Data: 2011-05-14 21:00:45 | |
Autor: SGUfan | |
SGU - koniec? | |
On Pt 13 maj 2011 10:25:57a Rais <raistand@poczta.onet.pl> wrote in
news:iqipum$eus$1news.onet.pl Zdaje sie, ¿e wyemitowano ostatni odcinek Stargate Universe. Powiem Ci tak: bylo zakonczenie po ktorym z powodzeniem mozna nakrecic nastepna serie jak sie bedzie chcialo, ale nie ma miejsca na zaden film kinowy domykajacy watki bo nie ma czego domykac. Ogladalem ostatnio tylko 3 seriale: House'a, SGU i The Event. Kiedy zapowiedzieli zamkniecie SGU bylem zly i smutny, kiedy zamkneli The Event to mnie juz kurwica strzelila. Co sie dzieje z tymi pojebanymi ludzmi? Ciagle likwiduja porzadne seriale a banda debili woli ogladac jakies X- factory i inne gowna. Nawet SGU wczesniej przeniesli na gorsza pore bo musieli dac kretynom w tym czasie wrestling. Jako dzieciak ogladalem w kinie Stargate. Spodobalo mi sie jak cholera, zwlaszcza ze bylem wedy na etapie czytania ksiazek Sitchina i Deanikena. Potem byl serial a ja bylem troche wiekszym dzieciakiem. Poki puszczali w TVN (czyli chyba do serii 2) tez ogladalem, tez mi sie w miare podobalo. Potem w TVN olali sprawe i ja tez. Wrocilem do serialu sciagajac pare odcinkow kilka lat temu. Rany co to za gowno. Przecietny odcinek wyglada tak: Przechodza przez wrota na jakas planete. Spotykaja lokalsow, lokalsi oczywiscie mowia po angielsku, ida do szefa wioski - lamuchowatego poczciwiny granego przez taniego aktora z kina familijnego. Jakos tam pomagaja wiochmenom (cos im reperuja, likwiduja zlego pana, cokolwiek), szef wioski z radosci robi im laske, koniec, kurtyna. Scenografie chujowe, robione z najtanszej tektury, muzyka? jaka muzyka, jakies popiardywanie, kazdy odcinek krecili chyba za 2 dolce. Aktorsto. Richard Dean Anderson. Kurde, ten gosciu zaczal sie i skonczyl na McGyverze. Nie nadaje sie na wojskowego. Z tym jego niby ironicznym poczuciem humoru w praktyce wyglada marudnie i ciotowato a nie jak zolnierz. Ta panienka, zapomnialem jak jej tam, kto ja wypuscil z kuchni? Tilk (napewno inaczej sie pisze ale wiadomo o kogo chodzi) - czy ten facet przez caly serial zrobil jakas inna mine? Archeolog - w zalozeniu (i w filmie kinowym) ciapowaty naukowiec tutaj nagle zamienia sie w rambo wymiatacza. No i w ogole lataja setki statkow, kosmos pelen ras, wojny w kosmosie, sterowanie statkiem wyglada jak w Star Treku (kapitan na krzesle i dwoch kolesi przy konsoletach po boku, jak cos walnie to im sie z nich sypia iskry) cuda na kiju. Obejrzalem sobie nawet jeden odcinek SG:A, specjalnie zeby zobaczyc wystep Williama B. Davisa czyli Palacza z X-Files w ktorych zagral genialnie. O kurwa, zalamalem sie. Tutaj popierdalal w jakiejs szlafmycy i czapce czarodzieja i rzucal fireballami. Zrobili z niego aktora klasy Z. Innymi slowy do tej pory w serialu SG wialo chujem. I oto pojawil sie SGU. Kiedy obejrzalem 2 pierwsze odcinki bylem cholernie zadowolony. Widac, ze wreszcie rzucili im troche kasy. Starczylo na zbudowanie porzadnej scenografii, swietna ambientowa muzyke, dobre efekty specjalne, no i zatrudnienie calkiem niekiepskich aktorow. Wreszcie na czele grupy stanal facet ktory wyglada na zolnierza a nie cipe. Zdarzali sie i wkurzajacy aktorzy, jak ta ich zamulona pielegniarka, ale ogolnie bylo wiecej niz niezle - bylo dobrze. I wogole mi nie przeszkadzalo, ze serial zrywal z dotychczasowa konwencja, wrecz przeciwnie, bo dotychczasowa konwencja byla chujowa. I nagle ciach, zlikwidowali. No to teraz sobie ogladajcie kurwa mode na sukces jebane chuje, tego wam nie zlikwiduja. |
|
Data: 2011-05-14 23:38:05 | |
Autor: lukawar | |
SGU - koniec? | |
Przechodza przez wrota na jakas planete. Spotykaja lokalsow, lokalsi Więc wytłumacz mi proszę, co Cię trzyma przy Housie. |
|
Data: 2011-05-15 07:46:39 | |
Autor: Atlantis | |
SGU - koniec? | |
W przypadku SG-1 i tak decydujÄ…ce jest to, czy komuÅ› pasuje taka
konwencja. Ten serial ogląda się tak samo jak "Indianę Jonesa" albo "Star Warsy". Jak ktoś polubi klimat tej produkcji, to będzie oglądał sezon za sezonem. W przeciwnym razie będzie się czepiał najdrobniejszych szczegółów. "Gwiezdne Wrota" to właśnie taka kosmiczna przygodówka, od samego początku nikt się tam nie silił na realizm. Sami scenarzyści potrafili się z tego śmiać w odcinkach specjalnych. Przecież w kwestii realizmu ten serial leży już na poziomie niekompatybilności z podstawową wiedzą historyczną. :) Nie powiem - chciałbym KIEDYŚ (w bliżej nieokreślonej przyszłości) zobaczyć reboot tej serii zrobiony w inny sposób, podobnie jak to miało miejsce w przypadku BSG. Wyobrażam to sobie jako całkowite zerwanie z filmem - po prostu w pilocie na nowo pokazane znalezienie Wrót i ich rozpracowanie, nowe rasy (bez wracania go Goa'uldów, Pradawnych, Asgardu itp.), wojsko raczej w wydaniu takim, jak w BSG. I co najważniejsze - żadnych wieśniaków mówiących po angielsku. ;) |
|