Data: 2013-09-11 19:00:22 | |
Autor: u2 | |
Sport z ministrem Rostowskim | |
http://www.stefczyk.info/blogi/sprawy-wewnetrzne/sport-z-ministrem-rostowskim,8504989832
Mówiąc o dnie, mam na myśli gry zespołowe. Tu naprawdę sytuacja jest koszmarna. Prawie taka sama jak w rządzie. Żadnych szans na poprawę. Dziś wyjątkowo będzie o sporcie, bo polski sport jest w dużym stopniu zwierciadłem stanu naszego państwa. To znaczy jest na dnie. Zdarzają się fenomeni w sportach indywidualnych, ale zwykle dochodzili do swoich sukcesów poza opieka i organizacją państwa. Robert Kubica – do czasu dramatycznego wypadku gwiazda Formuły 1, siostry Agnieszka i Urszula Radwańskie niesione własnym talentem i samozaparciem rodziny, podobnie Jerzy Janowicz, kilka wybitnych lekkoatletów, dwóch-trzech pięściarzy zawodowych, kilku pływaków. Mówiąc o dnie, mam na myśli gry zespołowe. Tu naprawdę sytuacja jest koszmarna. Prawie taka sama jak w rządzie. Żadnych szans na poprawę. Na wydostanie się z kryzysu. Polskie siatkarki, niedawne, (bo z 2003 i 2005 roku) dwukrotne mistrzynie Europy, dziś nie są w stanie zakwalifikować się do ćwierćfinału, doznając wcześniej kompromitujące porażki z Czeszkami, samym ogonem siatkarskiej Europy, a na końcu ponosząc żenująca porażkę z Włoszkami. Słabiutki występ polskich siatkarzy w lidze światowej 2013, kompromitacja reprezentacji koszykarzy na mistrzostwach Europy. Nie mogę zapomnieć o upokorzeniach jakich doznaje narodowa drużyna „królowej” polskiego sportu, piłki nożnej. Żaden klub tej dyscypliny od kilkunastu lat nie jest w stanie przebić się do najniższego szczebla rozgrywek Ligi Mistrzów, czyli do eliminacji grupowej. Media, które sprzyjają rządowi Platformy, z entuzjazmem rozpisują się o sukcesach politycznych kierującej państwem ekipy. Podobnie robią dużo fałszywego szumu wokół sportu. Ośmieszając siebie poprzez lukrowanie smutnej rzeczywistości. Przeciętny Polak wyraźnie widzi magiczne zaklęcia premiera o zażegnaniu kryzysu ekonomicznego w Polsce, o tym, że kryzys się skończył. Przeciętny kibic, taki jak ja, dostrzega, kiedy media zapowiadają (przy całym nieprzewidywalnym obrocie zdarzeń podczas zmagań sportowych) wynik w miarę zbliżony do realnych sił walczących konkurentów, a kiedy snują hurra optymistyczne prognozy, wiedząc z góry, że są one do przekreślenia. Dziś znowu usłyszałem z ust jednego z tych fałszywych proroków, sprawozdawcy sportowego, próbującego takich jak ja wprowadzić świadomie w błąd. Po remisowym meczu Ukraińców z Anglikami wzniósł się na wyżyny analizy mówiąc, że Anglia i Ukraina to przeciętne drużyny, które nasza ekipa może pokonać. Zapomniał dodać, że u siebie z tą przeciętna Ukrainą przegraliśmy. Więc teraz w Kijowie jesteśmy faworytami? Wolne żarty. Podobnie z Anglia na Wembley. Nie dziennikarze i ich mało odpowiedzialne przewidywania mnie tu interesują, lecz fatalna sytuacja polskiego sportu, którą próbuje się klajstrować tak jak minister Rostowski klajstruje stan finansów państwa. -- http://www.youtube.com/watch?v=_EK7Z1cwoNs |
|