Grupy dyskusyjne   »   pl.misc.samochody   »   Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Data: 2012-11-16 09:57:45
Autor: Tata
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Zapłaciłem warsztatowi zaliczkę

Jaką zaliczkę? "Zaliczką" jest mój samochód! Zawsze przed naprawą uzgadniam z szefem koszt naprawy (robocizna+części) i jeżeli coś wyniknie z trakcie, to szef dzwoni do mnie z pytaniem o moją zgodę. Gdy warsztat nie umie określić, chociaż w przybliżeniu, kosztu naprawy to omijać z daleka, bo będą pompować cenę jak balon stratosferyczny na wysokości 30 km.

...niestety, nie spytałem, czy moĹźna być w warsztacie  podczas jej wykonywania.

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi, oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego warsztatu. W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć? Mistrz lubi, jak inni podziwiają jego pracę, paprak nie. Dam przykład, zlecam wymianę kompletu sprzęgła składającego się z 5 części, zostawiam samochód, ale jako, że z natury jestem osobnikiem podejrzliwym (to wada czy zaleta?), w trakcie naprawy wracam do warsztatu. Okazuje się, iż zamontowano stare łożysko wyciskowe i starą pompę wody "bo były sprawne". Zapłaciłbym za części, które nie były wymienione na nowe! Musiano rozbierać wszystko "od nowa", zamontować nowe łożysko i nową pompę, oczywiście bez dopłaty. Dopiero piąty z kolei warsztat okazał się solidny oraz w miarę tani i tylko tam zlecam naprawy i regulacje. Przed zleceniem naprawy warto popytać się o wyposażenie warsztatu, czy nie jest to tylko kanał, młotek, przecinak i klucze z hipermarketu.

Czy można mi w ogóle czegoś takiego zabronić?

Nie można prawnie zabronić, "powodów" zabronienia przez warsztat mogą być dziesiątki, warsztaty w takich "powodach" się wyspecjalizowały, im gorszy warsztat tym więcej "powodów". W Internecie właściciel oddanego do naprawy samochodu żalił się, że zatankowany samochód wprowadzono na stanowisko, jego samego posadzono w poczekalni bez możliwości wglądu na halę serwisową. Po wyprowadzeniu pojazdu od razu zapaliła się kontrolka rezerwy paliwa. Warto też w zleceniu naprawy wpisać stan licznika, bo może się okazać, że "na stanowisku" samochód przejechał kilkaset kilometrów.

Z ukłonami
MJ

Data: 2012-11-16 10:21:26
Autor: KrzyNiem
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
Może to, że mechanik, który jest świetnym fachowcem, kompletnie nie nadaje się do kontaktu z klientem - jest opryskliwy i przeklina?


--
Krzysiek Niemkiewicz - inicjały[at]post.pl
-- -- - -- -- - -- -- -- -- -- -- -- - -- -- --
MATKA SIEDZI Z TYŁU - TAK POWIEDZIAŁ!

Data: 2012-11-16 11:52:32
Autor: Jan45
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

W powyższej sytuacji zastanawiam się, co też chcą ukryć?
Może to, że mechanik, który jest świetnym fachowcem, kompletnie nie
nadaje się do kontaktu z klientem - jest opryskliwy i przeklina?

Kobiety łagodzą obyczaje, więc dobrze jest pojechać
do warsztatu w towarzystwie. Ale kierowca płci męskiej musi
być odporny i patrzeć. Zwłaszcza wtedy, kiedy doświadczył
usług minionego porządku i niedostatku.

Ja pamiętam do dziś, jak wymieniano mi przeguby kulowe
drążków kierowniczych w maluchu. Facet, młodszy ode mnie,
odkręcił nakrętki mocujące i zaczął wybijać klinowe końce
przegubów młotkiem. Stuka - i nic. Bije mocniej i nadal
nic. Zaczął walić z całej siły, a końcówka ani drgnie.
Poczerwieniał i spojrzał na mnie niepewnie. A ja mu na to,
że w instrukcji piszą o ściągaczach przegubów. On na to,
że mają, ale gdzieś się zapodziały. Ale że zaczął się obawiać,
żeby mu coś nie pękło od tego walenia, odszukał ten
ściągacz. Stary, brudny i zużyty. Założył go i zaczął
kręcić. I już się wydawało, że klin wylezie, ale jednak
nie, pierwszy poddał się ściągacz i się rozleciał
ze starości. Wtedy fachowiec poszedł po jakieś lekarstwo,
zdaje się coca-colę czy inny płyn do rdzy, a po kilku
minutach znów walnął młotkiem trochę cięższym. I przegub
wyszedł z otworu. Zaznaczam, że to była tzw. autoryzowana
stacja obsługi.

Ale to nie jest koniec opowieści. Kiedy wracałem z wakacji
i silnik malucha zaczął się jąkać, stanąłem na parkingu z najazdem
z obejrzałem od spodu całość malucha. Nie znalazłem przyczyny
jąkania, ale trafiłem na coś znacznie poważniejszego.
Otóż odlew mocowania jednej z końcówek drążka miał
ubytek, jako skutek pęknięcia. Co przy dalszej jeździe
groziło, że mi lewe koło będzie skręcało po uważaniu,
czyli bez mojego udziału... Miałem szczęście. I dlatego
do dziś staram się patrzeć na pracę mechanika w warsztacie
przy moim samochodzie.

Jan

Data: 2012-11-16 12:19:41
Autor: Maciek
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?
A jak z tej szkoły wróci, to pytasz czasem, co tam robiło, czy masz to
generalnie w dupie? Hint: samochĂłd Ci nie odpowie :->

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2012-11-16 17:50:41
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:50a6058b$1@news.home.net.pl...
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Patrząc na zdolności pedagogiczne papudraków przed tablicą, kto wie czy by to nie było wskazane.
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu, podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.
I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

Niestety, mój czas jest zbyt drogi na takie poświęcenie.

Data: 2012-11-17 09:10:51
Autor: Gotfryd Smolik news
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:

Użytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl> napisał
Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Patrząc na zdolności pedagogiczne papudraków przed tablicą, kto wie czy by
to nie było wskazane.
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.

  Dotąd nie mam pytań.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

....ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-11-17 09:57:22
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:Pine.WNT.4.64.1211170908020.3076@quad...
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:

Użytkownik "KrzyNiem" <"[moje_inicjaly]"@post.pl> napisał
Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Patrząc na zdolności pedagogiczne papudraków przed tablicą, kto wie czy by
to nie było wskazane.
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.

 Dotąd nie mam pytań.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.

...ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

Ci poprzedni byli w tak wielu szkołach, że raczej nie o to chodzi.
Zresztą jak ktoś widzi, że cała klasa czegoś nie umie, to chyba jest po to, żeby nauczyć, a nie liczyć na cud?

Data: 2012-11-20 19:50:43
Autor: Jan45
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-17 09:57, Cavallino pisze:

(...)
Zresztą jak ktoś widzi, że cała klasa czegoś nie umie, to chyba jest po
to, żeby nauczyć, a nie liczyć na cud?

To już jest temat na grupę pl.soc.edukacja.szkoła.
Radzę poczytać. Narzekanie na nauczycieli jest dziś
nieco rzadsze. A to z powodu zmian organizacyjnych.
Niedobrych zmian. Na przykład pozwolono dyrektorom
na dość dowolne ustalanie ilości godzin na przedmiot.
Równocześnie ograniczono środki. Skutkuje to tym, że
realizacja programu jest niemal niemożliwa. Na przykład:
Jak nauczyć materiału wymagającego 4-5 lekcji
w tygodniu, jeśli ma się do dyspozycji 2 godziny?

Tak to jest, Panowie i Magnateria. Chciwość zawsze
skutkuje kłopotami. Zamiast narzekać na tę anegdotyczną
pchłę, że nie skacze na rozkaz, ponarzekajmy na tych,
co jej nóżki powyrywali...

Jan

Data: 2012-11-17 11:08:50
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sat, 17 Nov 2012 09:10:51 +0100, Gotfryd Smolik news napisał(a):
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.
Dotąd nie mam pytań.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.

Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

J,

Data: 2012-11-17 13:59:04
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:123vnoqnq8fwx$.1fncloyyyys55.dlg@40tude.net...
Dnia Sat, 17 Nov 2012 09:10:51 +0100, Gotfryd Smolik news napisał(a):
On Fri, 16 Nov 2012, Cavallino wrote:
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.
Dotąd nie mam pytań.

I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.

Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

Można założyć, że na maturze większość z tych ludzi będzie miała dobre, albo bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.
Więc kto miał rację?

Data: 2012-11-17 14:14:41
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sat, 17 Nov 2012 13:59:04 +0100, Cavallino napisał(a):
Może bym się dowiedział jak to jest, że prawie cała klasa w jednym
z najlepszych liceów w dużym mieście jest zagrożona z jednego przedmiotu,
podczas gdy rok czy dwa wcześniej większość z nich miał oceny między 4 a 5.
I jakim cudem ten nauczyciel jeszcze pracuje w tej szkole.
...ale tu zawsze pojawi się pytanie, czy na pewno TEN nauczyciel jest
przyczyną, a nie poprzedni.

Tak jest - jak na razie to nic nie wiadomo.
Przyjdzie matura i sie okaze kto ma racje :-)

Można założyć, że na maturze większość z tych ludzi będzie miała dobre, albo bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.

Zawsze matury zdawali, co roku ?
Więc kto miał rację?

Wymagajacy nauczyciel, ktory chcial ich nauczyc na 7, a nie tylko na 4 ?
:-)

Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy i
ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania, - ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,
- ten normalnie uczy, ale material przerosl uczniow,
- uczy jak uczy, ale chce zarobic na korkach,
- nie podales co za przedmiot - moze "niewymierny" i temu sie co innego
podoba niz poprzedniemu.

J.

Data: 2012-11-17 14:25:38
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:

Można założyć, że na maturze większość z tych ludzi będzie miała dobre, albo
bardzo dobre wyniki, tak jak mieli zawsze.

Zawsze matury zdawali, co roku ?

Matury zdawały poprzednie roczniki, a ci konkretni dostawali stopnie za inne rzeczy, również za egzaminy na koniec gimnazjów.



Więc kto miał rację?

Wymagajacy nauczyciel, ktory chcial ich nauczyc na 7, a nie tylko na 4 ?
:-)

Przy okazji rujnując życie i często zdrowie w najlepszym okresie życia?
Niech się gnojki bawią, ale swoją własnością.
Ludzie nie są po to, żeby jakieś nawiedzony sobie słupki śrubował.



Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy i
ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny być takie sam jak poziom nauki, a za złe stopnie powinien odpowiadać głównie nauczyciel.
Właśnie dlatego, że jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

Data: 2012-11-17 14:49:23
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sat, 17 Nov 2012 14:25:38 +0100, Cavallino napisał(a):
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup
Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy i ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny być takie sam jak poziom nauki, a za złe stopnie powinien odpowiadać głównie nauczyciel.
Właśnie dlatego, że jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)

Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano, czy moze ma im szostki stawiac na zachete ? Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny do poziomu kursanta ?

J.

Data: 2012-11-17 15:06:51
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:1mejclh8o881a.4dhojb6uxzon.dlg@40tude.net...
Dnia Sat, 17 Nov 2012 14:25:38 +0100, Cavallino napisał(a):
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup
Po prostu za malo danych. To co piszesz, w sytuacji gdy nauczyciel i uczy
i ocenia, moze oznaczac roznie:
- poprzedni nauczyciel mial male wymagania,
- ten zle uczy, a wymagania ma wysokie,

Dla mnie to jest oczywiste.
Wymagania powinny być takie sam jak poziom nauki, a za złe stopnie powinien
odpowiadać głównie nauczyciel.
Właśnie dlatego, że jest nauczycielem, a nie egzaminatorem.

No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)

Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, która oznaczać może wszystko, z wyjątkiem faktycznego poziomu wiadomości ucznia w danej chwili.
Mają być porównywalne W SKALI KRAJU, a nie służyć jako narzędzie dla wszelkiej maści kombinatorów.



A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano,

Idiotów mówisz?
Tłumaczę przecież, że to jedno z najlepszych liceów w Poznaniu, może nawet najlepsze, jeśli brać pod uwagę wyniki matur, przypadkowi ludzie tu nie trafiają.
Nie ma takiej opcji, żeby coś było nie tak akurat z całą jedną klasą, bo odpadliby dużo wcześniej niż kilka miesięcy przed maturą.

Po prostu komuś zagotowało się pod kopułą i niestety ma poparcie dyrekcji.

Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny

Instruktor ma uczyć, a nie oceniać.
Jak 99% jego kursantów nie będzie potrafiło jeździć, to czy na pewno to będzie ich wina?
I oczywiście, że sposób nauki ma dostosować do kursanta, a nie odwrotnie.

do poziomu kursanta ?

Pewnie też mylisz instruktora z egzaminatorem, ale tu też sprawa jest prostsza niż Ci się wydaje.
Nie powinien uwalać ludzi za coś, za co u 99% innych egzaminatorów w kraju zdałoby się celująco.

Data: 2012-11-17 16:46:27
Autor: J.F.
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Dnia Sat, 17 Nov 2012 15:06:51 +0100, Cavallino napisał(a):
Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup
No to bedzie stawial dobre stopnie. A potem przyjdzie matura :-)
Chyba ze chcesz oceniac na podstawie stopni z matur ... no to wtedy bedzie
stawial same dwoje i motywowal mlodziez do nauki :-)

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, która oznaczać może wszystko, z wyjątkiem faktycznego poziomu wiadomości ucznia w danej chwili.
Mają być porównywalne W SKALI KRAJU, a nie służyć jako narzędzie dla wszelkiej maści kombinatorów.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ? A oceny nauczyciela ... sam rozumiesz, ma placone za dobre, to beda dobre
:-)

A poza tym .. nauczyciel moze ma troche lat pracy w zawodzie, porownanie z
innymi klasami - uczy tak samo, ocenia tak samo - czy to jego wina ze mu
idiotow przyslano,

Idiotów mówisz?
Tłumaczę przecież, że to jedno z najlepszych liceów w Poznaniu, może nawet najlepsze, jeśli brać pod uwagę wyniki matur, przypadkowi ludzie tu nie trafiają.
Nie ma takiej opcji, żeby coś było nie tak akurat z całą jedną klasą, bo odpadliby dużo wcześniej niż kilka miesięcy przed maturą.
Po prostu komuś zagotowało się pod kopułą i niestety ma poparcie dyrekcji.

Byc moze, nie znam sprawy. Tym niemniej takie przypadki sie zdarzaja, i to
nie zawsze nauczyciela wina :-)

Instruktor nauki jazdy tez ma dopasowac oceny
Instruktor ma uczyć, a nie oceniać.
Jak 99% jego kursantów nie będzie potrafiło jeździć, to czy na pewno to będzie ich wina?
I oczywiście, że sposób nauki ma dostosować do kursanta, a nie odwrotnie.

do poziomu kursanta ?
Pewnie też mylisz instruktora z egzaminatorem, ale tu też sprawa jest prostsza niż Ci się wydaje.

Nie, mowie o instruktorze. Ma mowic kursantce "swietnie pani jezdzi" zeby
pochwalic postepy przez ostatnie 10 godzin .. bo sie juz nauczyla ruszac po
placu bez zgasniecia silnika ? No dobra, powiedziec moze, to nie ocena wpisana do dziennika.


J.

Data: 2012-11-17 18:36:26
Autor: Cavallino
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Użytkownik "J.F." <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:

Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, która oznaczać może wszystko, z
wyjątkiem faktycznego poziomu wiadomości ucznia w danej chwili.
Mają być porównywalne W SKALI KRAJU, a nie służyć jako narzędzie dla
wszelkiej maści kombinatorów.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ?

Nie, żądam, aby stopnie w szkole były wystawiane na podobnych zasadach.

A oceny nauczyciela ... sam rozumiesz, ma placone za dobre, to beda dobre
:-)

No właśnie nie rozumiem co chciałeś napisać....

Nie ma takiej opcji, żeby coś było nie tak akurat z całą jedną klasą, bo
odpadliby dużo wcześniej niż kilka miesięcy przed maturą.
Po prostu komuś zagotowało się pod kopułą i niestety ma poparcie dyrekcji.

Byc moze, nie znam sprawy. Tym niemniej takie przypadki sie zdarzaja, i to
nie zawsze nauczyciela wina :-)

Tak, nawet zakładam, że to nacisk z góry.
Ale trzeba umieć zachować umiar.

Nie, mowie o instruktorze. Ma mowic kursantce "swietnie pani jezdzi" zeby
pochwalic postepy przez ostatnie 10 godzin .. bo sie juz nauczyla ruszac po
placu bez zgasniecia silnika ?

Tutaj sprawa pewnie jest odwrotna, czyli komuś kto radzi sobie całkiem nieźle (pewnie w każdej innej klasie byłby piątkowym uczniem) wystawia się negatywy.



No dobra, powiedziec moze, to nie ocena wpisana do dziennika.

Dokładnie.
Bo jak kogoś nie da się zmotywować w ten sposób, a ludzie są różni i różne bodźce działają, to co, pół klasy do matury nie dojdzie?
Mimo, że zdałoby ją śpiewająco?

Data: 2012-11-19 16:40:02
Autor: BaX
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
Stopnie w szkole to nie sprzedajna dziwka, która oznaczać może wszystko, z
wyjątkiem faktycznego poziomu wiadomości ucznia w danej chwili.
Mają być porównywalne W SKALI KRAJU, a nie służyć jako narzędzie dla
wszelkiej maści kombinatorów.

No to ogolnopolskie egzaminy takie sa, ale co - chcesz co miesiac taki
organizowac ?

Nie, żądam, aby stopnie w szkole były wystawiane na podobnych zasadach.

Skoro to "nalepsze liceum" to i oczekiwania są odpowiednie do "prestiżu"

Jak widzisz wystawianie ocen "na podobnych zasadach" kiedy nawet program przedmiotów jest różny i bywa modyfikowany przez szkoły/nauczycieli.

Data: 2012-11-22 13:31:11
Autor: Jakub Witkowski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 10:21, KrzyNiem pisze:
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Jak warsztat twierdzi, że nie mogę patrzeć na ręce mechanikowi,
oczywiście nie przeszkadzając, to dziękuję grzecznie i jadę do innego
warsztatu.

Jak zaprowadzasz dziecko do szkoły, to też z nim siedzisz na lekcjach?

Z analogiami jest pewien generalny problem. Wszystkie są fałszywe.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepowaĹźne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

Data: 2012-11-22 13:29:56
Autor: Jakub Witkowski
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
W dniu 2012-11-16 09:57, Tata pisze:

Dam przykład, zlecam wymianę kompletu sprzęgła składającego się z 5 części, zostawiam samochód, ale jako, że z natury jestem osobnikiem podejrzliwym (to wada czy zaleta?), w trakcie naprawy wracam do warsztatu. Okazuje się, iż zamontowano stare łożysko wyciskowe i starą pompę wody "bo były sprawne". Zapłaciłbym za części, które nie były wymienione na nowe! Musiano rozbierać wszystko "od nowa", zamontować nowe łożysko i nową pompę, oczywiście bez dopłaty.

No widzisz, a taki to czy DoQ zostawia wóz mechanikowi bez wahania, jak człowiek
idzie sobie w tym czasie do knajpy czy do pracy, ich czas jest zbyt cenny.
W końcu przecież odbiera się sprawny samochód, no nie?
Kto by się zastanawiał, czy wycisk faktycznie nowy, chyba tylko paranoik.

--
Jakub Witkowski    |  Prezentowane opinie mogą być niepowaĹźne,
    z domeny        |  nieprawdziwe, lub nie odpowiadać w części
gts /kropka/ pl    |  lub całości poglądom ich Autora.

Data: 2016-11-17 14:13:32
Autor: rjakim13
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
To moze w restauracji zacząć wchodzić do kuchni, bo kuchasz moze nam napluć do jedzenia! Paranoja! W garażach można stać do woli! Moze trzeba zmienić serwis na Wieśka co ze szwagrem wszystko zrobią?! Z mechanikiem jak z dentysta czy fryzjerem, trzeba mieć zaufanie! Moze widok klienta, który wchodzi mechanikowi pod nogi i wkłada łeb pod auto zmieniłby podejście niektórych! Pozdrawiam!

Data: 2016-11-18 00:00:26
Autor: Uncle Pete
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
On 2016-11-17 23:13, rjakim13@gmail.com wrote:
To moze w restauracji zacząć wchodzić do kuchni, bo kuchasz moze nam napluć do jedzenia! Paranoja! W garażach można stać do woli! Moze trzeba zmienić serwis na Wieśka co ze szwagrem wszystko zrobią?! Z mechanikiem jak z dentysta czy fryzjerem, trzeba mieć zaufanie! Moze widok klienta, który wchodzi mechanikowi pod nogi i wkłada łeb pod auto zmieniłby podejście niektórych! Pozdrawiam!


Co to było?

Data: 2016-11-18 00:00:21
Autor: PiteR
Pobyt w warsztacie podczas naprawy.
na  ** p.m.s **  Uncle Pete pisze tak:

Co to było?

wykopaliska Date: Fri, 16 Nov 2012 09:57:45 +0100

--
Piter

Kia ma 7 lat gwarancji ale jak będzie jeździć po 29 latach?

Pobyt w warsztacie podczas naprawy.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona