wspólczesne systemy totalitarne. Wszelkie zlo w wymiarze spolecznym i politycznym jest konsekwencja zlych pomyslów filozoficznych. I wlasnie dlatego Ojciec swiety Jan Pawel II we wspomnianej juz przeze mnie encyklice Fides et Ratio zaapelowal o powrót do rzeczywistosci, o powrót do rozumu. E. S. - Zastanawiajacym jest fakt, iz ludzie czuja sie wspaniale w swiecie fikcji i utopii, ze akceptuja zle pomysly, a nawet ich bronia. Wlasciwie fakt ten nie tyle powinien zastanawiac, ile szokowac. M. K - Juz stary Arystoteles zwrócil uwage na rózne drogi ludzkiego myslenia, czyli operacji intelektualnych. Istnieje droga operacji naukowych, która nazwal "teoria", gdzie celem jest prawda. Jest tez droga realizowania dobra, która tworzy moralnosc. Nazwal ja "praxis", czyli "praktyka", poprzez która czlowiek bada siebie jako "spelniacza", realizatora dobra moralnego. Trzecia droga jest tzw. droga pojetyczna, na której ujawnia sie homo faber, czyli czlowiek, który wytwarza. My "wytwarzac" mozemy nie tylko przedmioty, ale i nasze mysli. Nie chodzi tu juz tylko o prawde, bo ona istnieje jako byt. Chodzi o sama twórczosc, najpierw myslowa. Twórczosc ta moze zaowocowac bajka lub utopia, bedaca systemem, któremu nie odpowiada zadna rzeczywistosc, ale który ladnie wyglada. Twórczosc ta moze sprowadzac sie do tworzenia mitu, czyli systemu, który sluzy do wytlumaczenia pewnych faktów w swiecie. Moze byc ideologizowana filozofia, o której mówil Karol Marks, iz jej zadaniem nie jest poznawanie swiata, ale jego zmienianie. To wszystko jest po prostu droga poznania "artystycznego", gdzie pomylono droge prawdy z fikcjami. Dzis my wszyscy badz wiekszosc z nas - co bardziej zgodne z prawda - zyje w swiecie fikcji. E. S. - Jan Pawel II, z którym - jako arcybiskupem krakowskim - pracowal Ojciec na Wydziale Filozofii KUL, w adhortacji apostolskiej "Tertio Millenio Adveniente" rysuje wizje nowej epoki chrzescijanstwa, w której wszyscy ochrzczeni i wierzacy w Chrystusa dokonaja glebokiej autorefleksji i wyjda ufnie na spotkanie wyzwan braterstwa i solidarnosci. Czy mozliwe jest zbudowanie jednosci ogólnoludzkiej w oparciu o tzw. etyke globalna, która zaakceptuja wszystkie religie i kultury? Czy ludzie róznych tradycji religijnych moga stawac sie i stac jednoscia? M. K - Najpierw trzeba odróznic moralnosc od etyki. Moralnosc jest sposobem ludzkiego dzialania. Moralnosc jest jedna dla calej rodziny ludzkiej. Tak samo obowiazuje ona Polaka, jak Hindusa, Zyda, Indianina czy Eskimosa. Powtórze to jeszcze raz: istnieje jedna ludzka moralnosc, która sprowadza sie do realizowania dobra. Z kolei realizacja dobra podlegac moze róznym interpretacjom, które sa wlasnie etykami. Stad jest wiele etyk, które róznia sie od siebie. Wsród nich istnieje etyka chrzescijanska, która wskazuje nam, dlaczego mamy realizowac dobro. Powinnismy czynic dobro, bowiem celem zycia naszego jest dojscie do Boga jako najwyzszego celu i jako pelnego szczescia. Bóg, zródlo rzeczywistosci, udziela nam pomocy przez nasza modlitwe. Dzieki refleksji rozumowej i dzieki modlitwie odkrywamy w Bogu przyczyne wszystkiego, co istnieje. Bóg jest pierwsza przyczyna - celowa, wzorcza, sprawcza. Etyka chrzescijanska sprowadza sie ostatecznie do odkrycia i uswiadomienia sobie tego. Etyka chrzescijanska pomaga ochrzczonemu realizowac ogólnoludzka moralnosc. Powinnismy zdawac sobie sprawe, iz Bóg dal nam jako chrzescijanom o wiele wieksza pomoc anizeli tym, którzy o Chrystusie Panu i Jego Ewangelii nie slyszeli. W tym tez znajduje uzasadnienie nakaz misyjny gloszenia Ewangelii az po krance ziemi. Ludzie powinni zrozumiec motywy etyki chrzescijanskiej, która nie zamienia dobra na zlo ani zla na dobro. Zadaniem zyciowym kazdego czlowieka jest realizowanie dobra. Powinnismy wierzyc i spodziewac sie, ze ludzkosc zechce w koncu realizowac dobro oraz zechce uznac racjonalne motywy takiej realizacji. E. S. - Ojcze Profesorze, zyjemy w czasie zmagan i walki o ducha ludzkiego. Rózne ideologie, filozofie i pseudofilozofie oferuja recepty na szczescie i sukces. Jak w tym gaszczu idei i anty-idei, w tym tyglu wartosci i anty-wartosci, w owym supermarkecie tandety, bubli i bylejakosci, odnalezc mozna jedyna "perle", za która warto oddac nie tylko to, co sie posiada, ale i wlasne zycie? Ojcze Profesorze, prosze wskazac na skuteczne i wiarygodne narzedzie poznania rzeczywistosci. M. K - Jeszcze raz podkresle prawde najistotniejsza. Trzeba nam wrócic do rzeczywistosci. Jedynie liczenie sie z rzeczywistoscia, z bytem realnie istniejacym jest w wyjasnianiu swiata czyms sensownym. W innym bowiem wypadku odchodzi sie od rzeczywistosci na rzecz tzw. poznania czysto "artystycznego". Nie kieruje sie ono prawda, tylko pieknem ukladu mysli, spójnoscia, "jakims" wyjasnianiem jakiegos detalu. W zyciu nalezy liczyc sie z rzeczywistoscia. Konieczne jest poznanie czlowieka, czyli poznanie samego siebie. Trzeba potrafic odróznic czlowieka - moze to zabrzmi zbyt ironicznie - od zwierzecia. Trzeba wyjasniac swiat realnie istniejacy, a nie zabawiac sie we wlasne mysli. To, co dzis spostrzegamy, jest wielka zabawa we wlasne mysli, jest tworzeniem swiatów wirtualnych. E. S. - W najnowszej historii Polski data o symbolicznej wymowie jest rok 1989, w którym Polska, po dziesiatkach lat komunistycznego zniewolenia umyslów i woli, stala sie na powrót suwerenna i niepodlegla. Czy faktycznie w 1989 r. dokonaly sie zmiany na miare historii? Czy jestesmy naprawde narodem wolnych ludzi? Sledzac opcje polityczne duzej czesci spoleczenstwa polskiego smiem watpic. Od czego i do czego jestesmy lub powinnismy byc wolni? Co jest znamieniem prawdziwej suwerennosci? M. K - Znamieniem prawdziwej suwerennosci jest byt realnie istniejacy, byt osobowy - czlowiek, który w swoich aktach decyzji jest wolny. Czym jest akt decyzji? Jest aktem wyboru takiego sadu praktycznego o dobru, który to wybór moze polaczyc mnie z moim ostatecznym celem. Czlowiek tak rozumiany jest bytem suwerennym. Jest suwerenem, bo on jedyny moze rozeznac, co jest prawda, co jest dobrem, co jest pieknem. Przeprowadzenia tego rozeznania nie mozna czlowiekowi nakazac. Nawet Chrystus Pan apelowal, by czlowiek sam poznal prawde i ja wybral. Nie zmuszal nikogo do prawdy. Czlowiek ma "od wewnatrz" poznac prawde, poznac dobro, rozkochac sie w pieknu. Natomiast panstwo jest suwerenem w zapewnieniu czlowiekowi srodków do tego poznania. Panstwo, dostarczajac jednostce srodków administracyjnych, gospodarczych, kulturowych, ma jej sluzyc w dojrzewaniu do pelni prawdy, do osiagniecia dobra i piekna i do zycia tymi rzeczywistosciami. Na tym polega wspólpraca suwerennosci osoby i suwerennosci panstwa. Czlowiek jest suwerenem w dziedzinie najwyzszej rzeczywistosci, która spelnia sie tylko w zyciu osobowym, wlasnie w prawdzie, w dobru i w pieknie. Panstwo nie moze byc dyktatorem, nie moze czlowiekowi nakazywac. Rok 1989 jest data symboliczna, "polityczna". W historii istnieje szereg dat o symbolicznej wymowie. Taka data jest np. 1991 r., kiedy dokonal sie rozpad Zwiazku Radzieckiego, który przez dziesieciolecia byl postrachem dla calego swiata, a rozlecial sie nawet bez uzycia korkowca. Istotna dla czlowieka, dla Europy, dla swiata data jest data smierci Chrystusa Pana i Jego Zmartwychwstania. Wydarzenie zwiazane z ta data jest wielkim przeslaniem dla calej ludzkosci. Wszystko w zyciu, równiez w zyciu calych narodów, zalezy od tego, czy skutki tej daty beda realizowane czy zwalczane. E. S. - W nawiazaniu do poprzedniego pytania prosze o kilka slów oceny sytuacji Kosciola i spoleczenstwa w Polsce na przelomie II i III tysiaclecia. W obliczu jakich wyzwan my wszyscy stajemy? M. K - Apokalipsa sw. Jana mówi nam, ze sytuacja Kosciola jest sytuacja nieustannej walki. I zycie kazdego czlowieka jest takie samo jak zycie Kosciola. Zycie kazdego czlowieka, nie ludzmy sie, jest zyciem nieustannej walki. Nie ma tylko momentów zwyciestwa albo tylko kleski. Terazniejszosc Kosciola i jego przyszlosc nalezy do Boga. Apokalipsa mówi bardzo slusznie: Oto stwarzam wszystko nowe. To Bóg stwarza wszystko, to Bóg jest Panem przelomu II i III tysiaclecia. My zas jako ludzie uczestniczymy w tej "rozgrywce", w tej wielkiej walce, o której Pawel Apostol mówi: Nie walczymy z cialem ani z krwia, ale z duchami i z mocami zla. Ta walka toczy sie przez cale dzieje ludzkosci, w róznych miejscach i w róznym czasie. Nie jest od niej wolny i Kosciól w Polsce. Podkreslic jednak trzeba prawde nad wyraz oczywista, iz zwyciestwo nalezy do Chrystusa. E. S. - Ojcze Profesorze, przez wiele lat byl Ojciec rektorem jedynego w tzw. bloku komunistycznym uniwersytetu katolickiego. Jakie zadanie maja dzis podjac wyzsze uczelnie i fakultety koscielne w Polsce, by rozwiazac "wielki spór o czlowieka" (tak opisal polska rzeczywistosc Jana Pawel II w czasie pielgrzymki do Ojczyzny w 1995 roku) na korzysc czlowieka? M. K - Wyzsze uczelnie i fakultety koscielne maja pracowac rzetelnie uprawiajac nauke o czlowieku. To jest ich pierwsze i najwazniejsze zadanie. Nauka o czlowieku w tradycji europejskiej wyrazila sie m.in. w uformowaniu uniwersytetów "humanistycznych", które sie koncentrowaly wokól czlowieka i wokól jego sprawy. Pelniac urzad rektora KUL-u pragnalem, zeby uniwersytet ten koncentrowal sie wzorem sredniowiecznych uniwersytetów na czlowieku. A wiec wokól czlowieka krazy teologia, która ukazuje sens ludzkiego bycia w porzadku nadprzyrodzonym; filozofia bada byt ludzki w porzadku doczesnym i spolecznym; prawo dokonuje analizy systemów spolecznych czlowieka; humanistyka z kolei koncentruje sie na wytworach ludzkich, które sa wziernikiem w ludzka dusze. To wlasnie przez swoje wytwory ujawnia czlowiek swoja dusze, swoje wnetrze. Bardzo wazna nauka o czlowieku jest medycyna; wszak pamietac powinnismy, ze czlowiek nie jest tylko duchem czy aniolem, ale posiada takze cialo. Ogólne zadanie na dzis brzmi: wrócic nalezy na droge obiektywnego szukania prawdy, odchodzac od drogi róznych aprioryzmów. Temu powrotowi do rzeczywistosci sluzyc maja wlasnie uczelnie i fakultety koscielne. My jestesmy ciagle atakowani róznymi aprioryzmami, takze w nauce. W nauce nietrudno kreowac aprioryzmy. W stosunku do rzeczy nie niosa one tak powaznych i dramatycznych konsekwencji, jak aprioryzmy w stosunku do osobowego bytu - czlowieka. Otóz wyzsze uczelnie nie moga byc na uslugach aprioryzmów. Dzisiaj, niestety, równiez na plaszczyznie naukowej nastapila, nieuprawniona ekstrapolacja metod. Przechodzi sie zbyt swobodnie z jednej nauki na druga. W dziedzinie nauk szczególowych daje to niekiedy, choc nie zawsze, dobre rezultaty. Niedopuszczalne jest jednak zadna miara dokonywanie ekstrapolacji z nauk szczególowych na teologie, która jest przeciez nauka odwolujaca sie i do rozumu, i do Objawienia. Konsekwencje takiej ekstrapolacji to niedorzecznosc i chaos poznawczy. E. S. - Antidotum na destrukcyjne wplywy postmodernizmu, który chce usankcjonowac separacje wolnosci od prawdy, a czlowieka oderwac od Boga, jest mysl klasyczna oraz tomizm. Jan Pawel II w encyklice "Fides et ratio", skierowanej do "biskupów Kosciola katolickiego" (pytanie - dlaczego w adresie encykliki Papiez umiescil tylko biskupów?), w jednym z rozdzialów mówi o relacji miedzy wiara i rozumem. Argumentacje do swego wywodu czerpie z mysli sw. Tomasza z Akwinu. W czym wyraza sie i co stanowi o nieprzemijajacej nowosci mysli Akwinaty? M. K - Papiez zwrócil sie do biskupów jako pasterzy Kosciola powszechnego odpowiedzialnych za wychowanie i ksztalcenie duchowienstwa. Zadaniem biskupów jest nie tylko administrowanie Kosciolem, ale ksztaltowanie w swoich partykularnych Kosciolach odpowiedzialnie zyjacych katolików. Nie dokona sie tego bez nauki szanujacej rzeczywistosc oraz respektujacej zasady moralnosci. To z kolei suponuje istnienie szkól koscielnych z odpowiedzialnymi profesorami. Wiara i rozum sa wielkim wezwaniem do liczenia sie z rzeczywistoscia. To, co widzimy wokól siebie, jest wielkim nieliczeniem sie z rzeczywistoscia, gdzie zamienione zostalo poznanie typu prawdziwosciowego na typ dokonujacy zafalszowania obrazu czlowieka i swiata. Ujawnia sie to szczególnie w prasie, a takze w telewizji, gdzie tworzy sie "rzeczywistosc" wirtualna. Coraz czesciej w spolecznym przekazie wykorzystywany jest jezyk tylko od strony pragmatycznej. Manipulujacy opinia publiczna politycy i dziennikarze swiadomie nie posluguja sie jezykiem pelnym, czyli jezykiem, który zawieralby w sobie strone syntaktyczna, semantyczna i pragmatyczna. Takim jezykiem operuja równiez filozofowie, majac na uwadze tylko wzgledy pragmatyczne. Utopie oraz ideologie, tak jak bajki i mity, nie sluza rzetelnemu poznaniu swiata. Trzeba wrócic na droge sw. Tomasza z Akwinu. Droga poznawania bytu, rzeczywistosci, prawdy kroczyl wybitny starozytny filozof Arystoteles. Nauka jego zawierala jednak pewne zafalszowania. Wyszedl on bowiem od poznania naukowego, czyli ówczesnego poznania kosmosu, by w koncu stwierdzic, ze swiat istnieje odwiecznie. Arystoteles, wyszedlszy z nauki, pobladzil. Dzis zada sie powszechnie, by wychodzic tylko i wylacznie z nauki. Aby jednak nauka byla bezpiecznym punktem wyjscia, nalezaloby wpierw ja "osadzic", poznac doglebnie jej przedmiot, jej metody. Bylaby to w gruncie rzeczy nieskonczona praca. W ten sposób trudno byloby dojsc do czegokolwiek. Zarówno Arystoteles, jak i Tomasz z Akwinu, ci wielcy mysliciele posród innych myslicieli, najmniej pobladzili, a najwiecej wyjasnili. Kiedy spogladamy na dzieje, filozofii widzimy, jak "genialne bledy" staly sie udzialem Platona, Awicenny, Al-Ghazalego, Dunsa Szkota i Suareza. Genialne bledy popelniali Kartezjusz i Locke, Hobbes i Kant, a takze caly postkantyzm az do wspólczesnych filozofów. Owe genialne bledy wyplywaly stad, iz ci wielcy filozofowie nie znali ani Arystotelesa, ani Tomasza z Akwinu. Jezeli nawet niektórzy sposród nich znali jezyk grecki, jak np. Hegel czy Nietzsche, to wykorzystywali ten jezyk do odczytywania tekstów Arystotelesa we wlasnym apriorycznym kontekscie. Filozofia wyszla z mitologii i do mitologii dzis powrócila. Wystarczy wskazac tylko na mitologie Leszka Kolakowskiego, który w dzielach swoich rysuje utopijny, a wiec z gruntu zafalszowany obraz swiata. Mówiac o bledach filozofów trzeba jednak z calym przekonaniem stwierdzic, ze prawda zawsze zwyciezy. Jej zwyciestwo bedzie ostateczne. Nie ma innej mozliwosci. Prawda jest zwiazana z rzeczywistoscia, jest rzeczywistoscia. Wszystkie utopie myslowe, wszystkie bajki i mity (obecnie filozofia w gruncie rzeczy ustapila miejsca mitologii) przemina. E. S. - W encyklice "Fides et ratio" znajdujemy sporo refleksji wlasnie na temat prawdy. "Cóz to jest prawda?" - pytaja ironicznie wspólczesni przyjaciele Poncjusza Pilata. :Poznacie Prawde, a Prawda was wyzwoli" - pamietamy Chrystusowe slowa skierowane do sluchaczy Ewangelii. Ludzie powinni kroczyc droga poszukiwania prawdy. Ludzka prawda ma jednak rózne oblicza. Czy istnieje jedna jedyna prawda, pra-prawda, meta-prawda? M. K - Prawda jest, jak juz w czasie tej rozmowy nie raz podkreslalem, tozsama z bytem. Taka jest prawda, jaki jest byt. Jest to prawda ontyczna. Pózniej jest prawda poznawcza (epistemiczna) albo logiczna. Prawda wiaze sie z poznaniem rzeczywistosci. Sa rózne metody poznania tej rzeczywistosci i rózne aspekty tejze prawdy. My prawdy nie wymyslamy. My prawde mamy odkrywac. I do tego wlasnie wzywa Papiez. E. S. - Fundacja Servire Veritati Instytutu Edukacji Narodowej przy Radiu Maryja wydala w 1998 r. ksiazke autorstwa Ojca Profesora pt. "Filozofia w teologii." Dlaczego w teologicznej argumentacji tak wazny jest fundament filozoficzny? Co nalezy czynic, by uchronic filozofie przed usunieciem z teologii? Jakie moga byc skutki owego rozbratu filozofii i teologii, tych dwóch dostojnych nauk? M. K - Rozmawialem kiedys z Ojcem swietym Janem Pawlem II na temat wzajemnej relacji miedzy filozofia i teologia. Dostalem nawet pewna zachete, by na ten temat cos napisac. Napisalem wiec prace Filozofia w teologii. Przeslalem ja Ojcu swietemu, który podziekowal mi za nia. "Zawirowanie" poznawcze, na które wczesniej zwrócilem uwage, przerzucilo sie takze na teologie, a zostalo spowodowane owymi mitologiami, czyli róznymi utopiami. Prosze zwrócic uwage na pewien fakt. Ewangelie opisuja zmartwychwstanie Chrystusa jako wydarzenie sprawdzalne. Swiadczy o tym pusty grób i chrystofanie, a takze epizod z Tomaszem Didymosem. Chrystus zmartwychwstaly, przy zamknietych drzwiach, przeszedl przez sciane i stanal posrodku apostolów. To wszystko wskazuje na nowa rzeczywistosc. A jednak niektórzy teologowie na Zachodzie zaczeli glosic, iz Jezus po Zmartwychwstaniu to zjawa, to zjawisko, a nie rzeczywistosc. Caly fakt sprowadzili do terminu "byc widzianym", co wskazuje tylko i wylacznie na wizje subiektywna, na przezycie czysto wewnetrzne, a nie obiektywny oglad rzeczywistosci. E. S. - Prosze Ojca Profesora, nie jest moja intencja przypodchlebianie sie Ojcu poprzez stwierdzenie, iz jest Ojciec jednym z najwiekszych filozofów, nie tylko polskich, XX wieku. Napisal Ojciec dziesiatki ksiazek tlumaczonych na wiele jezyków swiata. Widzialem kiedys w Bibliotece KUL Afrykanczyka dzierzacego w rekach ksiazke "I - man" (Ja - czlowiek). Z pewnoscia spoglada Ojciec w XXI wiek myslac o przyszlosci. Jaki bedzie wiek XXI? Zadna miara nie chodzi mi o futurologie czy przepowiadanie przyszlosci. Panem przyszlosci jest przeciez Bóg! Czy jednak czlowiek znajac wczoraj i dzis moze cos powiedziec o jutrze? Czy filozof moze odwazyc sie spojrzec w przyszlosc? M. K - Panskie slowa czy Panska opinie zweryfikuje przyszlosc. Otóz ja pracuje "na pojutrze", nawet nie "na jutro". Widzimy bardzo wyraznie dzisiejsze zawirowanie, które ogarnelo nie tylko spoleczenstwa, ale i nauke. "Jutro" w Polsce bedzie takie, jakie jest "dzis" na Zachodzie. Otrzezwienie przyjdzie w Polsce "pojutrze". Ludzie wpierw musza sie "uwalac", musza wycierpiec, aby wrócili do uzywania rozumu. Jaka bedzie przyszlosc? Taka, jaka byla przeszlosc. Analogiczna. Ciagle z dola ludzka wiaze sie walka dobra ze zlem. Walka ta nie tylko toczy sie na zewnatrz czlowieka, ale w nim. Zmaganie sie prawdy i falszu, dobra i zla toczy sie zarówno w porzadku zbiorowym, jak i w porzadku indywidualnym. Trudno oczekiwac na jakas ere spokoju. Zlo zawsze jest obecne w postaci zla osobowego, któremu na imie szatan. Kazdy czlowiek, kazda spolecznosc, a tym bardziej Kosciól musi wejsc w walke ze zlem. Apokalipsa, do której ponownie sie odwolam, wskazuje, iz nieustanna walka to tresc zycia czlowieka. Apokalipsa nie ukazuje tego, co sie wydarzy, ale to, co sie wydarza juz teraz. Koniec zawsze jest Bozy, i to stwierdzenie powinno napawac nas nadzieja i optymizmem. Rózne beda formy zla, rózne formy walki, ale my wszyscy idziemy ku Zmartwychwstalemu Panu. E. S. - Dziekuje serdecznie za rozmowe. Zycze Ojcu Profesorowi Bozego blogoslawienstwa, które niech wspiera Ojca w gloszeniu Prawdy i zachecaniu ludzi do milowania Madrosci. Rozmowe przeprowadzil Eugeniusz Sakowicz PRZYPISY: 1 Ojciec prof. dr hab. Mieczyslaw Albert Krapiec, dominikanin, ur. 1921, filozof, teolog, profesor KUL (1970-1983 rektor); czlonek rzeczywisty PAN i PAU; czlonek Papieskiej Akademii sw. Tomasza w Rzymie i Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk; glówny przedstawiciel tomizmu egzystencjalnego w Polsce, twórca Filozoficznej Szkoly Lubelskiej, zajmuje sie metafizyka, antropologia filozoficzna, teoria poznania, metodologia i teoria prawa; autor ok. 350 artykulów naukowych i 25 ksiazek, m.in. Dlaczego zlo (1962), Metafizyka (1966), Ja - czlowiek. Zarys antropologii filozoficznej (1974), Czlowiek i prawo naturalne (1982), Czlowiek, kultura, uniwersytet (1982), Jezyk i swiat realny (1985), O rozumienie filozofii (1991), Filozofia w teologii (1998). |
|