Data: 2010-07-17 20:58:42 | |
Autor: u2 | |
Usłużni dla Rosjan, asertywni wobec rodzin ofiar | |
... czyli pelobanda w akcji :
http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100717&typ=po&id=po62.txt Polska prokuratura wojskowa powiadomiła Panią o potrzebie udzielenia odpowiedzi na kolejny zestaw pytań, który przyszedł z Moskwy? - Dzwoniono do mnie z prokuratury wojskowej z prośbą o przybycie na przesłuchanie. Nie powiedziano mi jednak, jak ma ono wyglądać. Nic nie wspomniano o pytaniach Rosjan. Jak ocenia Pani czynności polskich prokuratorów w sprawie wyjaśnienia przyczyn i przebiegu katastrofy? - Moim zdaniem, rola polskiej prokuratury w tym śledztwie jest bardzo bierna. Trudno pozytywnie oceniać działanie tak spóźnione, jak dla przykładu dopiero teraz złożony do Rosjan wniosek o przekazanie materiałów, które są niezbędne do dalszego prowadzenia dochodzenia. Postępowanie polskiej prokuratury w sprawie własnego śledztwa nazwałabym szczególnie niemrawym. Zauważam natomiast, że nasi prokuratorzy zupełnie inaczej reagują, kiedy o pomoc prosi ich prokuratura rosyjska. Ich odpowiedź jest wówczas bardzo szybka. Tak jak w przypadku pytań, które niedawno nadeszły z Rosji. Polska prokuratura zdążyła już wezwać na przesłuchanie w tej sprawie przedstawicieli rodzin ofiar katastrofy, a przecież jest ich bardzo wielu. Widać więc, że gdy prokuratorom zależy, żeby jakieś działania sprawnie przeprowadzić, to potrafią to zrobić w zaskakująco krótkim czasie. Inaczej jest jednak w sytuacji, kiedy prosimy ich o to, co nam się słusznie należy. Nie widzę, żeby komuś zależało na tym, żeby nam pomóc, żeby ktoś się starał. To odbywa się na zasadzie wykonywania służbowych zadań, nie z chęci niesienia pomocy, ale z przymusu. Wyznaczono już termin, w którym może się Pani zapoznać z aktami śledztwa dotyczącymi śmierci Pani małżonka? - Datę wglądu do tych akt wyznaczono mi na 28 lipca. Wygląda na to, że chyba będę je czytać jako ostatnia z rodzin ofiar. Zostało to odgórnie narzucone przez prokuraturę. Dopiero po przeczytaniu tych dokumentów podejmę decyzję, czego powinnam się domagać, i wówczas będę do tego zdecydowanie dążyć. Niepokoi mnie natomiast fakt, że prokuratura nie pozwala tych akt dotyczących osoby mi najbliższej ani w żaden sposób kopiować, ani kserować. Odmówiła już tego kilku pełnomocnikom poszkodowanych. Widać więc, że taką przyjęto zasadę. To bardzo smutne, bo przecież nikt nie zdoła przepisać ręcznie tak wielu ważnych dla niego informacji zawartych w tych opasłych tomach. Poza tym zakaz kopiowania niepokoi, gdyż wiemy, ile w demokratycznej Polsce zniknęło ważnych dokumentów, mimo że były strzeżone. Myślę tu o teczkach prowadzonych przez bezpiekę. Ile stron z nich zginęło, ile całych teczek! Przecież podobnie może być z dokumentami dotyczącymi tej katastrofy. Jeżeli więc nie pozwala się nam zarchiwizować tych akt, to później możemy ich już nie zobaczyć albo być zdani na łaskę lub niełaskę decydentów. Dla mnie to zabranianie kopiowania akt jest ewidentnym dowodem złej woli polskiej prokuratury, bo wiem, że nie jest ona przymuszona prawem do wydawania takiego zakazu - to jest rzecz uznaniowa. Czy rząd lub instytucje państwowe oferują Pani obecnie jakąś formę pomocy? - Nic mi na ten temat nie wiadomo. |
|