Data: 2012-08-18 18:23:05 | |
Autor: u2 | |
PO pozoruje walkę z bezrobociem | |
.... celowo tworzy szarą strefę podnosząc koszty pracy :
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/rzad-pozoruje-walke-z-bezrobociem W rozmowie z portalem Stefczyk.Info prof. Wojciech Sadowski z Centrum im. Adama Smitha analizuje to, w jaki sposób rząd próbuje walczyć z bezrobociem. Tłumaczy także dlaczego coraz wyższa płaca minimalna nie służy dobru pracowników. Stefczyk.Info: „Dziennik Gazeta Prawna” podaje dziś dane, które mówią o prognozach dotyczących poziomu bezrobocia na koniec 2012 roku. Zamiast planowanych przez rząd 12,3 proc., bezrobocie może wynieść, według ekspertów, nawet 14 procent. To poziom wysoki czy jedynie średni, patrząc na Europę i szalejący kryzys? To dramatyczny wynik. Zawsze można się pocieszać, że to ciągle jest poniżej dwudziestu procent; kiedyś osiągnęliśmy liczbę przekraczającą ten poziom i uznawano to za katastrofalny stan nie tylko gospodarki, ale całego życia społecznego. Pamiętajmy, że w USA w okresie wielkiego kryzysu, kiedy bezrobocie doszło do 25 procent, uznano, że system kompletnie się załamał. Stąd nie jest to tylko kwestia uśrednionej statystyki bezrobocia dotyczącego ogółu populacji, bo o wiele lepszym wskaźnikiem jest liczba młodych ludzi pozostających bez pracy. Uznaje się, że w Grecji osiągnięto poziom 50 procent młodych osób, którzy nie mają zatrudnienia, w Hiszpanii czy we Włoszech zbliża się do tego stanu. To sytuacja społecznie niezwykle niebezpieczna i grożąca nieobliczalnymi skutkami. Nie da się zlikwidować bezrobocia bez działania, które jest po stronie rządu. W raportach rządowych jednoznacznie pada stwierdzenie, że głównym źródłem bezrobocia w Polsce jest wysokie opodatkowanie pracy, czyli skumulowane obciążenie w postaci ZUS-u, składek i innego rodzaju podatków. Stąd instrumenty obniżania bezrobocia są po stronie rządu i parlamentu. Niestety, polski rząd podnosząc opodatkowanie pracy, chociażby w postaci windowania tzw. minimalnego wynagrodzenia, gdzie ustala się cenę pracy na coraz wyższym poziomie, jednocześnie ściągając przy okazji coraz większe podatki, hoduje wzrost bezrobocia. Taka polityka nie tylko nie likwiduje czy zmniejsza bezrobocie, ale powoduje, że jest ono coraz większe. Nie będzie spadku bezrobocia bez znaczącej obniżki opodatkowania pracy. I nie chodzi o taką obniżkę, jaką zastosował rząd PiS, choć nawet taka niewielka zmiana spowodowała spore zmiany – bardzo szybko zaczęły być rejestrowane nowe miejsca pracy. Bezrobocie nie jest plagą egipską, która spada na nas za jakieś grzechy. Mechanizm jest czysto fiskalny; nawet spowolnienie gospodarcze u naszych partnerów za granicą nie usprawiedliwia tego, co dzieje się u nas w kraju. Skoro obniżka opodatkowania pracy jest tak prostym rozwiązaniem, to dlaczego rząd tak nie działa? Określam to syndromem świętego arkusza kalkulacyjnego. W ministerstwie finansów panuje doktryna, którą też przyjmują do wiadomości politycy – jeżeli podniesiemy w jednej kolumnie arkusza na przykład stawkę podatku, to w drugiej kolumnie, która jest powiązana z pierwszą – wzrosną wpływy. Jak widać po podnoszeniu akcyzy na alkohole czy papierosy – windowanie podatków powoduje, że wzrasta przemyt. Tak samo jest przy sprawie pracy – im wyższe jest jej opodatkowanie, tym częściej ludzie pracują poza rejestrowanym systemem, uciekają do tzw. szarej strefy. Jeżeli na kilka osób bezrobotnych w Polsce tylko jedna dostaje zasiłek, to reszta musiałaby umrzeć z głodu, bo nie miałaby za co żyć. Tymczasem ci ludzie jakoś sobie radzą, właśnie dzięki szarej strefie. Raport ekonomistów Deutsche banku sprzed wielu miesięcy opisywał dobroczynne skutki funkcjonowania szarej strefy, zwłaszcza w takich krajach jak Grecja czy państwa południowej Europy, gdzie bezrobocie jest tak wysokie, że ludzie nie mieliby się z czego utrzymać, gdyby nie liczyć szarej strefy – zasiłki wszystkiego nie załatwią. Rząd uruchomił też program aktywacji bezrobotnych, na który przeznaczył 500 mln złotych. Czy te pieniądze są wydawane sensownie? Skoro nie ma i nie będzie pracy, to co dadzą takie programy? Kolejny nic nieznaczący papier zaświadczający o ukończeniu kursu czy stażu? Te pieniądze są rzecz jasna w najwyższym stopniu marnowane; takie programy są próbą uspokojenia opinii publicznej, którą rząd stara się uspokoić, że robi coś w sprawie zmniejszenia bezrobocia. A tak naprawdę te pieniądze pomagają bezrobotnym jak zmarłemu bandaż. Dziennik opisuje też dość niezwykłe informacje – pracodawcy nawet mając wolne etaty w firmie, boją się zatrudniać pracowników. To racjonalne decyzje czy odruch paniki przed zapowiedziami krachu gospodarczego? Są to do bólu racjonalne decyzje. Z prostego powodu: dzisiaj w Polsce łatwiej jest się rozwieść z własną żoną niż zwolnić pracownika. Nawet jeżeli firmy dzisiaj mogłyby dziś zatrudnić pracowników, to problemy z ich ewentualnym zwalnianiem w przypadku kryzysu czy krachu gospodarczego są tak duże, a koszty związane choćby z odprawami tak wysokie, że firmom się to nie opłaca. Przepisy utrudniające zwolnienie pracowników miało z definicji im pomóc, natomiast skutek jest odwrotny i uderza w nich samych. Dlatego bardziej opłaca się pracodawcom zatrudniać ludzi na umowy o dzieło czy na czarno niż podpisać normalną umowę na etat. To jest główna przyczyna tego problemu. not. sv |
|
Data: 2012-08-18 19:46:12 | |
Autor: Aha.... | |
PO pozoruje walkę z bezrobociem | |
Qrwa ich mac Elyty same sie wyzywia i maja w dupie spoleczentwo. O jakiej ty qrwa walce piszesz walka to jest ale o koryto.
|
|
Data: 2012-08-18 20:09:12 | |
Autor: u2 | |
PO pozoruje walk z bezrobociem | |
W dniu 2012-08-18 19:46, Aha.... pisze:
Qrwa ich mac Elyty same sie wyzywia i maja w dupie spoleczentwo. O No przeca pisze, ze pozoruja walke. A chodzi o wyhodowanie klasy niewolnikow jak za komuny. |
|