Data: 2010-07-01 08:23:00 | |
Autor: mkałrwan jest debilem | |
Po wybuchu afery odeszła z "Wprost", przyjęła ją "Gazeta Polska. | |
Dorota K. w zamian za 270 tys. zł miała wpłynąć na proces znanego lobbysty - twierdzi prokuratura.
Śledztwo prowadziła Prokuratura Okręgowa w Opolu. Podstawą było zawiadomienie Aleksandry Dochnal i Barbary P., żony i teściowej podejrzanego w innym śledztwie lobbysty Marka Dochnala. - Dorocie K. zarzucono popełnienie przestępstwa karnego płatnej protekcji, czyli pośrednictwa w załatwianiu sprawy poprzez powoływanie się na wpływy w zamian za korzyści majątkowe. A także przestępstwo skarbowe - naruszenie ustawy o podatku od czynności cywilnoprawnych poprzez nieujawnienie zaciągniętych w okresie od grudnia 2005 r. do czerwca 2006 r. trzech pożyczek w łącznej kwocie 270 tys. zł, czym miała uszczuplić podatek w wysokości nie mniejszej niż 5,4 tys. zł - wylicza Lidia Sieradzka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu. Wszystko działo się w Warszawie od września 2005 r. do czerwca 2006 r. Dziennikarka miała obiecać, że wpłynie pozytywnie na proces Dochnala. Według prokuratury zobowiązała się do osobistych rozmów m.in. z prokuratorem krajowym Januszem Kaczmarkiem. Miała doprowadzić też do spotkań adwokatów lobbysty z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobrą i podpowiadać adwokatom, by starali się przenieść śledztwo przeciwko Dochnalowi z Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi do Katowic. - Zobowiązała się też do tworzenia i publikacji artykułów korzystnych dla lobbysty, a także namówiła jego żonę do napisania wstawienniczego listu, który został przekazany prezydentowi RP - mówi prok. Sieradzka. Działania dziennikarki okazały się w pewnym stopniu skuteczne. Śledztwo przeniesiono. A areszt - według zapewnień K. - miał być uchylony. Prok. Sieradzka podkreśla, że Dorota K. miała wobec rodziny Dochnala "powoływać się na wpływy, jakie posiadała w instytucjach państwowych, a zwłaszcza na swoje związki i znajomości o podłożu politycznym, zawodowym i towarzyskim z Prezydentem RP i jego bliskim otoczeniem, z Prezesem Rady Ministrów, z Ministrem Sprawiedliwości, z Prokuratorem Krajowym, z Koordynatorem Służb Specjalnych oraz z przedstawicielami ABW i innych służb specjalnych". Dziennikarka nie przyznaje się do winy. Po wybuchu afery odeszła z "Wprost", przyjęła ją "Gazeta Polska". Tam pisze teksty o lustracji i korupcji. Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8084718,Dziennikarka__Gazety_Polskiej__oskarzona_o_korupcje.html#ixzz0sPQWqbh5 Przemysław Warzywny -- "Jeśli już mamy być złośliwi, to niech ten, kto mówi o wpadkach najpierw nauczy Kaczyńskiego polskiego hymnu. O większej wpadce nie słyszałem w swoim długim życiu" Daniel Olbrychski |
|