Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Pisuarowy zamordyzm.

Pisuarowy zamordyzm.

Data: 2009-06-13 07:49:27
Autor: Zmiażdżona dziesiątka
Pisuarowy zamordyzm.
Czułam, że jestem wykorzystywana instrumentalnie, by zrobić coś, co uważa za stosowne pan przewodniczący - mówi Mirosława Masłowska, szczecińska posłanka, która zawiesiła swoje członkostwo w PiS.

Lidera zachodniopomorskiego PiS Joachima Brudzińskiego oskarżyła o kolesiostwo i słaby wynik partii w eurowyborach.

Monika Adamowska: Nie odchodzi pani z PiS, tylko zawiesza członkostwo. Na co pani liczy?

- Gdyby nie odpowiadał mi program PiS czy idee partii, odeszłabym. Ale tak nie jest. Nie podoba mi się wyłącznie to, co dzieje się w regionie. Tu realizacja tego programu nie wygląda tak jak powinna. Skoro mamy demokrację, to tak ważne sprawy, jak np. obsadzanie rozmaitych stanowisk, powinniśmy wspólnie omawiać. Jak słyszę od kolegów, tak jest w innych regionach. A u nas o wszystkim decyduje sam Joachim Brudziński [przewodniczący zarządu głównego PiS, jedna z najbardziej zaufanych osób prezesa Jarosława Kaczyńskiego - red.]. Na przykład otrzymaliśmy zawiadomienie, kto z jego namaszczenia zostaje wojewodą. Później okazuje się, że ja, poseł partii wtedy rządzącej nie mam możliwości dotarcia do takiego wojewody i przekazania mu problemów czy nieprawidłowości, jakie mi zgłoszono.

Mimo iż w Zachodniopomorskiem nie ma zbyt wielu posłów PiS, to nie miałam szans na realizację moich inicjatyw bez poparcia Brudzińskiego. Np. wspólnie z posłem Zbigniewem Kozakiem z Gdańska wystąpiliśmy, by powołać sejmową komisję śledczą w sprawie upadku stoczni. Wiele razy rozmawiałam o tym z Brudzińskim, ale jego poparcia nie było. Czułam, że nie mam żadnego wpływu na istotne sprawy.

Ale dopiero teraz tak ostro pani reaguje. Czy to nie rozczarowanie, bo nie zdobyła pani mandatu europarlamentarzysty?

- Jednoznacznie oświadczam, że nie. W ogóle nie chciałam startować. Ale byłam przymuszona do tego startu, żeby ciągnąć listę.

Brudziński stwierdził: "Mirka ma taką naturę, że zawsze wewnątrz partii musi mieć jakiegoś wroga. Teraz padło na mnie".

- Uważa mnie za wroga, bo mówię swoje zdanie, a to w partii jest niepopularne. Wcześniej starałam się, by nic nie wychodziło na zewnątrz. Jednak po tej kampanii nie mogę milczeć. Nie po drodze mi z PO, ale podziwiałam ich kampanię. Kiedy przyjeżdżał tu ktoś z centrali, spotykał się i z Nitrasem, i z Kochan czy z Preissem. Wspierał wszystkich. U nas liczyła się tylko jedynka, a przecież można było dwa miłe słowa powiedzieć także pod adresem innych. Powinniśmy dokładnie, szczegółowo przeanalizować wyniki wyborów i okazałoby się, że ten tak głośno odtrąbiony sukces w regionie wcale nie jest sukcesem.

Co chce pani osiągnąć?

- Liczę na choć odrobinę refleksji, że nie tak powinno się prowadzić politykę. U nas powinny nastąpić zmiany, także personalne.

To chyba nierealne oczekiwania, skoro sama pani twierdzi, że Brudziński ma ogromne wpływy w PiS.

- Mogę przypuszczać, że nic się nie zmieni. Ale obecnej sytuacji nie chcę legitymizować swoim nazwiskiem. Będąc członkiem partii, nie mam na nic wpływu. Jestem zdana na niebyt. Od dłuższego czasu czułam, że jestem wykorzystywana instrumentalnie, kiedy jestem potrzebna, by zrobić coś, co uważa za stosowne pan przewodniczący. Jego głos jest tak ważny, że nie dopuszcza się już żadnych innych.


http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6715073,_Mowie_swoje_zdanie__a_to_w_PiS_niepopularne_.html


Przemek

--
Spektakularna porażka PiS

PO  44,43 proc. głosów,

PiS 27,4 proc.

Były poseł PiS Ludwi Dorn ocenił, że PiS odniosło trzecią porażkę z rzędu po wyborach
parlamentarnych i wyborach samorządowych.

Pisuarowy zamordyzm.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona