Ponad połowa polskich szkół boryka się z problemem niedożywienia dzieci -ocenia Polska Akcja Humanitarna. - Wiadomo, że głodne dzieci są, tylko nie zawsze wiadomo gdzie - powiedziała niedawno w jednym z programów telewizyjnych szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Już samo oszacowanie liczby niedożywionych dzieci nasuwa pewne trudności. - Nikt nie prowadzi dokładnych badań. Państwo nie zajmuje się precyzyjnie tym problemem i nie ma sposobu, żeby go rozwiązać. Chodzi nie tylko o to, żeby karmić dzieci, ale żeby znaleźć przyczyny tego zjawiska i z nimi walczyć - mówi Jan Szczęśniewski, prezes Śląskiego Banku Żywności. Jego zdaniem problemem niedożywienia dotkniętych jest od 30 do 70 proc. uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. - Te statystyki inaczej wyglądają na wsi, inaczej w mieście, ale już sam fakt, że co trzecie polskie dziecko może być niedożywione, świadczy o skali tego zjawiska - dodaje Szczęśniewski. Jak twierdzi Magdalena Szymczak z Polskiej Akcji Humanitarnej, ponad 20 proc. dzieci w Polsce zagrożonych jest ubóstwem. - To problem, który rzeczywiście istnieje i to problem bardzo poważny. Dziecko niedożywione rozwija się tylko do niewielkiego poziomu swoich realnych możliwości. Nigdy nie będzie tak sprawne intelektualnie i fizycznie, jakby mogło być. Nigdy też nie zrealizuje swoich marzeń, bo nie będzie miało do tego sił i determinacji - dodaje Szczęśniewski.

O tym, jak wiele dzieci w wieku szkolnym potrzebuje wsparcia, wie Krzysztof Siudziński, dyrektor ośrodka św. Jacka działającego przy Caritas Archidiecezji Katowickiej. Tylko w tej diecezji funkcjonuje ponad 100 świetlic środowiskowych i opiekuńczych związanych z parafiami lub prowadzonych bezpośrednio przez Caritas. Z każdej korzysta ponad 30 uczniów. - Dzieci, które do nas przychodzą, każdego dnia mogą zjeść ciepły posiłek, często jest to dwudaniowy obiad i podwieczorek lub kolacja - mówi Krzysztof Siudziński. W Katowicach istnieją cztery takie placówki, otaczają opieką ponad 130 dzieciaków.

Zdaniem Magdaleny Szymczak najbardziej przykre jest to, że ok. 4 proc. uczniów szkół podstawowych i gimnazjów zagrożonych ubóstwem nie jest objętych żadnym programem dożywiania. Przyczyny tego zaniedbania są złożone, często wina leży po stronie rodziców, którzy nie zwrócili się do ośrodków pomocy społecznej z wnioskami o dofinansowanie szkolnych posiłków. - W grupie uczniów dożywianych przez Polską Akcję Humanitarną znajdują się dzieci z rodzin patologicznych z terenów popegerowskich, gdzie stopień patologii jest bardzo duży - dodaje Szymczak. Podkreśla, że szkoły również mogą składać wnioski do ośrodków pomocy społecznej o dożywianie dzieci, ale rzadko korzystają z tej możliwości. - Szkoły nie robią tego z niewiedzy lub sądzą, że potrzebna jest zgoda rodziców - wyjaśnia Szymczak.

O dodatkowe środki na dożywianie dzieci mogą ubiegać się także gminy. Żeby jednak mogły skorzystać z rządowego programu „Pomoc państwa w zakresie dożywiania”, muszą wyłożyć przynajmniej 40 proc. środków własnych. - Jeśli gmina jest biedna, to tych pieniędzy nie ma - podkreśla Szymczak. Zdaniem Jana Szczęśniewskiego często problem tkwi w zbyt niskich progach dochodowych uprawniających do pomocy instytucjonalnej. Wystarczy że rodzina przekroczy próg dochodowy o 1 zł na osobę i już ośrodek pomocy społecznej nie może objąć jej programem dożywiania.

To jednak nie wszystko. Kolejną barierą do pokonania jest brak aktywności szkół i biurokracja, szczególnie uciążliwa podczas współpracy z organizacjami pozarządowymi. - Na Śląsku zarejestrowanych jest ok. 2 tys. szkół podstawowych i gimnazjów, a naszą ofertą zainteresowanych jest tylko 100 placówek, czyli 5 proc. - mówi Szczęśniewski. Ta oferta to 15 świeżych produktów do bezpłatnego przekazania m.in. mleko, dżem, masło i płatki. - W tym roku zagospodarowaliśmy 200 ton żywności, ale jak zajdzie taka potrzeba może być jeszcze więcej, chodzi tylko o to, żeby szkoły chciały się do nas zgłaszać - podkreśla prezes Śląskiego Banku Żywności. Akcja organizowana przez tę instytucję nosi nazwę „Napełniamy talerzyk” i jest prowadzona wspólnie ze Śląskim Kuratorium Oświaty.

Agnieszka Konieczny


--


"Główną motywacją mojej aktywności publicznej była potrzeba władzy
i żądza popularności. Ta druga była nawet silniejsza od pierwszej,
bo chyba jestem bardziej próżny, niż spragniony władzy. Nawet na pewno..."

- Donald Tusk: Gazeta Wyborcza, 15–16 października 2005

Dnia Sat, 16 Mar 2013 15:38:11 -0500, Przemysůaw W napisaů(a):

Ponad poůowa polskich szkóů boryka sić z problemem niedoýywienia dzieci -ocenia Polska Akcja Humanitarna. - Wiadomo, ýe gůodne dzieci sŕ, tylko nie zawsze wiadomo gdzie - powiedziaůa niedawno w jednym z programów telewizyjnych szefowa Polskiej Akcji Humanitarnej Janina Ochojska. Juý samo oszacowanie liczby niedoýywionych dzieci nasuwa pewne trudnoúci. - Nikt nie prowadzi dokůadnych badań. Państwo nie zajmuje sić precyzyjnie tym problemem i nie ma sposobu, ýeby go rozwiŕzaă. Chodzi nie tylko o to, ýeby karmiă dzieci, ale ýeby znaleęă przyczyny tego zjawiska i z nimi walczyă - mówi Jan Szczćúniewski, prezes Úlŕskiego Banku Ýywnoúci. Jego zdaniem problemem niedoýywienia dotknićtych jest od 30 do 70 proc. uczniów szkóů podstawowych i gimnazjów. - Te statystyki inaczej wyglŕdajŕ na wsi, inaczej w mieúcie, ale juý sam fakt, ýe co trzecie polskie dziecko moýe byă niedoýywione, úwiadczy o skali tego zjawiska - dodaje Szczćúniewski. Jak twierdzi Magdalena Szymczak z Polskiej Akcji Humanitarnej, ponad 20 proc. dzieci w Polsce zagroýonych jest ubóstwem. - To problem, który rzeczywiúcie istnieje i to problem bardzo powaýny. Dziecko niedoýywione rozwija sić tylko do niewielkiego poziomu swoich realnych moýliwoúci. Nigdy nie bćdzie tak sprawne intelektualnie i fizycznie, jakby mogůo byă. Nigdy teý nie zrealizuje swoich marzeń, bo nie bćdzie miaůo do tego siů i determinacji - dodaje Szczćúniewski.

O tym, jak wiele dzieci w wieku szkolnym potrzebuje wsparcia, wie Krzysztof Siudziński, dyrektor oúrodka úw. Jacka dziaůajŕcego przy Caritas Archidiecezji Katowickiej. Tylko w tej diecezji funkcjonuje ponad 100 úwietlic úrodowiskowych i opiekuńczych zwiŕzanych z parafiami lub prowadzonych bezpoúrednio przez Caritas. Z kaýdej korzysta ponad 30 uczniów. - Dzieci, które do nas przychodzŕ, kaýdego dnia mogŕ zjeúă ciepůy posiůek, czćsto jest to dwudaniowy obiad i podwieczorek lub kolacja - mówi Krzysztof Siudziński. W Katowicach istniejŕ cztery takie placówki, otaczajŕ opiekŕ ponad 130 dzieciaków.

Zdaniem Magdaleny Szymczak najbardziej przykre jest to, ýe ok. 4 proc. uczniów szkóů podstawowych i gimnazjów zagroýonych ubóstwem nie jest objćtych ýadnym programem doýywiania. Przyczyny tego zaniedbania sŕ zůoýone, czćsto wina leýy po stronie rodziców, którzy nie zwrócili sić do oúrodków pomocy spoůecznej z wnioskami o dofinansowanie szkolnych posiůków. - W grupie uczniów doýywianych przez Polskŕ Akcjć Humanitarnŕ znajdujŕ sić dzieci z rodzin patologicznych z terenów popegerowskich, gdzie stopień patologii jest bardzo duýy - dodaje Szymczak. Podkreúla, ýe szkoůy równieý mogŕ skůadaă wnioski do oúrodków pomocy spoůecznej o doýywianie dzieci, ale rzadko korzystajŕ z tej moýliwoúci. - Szkoůy nie robiŕ tego z niewiedzy lub sŕdzŕ, ýe potrzebna jest zgoda rodziców - wyjaúnia Szymczak.

O dodatkowe úrodki na doýywianie dzieci mogŕ ubiegaă sić takýe gminy. Ýeby jednak mogůy skorzystaă z rzŕdowego programu ĽPomoc państwa w zakresie doýywianiaĄ, muszŕ wyůoýyă przynajmniej 40 proc. úrodków wůasnych. - Jeúli gmina jest biedna, to tych pienićdzy nie ma - podkreúla Szymczak. Zdaniem Jana Szczćúniewskiego czćsto problem tkwi w zbyt niskich progach dochodowych uprawniajŕcych do pomocy instytucjonalnej. Wystarczy ýe rodzina przekroczy próg dochodowy o 1 zů na osobć i juý oúrodek pomocy spoůecznej nie moýe objŕă jej programem doýywiania.

To jednak nie wszystko. Kolejnŕ barierŕ do pokonania jest brak aktywnoúci szkóů i biurokracja, szczególnie uciŕýliwa podczas wspóůpracy z organizacjami pozarzŕdowymi. - Na Úlŕsku zarejestrowanych jest ok. 2 tys. szkóů podstawowych i gimnazjów, a naszŕ ofertŕ zainteresowanych jest tylko 100 placówek, czyli 5 proc. - mówi Szczćúniewski. Ta oferta to 15 úwieýych produktów do bezpůatnego przekazania m.in. mleko, dýem, masůo i půatki. - W tym roku zagospodarowaliúmy 200 ton ýywnoúci, ale jak zajdzie taka potrzeba moýe byă jeszcze wićcej, chodzi tylko o to, ýeby szkoůy chciaůy sić do nas zgůaszaă - podkreúla prezes Úlŕskiego Banku Ýywnoúci. Akcja organizowana przez tć instytucjć nosi nazwć ĽNapeůniamy talerzykĄ i jest prowadzona wspólnie ze Úlŕskim Kuratorium Oúwiaty.

Agnieszka Konieczny

To chůop czy baba? Ty sić zdecyduj czy piszesz jako Przemysůaw W czy jako
u2.
--

Wystŕpienie Jarosůawa Kaczyńskiego dowiodůo, dlaczego jest tylko jeden kandydat na przywództwo w PiS. - Chcć zabiegaă o to, by stanŕă jeszcze raz na czele rzŕdu Rzeczypospolitej - krzyczaů donoúnie prezes PiS.
Brawo! - odpowiedzieli delegaci, wstajŕc z krzeseů. - Nie dla wůadzy, ale po to by zrealizowaă program 2020, zamoýna Polska w G20 - zakończyů
swoje przemówienie. W czasie prawie godzinnego wystŕpienia prezesa PiS
nie padů jednak ýaden konkret na temat tego planu.
Zwycićýymy! Zwycićýymy! Zwycićýymy! - skandowaů prezes PiS z caůŕ salŕ.