Data: 2011-12-29 17:01:49 | |
Autor: abc | |
Opłakane skutki ekumenizmu | |
Od 27 grudnia br. w Berlinie odbywa się kolejny cykl spotkań organizowanych
przez Taize. (...) Nasuwa się więc pytanie: skąd bierze się owa zaskakująca popularność ugrupowania o charakterze jawnie antykatolickim wśród młodzieży wywodzącej się z rodzin trwających od wieków wiernie przy Kościele? Pierwszym powodem zdaje się być rozpaczliwie niski poziom katechizacji, sprowadzającej się obecnie niemal zawsze jedynie do koleżeńskiej rozmowy, dowcipów (nierzadko z rzeczy świętych) przy niemal zupełnym zaniedbaniu dogmatyki katolickiej. Prowadzący katechizacje księża nie potrafią "zapanować" nad młodzieżą, narzucić jej dyscypliny i przemawiać mocą autorytetu nauczycielskiego Kościoła. Zniżając się do jej poziomu, zamieniają wykłady w luźną rozmowę na tematy zupełnie czasami z religią nie związane. Skutek jest oczywisty - znakomita większość "katolickiej" młodzieży kończącej katechizację na poziomie szkoły średniej nie zna Credo, prawd wiary, a nawet Dekalogu, nie wspominając już o przykazaniach kościelnych. Zanika zrozumienie części roku kościelnego, liturgii, sensu istnienia zakonów (zwłaszcza kontemplacyjnych), a często i sakramentów. Znaczna część "katolików" nie wierzy w transsubstancjację, a utwierdza ją w tym przekonaniu lekceważący stosunek kapłanów do Najświętszego Sakramentu. Nierzadkie są przypadki usunięcia tabernakulum z miejsca centralnego kościoła i odprawianie nabożeństw tyłem do monstrancji etc. Podczas wystawień Najświętszego Sakramentu część wiernych siedzi z założonymi rękami i nogami, nie spotyka się to z żadnymi uwagami kapłanów. Cóż - postęp ... Nic więc dziwnego, że tak przygotowana młodzież staje się łatwym łupem dla różnego rodzaju sekt nawet jawnie protestanckich. Większość nie zna po prostu żadnych różnic pomiędzy Świętą Wiarą katolicką a herezjami (zwykle nie rozumie pojęcia "herezja"). Drugim powodem jest bierna, a czasem nawet przychylna Taizé postawa dużej liczby księży, zwłaszcza młodych, wychowanych w duchu "wzajemnej miłości i tolerancji". Oni właśnie przez swoje nieprzemyślane i lekkomyślne postępowanie biorą na swoje sumienie odpowiedzialność za tysiące (!) dusz odłączających się stopniowo i systematycznie od Jednego Świętego Kościoła. Odbyło się kolejne spotkanie młodych w Budapeszcie. Można jedynie przypuszczać, ilu młodych zafascynowanych "wiarą bez religii" porzuci po nim Kościół. Tymczasem w świątyniach katolickich wprowadza się "modlitwy Taizé". Jaki będzie finał ? Najwyższy czas, by ci, na których spoczywa odpowiedzialność za Kościół, przypomnieli sobie słowa Chrystusa: "Po ich owocach poznacie ich. Nie może drzewo dobre przynosić owoców złych, ani drzewo złe przynosić owoców dobrych" (Mat 7,16-18.). Jak dotychczas nie doniesiono z Taizé o przypadkach cudownych nawróceń z protestantyzmu na katolicyzm. Za to w kierunku przeciwnym .... Więcej http://www.konserwatyzm.pl/artykul/3309/prorok-z-taize -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|