Data: 2011-03-03 18:08:03 | |
Autor: Stachu Gdansk | |
Przygoda z pompÄ… wody | |
Witam serdecznie,
Jestem nowy na tej grupie, aczkolwiek czytam ją od dość dawna. Teraz dołączam aktywnie, bo jestem od paru miesięcy posiadaczem samochodu, a dokładniej jeździdła jakim jest VW POLO z 96 roku :) PS Czy jest możliwość dostania/zakupu naklejki pms w Trójmieście? Jestem motoryzacyjnym laikiem, to tak na wstępie gdybyście chcieli mnie opieprzać za niekompetencję w wypowiadaniu się :) Niemniej jednak chciałbym wiedzieć jak auto działa, dlatego czytam, wyszukuję informacje itd. Niedawno miałem ze swoim autem przygodę warsztatową, którą chciałbym opisać w celu: - odradzenia pewnego warsztatu - doradzenia innego - ostrzeżenia przed losowym wyborem mechanika Oto historia: Po wyruszeniu w drogę, po przejechaniu kilkunastu kilometrów zaświeciła się kontrolka temperatury płynu chłodniczego. Na wskaźniku temperatury grubo powyżej normy (przedtem zawsze po rozgrzaniu było równe 90 stopni, nigdy nie było sytuacji żeby było więcej). Hyc w pierwszą zatoczkę i czekanie aż silnik ostygnie. Całe szczęście, że jazda w nocy, kiedy nie ma korków:) Powrót do domu w skokach "aż się silnik zagrzeje, czekanie aż ostygnie itd.). Dodam tylko, że ogrzewanie nie działa (leci zimne powietrze z nawiewu). Pierwsze przypuszczenie to pad termostatu (dziś wiem, że błędne bo ogrzewanie działa na małym obiegu płynu chłodzącego). Wyjąłem termostat zgodnie z instrukcją z książki "Sam naprawiam..." i po testowej przejażdżce (bez termostatu): - silnik zagrzał się bardzo szybko powyżej normy - ogrzewanie nie działa - po wyjęciu termostatu auto dość długo pracowało na wolnych obrotach na postoju, aż temperatura osiągnęła 90 stopni; przekroczenie temperatury nastąpiło dopiero w czasie jazdy Swoją polówkę zawsze oddaję do dobrego mechanika, poleconego przez znajomych, który zna się na rzeczy. Taki dziwny mrukliwy typ, ale jak go pociągnąć za język to zawsze wytłumaczy co naprawia, itd. Niestety mam do niego kawał drogi, musiałbym w nocy załatwić holowanie auta bo trzeba przez cały Gdańsk przejechać, więc coś mnie podkusiło i stwierdziłem, że podjadę do mechanika który ma zakład 2 ulice obok. Mechanik obejrzał auto, wysłuchał jakie są objawy i powiedział "panie, czort wie z tymi vw". To mnie trochę zdziwiło w końcu polo to prosty samochód, no ale pan obejrzał, pomacał i orzekł iż: - albo padła pompa wody - albo uszczelka pod głowicą Polecił udać się na test obecności spalin w układzie spalania, test wykazał że nie ma spalin w układzie chłodzenia, uszczelka pod głowicą na stówę dobra, więc to pompa wody. Oczywiście zdecydowałem się na wymianę kompletu rozrządu (nie zrobiłem tego po zakupie, o ja głupi!). Z kompletem rozrządu udałem się do mechanika, wymiana miała być tego samego dnia, mechanik umówił się na telefon wieczorem. Mechanik - pan Tomek. Ustaliliśmy cenę robocizny na 250 zł. Ponieważ miałem wymontowany termostat, dałem mu również termostat z poleceniem jego montażu, bo to moment a i tak będzie spuszczany płyn przy naprawie. I tu się zaczyna dalsza akcja. Po godzinie pan Tomek dzwoni, i mówi że ma problem z odkręceniem jednej śruby, możliwe że się ukręci, wtedy będzie jej wyjęcie kosztować stówkę extra. No trudno, nie miałem wyboru. Koło 18 telefon, że auto zrobione i do odbioru. Idę do warsztatu, płacę 350 (śruba oczywiście się ukręciła). W warsztacie 2 mechaników - pan Tomek i jego pomagier. Pan Tomek w stanie, hmm.... wskazującym dość mocno. Flaszka otwarta stoi, żadnej żenady z jego strony. Pytam czy włożył termostat. Chyba pan Tomek nie bardzo potrafił powiedzieć że tak, bo w odpowiedzi... zasalutował. Po chwili widzę że idzie do pomagiera i coś mu szepce na ucho (!). Silnik włączony, spojrzenie na wskaźnik temperatury - jest ok, więc żadnych podejrzeń. Pan Tomek pokazał stary rozrząd, rzeczywiście pompa siadła bo wirnik się odczepił. Muszę przyznać, że zdiagnozował prawidłowo przed naprawą. Wyjeżdżam z warsztatu, i w tym momencie pan Tomek wybiega i macha rękami żebym wracał. Powód? Zapomniał zamontować jakiejś osłony przy kole. No dobra wracam, pan Tomek szuka osłony. W tym czasie widzę że brakuje kołpaka, więc myślę że chodzi o kołpak. Nie, nie o kołpak chodziło. O jakąś osłonę w zawieszeniu. Mówię że kołpaka też brak, wielkie zdziwienie. 20 minut (nie przesadzam) przetrząsanie warsztatu w poszukiwaniu kołpaka, w końcu się znalazł. Po wyjeździe z warsztatu jadę na jazdę próbną. I tu zonk - po przejażdżce temperatura silnika spadła z 90st prawie na początek skali. A z silnika słychać niepokojące odgłosy. Coś jak cykanie/świerszcz. Wracam do warsztatu, panowie już kończą konsumpcję i szykują się do domu. "Przyjedzie pan jutro, my już chcemy do domu iść". No dobra. Przyjeżdżam następnego dnia. Mówię co i jak. Najpierw pomagier pana Tomka wciska mi, że UWAGA: TERMOSTAT NIE MA ŻADNEGO ZWIĄZKU Z TEMPERATURĄ SILNIKA!! I to normalne, że po nagrzaniu się silnika wskazówka temperatury się praktycznie nie rusza. No ale po moich przekonywaniach pan Tomek stawia diagnozę: może "termostat się źle ułożył". K***a! No ale dobra, zostawiam auto i mam przyjść za 2 godziny. Przychodzę po dwóch godzinach (koło 12 w południe). Pan Tomek: "termostat nie zaskoczył". No dobra, wiem że wczoraj się dziabnął i nie założył, ale przemilczam w nadziei, że choć rozrząd dobrze zrobił. Pomocnik pana Tomka informuje, że dziwne dźwięki były spowodowane tym, że jakiejś tam osłony nie dokręcili i brzęczała, ale teraz już jest ok. Super. Kolejna jazda próbna. Termostat tym razem działa jak należy, ale dziwne dźwięki znów dochodzą z silnika. Wracam do warsztatu, i każę panu Tomkowi wsiadać i biorę go na przejażdżkę. Jest po 12, ale organoleptycznie stwierdzam, że pan Tomek już sobie dziabnął kielicha :) Pytam go czy słyszy te dźwięki z silnika. Oczywiście utrzymuje, że nic nie słyszy. Po tłumaczeniu moim i mojej dziewczyny (siedzi z tyłu, prawie jak matka co siedzi z tyłu:) ) że jest jakiś dziwny dźwięk którego nie było wcześniej przyznaje, że rzeczywiście coś jest nie tak. I teraz najlepsze. Tomek: Ile auto ma przebiegu? Ja: Na liczniku 180 tys, ale sprowadzane więc możliwe że kręcone. Tomek: No tak, czyli na pewno ma minimum 280. Te dźwięki to stukanie zaworów, to normalne w starym silniku. Ja: Ale tego nie było przed naprawą. Tomek: To nie ma związku z naprawą, niech pan zaleje olejem 15W to przestanie. Ja: Jest 15W zalany. Tomek: To niech pan doleje uszczelniacza zagęszczającego olej. (słowo uszczelniacz było za długie żeby wymówić sprawnie po kielichu) Ja: Można z tym jeździć? Tomek: Panie, jak pan auto odbierasz u mnie to masz 100% pewności że sprawne. W tym momencie zdecydowałem, że więcej na panu Tomku nie polegam. Podjechałem do swojego sprawdzonego mechanika, wziąłem go na przejażdżkę. Posłuchał i od razu powiedział: spalanie stukowe, żadne tam zawory, trzeba zapłon ustawić bo panu rozregulowali. Niestety nie umiał tego zrobić od ręki bo jakieś jest tam przy regulacji zapłonu nacięcie którego nie mógł znaleźć (że brudne czy coś). I umówił się na regulację, żeby to mógł zrobić na spokojnie a nie na poczekaniu. Na szybko ustawił "na słuch", ale zastrzegł uczciwie że to rozwiązanie tymczasowe i nie wziął pieniędzy za swój czas. To tyle z mojej opowieści. Powiem tak: nie myślałem, że jeszcze gdzieś istnieją takie skanseny PRL jak warsztat pana Tomka, gdzie się chla wódę w czasie pracy i robi z klienta idiotę. I zawszę odradzę ten warsztat każdemu, kto mnie zapyta o opinię. Podpowiem tylko, że pan Tomek ma warsztat w Gdańsku, na Dolnym Mieście i ma skoczne nazwisko. Mój zaufany mechanik, którego polecam, ma warsztat w Gdańsku Matarni, jeśli ktoś chce na niego namiary to zapraszam. Morał z historii: zapłać więcej, ale komuś rzetelnemu. Pozdrawiam Grupowiczów Stachu |
|
Data: 2011-03-03 10:59:25 | |
Autor: koziel | |
Przygoda z pomp± wody | |
Jak najbardziej masz racje!! Ja kiedys rowniez pojechalem do tanszego
mechanika, bo znajomy byl zawalony robota na 2 tyg. Skonczylo sie na tym, ze paliwo z baku mi wylecialo, bo pan ow "mechanik" nie zalozyl nowej opaski na filtrze paliwa. No coz, po raz kolejny potwierdza sie teza, ze lepiej zaplacic wiecej i poczekac na termin u swojego zaufanego mechanika, niz oddawac auto do "warsztatu - krzak". Pozdrawiam i zycze przyjemnosci z uzytkowania Polowki :) Emil. |
|
Data: 2011-03-04 00:38:03 | |
Autor: Mateusz | |
Przygoda z pomp± wody | |
On 3 Mar, 18:08, Stachu Gdansk <stachu....@gmail.com> wrote:
Witam serdecznie, Witam(y) na grupie :] O ile mi wiadomo, to przy uszkodzonym termostacie wystêpuje falowanie obrotów pomiêdzy prac± normaln± a obrotami na ssaniu a sam termostat bardzo szybko siê nagrzewa po odpaleniu. Mo¿na sprawdziæ te¿ jego dzia³anie na podstawie temperatury wê¿y. Ten wchodz±cy do ch³odnicy i ten powrotny w razie uszkodzenia bêd± mia³y zbli¿one temperatury, a wydaje mi siê, ¿e ten powrotny powinien byæ zimny. Czasami zdarza siê, ¿e wskazówka temperatury cieczy dzia³a w jaki¶ dziwny, nieprzewidziany sposób. Powodem tego mo¿e byæ uszkodzony pó³przewodnik (chyba dioda zelmera) - umiejscowiony z ty³u wska¼nika. Ale ja siê tam nie znam ;) niech kto¶ to potwierdzi ;) Pozdrawiam |
|
Data: 2011-03-04 10:25:22 | |
Autor: Shreek | |
Przygoda z pomp± wody | |
W dniu 2011-03-04 09:38, Mateusz pisze:
O ile mi wiadomo, to przy uszkodzonym termostacie wystêpuje falowanie Uszkodzenie termostatu bêdzie siê objawia³o tym, ¿e albo silnik siê bêdzie d³ugo grza³ (co na dobr± sprawê bêdzie skutkowaæ tylko zwiêkszeniem zu¿ycia paliwa) albo nast±pi przegrznie gdy termostat siê unieruchomi w pozycji zamkniêtej. Brak ogrzewania ¶wiadczy o tym, ¿e w uk³adzie nie ma wszêdzie p³ynu. Lub nie kra¿y z uwagi na pad pompy wody lub powstanie pêcherzy gazu dostaj±cego siê przez nieszczeln± uszczelkê pod g³owic±. Podobnie gwa³towne skoki temperatury mog± byæ zwi±zane z tym, ¿e nie wszêdzie w silniku jest woda i nastêpuj± lokalne odparowania resztek p³ynu, które bêd± mieæ stosunkowo wysok± temperaturê (je¶li taki b±bel pary bêdzie w pobli¿u czujnika temperatury to w³a¶nie ona zostanie zmierzona). -- M. |
|
Data: 2011-03-04 10:58:19 | |
Autor: Nex@pl | |
Przygoda z pomp± wody | |
W dniu 2011-03-04 09:38, Mateusz pisze:
On 3 Mar, 18:08, Stachu Gdansk<stachu....@gmail.com> wrote:
Dioda ZENERA! :)
|
|
Data: 2011-03-04 02:31:53 | |
Autor: Mateusz | |
Przygoda z pomp± wody | |
On 4 Mar, 10:58, "Nex@pl" <"nex[wytnij_to]"@o2.pl> wrote:
W dniu 2011-03-04 09:38, Mateusz pisze: Spoko ;D sprawdza³em czy ktokolwiek inny to przeczyta³ ;D |
|
Data: 2011-03-07 01:00:27 | |
Autor: Krzysiek Kielczewski | |
Przygoda z pompÄ… wody | |
On 2011-03-04, Mateusz <mateusz.chmurzynski@gmail.com> wrote:
Ale ja siê tam nie znam ;) niech kto¶ to potwierdzi ;) Potwierdzam: nie znasz siê. Krzysiek Kie³czewski |
|
Data: 2011-03-07 00:59:34 | |
Autor: Mateusz | |
Przygoda z pomp± wody | |
On 7 Mar, 01:00, Krzysiek Kielczewski <krzysiek.kielczew...@gmail.com>
wrote: Potwierdzam: nie znasz si . To mo¿e mnie o¶wiecisz, bo w temacie niestety nic nie napisa³e¶. |
|