On Tuesday, May 1, 2018 at 12:19:29 PM UTC+9, Stefan Pietrzykowski wrote:
# Najpierw o osobnych wizytach, czyli częstej w PiS tezie o ich ,,rozdzieleniu".
I Tusk, i Kaczyński chcieli jechać do Katynia. Każdy dążył do patronowania obchodom okrągłej 70. rocznicy, bo Katyń ma dla Polaków znaczenie symboliczne. Tusk chciał ściągnąć Władimira Putina i ogłosić: oto władca Rosji skłania głowę nad mogiłami zamordowanych polskich oficerów.
Lech Kaczyński nie miał ochoty na uroczystość z Putinem, jego polityka opierała się na kontestacji rosyjskiego przywódcy. Prezydent chciał być jedyną, centralną postacią obchodów.
Zdjęcia z uroczystości katyńskich miały mu posłużyć do spotów reklamowych w zbliżającej się kampanii prezydenckiej. Miał stać nad grobami katyńskimi w otoczeniu najwyższych dowódców armii w roli mocnego przywódcy i zwierzchnika sił zbrojnych, polityka przywiązanego do tradycji niepodległościowej, dla którego historia jest ważnym punktem odniesienia. Na co by mu się przydały obrazki z plączącymi się Tuskiem i Putinem za plecami? #
Ze strony:
http://wyborcza.pl/7,75968,23338951,beznadziejnie-zapetleni-w-smolensk-ta-nieznosna-polityka.html
Jarosław Kaczyński ma na rękach krew własnego brata.
|