Data: 2014-10-31 08:39:01 | |
Autor: mkarwan | |
Polacy i Żydzi - Trudne sąsiedztwo cz.28 | |
Można bez końca mnożyć zaczerpnięte z żydowskich źródeł opisy życia w żydowskich autonomiach terytorialnych (gettach) zlokalizowanych na okupowanych przez Niemców polskich ziemiach w latach 1939-1942.
Autonomia w Łodzi - żydowskie państwo, jak mówił jego "król" Chaim Rumkowski - odizolowała się szczelnie od otaczającego go świata chrześcijańskiego. Inne autonomie (getta) oficjalnie i mniej oficjalnie dbały o równowagę importu i eksportu (przymykały oczy na szmuglowanie żywności, wyprzedaż majątku i produkcji żydowskiej). Żadna z żydowskich autonomii terytorialnych w pierwszych trzech latach wojny nie nawiązała kontaktów z Polskim Państwem Podziemnym i Polskim Rządem w Londynie - prawowitymi władzami Polski. Według opinii Marka Edelmana, Adam Czerniakow: . nie lubił tego podziemia, tych gazetek, które jemu nosili. Bał się tego wszystkiego.[1] Polacy nie bali się podziemia i podziemnych gazetek. Lata 1939-1942 poświęcili na budowę "wirtualnego" Polskiego Państwa Podziemnego, którego nie było wprawdzie widać na powierzchni, ale które naprawdę istniało i naprawdę, mimo, iż ukryte, sprawnie pełniło niemal wszystkie funkcje państwowe. Ponieważ pierwszą i podstawową zasadą konspiracji, czyli zabezpieczeniem przed dekonspiracją podziemnych struktur, jest zasada wystrzegania się osób wątpliwych pod względem lojalności, a zwłaszcza utrzymujących kontakty z wrogiem, Polacy w latach drugiej wojny światowej - wobec jawnej kolaboracji Żydów, Białorusinów i Ukraińców z Niemcami - rozciągnęli tę odnoszącą się do pojedynczych osób zasadę na wszystkie mniejszości narodowe przedwojennej Polski i uczynili z Polskiego Państwa Podziemnego strukturę nieomal jednorodną pod względem narodowym. To znaczy, z orbity współpracy z konspiracyjnymi strukturami Polskiego Państwa Podziemnego całkowicie wyłączyli Ukraińców i niemal całkowicie przedstawicieli narodu białoruskiego i żydowskiego. Gwoli ścisłości trzeba stwierdzić, że polskie mniejszości narodowe w latach 1939-1942 - poza garstką spolonizowanych Żydów - nie odbierały tego polskiego stanowiska jako dyskryminację. Dla Ukraińców członkostwo Ukraińca w polskiej konspiracji było zdradą narodową; dla Białorusinów głupotą, bo nie przynosiło żadnych wymiernych korzyści materialnych i politycznych; dla Żydów było pozbawionym sensu narażaniem żydowskich autonomii terytorialnych na represje ze strony Niemców, i jako takie, było tępione przez żydowskie władze. Trzy pierwsze lata drugiej wojny światowej ugruntowały zatem wśród Polaków przekonanie, że nie mogą liczyć na wsparcie mieszkających na polskich ziemiach Białorusinów, Ukraińców i Żydów, że w walce o wolność Polski są dramatycznie samotni. Podobnie osamotnieni po pierwszych trzech latach wojny byli Ukraińcy, Białorusini i Żydzi. Pierwsi uznali Polaków i Żydów za śmiertelnych wrogów, drudzy za upadłą władzę i bezwartościowy element, zaś we wzajemnych ukraińsko-białoruskich relacjach nie znajdowali dostatecznego wsparcia dla realizacji dążeń do budowy niepodległych państw. U progu zagłady, w połowie 1942 roku, osamotnienie polskich Żydów miało charakter szczególny. O ile bowiem chadzający własnymi polityczno-militarnymi drogami Polacy, Białorusini i Ukraińcy mieli oparcie w określonych, identyfikowalnych etnicznie zwartych terenach, a w ramach konspiracyjnych lub jawnych struktur państwowych posiadali nie kontrolowane przez Niemców kanały łączności, o tyle każda z żydowskich autonomii terytorialnych w Polsce była odizolowaną od świata zewnętrznego, zamkniętą wyspą żydowskiej samorządności i nie posiadała nie tylko niezależnych od Niemców kanałów łączności z jawnymi i konspiracyjnymi strukturami Polaków, Ukraińców i Białorusinów. Niezależnych od Niemców, pewnych kanałów łączności nie posiadali polscy Żydzi także pomiędzy poszczególnymi żydowskimi autonomiami terytorialnymi (gettami). Ponadto, ponieważ od pierwszych miesięcy drugiej wojny światowej polscy Żydzi przyjęli taktykę absolutnej współpracy i podporządkowania się ustalonym z Niemcami warunkom autonomii, nie dysponowali nie tylko bronią (latem 1942 roku w liczącym blisko pół miliona osób getcie warszawskim był jeden pistolet!), ale także koncepcjami obrony przed okupantem. Wszak jedyna koncepcja obrony autonomii terytorialnej warszawskich Żydów dotyczyła obrony murów przed Polakami. Wojenna zawierucha zawsze niesie śmierć i zniszczenie. Weryfikuje też składane w czas pokoju deklaracje polityczne i brutalnie odsłania wartość postaw moralnych i religijnych. W leżącej pomiędzy Wschodem i Zachodem wielonarodowej Rzeczypospolitej wojny zawsze były dramatycznym, ale także najbardziej czytelnym probierzem postaw jej mieszkańców: postawy obywatelskiej, rozumianej jako lojalność i wierność wobec toczącego walkę o wolność Państwa Polskiego, oraz postawy cudzoziemskiej, która przekładała się na obojętność wobec losów Polski i etniczny egoizm, czyli zachowanie wobec wydarzenia wojennego takich postaw, które, wykorzystując stworzone przez wybuch wojny nowe warunki, dążyły do zrealizowania własnych idei natury polityczno-narodowej. Doskonałym przykładem tego typu sytuacji była pierwsza wojna światowa. Postrzegana z perspektywy wieku jako bratobójcza wojna Europejczyków, wymazała z mapy Europy jedne państwa (Austro-Węgry), innym zaś otworzyła drogę do odbudowy własnej państwowości (Polska). Polacy z powodu rozbiorów w roku 1914 zamieszkiwali obszar Rosji, Niemiec i Austrii. Wobec państw zaborczych przez 123 lata zachowywali postawę cudzoziemską, to znaczy, nie czuli się zobowiązani do lojalności wobec tych państw. Dlatego bez skrupułów wykorzystali stworzoną przez pierwszą wojnę światową korzystną dla nich sytuację polityczno-militarną i odbudowali Państwo Polskie. Z tych samych przyczyn, dla których rok 1918 oznaczał koniec wielonarodowych Austro-Węgier, wybuch drugiej wojny światowej - obok przyczyn natury militarnej - okazał się zabójczy dla państwowości wielonarodowej Drugiej Rzeczypospolitej. Dla zamieszkujących Polskę mniejszości narodowych (Ukraińców, Białorusinów i Żydów) stworzył bowiem sytuację polityczną, w której podjęły próbę niemożliwej wcześniej realizacji idei budowy najbardziej odpowiednich dla nich form własnych państwowości. Innymi słowy mówiąc, Polacy lata 1939-1942 poświęcili na przygotowanie się do ostatecznej rozgrywki militarno-politycznej z Niemcami i Sowietami. Ukraińcy i Białorusini pod egidą Niemców podjęli próbę budowy własnych państw. Mimo daleko posuniętej współpracy z okupantem, nie pozostawali jednak bezbronni i - jak pokazały lata następne - potrafili otrzymaną od Niemców broń obrócić przeciwko protektorom (Ukraińcy). Jedynie polscy Żydzi bezkrytycznie do końca zawierzyli Niemcom i uznali, że czwarty rozbiór Polski, czyli dokonany we wrześniu 1939 roku podział jej terytoriów pomiędzy Niemców i Sowietów, jest najlepszym momentem dla realizacji idei budowy na polskich ziemiach żydowskich autonomicznych prowincji. Skutkiem tego po upływie pierwszych trzech lat wojny mieli wprawdzie polscy Żydzi rozrzucone na terenie całej Polski upragnione żydowski struktury autonomiczne, w których kursowały żydowskie tramwaje, dzieci żydowskie uczyły się w żydowskich szkołach żydowskiego języka, płacono żydowskimi pieniędzmi, przestępców chwytała żydowska policja i osadzała w żydowskim wiezieniu, żydowski listonosz roznosił listy, Żydzi bawili się z żydowskich teatrach i kawiarniach, zaś dniem wolnym od pracy była święta sobota, lecz w sensie polityczno-militarnym i mentalnościowym byli bezbronni i osamotnieni. Skazani tylko i wyłącznie na siebie samych i łaskę Niemców. [1] Rozmowa z Markiem Edelmanem, w: A. Grupińska, op. cit., s. 310. Ewa Kurek TRUDNE SĄSIEDZTWO: POLACY I ŻYDZI ok.1000-1945 źródło http://solidarni2010.pl/16763-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok1000-1945-cz-xxviii.html |
|