Z długiego blogowego letargu wyrwał mnie artykuł z „Naszego Dziennika”. Otóż dwa dni temu ten poczytny periodyk poinformował, że tytułem profesorskim Bartoszewskiego zajmie się niemiecka prokuratura.  Jakkolwiek by to nie brzmiało, sprawa jest bardzo poważna. „Nasz Dziennik” informuje, że
„pewien obywatel niemiecki, chcący zachować anonimowość lekarz radiolog, postanowił zaskarżyć do prokuratury uporczywe i niezgodne z niemieckim prawem tytułowanie Władysława Bartoszewskiego w Niemczech mianem profesora.”

Poszło o nagrodę im. Adama Mickiewicza, którą w tym roku Komitet Trójkąta Weimarskiego przyznał właśnie prof. Bartoszewskiemu. Na oficjalnych dokumentach i zaproszeniach, przed nazwiskiem Bartoszewskiego widniał zaś profesorski tytuł. A to zdaniem anonimowego radiologa i „Naszego Dziennika” jest nie do przyjęcia, bo:

„Władysław Bartoszewski formalnie posiada średnie wykształcenie.”

Lekarz radiolog próbował po dobroci. Napisał do Komitetu list, w którym żądał, by Bartoszewskiego nieprzysługującego mu tytułu pozbawiono. Niemcy odpisali mu jednak bezczelnie i na dodatek po łacinie:

"Si tacuisses philosophus mansisses" (Gdybyś milczał, byłbyś filozofem)

Dodając do tego sugestię, by już więcej nie zawracał im głowy. Lekarz radiolog nie zamierza odpuścić, bo jak pisze „Nasz Dziennik”

„ma na uwadze jedynie sprawiedliwość i równe traktowanie wszystkich ludzi”.

Lekarz radiolog, „niezgadzający się z fałszywą tytułomanią” postanowił, więc walczyć. „Nasz Dziennik” pisze dalej, że lekarz radiolog „opowiedział nam historię jego znajomego, także lekarza, którego niemiecki sąd skazał kilka lat temu na 180 tys. marek grzywny za używanie tytułu naukowego niezgodnie z prawem. - Postanowiłem skierować sprawę do prokuratury -
powiedział nam.”

Obiecałem sobie, że będę teraz codziennie wertował Nasz Dziennik. Bardzo jestem ciekaw jaką łacińską sentencje prześle niemiecka prokuratura anonimowemu radiologowi? No i czy pan doktor będzie się odwoływał.

Z drugiej strony bardzo to niesmaczne, że ów lekarz radiolog pisze donosy, a nie odsłania własnej twarzy. Wszak od razu wiadomo, że chodzi o czarnowłosego pana w średnim wieku, mieszkańca Zachodnich Niemiec, który prowadząc krucjatę w obronie germanizowanych dzieci, co jakiś czas usiłuje zrywać polsko-
niemieckie spotkania, także te, na których występował prof. Bartoszewski.  Więcej o lekarzu radiologu nie powiem, skoro sobie tego nie życzy. Dodam tylko, że zasadność jego pretensji uznawały jak dotąd tylko rządy PiS. No i panie doktorze, gratuluje znajomych!

Co do profesur: Bliski sercu lekarza radiologa Mariusz Muszyński, skompromitowany do cna były już pełnomocnik rządu ds. stosunków polsko-
niemieckich tytułowany jest ciągle profesorem, choć jest doktorem habilitowanym. Nikomu to jednak nie przeszkadza.