Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Usunięcie Gosiewskiego było przygotowywane w ścisłej tajemnicy.

Usunięcie Gosiewskiego było przygotowywane w ścisłej tajemnicy.

Data: 2010-01-07 09:10:55
Autor: Artur Borubar
Usunięcie Gosiewskiego było przygotowywane w ścisłej tajemnicy.
Pozbawienie Przemysława Gosiewskiego stanowiska szefa klubu parlamentarnego PiS było przygotowywane w ścisłej tajemnicy. Jeszcze we wtorek wieczorem wiedziały o tym trzy, może cztery osoby w partii. Gosiewski został wezwany do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego we wtorek po południu.

Prezes PiS nakazał mu złożenie bezwarunkowej dymisji. W ten sposób mógł uniknąć odwołania. Gosiewski nie miał wyjścia. Wczoraj rano na posiedzeniu klubu parlamentarnego prezes PiS, informując posłów o dymisji szefa klubu, od razu zapowiedział, że nie podlega ona dyskusji. - Gdy Jarosław Kaczyński wypowiadał te słowa, Gosiewski siedział obok. Miał łzy w oczach i trzęsła mu się broda - opowiada jeden z posłów.

Jarosław Kaczyński wiedział, że nie może dać Gosiewskiemu czasu na zorganizowanie obrony. Prezes PiS chciał odwołania szefa klubu już w ubiegłym roku. Wtedy jednak ktoś ostrzegł Gosiewskiego, który przez kilka dni zabiegał o poparcie szeregowych posłów. Gdy doszło do głosowania, wygrał przytłaczającą większością. Przeciwko niemu opowiedziało się tylko 18 posłów.

W ten sposób szef klubu obnażył słabość swoich partyjnych przeciwników, którzy przekonali Kaczyńskiego do zarządzenia głosowania, ale także pokazał słabość samego prezesa. Szef partii na drugą taką porażkę nie mógł sobie pozwolić. Zwłaszcza że w gorącym roku wyborów Gosiewski, jako postać pierwszoplanowa, może stać się dla partii balastem.

Zdaniem pytanych przez "Polskę" polityków PiS twarda postawa prezesa wynikała z faktu, że Gosiewski będzie jednym z głównych świadków komisji hazardowej. Posłowie PO z pewnością postarają się o to, by był on przesłuchiwany tuż przed wyborami samorządowymi. - Nikt dokładnie nie wie, jakie dokumenty się jeszcze znajdą - mówi poseł PiS. - Ale nawet jeśli nic, to widok tłumaczącego się szefa klubu zaszkodziłby partii.

A Przemysław Gosiewski będzie dla śledczych z PO łatwą zwierzyną łowną. Z dokumentów, które już zostały ujawnione, wynika, że skierował on do dalszych prac projekt ustawy hazardowej, który przyniósł mu ówczesny minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel. Projekt został napisany przez ekspertów Totalizatora Sportowego.

Kobieta zmienia wizerunek PiS

Dodatkowo Przemysław Gosiewski, który był wówczas szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów, przepchnął projekt ustawy hazardowej Ministerstwa Finansów jako poselski. Ówczesnemu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu tłumaczył, że zrobił tak, bo jeden z wydziałów resortu był "uwikłany".

Dla posłów Platformy zasiadających w komisji hazardowej przesłuchanie Gosiewskiego będzie więc wyjątkową okazją do wykazania, że ekipa Jarosława Kaczyńskiego nie była czysta w sprawie ustawy hazardowej. Będzie to szczególnie ważne, że zasiadający w komisji śledczej posłowie PO chcą w najbliższych tygodniach przesłuchać czołowych polityków swojej partii uwikłanych w aferę hazardową, a także premiera Donalda Tuska. W takiej sytuacji Gosiewski stanąłby przed komisją później. I to właśnie on może utkwić w pamięci wyborców, jako osoba zamieszana w niejasne interesy.

Nielubiany polityk
Dla PiS sprawa jest o tyle niebezpieczna, że tłumaczyć będzie się jeden z najbardziej nielubianych polityków. Będzie on więc z góry stał na straconej pozycji. Jeśli występowałby jako jedna z czołowych postaci PiS, musiałoby się to odbić na całej partii.

"Polska" już w lutym 2009 r. pisała, że z badań opinii publicznej przeprowadzonych na zlecenie PiS wynika, że Przemysław Gosiewski jest fatalnie postrzegany przez centrowy elektorat. Odstrasza on od Prawa i Sprawiedliwości nawet tych wyborców, którzy są niezadowoleni z rządów ekipy Donalda Tuska.

Kolejnym impulsem do zmian musiały być badania wizerunkowe, jakie PiS zamówił jesienią zeszłego roku. Wynikało z nich, że jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego chce myśleć o powrocie do władzy, musi zerwać z wizerunkiem z lat 2005-2007. A jedną z głównych twarzy okresu rządów PiS był właśnie Przemysław Gosiewski.

Dość miękkie lądowanie
Odwołując Gosiewskiego, Jarosław Kaczyński starał się jednak jak najmniej go poniżyć. Zaoferował mu stanowisko wiceszefa partii oraz kierowanie pracami Zespołu Pracy Państwowej, który ma przygotować PiS do rządzenia.

- Ta zmiana wpisuje się w plan reorganizacji pracy naszej partii w bardzo ważnym, bo wyborczym roku. Zespół, na którego czele stanął Przemysław Gosiewski, ma przygotowywać wszystko, co jest związane z perspektywą przejęcia władzy - przekonywał wczoraj Jarosław Kaczyński. Jego zdaniem Gosiewski jest osobą, która może nadać tym pracom nową siłę.

Rzeczywistość jest jednak znacznie bardziej brutalna. Przemysław Gosiewski traci samodzielne stanowisko i zostaje jednym z pięciu zastępców Jarosława Kaczyńskiego. Zespół Pracy Państwowej jest ciałem nieco wirtualnym, a politycy zaangażowani w jego działalność są na tyle niezależni, że Przemysław Gosiewski może ich kontrolować jedynie pozornie.

Tej zmiany komentować nie chce Adam Lipiński, wiceprezes PiS. - Przemysław Gosiewski otrzymał po prostu nowe zadania - ucina rozmowę.

Pierwsza taka kobieta
Kryzys związany z Gosiewskim Jarosław Kaczyński zręcznie przekuł wczoraj w sukces. Na czele klubu parlamentarnego postawił Grażynę Gęsicką, jedną z najbardziej kompetentnych ministrów w rządzie PiS. Do tej pory stała ona z boku partyjnych sporów. Występowała jako ekspert.

- To osoba z zupełnie innej ligi niż Gosiewski. Posługuje się innym językiem, nie popełnia lapsusów, mówi bez agresji, jest powszechnie lubiana i... jest kobietą - mówi jeden z posłów.

A na dodatek jest pierwszą kobietą w historii polskiego Sejmu, która będzie szefować tak dużemu klubowi parlamentarnemu. Ta nominacja siłą rzeczy wpisuje się w dyskusję o parytetach (choć ona sama jest im przeciwna).

Jej pierwsze wystąpienie w charakterze szefowej klubu było jasnym sygnałem, że PiS zmienia wizerunek. - Zaczynamy nową ofensywę. Będzie ona merytoryczna i programowa - mówiła nieco zdenerwowana. Podkreślała, że należy podnieść znaczenie Sejmu jako instytucji państwowej oraz poprawić atmosferę jego pracy.

Postawienie na czele klubu PiS polityka, który jesienią 2005 r. doradzał Platformie, jest sygnałem, że partia Kaczyńskiego poważnie myśli o odbiciu elektoratu dużych miast. Zwłaszcza że Gęsicka może też przyciągnąć do PiS ludzi ze świata nauki i biznesu. Z Gosiewskim nie chcieli oni mieć nic wspólnego.



http://www.polskatimes.pl/stronaglowna/206161,gosiewski-traci-fotel-klubu-pis-przez-hazard,id,t.html#material_1


Przemek

--

- PiS stał się niewydolny jak realny socjalizm w okresie późnego Breżniewa. Taka jest cena braku wewnętrznej debaty, i otaczania się potakiwaczami - pisze w liście otwartym do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego Jacek Świetlicki, Przewodniczący Klubu Radnych PiS w Sejmiku Województwa Śląskiego. I ogłasza odejście z partii, w której był od początku jej powstania.

http://jedyniesluszne.blox.pl/2007/09/Czlonkowie-PZPR-w-szeregach-PiS.html

Usunięcie Gosiewskiego było przygotowywane w ścisłej tajemnicy.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona