Data: 2014-11-07 06:24:22 | |
Autor: stevep | |
Szczyt głupoty. | |
# Patrząc na wyniki wyborów do amerykańskiego Kongresu, jak na dłoni widać skalę bezradności PiS-u w starciu z rządzącą PO.. Demokraci dostali w tych wyborach straszliwe lanie. U nas, jeśli nawet PiS wygra najbliższe wybory, będzie to zwycięstwo minimalne. I to jest świadectwo wielkiego problemu głównej partii opozycyjnej.
Nie piszę tu, że nawet jak PiS wygra, to będzie to porażka. Jak wygra, to wygra, koniec, kropka. Ale gdyby PiS było partią sprawniejszą, bardziej otwartą, z lepszym przywódcą, to powinno wygrać nie te wybory, ale któreś z wyborów wcześniejszych, tym bardziej, że PO bardzo się o to przez lata prosiła. Republikanie po wtorkowych wyborach mają w Izbie Reprezentantów większość, jakiej nie mieli od 70 lat. W Senacie odzyskali większość po wielu latach. Było to wyborcze referendum nad prezydenturą Obamy. Prezydent poniósł w nim totalną klęskę. Weźmy teraz pod uwagę, że w sondażach Obamę średnio popiera 40 procent Amerykanów. To zdecydowanie lepsze wskaźniki niż te, które w ostatnich latach miał premier Tusk. Dodajmy do tego, że bezrobocie jest w USA w okolicach sześciu procent, czyli zdecydowanie niższe niż w Polsce, a wzrost gospodarczy wynosi tam cztery procent, czyli jest wyższy niż u nas. Krótko mówiąc, przy wskaźnikach poparcia i wskaźnikach gospodarczych lepszych dla rządzących niż w Polsce, w Ameryce rządzący zostali w wyborach rozjechani. Co warto podkreślić - także w tych stanach, w których demokraci dotychczas wygrywali bez problemu. To tak, jakby PiS spokojnie wygrało u nas wybory na Pomorzu albo w województwie lubuskim. U nas, po siedmiu latach rządów PO, po siedmiu wyborczych porażkach PiS-u, przy wyraźnych słabościach partii rządzącej, przy jej licznych wpadkach, przy ewidentnym zmęczeniu dużej części publiki Platformą, PiS powinien nie tylko wygrać, ale wygrać bardzo wysoko. Pytanie: dlaczego wciąż przegrywa, a jak nawet wygra, to minimalnie? Oczywiście można w tym momencie snuć bezproduktywnie dywagacje o tym, jak to straszne media strasznie PiS-owi przeszkadzają. Szkoda jednak na to czasu. Wystarczy przypomnieć, że owe straszne media w 2005 roku nie przeszkodziły PiS-owi w wygraniu wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Problem leży więc po stronie PiS-u, jego przekazu, jego lidera, jego ludzi. Tylko PiS może te problemy rozwiązać. Ale może je rozwiązać raczej teoretycznie. Bo sprawia wrażenie jakby swych problemów nie tylko nie rozwiązywał, ale je metodycznie pogłębiał. Mądry człowiek powiedział kiedyś, że szczytem głupoty jest robienie czegoś wciąż w ten sam sposób i oczekiwanie, że uzyska się inny rezultat niż wcześniej. Nie twierdzę tu, że błędy PiS-u spędzają mi sen z powiek. Przeciwnie, one mi raczej zapewniają sen spokojny. Sugerowałbym jednak głównej partii opozycyjnej podjęcie pewnego intelektualnego wysiłku i zmierzenie się z prostym pytaniem - dlaczego, choć rywal robi wiele, byśmy wygrali, my sami robimy jeszcze więcej, by z rywalem zawsze przegrywać. Intuicja podpowiada mi parę odpowiedzi na to pytanie, ale – proszę mi wybaczyć - akurat PiS-u korepetytorem być nie chcę i nie będę. # Ze strony: http://tnij.org/6cda4qh -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|