On Nov 8, 6:13 pm, "Grzegorz Z." <jackspar...@noname.com> wrote:
(...) Monika na studiach pracowała na pół etatu, jako recepcjonistka w
hotelu. Przy podpisywaniu umowy o pracę podała wyznanie rzymskokatolickie.
O podatku dowiedziała się po paru miesiącach. - Polscy znajomi powiedzieli
mi, że trzeba haracz odprowadzać. Płacić kilkaset euro rocznie. Zarabiałam
mało, nie chciałam tracić pieniędzy - opowiada. Chciała usunąć z karty
podatkowej informacje o wyznaniu. W urzędzie stanu cywilnego podpisała
oświadczenie: "Odstępuję od wiary katolickiej dnia....". Zapłaciła 30 euro,
dostała dokument. Zaniosła go do urzędu skarbowego. To zwolniło Monikę od
zobowiązań finansowych wobec Kościoła w Niemczech.
W ten sposób zachowuje się wielu Polaków pracujących w Niemczech, Austrii,
czy Szwajcarii. W pewnym momencie zjawisko tak się nasiliło, że księża w
kraju zaczęli mówić o "apostazji zarobkowej", występowaniu Polaków
zagranicą ze struktur kościelnych, by w ten sposób uniknąć obciążeń
finansowych. W środowisku emigrantów krążyły informacje o ogromnych sumach,
które można w ten sposób zaoszczędzić. Od kilkuset, do nawet dwóch tysięcy
euro. To przemawia do wyobraźni. W końcu większość wyjeżdża po to, by
zarobić, a nie oddawać. (...)
http://wiadomosci.wp.pl/title,Polacy-nie-placa-na-Kosciol-wola-byc-at...
--
"If religion were true, its followers would not try to bludgeon their young
into an artificial conformity; but would merely insist on their unbending
quest for truth, irrespective of artificial backgrounds or practical
consequences." -H. P. Lovecraft
A ja znam taka kobiete, ktora poczatkowo , pod wplywem znajomych ,
wpisala do dokumentow, ze nie wyznaje zadnej religii, a potem, po
kilku miesiacach, poszla to zmienic na KK.
|