Data: 2009-03-01 16:42:26 | |
Autor: yawitkow | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Czesc,
Wczoraj w poznych godzinach wieczornych wrocilismy z tygodniowego pobytu w Dolinie Zillertal. Wyjazd zaczal sie fatalnie - na czeskiej autostradzie przed Brnem omijalismy pozostawiony na lewym pasie mocno uszkodzony w wyniku poprzedniej kolizji pojazd (oznakowany odpowiednio wczesnie trojkatem ostrzegawczym). Niestety jadacy za nami Czech zbyt pozno dostrzegl przeszkode i mimo bardzo ostrego hamowania, uderzyl w tyl naszego samochodu, zmniejszajac dlugosc bagaznika w naszej Renault Thalii o kilka cm. Czech nie wypieral sie swojej winy, zostal ukarany symbolicznym mandatem i w obecnosci policjanta wypelnilismy wreczony nam przez funkcjonariusza druk. Dostalem kopie i nie bardzo wiem jak sie zabrac za likwidacje takiej szkody z polisy OC sprawcy. Moze ktos z Was mial podobny przypadek i wie co powinienem dalej robic? A moze lepiej bylo wziac pieniadze, ktore zanim przyjechala policja do obslugi poprzedniego wypadku propopnowal mi sprawca naszej kolizji? Moj samochod ma niecale trzy lata. Wypadek, czekanie na policje i formalnosci w radiowozie sprawily, ze do Mayrhofen przyjechalismy poznym wieczorem. A konkretnie mieszkalismy w Ginzling, ok. 10 km od centrum Mayrhofen, gdzie jechalo sie waskim tunelem z wjazdem regulowanym swiatlami co kilkanascie minut. Miejsce urocze, ale bez samochodu trudno sie stamtad wydostac, gdyz dociera tam zaledwie kilka skibusow dziennie. A tymczasem po oproznieniu bagaznika okazalo sie, ze deformacje karoserii sa znacznie wieksze i obie czesci zamka nie pasuja do siebie i nie mozna zamknac bagaznika. Na dodatek caly czas sypal snieg i ostatnia taka zime widzialem podczas pierwszego zimowego wyjazdu w Alpy, w pamietnym roku 1999 (tragiczna lawina w Galtur zabila trzydziesci kilka osob). Odpuscilismy niedzielne slizgi i w poniedzialek zamierzalem poszukac blacharza, aby tymczasowo naprostowac bagaznik. I tu szczescie usmiechnelo sie do mnie - nasz gospodarz okazal sie hobbysta starych samochodow i jak sie pochwalil od czterech lat (z braku czasu) dlubie przy zapuszczonym samochodzie z ok. 1960 r. Zmontowal sprytna dzwignie z dwoch grubych metalowych szyn i kilku drewnianych belek i karoseria pod naporem naszych miesni wrocila na swoje miejsce. Mamy wreszcie sprawny samochod i mozemy w poniedzialek zaczac robic to, po co do Zillertal przyjechalismy. Radosc maci nam prognoza pogody, ktora przepowiada duze opady przez kolejne dwa dni i poprawe pogody dopiero we srode. W poniedzialek kupujemy pieciodniowe karnety i po odstaniu kilkunastu minut w kolejce do zdecydowanie zbyt malej w stosunku do potrzeb 4-osobowej gondoli w Finkenberg i koniecznosci wymiany zle zakodowanego jednego z karnetow wreszcie jestesmy na gorze. I tu rozczarowanie - sypie gesty snieg, malo co widac, trasy slabo przygotowane (bo stale sypie) i spore (jak na warunki w Alpach) kolejki do wyciagow i tlok na trasach. We wtorek pogoda jest jeszcze gorsza, w dalszym ciagu mocno sypie i jest b. gesta mgla. W okrojonym skladzie, ja ze starsza corka, jedziemy do Kaltenbach na Hoch Zillertal i przez kilka godzin udaje nam sie nie zrobic sobie (ani otoczeniu) krzywdy w tych anormalnych warunkach. Na szczescie trasy, nawet te znaczone jako czerwone) sa latwe. Nie chodzi najwieksza atrakcja osrodka - wyciag Wedelexpress w kierunku Hochfugen i przez to znaczna czesc kompleksu tras jest nieosiagalna. Jestesmy zalamani - mija polmetek pobytu i tylko drobna iskierka nadziei w postaci sloneczka na srodowej mapie pogody. Zaczynam zrzedzic, ze chyba czas sie przerzucic na jakies mniej zalezne od warunkow atmosferycznych hobby, np. kregle. I we srode nastapil cud pogodowy, opady calkowicie ustaly, ustapila mgla i w pieknym, zimowym sloncu ukazaly sie nam wreszcie szczyty otaczajacych Ginzling gor. Podejmujemy szybka decyzje - jedziemy na Tux! I tu kolejna niemila niespodzianka - w Vorderlanersbach zagradza nam droge parkingowy i kaze skrecic na pobliski parking przy kolejce na Rastkogel. Z trudem domyslamy sie o co chodzi - na drodze do lodowca istnieje duze zagrozenie lawinowe i ruch zostal wstrzymany do czasu przeprowadzenia akcji kontrolowanego zrzucenia nawisow snieznych. I znowu musimy odstac ok. 30 minut w kolejce do zbyt malej w stosunku do potrzeb gondoli. Na gorze jest jednak cudownie, piekne marcowe slonce, doskonala przejrzystosc powietrza i widok odleglego lodowca Tux. Jezdzimy na trasach Rastkogel, a pozniej przemieszczamy sie na Eggalm, ale szybko wracamy na Rastkogel, gdyz tutejsze trasy sa znacznie lepiej przygotowane. Jezdzimy do ostatniego wjazdu wyciagiem i malo brakowalo, a spoznilbym sie do orczyka wywozacego w kierunku gornej stacji gondoli, aby wrocic na dol. To byl zdecydowanie najpiekniejszy dzien naszego tygodnia w Zillertal - ze wstydem odszczekuje moje wypowidziane w depresji slowa o przerzucaniu sie na kregle. We czwartek zabawa zapowiada sie rownie swietnie jak we srode, a na dodatek trasy na Zillertal Arenie sa przygotowane tak wspaniale, ze trudno sobie wymarzyc lepsze warunki. Niestety radosc trwa niezbyt dlugo - jeszcze przed poludniem (zgodnie z prognoza pogody) zaczyna coraz mocniej sypac snieg i schodzi b. gesta mgla. Dwukrotnie probujemy atakowac gorska trase szczytami do Gerlos i dwukrotnie sie wycofujemy. Nieco lepsze warunki panuja na nizej polozonych trasach, np. trasie numer 1 prowadzacej do stacji posredniej starszej gondoli Rosenalmbahn II. W piatek rano warunki sa w dalszym ciagu paskudne i nie udaje mi sie zmobilizowac rodziny do opuszczenia cieplych lozeczek. Sam decyduje sie pojechac na Ahorn i tam stoczyc ostatnia bitwe tej kampanii. Jest tam wlasciwie jedna, ale za to dosc wymagajaca trasa prowa- dzaca do dolnej stacji wyciagu (najwiekszego w Austrii, zabierajacego 160 osob). W tych ekstremalnie trudnych warunkach (slaba widocznosc i sterty nieubitego sniegu na trasach) szybko tracilem sily i musialem robic coraz dluzsze przerwy. Jednak zdecydowanie preferuje gondolki, gdzie mozna usiasc i przynajmniej czesciowo zregenerowac sily. Podsumowujac, z powodu bezndziejnej pogody byl to moj zdecydowanie najgorszy wyjazd narciarski w Alpy. Z niemalym zdumieniem stwierdzilem rowniez, ze w czasie ferii austriackich nawet tak rozwinieta infrastruktura jak w Zillertal nie wytrzymuje naporu tlumow i w nie- ktorych miejscach tworza sie trudne do zaakceptowania kolejki do wyciagow, a na trasach momentami panuje tlok. Serdecznie pozdrawiam, tych ktorzy doczytali do konca ten przydlugi opis W.W. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- | Witold Witkowski yawitkow@cyf-kr.edu.pl | -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- |
|
Data: 2009-03-01 18:35:43 | |
Autor: J.F. | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
On Sun, 1 Mar 2009 16:42:26 +0000 (UTC),
Dostalem kopie i nie bardzo wiem jak sie zabrac za Jesli sie nie myle to powinienes z tym zglosic sie u swojego ubezpieczyciela. Czy nawet dowolnego. Oni to zalatwia. A moze lepiej bylo wziac pieniadze, ktore zanim Jesli solidnie wgniecione to watpie zeby starczylo. Rachunek bedzie na kilka tysiecy .. no chyba ze sprawca byl swiezo po wyplacie :-) I tu rozczarowanie - sypie gesty snieg, malo co widac, No prosze - to w Alpach potrafi byc kiepsko :-) J. |
|
Data: 2009-03-03 14:42:56 | |
Autor: method | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał(a):
Jesli sie nie myle to powinienes z tym zglosic sie u swojego Niestety nie masz racji  Ja przerabiam nadal szkode jak zrobil mi pewien niemiecki buc wlasnie w Vorderlanersbach. Rzemien na hama chcial przejchac obok mojego smaochodu na wskiej drodze dojazdowej do kwater i mi lekko porysowal tyl samochodu… Jeżeli chcesz szybko taka rzecz zalatwic to możesz ale tylko ze swojego AC (pisze o PZU w moim przypadku). Jeżeli chcesz tego typu sprawe zalatwic z OC sprawcy, który jest obywatelem UE to musisz to zalatwiac przez przedstawiciela danej firmy ubezpieczeniowej w PL – i to Ty jako poszkodowany musisz do tego przedstawiciela zglosic roszczenie… I tu zaczynaja się schody… nie każdy przedstawiciel w PL jest zainteresowany tym aby usunac szkode … ja trafilem na firme AVUS Polska i sprawa ciagnie się prawie już rok… Najpierw w PZU mi było się ciezko dogadac i zrozumiec czemu to ja mma zgaszac sprawe a nie PZU… Potem po zglosznieu sprawy w AVUS czekalem ok. miesiaca az mnie poinformowali ze przyjeli sprawe – zreszta był to pierwszy i ostatni kontakt zw strony AVUS… Jeżeli firma bedaca przedstawicielem czeskiej (w tym przypadku) ubezpieczalni nie zalatwi i nie poinformuje nt sprawy roszczenia w ciagu 3 miesiecy można przekazac sprawe do PBUK (oni znowu musza AFAIR czekac 2 miesiace na odpowiedz ze strony przedstawiciela). Czy przekazanie sprawy do PBUK cos daje … nie wiem bo moja sprawa nie zakonczyla się jeszcze i mam wrazenie ze PBUK tez olalo sprawe … Pozostaje tylko wytoczyc sprawe cywilna osobie, która jest sprawca (ale obawiam się ze trzeba to zrobic w sadzie wlsaciwym dla sprawcy) ;) -- |
|
Data: 2009-03-03 22:39:58 | |
Autor: yawitkow | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
method <n6260@wytnij.gazeta.pl> wrote:
J.F. <jfox_xnospamx@poczta.onet.pl> napisał(a): > Jesli sie nie myle to powinienes z tym zglosic sie u swojego Niestety nie masz racji  W sytuacji takiej jak moja najlepiej zaczac od telefonu do Polskiego Biura Ubezpieczycieli Komunikacyjnych (http://www.pbuk.com.pl, tel. 022 551 5100), ktore udzieli kluczowej informacji, ktore polskie towarzystwo ubezpieczeniowe jest przedstawicielem ubezpieczyciela sprawcy kolizji w Polsce. Ja o tym nie wiedzialem i zaczalem od telefonu do swojego ubezpieczyciela - PZU, gdzie mam wykupione OC i AC i tam blednie poin- formowano mnie, ze powinienem zglosic szkode w Warcie. Warta przyjela zgloszenie, pracowicie przez co najmniej kwadrans dyktowalem urzedniczce przez telefon dane uczestnikow kolizji, pojazdow, polis ubezpieczeniowych itp. Nastepnego dnia rano zadzwonil do mnie inny przedstawiciel Warty, ze jednak nastapila pomylka, Warta nie jest przedstawicielem czeskiego ubezpieczycie- la w Polsce i wg. niego powinienem zglosic szkode w PZU. Rownoczesnie poinformowal mnie, ze moge zweryfikowac te informacje wlasnie w PBUK. Tym razem informacja okazala sie na szczescie prawdziwa i PZU przyjelo zgloszenie, wyznaczajac termin ogledzin na czwartkowe popoludnie. Postaram sie poinformowac Was o dalszym przebiegu likwidacji szkody i ewentualnych pulapkach. W.W. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- | Witold Witkowski yawitkow@cyf-kr.edu.pl | -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- |
|
Data: 2009-03-01 19:44:24 | |
Autor: sarajewo | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
<yawitkow@cyf-kr.no.spam.edu.pl> wrote in message news:goedti$cou$1srv.cyf-kr.edu.pl...
Czesc, Mam nadzieję, że do drugiej połowy marca zła pogoda i tłumy znikną :) Był ktoś z Was w tamtym rejonie właśnie po 15.03? T. |
|
Data: 2009-03-01 20:22:03 | |
Autor: Chris | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Dnia Sun, 1 Mar 2009 19:44:24 +0100, sarajewo napisał(a):
Mam nadzieję, że do drugiej połowy marca zła pogoda i tłumy znikną :) Był ktoś z Was w tamtym rejonie właśnie po 15.03? Ja byłem w zeszłym roku i niestety miałem tylko jeden dzień słonecznej pogody :( Też zaczynałem się zastanawiać, czy by się nie przerzucić na kręgle ;) W tej sytuacji ratowaliśmy się oglądając rano na kamerkach internetowych, gdzie jest jaka pogoda i wybieraliśmy do jeżdżenia rejon z najlepszą pogodą. -- Pozdrowienia, Krzysztof |
|
Data: 2009-03-01 20:33:59 | |
Autor: sarajewo | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
"Chris" <chris94@WYTNIJ_TO.poczta.fm> wrote in message news:goendu$hqu$1atlantis.news.neostrada.pl...
Dnia Sun, 1 Mar 2009 19:44:24 +0100, sarajewo napisał(a): A ilości narciarzy? Akceptowalne? T. |
|
Data: 2009-03-01 21:16:39 | |
Autor: Chris | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Dnia Sun, 1 Mar 2009 20:33:59 +0100, sarajewo napisał(a):
Ja byłem w zeszłym roku i niestety miałem tylko jeden dzień słonecznej Z tym, to nigdy problemu nie miałem, może dlatego, że głównie jeżdżę na lodowcu. Jedyne miejsca gdzie dłużej stałem kolejkach, to w Zell am Ziller dolna stacja kolejki na Zillertal Arena (chyba ze 40 minut) i Horbergbahn do zjazdu na dół (ok. 20 minut). Podobno dość długo czeka się też do gondoli w Finkenberg, ale organoleptycznie sam tego nigdy nie sprawdzałem. Do Gletscherbusa przy ładnej pogodzie może być 2 razy po 10 minut czekania (dwa odcinki), do pozostałych wyciągów co najwyżej kilka minut, a najczęściej w ogóle bez czekania. Mam takie pamiątkowe zdjęcie, zrobione kiedyś w niedzielę ok. godz. 11-tej, przy pięknej pogodzie, gdzie na całym placu przed kasami dolnej stacji Gletscherbusa jest wszystkiego może z 5-6 osób. Ale to była dość specyficzna sytuacja, bo w wyniku oblodzenia autostrada została zakorkowana i większość jadących na narty noc z soboty na niedzielę spędziła w korku na autostradzie, więc w niedzielę na narty nie poszli. -- Pozdrowienia, Krzysztof |
|
Data: 2009-03-01 21:30:58 | |
Autor: yawitkow | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Chris <chris94@wytnij_to.poczta.fm> wrote:
Dnia Sun, 1 Mar 2009 20:33:59 +0100, sarajewo napisał(a): >> Ja byłem w zeszłym roku i niestety miałem tylko jeden dzień słonecznej Z tym, to nigdy problemu nie miałem, może dlatego, że głównie jeżdżę na W Zell am Ziller uruchomiono wlasnie druga gondole Wiesenalmbahn, ktora poprowadzono rownolegle do Rosenalmbahn I. Ta gondola juz teraz czesciowo rozwiazala problem, przenoszac go wyzej na Wiesenalm, skad startuje dwuosobowe krzeselko Sportbahn. Wprawdzie trzeba troche postac w kolejce do krzesla, ale ok. 10 minut. W drugim etapie nowa gondola zostanie przedluzona na szczyt Karspitz (2264 m), co calkowicie rozwiaze problem kolejek w Zell am Ziller. Podobnie rozwiazano problem w Kaltenbach. Uruchomiono druga gondole Hochzillertal III, ktora kursuje rownolegle do dotychczasowych Hochzillertal I i II, jednym rzutem bez stacji przesiadkowej. Zapomnialem jeszcze dodac, ze w kasach maja przygotowane bileciki z adresem strony: http://www.mayrhofner-bergbahnen.com/skiline i miejscem na zanotowanie numeru karnetu. Chodzi o cztery grupy cyfr rozpoczynajace sie od gwiazdki i rozdzielone znakami minus "-". Po wpisaniu tego numeru na podanej stronie uzyskamy pamiatke w postaci wykresow oraz podsumowania naszych dziennych osiagniec na stokach Zillertal. W.W. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- | Witold Witkowski yawitkow@cyf-kr.edu.pl | -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- |
|
Data: 2009-03-02 02:34:45 | |
Autor: Chris | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Dnia Sun, 1 Mar 2009 21:30:58 +0000 (UTC),
yawitkow@cyf-kr.no.spam.edu.pl napisał(a): W Zell am Ziller uruchomiono wlasnie druga gondole Wiesenalmbahn, Przypuszczam, że za to stworzyła nowy problem, a mianowicie z parkowaniem samochodów? Bo już wcześniej przy tej stacji kolejki miejsca na parkingu kończyły się najdalej o godz. 9:30, więc nie wyobrażam sobie, co tam się teraz dzieje! Napisałeś wcześniej: mieszkalismy w Ginzling, ok. Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę na pobudowany tam cały system zbiorników i połączonych kaskadowo elektrowni wodnych, z których najniższa znajduje się już w samym Mayrhofen? Jeden z tych zbiorników (Schlegeisspeicher) jest doskonale widoczny ze szczytu Hintertuxer Gletscher, a mapka całego systemu jest tutaj: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/de/2/23/Kraftwerksgruppe_Zemm_Ziller_%C3%9Cbersicht_01.JPG Więcej na ten temat można znaleźć na niemieckiej Wikipedii: http://de.wikipedia.org/wiki/Schlegeisspeicher Ten temat intrygował mnie już od dawna, bo nurtowało mnie pytanie, skąd elektrownia w Mayrhofen bierze wodę na swoje turbiny, jeśli powyżej niej nie ma jeziora. -- Pozdrowienia, Krzysztof |
|
Data: 2009-03-02 03:18:29 | |
Autor: gajowy | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Chris wrote:
Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę na pobudowany tam cały system zbiorników i Możesz napisać coś więcej? Coś przetłumaczyć? Nie znam niemieckiego a to wydaje się ciekawe :) -- pozdrawiam gajowy ....carve diem |
|
Data: 2009-03-02 23:12:08 | |
Autor: Chris | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Dnia Mon, 02 Mar 2009 03:18:29 +0100, gajowy napisał(a):
Możesz napisać coś więcej? Coś przetłumaczyć? Wiesz, ja też niemiecki znam na poziomie: "Zwei wiener schnitzel bitte", bo umiem tylko tyle, co nauczyłem się na wyjazdach zagranicznych :) Można ewentualnie wspomagać się automatycznym tłumaczeniem z Googla: http://translate.google.com/translate?u=http%3A//de.wikipedia.org/wiki/Schlegeisspeicher&hl=en&langpair=de|en&tbb=1&ie=UTF-8 chociaż zazwyczaj łatwiej mi zrozumieć oryginalny niemiecki tekst, niż ten tłumaczony. Jeśli dobrze zrozumiałem, to sprawa wygląda następująco: Zbiornik wodny widoczny z Hintertuxer Gletscher nazywa się "Schlegeisspeicher", co można przetłumaczyć jako "zbiornik na stopiony śnieg". Zbiornik leży na wysokości 1782 m, ma 131 metrów głębokości, a woda z niego poprowadzona jest tunelem o długości 7,8 km najpierw do elektrowni szczytowo-pompowej*) Roßhag, potem do niewielkiej, ukrytej pod ziemia elektrowni przepływowej Gunggl, a w końcu do zbiornika retencyjnego Stillup leżącego na wysokości 1116 m. Elektrownia Gunggl zasilana jest wodą także z lokalnych źródeł, za pośrednictwem zbiornika buforującego i wytwarza ona energię wyłącznie na własne potrzeby zespołu elektrowni wodnych. Tama zbiornika Stillup ma 480 m długości, 28 m wysokości, a jej szczelny rdzeń jest wykonany z asfaltobetonu. Szczelność tamy oraz podłoża jest stale monitorowana przez rozbudowany system pomiarowy. Do zbiornika retencyjnego Stillup z drugiej strony wpada drugi, podobny rurociąg, o długości 8,5 km, dostarczający wodę ze zbiornika Zillergründl poprzez elektrownię szczytowo-pompową Häusling. W końcu, woda ze zbiornika Stillup jest rurociągami dostarczana do leżącej 470 m niżej, dobrze nam znanej z widzenia elektrowni Mayrhofen. W skład zespołu elektrowni doliny Zillertal wchodzi łącznie 8 elektrowni wodnych oraz 5 zbiorników retencyjnych. *) Gdyby ktoś nie wiedział: Elektrownia szczytowo-pompowa w godzinach szczytowego zapotrzebowania na energię wytwarza tę energię, a w godzinach niskiego zapotrzebowania pompuje wodę do góry do zbiornika retencyjnego, żeby ją tam mieć na ciężkie czasy ;) -- Pozdrowienia, Krzysztof |
|
Data: 2009-03-06 18:20:04 | |
Autor: gajowy | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Chris wrote:
Dnia Mon, 02 Mar 2009 03:18:29 +0100, gajowy napisał(a): No i czego to, panie, ludzie nie wymyślą - dzięki za tłumaczenie :) *) Gdyby ktoś nie wiedział: Np. góra żar (Międzybrodzie Żywieckie) - dobrze kojarzę? :) -- pozdrawiam gajowy ....carve diem |
|
Data: 2009-03-06 23:36:31 | |
Autor: Chris | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Dnia Fri, 06 Mar 2009 18:20:04 +0100, gajowy napisał(a):
*) Gdyby ktoś nie wiedział: Dokładnie :) -- Pozdrowienia, Krzysztof |
|
Data: 2009-03-02 12:10:53 | |
Autor: yawitkow | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Chris <chris94@wytnij_to.poczta.fm> wrote:
Dnia Sun, 1 Mar 2009 21:30:58 +0000 (UTC), > W Zell am Ziller uruchomiono wlasnie druga gondole Wiesenalmbahn, Przypuszczam, że za to stworzyła nowy problem, a mianowicie z Parkingi w okolicy obu gondoli rozbudowali chyba jeszcze bardziej niz tamtejsze wyciagi. Na mapce Areny zaznaczono az 5! placow parkingowych oznaczonych litera P. Chociaz przyjechalismy dosc pozno, bo ok. godz. 9.30, nie bylo najmniejszych problemow z zaparkowaniem przy nowej gondoli. Napisałeś wcześniej: > mieszkalismy w Ginzling, ok. Nie wiem, czy zwróciłeś uwagę na pobudowany tam cały system zbiorników i Wiedzialem o tym zbiorniku i nawet wybralismy sie na spacer w tamtym kierunku. Jednak zbiornik jest usytuowany na wysokosci ok. 1800 m npm, a wioska Ginzling 800 metrow nizej. W warunkach zimowych prawdopodobnie bylo to trudne do przejscia i moglo sie wiazac ze sporym ryzykiem (lawiny). W.W. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- | Witold Witkowski yawitkow@cyf-kr.edu.pl | -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- |
|
Data: 2009-03-02 03:00:27 | |
Autor: gajowy | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
sarajewo wrote:
<yawitkow@cyf-kr.no.spam.edu.pl> wrote in message Ja byłem 2 lata temu - i właściwie, żadnego z problemów, o których pisze "yawitkow" nie doświadczyłem, tzn. ani nie było jakiś tłumów, ani problemów z pogodą - ta była tak 50/50, czyli słońce/chmurki, lekko na granicy opadów, mżawki ale OK. Pod koniec pobytu (30.31 marca?) na lodowcu spadło jakiś chyba metr śniegu - w dolinie w tym czasie mżyło lekko. Chmurki to nawet były korzystne bo dzięki temu śnieg nie rozmakał za bardzo - a dla przypomnienia - to była b. nędzna zima 2007. Mimo niewielkich ilości śniegu (w punktach pomiarowych na dole 20-30 cm) wszystko chodziło - nie było żadnych problemów ze śniegiem na trasie, jego jakością - choć oczywiście na lodowcu było najlepiej. PS. Jak czytam, słyszę relacje - to dochodzę do wniosku, że luty to najgorszy termin na wyjazd w Alpy - niby oczywiste, ale warto pamiętać - i rozważyć czy nie warto w innym terminie. -- pozdrawiam gajowy ....carve diem |
|
Data: 2009-03-02 12:36:39 | |
Autor: yawitkow | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
gajowy <studiografit_cut@cut_poczta.onet.pl> wrote:
PS. Jak czytam, słyszę relacje - to dochodzę do wniosku, Termin naszego wyjazdu wyznaczyla Pani minister oswiaty, ustalajac harmonogram ferii (Malopolska). W ostatnich latach ferie przypadaly zazwyczaj na (przed)ostatni tydzien stycznia i wtedy mielismy zdecydowanie lepsza pogode, chociaz zdarzaly sie problemy ze sniegiem. Nie bylo tez takich kolejek do wyciagow i tlumow na trasach. Minusem tego terminu jest znacznie krotszy dzien i nieco wieksze prawdo- podobienstwo tegich mrozow W.W. -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- | Witold Witkowski yawitkow@cyf-kr.edu.pl | -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- |
|
Data: 2009-03-02 16:20:26 | |
Autor: gajowy | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
yawitkow@cyf-kr.no.spam.edu.pl wrote:
gajowy <studiografit_cut@cut_poczta.onet.pl> wrote: No tak, to jasne - refleksja mnie tylko taka naszła :) Mnie akurat terminy ferii nie ograniczają ale to jest okres gdzie zawsze jacyś znajomi jadą, mnie "wątroba gnije" z zazdrości na początku - ale jak czytam opisy tłumów itp. to mi przechodzi :) -- pozdrawiam gajowy ....carve diem |
|
Data: 2009-03-02 14:18:31 | |
Autor: Krzysiek Stępniak | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
yawitkow@cyf-kr.no.spam.edu.pl pisze:
Niestety jadacy za nami Czech zbyt pozno dostrzegl Bardzo podobną sytuację miałem wracając ze Słowacji rok temu. Kolizję należy zgłosić jak najszybciej swemu ubezpieczycielowi - on powie Ci, co robić dalej. Obecność policji na miejscu znacznie przyspieszy wypłatę odszkodowania. W moim przypadku - same oświadczenia (błąd) - spowodowały, że pieniądze na koncie pojawiły mi się dopiero po ok. 3 miesiącach. W związku z faktem, że masz raczej nowy samochód, koniecznie spytaj ubezpieczyciela o odszkodowanie za utratę wartości handlowej pojazdu (http://www.rzu.gov.pl/skargi/najczestsze-problemy/Utrata_wartosci_handlowej_pojazdu__43). Samo odszkodowanie od sprawcy nie wyrówna Ci straty. Oczywiście jeśli weźmiesz gotówkę i sam szukać fachowców, ubezpieczyciel da Ci śmieszne pieniądze na zakup zamienników. (Przy mojej naprawie warsztat autoryzowany wystawiłby fakturę na ok 10tys. zł, ja dostałem ok. 4 tys. do ręki). Z drugiej strony rozliczanie bezgotówkowe też nie zawsze jest OK - na rynku funkcjonuje dużo oszustów, którzy reperując tył pojazdu, podmienią Ci mało zużytą część z silnika na swoją, albo po prostu wmontują zamiast blach oryginalnych gorsze zamienniki. Pozdrawiam :) KrzysiekS PS: I współczuję całego drogowo-zamieciowego doświadczenia. |
|
Data: 2009-03-03 18:42:20 | |
Autor: Andrzej Ozieblo | |
Pobyt w Zillertal [dlugie] | |
Wyrazy wspolczucia ;) Samochod proponuje naprawic "domowymi" sposobami, a uzyskany zwrot z ubezpieczalni przeznaczyc na przyszloroczny wyjazd w... Dolomity. Jak wiesz kilku naszych znajomych, w tym moja osobista zona, przebywalo w tym samym czasie w Val di Fiemme. Pogoda byla rozna, choc z duza przewaga dobrej a nawet bardzo dobrej. Rozwaz. A jadac autokarem nie ryzykujesz wgniecenia samochodowego kufra. :)
Andrzej |