Data: 2010-09-29 22:24:09 | |
Autor: u2 | |
Nienawiść | |
... czyli i złodzieje mają swoją hierarchię wartości :
http://www.niezalezna.pl/article/show/id/39544 "Jeżeli ktoś w przyszłości pisałby studium o polskiej nienawiści (albo: nienawiści w Polsce…), to musiałby w nim uwzględnić liczne wypowiedzi polityków obecnego rządu oraz głównej partii rządzącej. Ba, mógłby na nich wręcz oprzeć swoją pracę. W ostatnim czasie czołowi politycy PO – podkreślam: liderzy partii, a nie backbencherzy, czyli posłowie z tylnych rzędów – mają jedną "śpiewkę", będącą ewidentnie uzgodnionym "przekazem dnia". Czy Donald Tusk, czy Grzegorz Schetyna, czy Rafał Grupiński, wszyscy oni używają pojęcia "nienawiść" w kontekście Prawa i Sprawiedliwości. To zabieg socjotechniczny polegający na próbie "przylepienia" tego słowa do formacji, która jest jedyną realną alternatywą dla PO. Robi się to poprzez wielokrotne powtarzanie takiej tezy, choćby wbrew rzeczywistym faktom, i przypisywanie Jarosławowi Kaczyńskiemu oraz PiS tego właśnie stanu emocjonalnego, który odbierany jest przecież nie tylko jako nieetyczny, ale też jako autodestrukcyjny. Ostrze takiej retoryki zwraca się głównie przeciwko największej partii opozycyjnej i byłemu premierowi, ale nie tylko. Na stempel "nienawidzących" zasługują wszyscy polityczni oponenci Platformy Obywatelskiej, także na przykład NSZZ "Solidarność". Dlatego też na zjeździe tego historycznego związku zawodowego moralizator Donald Tusk, z poczuciem własnej moralnej doskonałości i wyższości (to stara maniera jego poprzedniej partii Unii Wolności, która sama z siebie była metrem Sevres etycznych kanonów i decydowała, co jest moralnie słuszne, a co nie) pouczał działaczy "Solidarności" i… ostrzegał ją przed nienawiścią! Mniej więcej w tym samym czasie Grzegorz Schetyna "przyklejał" w radiowym wywiadzie to pojęcie do Prawa i Sprawiedliwości, stwierdzając, że Jarosław Kaczyński i PiS opierają się na ludziach owładniętych nienawiścią. Oczywiście ani lider PO, ani sekretarz generalny tej partii nie dali żadnych przykładów, bo też nie o nie chodziło. Chodziło o postawienie znaku równości: partia Kaczyńskiego równa się nienawiść. Było to sygnałem dla całej medialnej sfory, która na tę melodię szczeka z zapałem do dziś. Jednak wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego PO Rafał Grupiński twórczo rozszerzył tę partyjną listę nienawiści. Do Kaczyńskiego, PiS i "Solidarności" doszła jeszcze… TVP (była). W pierwszej połowie września w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" ten jeden z liderów PO stwierdził, że już widać zmiany w telewizji publicznej. Bo w odnowionej TVP "zniknęła atmosfera nienawiści do wszystkiego, co nie jest PiS-em"!!! Złodziej przyłapany na gorącym uczynku broni się, krzycząc: "Łapaj złodzieja!" I to właśnie jest najnowsza taktyka PO. Ich ataki na PiS są przepojone agresją, arogancjami i nienawiścią. Ale na zasadzie "ucieczki do przodu", za wszelką cenę te uczucia chcą przypisać tym, których sami atakują. Znaczące, że dziś tej socjotechniki używają przywódcy PO, a jeszcze parę miesięcy temu w kampanii wyborczej robili tak tylko ci, którzy w rządzącej partii mają "wariackie papiery": Władysław Bartoszewski mówił w kontekście PiS o nekrofilii, a Kazimierz Kutz o "mauzoleum Lenina" i "manierach Mao tse-tunga" (chodziło o żałobne stroje członków PiS tuż po tragedii smoleńskiej). Dożyliśmy takich czasów, że piewcami nienawiści są ci, którzy oficjalnie ją – u innych – potępiają… Ryszard Czarnecki" |
|