Data: 2013-10-26 16:44:04 | |
Autor: Mark Woydak | |
Naukowiec z PO | |
Od dawna wiadomo, że poseł PO (i zarazem wiceminister środowiska) Stanisław Gawłowski może mieć problemy z wymiarem sprawiedliwości, bo prokuratura zainteresowała się jego doktoratem. Istnieją bowiem podejrzenia, że praca jest plagiatem. Kolegom z Platformy Obywatelskiej takie problemy etyczne nie przeszkadzają. I dzisiaj powtórnie wybrali Gawłowskiego na szefa zachodniopomorskiej PO. Jak gdyby nigdy nic Gawłowski został dziś wybrany na kolejną kadencję jako szef zachodniopomorskiej PO. Nikomu nie przeszkadza fakt, że nie zostało zakończone jeszcze dochodzenie odnośnie jego pracy doktoranckiej. O sprawie jako pierwszy napisał tygodnik "Sieci" w lipcu br. Autor artykułu twierdził w nim, że w pracy doktorskiej Gawłowskiego, obronionej w Społecznej Akademii Nauk w Łodzi, znajdują się "dziesiątki fragmentów przepisanych z innych prac, bez podania źródła. Razem dają co najmniej 20 stron". Zawiadomienie ws. popełnienia przestępstwa plagiatu przez posła PO złożyli do prokuratora generalnego szczecińscy politycy PiS - poseł Leszek Dobrzyński oraz b. senator Krzysztof Zaremba. Chodzi o pracę doktorską Gawłowskiego, obronioną w Społecznej Akademii Nauk w Łodzi. Mają się w niej znajdować fragmenty przepisane z innych prac, bez podania źródła. W swym zawiadomieniu politycy PiS wymienili ok. 20 fragmentów pracy Gawłowskiego, które mają być skopiowane. Jak twierdzili, zawiadomienie jest dokładną analizą prawną tekstu doktoratu Gawłowskiego oraz publikacji, które w nim wykorzystał bez podania źródła. Takie problemy jednak nie przeszkadzają Platformie Obywatelskiej. Podczas dzisiejszego zjazdu regionalnego PO Gawłowski był jedynym kandydatem na szefa zachodniopomorskich struktur. W głosowaniu poparło go 396 delegatów, czterech było przeciw. |
|