Data: 2009-05-29 02:48:41 | |
Autor: Dariusz Zygmunt | |
Powiększalnik - trudne początki | |
W piątek 29 maj 2009 00:34, Kosma Moczek wyraził następujacą opinię:
W ciągu kilku dni w moje ręce wpadnie solidny powiększalnikNajpierw naświetlić film ściśle wg. wskazań światłomierza, potem wywołać go dokładnie tak jak jest to opisane w datasheetcie filmu :-) Nigdy nie miałem okazji robić odbitek ręcznie, a moja wiedzaObawiam się, że nie :> Zresztą, po co? Stare książki {dostępne w bibliotekach} są wciąż aktualne o ile pominiesz co bardziej "egzotyczne" fragmenty, jak np. o samodzielnym sporządzaniu chemii z odczynników dostępnych "w handlu uspołecznionym" ;-) Kupowanie tych książek też nie wydaje mi się celowe, cały proces wywoływania i sporządzania odbitek jest na tyle prosty, że można go opanować w dwa wieczory, potem się go tylko doskonali ;-) Najchętniej sprawiłbym sobie "The Print" Wujka Ansela, ale kosztyBranie się za Adamsa na początku chyba nie jest dobrym pomysłem, aby właściwie zrozumieć jego metodę i dopasować ją do współczesnych realiów trzeba mieć już pewne doświadczenie. Z pozdrowieniami Dariusz Zygmunt -- 53°20'41,8"N 15°02'19,9"E |
|
Data: 2009-05-28 19:00:55 | |
Autor: Kosma Moczek | |
Powiększalnik - trudne początki | |
On 29 Maj, 02:48, Dariusz Zygmunt
<darek_spam_na_Madagask...@czat.homelinux.net> wrote: Najpierw naświetlić film ściśle wg. wskazań światłomierza, potem wywołać go Gdyby to było tak proste i oczywiste, to nie zawracałbym głowy. Z tym, że mnie akurat interesuje robienie własnych odbitek; wywoływanie filmu też, ale nieco później - jeśli zrobię błąd przy odbitce, tracę jeden arkusz papieru (albo całą paczkę, jeśli ją otworzyłem w świetle ;), a błąd w wywołaniu filmu to dużo większe straty. Zresztą, po co? Stare książki {dostępne w bibliotekach} są wciąż aktualne o Dokładnie dlatego spytałem o książki "na czasie". Wystarczająco dużo już widziałem ciekawych "patentów" w starych książkach... a kiedy wytnie się rozwiązania a'la Adam Słodowy, to nagle objętość książki maleje o połowę. Kupowanie tych książek też nie wydaje mi się celowe, cały proces wywoływania ....aczkolwiek dużo taniej jest uczyć się na cudzych błędach, niż na własnych. :D Branie się za Adamsa na początku chyba nie jest dobrym pomysłem, aby Z czytaniem ze zrozumieniem nie ma u mnie problemów, a podstawy tego, jak działa system strefowy i materiały fotograficzne też już mam. Chciałbym po prostu wyjść poza te (kompletnie teoretyczne) podstawy i nauczyć się robić odbitki takie, jak chcę uzyskać - a nie takie, jakie wynikną z humoru laboranta w danym dniu. -- Kosma |
|
Data: 2009-05-29 08:27:50 | |
Autor: bans | |
Powiększalnik - trudne początki | |
Kosma Moczek pisze:
Gdyby to było tak proste i oczywiste, to nie zawracałbym głowy. Z tym, Zakładam, że mówimy o materiale srebrowym. Zaczynasz od d... strony. Wołanie filmu jest akurat o wiele prostsze i mniej czasochłonne. Zresztą, trochę niżej piszesz, że chcesz "nauczyć się robić odbitki takie, jak chcę uzyskać - a nie takie, jakie wynikną z humoru laboranta w danym dniu." A film oddajesz laborantowi, który wymoczy go w jakichś przeterminowanych zlewkach, zabełta nie wiadomo jak, nie wiadomo w jakim czasie i nie wiadomo w jakiej temperaturze. Wiem, bo to przeżyłem. arkusz papieru (albo całą paczkę, jeśli ją otworzyłem w świetle ;), a Prawdopodobieństwo, że laborant spieprzy ci film jest o wiele większe, niż to, że sam spieprzysz. To naprawdę żadna filozofia. Wszystkie informacje, których potrzebowałem, żeby nauczyć sie wołać film i robić odbitki to 2 pdfy z sieci i pudełka po filmach i chemii. Niestety, nie mogę tych pdfów teraz znaleźć :/ -- bans |
|
Data: 2009-05-29 09:26:29 | |
Autor: Piotr Sz. | |
Powiększalnik - trudne początki | |
Gdyby to było tak proste i oczywiste, to nie zawracałbym głowy. Z tym, Od odpowiedniego wywolania filmu zalezy co uda Ci sie uzyskac na odbitkach. Jak bedziesz mial zle wywolany film, to i 10 paczek paieru nie starczy na uzyskanie odbitki, ktora Cie zadowoli. Sluchaj kolegow i zaczynaj jak sugeruja od samodzielnego wywolania filmu i zrobienia z niego dopiero odbitek. Aaaa i jeszcze jedno. Jestesmy juz pewnie w takim wieku, ze moge Ci powiedziec, ze sa rzeczy ktorych nie sie nauczyc przez samo czytanie..... trzeba sprobowac. Okazuje sie to czesto latwiejsze i przyjemniejsze niz opisuja w ksiazkach. ;-). -- Pozdrawiam Piotr Sz. piotr(@)szkut.com www.szkut.com |
|
Data: 2009-05-29 11:06:56 | |
Autor: Dariusz Zygmunt | |
Powiększalnik - trudne początki | |
W piątek 29 maj 2009 04:00, Kosma Moczek wyraził następujacą opinię:
On 29 Maj, 02:48, Dariusz Zygmunt Jesteś pewien że zrozumiałeś na czym polega system strefowy?? Przecież znaczna jego część to obróbka negatywu w skalibrowanym procesie, pozytyw uzyskuje się w sposób niemalże automatyczny. Przy współczesnych realiach, czyli zdjęcia na filmie a nie pojedynczej klatce i dostępności papierów o różnych gradacjach {że o multigrade nie wspomnę} nieco większe znaczenie ma obróbka pozytywu, ale to jest i tak tylko zakończenie pewnego procesu.Najpierw naświetlić film ściśle wg. wskazań światłomierza, potem wywołaćGdyby to było tak proste i oczywiste, to nie zawracałbym głowy. Z tym, Chciałbym po prostu wyjść poza te (kompletnie teoretyczne) podstawy iWłaśnie próbuję Ci to wytłumaczyć ;-) Dopiero poprawne wywołanie negatywu umożliwia w ogóle zrobienie akceptowalnej odbitki, inaczej będziesz się męczył próbując uzyskać na odbitce to czego z negatywu wyciągnąć się nie da. Za to dobrze wywołany negatyw skraca pracę przy pozytywie do minimum i stąd właśnie są te zachwyty nad dobrze wywołanymi negatywami nawet jeśli zawierają totalnie banalne zdjęcia :-) Z pozdrowieniami Dariusz Zygmunt -- 53°20'41,8"N 15°02'19,9"E |
|
Data: 2009-06-01 13:43:00 | |
Autor: Arek (G) | |
Powiększalnik - trudne początki | |
Dariusz Zygmunt pisze:
W piątek 29 maj 2009 04:00, Kosma Moczek wyraził następujacą opinię: To jest przykład informacji, której poszukujesz. Zapisz sobie to:) Chciałbym po prostu wyjść poza te (kompletnie teoretyczne) podstawy iWłaśnie próbuję Ci to wytłumaczyć ;-) Dopiero poprawne wywołanie negatywu umożliwia w ogóle zrobienie akceptowalnej odbitki, inaczej będziesz się męczył próbując uzyskać na odbitce to czego z negatywu wyciągnąć się nie da. Za to dobrze wywołany negatyw skraca pracę przy pozytywie do minimum i stąd właśnie są te zachwyty nad dobrze wywołanymi negatywami nawet jeśli zawierają totalnie banalne zdjęcia :-) To jest druga informacja którą powinieneś sobie zapisać. Jeśli to załapiesz, to część teoretyczną będziesz miał za sobą. A. |
|
Data: 2009-05-29 11:15:01 | |
Autor: Marcin Debowski | |
Powiększalnik - trudne początki | |
Dnia 29.05.2009 Kosma Moczek <kosma@kosma.pl> napisał/a:
On 29 Maj, 02:48, Dariusz Zygmunt To jest takie proste. Znajdź na sieci jakis ogólny poradnik i skorzystaj. Są tez po polsku. Niczego więcej nie potrzeba. Mistrzem Ciemni i tak na tym etapie nie zostaniesz. że mnie akurat interesuje robienie własnych odbitek; wywoływanie filmu Tzn jakie? Przecież nie będziesz się uczył na jakis cennych negatywach tylko zrobisz parę próbnych. Zresztą, po co? Stare książki {dostępne w bibliotekach} są wciąż aktualne oDokładnie dlatego spytałem o książki "na czasie". Wystarczająco dużo Jakies konkrety? Z czytaniem ze zrozumieniem nie ma u mnie problemów, a podstawy tego, Jakie teoretyczne podstawy? :) Czegos Ty sie na czytał? Zrób próbne zdjęcia, przeczytaj jak producent zaleca wywołanie takiego negatywu, wywołaj to podług tych wskazówek, kup papier, przeczytaj jaką producent zaleca obróbkę tego papieru, postap według tych zaleceń. Wuala. Cała teorie na tym etapie możesz ograniczyć do dylematów jaki rodzaj negatywu a jaki papieru plus zasady ogólne, które sa ogólne czyli dowolny poradnik je zawiera. -- Marcin |
|
Data: 2009-06-01 13:40:27 | |
Autor: Arek (G) | |
Powiększalnik - trudne początki | |
Kosma Moczek pisze:
On 29 Maj, 02:48, Dariusz Zygmunt Jest proste. Tylko jedno ale... trudniej się robi odbitki, jak się samemu nie woła filmu:( Dobrze jest skalibrować sobie cały proces, wówczas wszystko idzie znaczniej fajniej:) Kupowanie tych książek też nie wydaje mi się celowe, cały proces wywoływania Szybciej nauczysz się na własnych. Jak ktoś Ci napisze o kalibracji procesu to stwierdzisz, że przegina i niepotrzebnie komplikuje. Ale jak samemu trochę się pomęczysz i zacznie Cię wkurzać robienie iluś tam pasków testowych przed wywołaniem właściwej odbitki, to sam zaczniesz szukać informacji jak to uprościć:) Tak więc nie ma zmiłuj swoje musisz przejść:) Branie się za Adamsa na początku chyba nie jest dobrym pomysłem, aby Więc do roboty:) A. |
|
Data: 2009-05-29 17:34:41 | |
Autor: Dariusz K. Ładziak | |
Powiększalnik - trudne początki | |
Użytkownik Dariusz Zygmunt napisał:
[-- -] Najpierw naświetlić film ściśle wg. wskazań światłomierza, potem wywołać go dokładnie tak jak jest to opisane w datasheetcie filmu :-) To na początek - bo prawdziwa zabawa z fotografią czarnobiałą zaczyna się wtedy gdy od standardowych procesów odchodzimy - ale to trzeba trochę doświadczenia i wiedzy. [-- -] Obawiam się, że nie :> Zresztą, po co? Stare książki {dostępne w bibliotekach} są wciąż aktualne o ile pominiesz co bardziej "egzotyczne" fragmenty, jak np. o samodzielnym sporządzaniu chemii z odczynników dostępnych "w handlu uspołecznionym" ;-) Kupowanie tych książek też nie wydaje mi się celowe, cały proces wywoływania i sporządzania odbitek jest na tyle prosty, że można go opanować w dwa wieczory, potem się go tylko doskonali ;-) A doskonalenie polega w dużym stopniu na samodzielnym zestawianiu kąpieli z odczynników nabytych w handlu (i tu jedyne przeterminowanie starych książek) już nie uspołecznionym. Dobierając skład wywoływacza, jego temperaturę oraz czas naświetlania (nie sumaryczne naświetlenie papieru a właśnie czas naświetlania) można w ogromnym stopniu wpływac na charakter obrazu pozytywowego. -- Darek |
|
Data: 2009-05-29 17:34:56 | |
Autor: Dariusz K. Ładziak | |
Powiększalnik - trudne początki | |
Użytkownik Dariusz Zygmunt napisał:
[-- -] Najpierw naświetlić film ściśle wg. wskazań światłomierza, potem wywołać go dokładnie tak jak jest to opisane w datasheetcie filmu :-) To na początek - bo prawdziwa zabawa z fotografią czarnobiałą zaczyna się wtedy gdy od standardowych procesów odchodzimy - ale to trzeba trochę doświadczenia i wiedzy. [-- -] Obawiam się, że nie :> Zresztą, po co? Stare książki {dostępne w bibliotekach} są wciąż aktualne o ile pominiesz co bardziej "egzotyczne" fragmenty, jak np. o samodzielnym sporządzaniu chemii z odczynników dostępnych "w handlu uspołecznionym" ;-) Kupowanie tych książek też nie wydaje mi się celowe, cały proces wywoływania i sporządzania odbitek jest na tyle prosty, że można go opanować w dwa wieczory, potem się go tylko doskonali ;-) A doskonalenie polega w dużym stopniu na samodzielnym zestawianiu kąpieli z odczynników nabytych w handlu (i tu jedyne przeterminowanie starych książek) już nie uspołecznionym. Dobierając skład wywoływacza, jego temperaturę oraz czas naświetlania (nie sumaryczne naświetlenie papieru a właśnie czas naświetlania) można w ogromnym stopniu wpływac na charakter obrazu pozytywowego. -- Darek |