Data: 2011-04-26 08:00:10 | |
Autor: Przemysław W | |
Strach picu przed wyborami. | |
Politycy PiS coraz głośniej sugerują, że jesienne wybory do Sejmu i Senatu mogą zostać sfałszowane. Porównują Polskę do reżimu Aleksandra Łukaszenki na Białorusi.
Nowy Kodeks wyborczy przewiduje możliwość rozłożenia głosowania na dwa dni. Decyzja należy do prezydenta Bronisława Komorowskiego. PiS od początku zwalcza ten pomysł. Oficjalnie dlatego, że według tej partii sprzyja to wyborczym oszustwom. A nieoficjalnie: dwudniowe głosowanie może zwiększyć frekwencję wyborczą - taki cel przyświecał autorom tego zapisu - ale partii Jarosława Kaczyńskiego sprzyja akurat niska frekwencja. Jej zdyscyplinowani wyborcy karnie stawiają się do urn, nawet gdy zwolennikom innych partii przeszkadza pogoda czy dobry program w telewizji. Politycy PiS straszą więc fałszerstwami. Nieważny głos można podobno łatwo "wygenerować", dostawiając na poprawnie skreślonej karcie do głosowania dodatkowy krzyżyk przy kolejnym nazwisku. Można też w nocy dosypać głosów do urny albo wynieść część kart i zastąpić je innymi, z zakreślonymi "odpowiednimi" nazwiskami (pewnie kandydatów PO). PiS szykuje samoobronę. Partia będzie pilnować urn w nocy, gdyby wybory były dwudniowe. Joachim Brudziński już zapowiedział, że PiS chce mieć w każdej z 25 tys. komisji obwodowych swojego człowieka. Ponadto ulokuje w każdej komisji mężów zaufania "uczulonych na wszelkie próby sfałszowania wyborów". Mężami zaufania mają być ludzie zaangażowani w różne stowarzyszenia: "Solidarni 2010" czy Ruch Społeczny im. Lecha Kaczyńskiego. Takie pilnowanie urn to świetny patent na mobilizację elektoratu. Już widzę te nocne czuwania ze śpiewem na ustach, pochodnią w dłoni. Ale elektorat można też skutecznie utrzymywać w stanie wrzenia w comiesięczną rocznicę 10 kwietnia. Po co zatem PiS to robi? Szykuje się na kolejną porażkę, którą trzeba będzie jakoś wytłumaczyć własnemu elektoratowi? No bo ile razy można przegrać? To byłby już piąty! Dlatego już po przegranych ostatnich wyborach samorządowych politycy PiS przebąkiwali o fałszerstwach, choć nie było wtedy dwudniowego głosowania. Jeśli rzeczywistość nie wygląda tak, jakby PiS sobie życzył, winę ponosi obóz władzy. Wybór Bronisława Komorowskiego na prezydenta "był przypadkowy", bo ludzie zostali zmanipulowani przez PO i służące jej media. W pierwszą rocznicę katastrofy smoleńskiej przyszło pod Pałac Prezydencki tylko 7 tys. ludzi? Nieprawda, PiS dobrze wie, że policja sfałszowała dane, zapewne na rozkaz Donald Tuska itd. Trąbiąc o wyborczych fałszerstwach, PiS sugeruje, że Platforma nie cofnie się przed niczym, by zachować władzę. Jest taka sama jak reżimy na Kubie czy Białorusi. A reżimy można, a nawet trzeba, usunąć siłą... Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,9493454,Dwa_straszne_dni_PiS.html#ixzz1KbdrcQdb Przemek -- "Miesiąc przed katastrofą Lecha Kaczyńskiego oceniało źle 2/3 Polaków." |
|
Data: 2011-04-26 09:27:08 | |
Autor: cyc | |
Strach picu przed wyborami. | |
Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:ip5n1a$27c$1inews.gazeta.pl... Politycy PiS coraz głośniej sugerują, że jesienne wybory do Sejmu i Senatu mogą zostać sfałszowane. Porównują Polskę do reżimu Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Oczywiście. Jeżeli wygra PO to sfałszowane, jeżeli PiS to zasłużone zwycięstwo prawdy smoleńskiej. AAA |
|
Data: 2011-04-26 14:13:22 | |
Autor: Tomek | |
Strach picu przed wyborami. | |
Użytkownik "Przemysław W" <Brońmy RP przed pisem@...pl> napisał w wiadomości news:ip5n1a$27c$1inews.gazeta.pl... Politycy PiS coraz głośniej sugerują, że jesienne wybory do Sejmu i Senatu mogą zostać sfałszowane. Porównują Polskę do reżimu Aleksandra Łukaszenki na Białorusi. Przykłady są - choćby w komisji na warszawskiej Ochodzie - po ponownym przeliczeniu cudem odnalazło sie ileś tam głosów - dziwnym trafem, nie na kogoś z PO. Podobnie było w ambasadzie polskiej w Brukseli - tam w urnie było 100 głosów więcej, niż wydano kart. No i spróbuj racjonalnie uzasadnić, dlaczego było 1700000 głosów nieważnych w ostatnich wyborach samorządowych. Nagle wyborcy ogłupieli? Tomek |