Data: 2011-04-22 19:19:20 | |
Autor: Przemysław W | |
Nad-Rydzyk Kaczyński. | |
Jest jeden polityk w Polsce, który steruje w dowolny sposób przekazem głównych mediów katolickich
Jacek Hołub: Możemy rozmawiać? Jan Filip Libicki: Jak nie zjawi się tu zaraz jakaś delegacja z Radia Maryja, to możemy. Przed chwilą odebrałem telefon od pewnego pana, który powiedział, że wystawiają misterium Męki Pańskiej i mają dla mnie rolę Judasza. Dziwi się pan? Po pana wpisie na blogu "Nasz Dziennik" opublikował tekst "PJN grozi Radiu Maryja", o tym, że chcecie odebrać Radiu Maryja status nadawcy społecznego. Jedna ze słuchaczek podała na antenie adres i numer telefonu do pańskiego biura poselskiego i wezwała, żeby sympatycy stacji szli i pytali, "dlaczego ma pan w sercu tyle zła i nienawiści do Radia Maryja". - O złu i nienawiści nie może być mowy, bo moja działalność publiczna w dużej mierze wiąże się z propagowaniem nauki społecznej Kościoła, której Radio Maryja przez wiele lat służyło i w jakiejś części służy nadal. Problem w tym, że od jakiegoś czasu coraz mniej. Coraz mniej? - Na blogu zadałem kilka pytań. Co robiło Radio Maryja, kiedy w 2007 roku marszałek Sejmu Marek Jurek próbował konstytucyjnie umocnić ochronę życia? Zapraszało Jarosława Kaczyńskiego, który walnie przyczynił się do tego, że ta inicjatywa upadła. Co robiło, gdy komitet obywatelski zebrał 100 tys. podpisów pod społecznym projektem nowelizacji Kodeksu karnego w sprawie całkowitego zakazu in vitro? Nic. Gdy wreszcie w ostatnich dniach społeczny komitet zebrał 600 tys. podpisów pod wnioskiem w sprawie wprowadzenia całkowitego zakazu przerywania ciąży? Może się to komuś podobać lub nie, mamy na ten temat różne poglądy, ale radio katolickie powinno się w to włączyć. W żadnej z tych inicjatyw nie widziałem aktywności Radia Maryja, które przestawia się jako "katolicki głos w twoim domu". Widziałem natomiast aktywność stacji w sprawie katastrofy smoleńskiej, geotermii i telefonii komórkowej wRodzinie. Przeszkadza panu działalność komercyjna redemptorystów? - Nie mam nic przeciwko temu, żeby o. Rydzyk miał telefonię komórkową i geotermię. Ale pod warunkiem, że prowadzi też działalność ewangelizacyjną, dla której Radio Maryja zostało uznane za nadawcę społecznego. A tak nie jest. Dlaczego Radio Maryja nie wspiera inicjatyw zgodnych z nauczaniem Kościoła, a agituje za PiS-em, który często idzie w tych sprawach na polityczne kompromisy? - Dla mnie to jest absolutnie wielka tajemnica. Między PiS-em a Radiem Maryja nie ma zbieżności programowej. Moim zdaniem nie łączy ich też kalkulacja czysto polityczna, że są szanse na to, żeby PiS rządził. W Radiu Maryja mogliby wtedy powiedzieć tak: postawimy na to ugrupowanie, w zamian dostaniemy częstotliwości, to i tamto, dzięki czemu będziemy lepiej ewangelizować. Ale nic nie wskazuje na to, żeby tak było. Kiedy o. Rydzyk powiedział o szambie i perfumerii, były to słowa nie do przyjęcia w formie, natomiast one wyrażały pewną treść. Chodziło o to, że PiS odwoływał się do elektoratu katolickiego, a jak przyszło co do czego, to w osobie śp. pani prezydentowej Marii Kaczyńskiej, która zaprosiła do Pałacu Prezydenckiego panie deklarujące się jako przeciwniczki konstytucyjnego umocnienia ochrony życia, opowiedział się przeciwko tej inicjatywie. Do tego momentu o. Rydzyk "sklejał" różnice między Radiem Maryja a PiS. Uznawał, że pomaga PiS-owi zdobyć głosy słuchaczy po to, by partia po przejęciu władzy wprowadziła oczekiwane przez nich rozwiązania społeczne. I nagle okazało się, że te osoby zawiodły. A o. Rydzyk dostrzegł, że został instrumentalnie potraktowany i wykorzystany przez PiS... ....i nagle okazało się, że przechodzi nad tym do porządku dziennego. Nie rozumiem, dlaczego największe media katolickie w 40-milionowym, raczej katolickim, kraju nie zajmują się tematami katolickimi, tylko państwowymi, świeckimi, cywilnymi. Jeśli spojrzy pan dziś na media toruńskie, to w trzech czwartych zajmują się Smoleńskiem. Dlaczego o. Rydzyk tak bardzo angażuje się w wyjaśnienie katastrofy, w której zginęła osoba jeszcze niedawno nazywana przez niego "czarownicą"? Gdzie tkwi tajemnica tej zmiany? Jarosław Kaczyński ma jakieś haki na o. Rydzyka? - Mówię tylko tyle, co powiedziałem. Jest jeszcze jeden element. Często mówi się o tym, że Kościół wtrąca się do polityki. Otóż moim zdaniem - i mówię to jako człowiek wierzący, zaangażowany katolik - mamy tu do czynienia z sytuacją, że polityka wtrąca się do Kościoła. To cezaropapizm. Szeroko rozumiana strona niepodległościowa ma tu dobre tradycje, bo swego czasu, jak był spór, czy na Wawelu pochować Piłsudskiego, oficerowie sanacyjni grozili arcybiskupowi Sapiesze, że jak się nie zgodzi, to powołają kleryków do wojska. Teraz problem polega na tym, że jest jeden polityk w Polsce, który steruje w dowolny sposób przekazem głównych mediów katolickich. Stąd wasza zapowiedź złożenia poprawki do ustawy o RTV, która zabrania nadawcom społecznym, a takim jest Radio Maryja, faworyzowania jednej partii politycznej. - Chcemy wprowadzić prostą zasadę: jeżeli zapraszacie partie polityczne, to zapraszajcie wszystkie. Pan - prawicowiec i katolicki konserwatysta - chce wpuścić do Radia Maryja SLD? - Jeżeli nadawca społeczny otrzymuje od państwa pewne dobro, bo realizuje misję... ....i dzięki temu nie musi wydawać kilku mln zł na opłatę koncesyjną, jak stacje komercyjne. - Ma do tego pełne prawo. Ja do tej misji zaliczam również wypowiadanie się np. o in vitro, o ochronie życia poczętego. Natomiast jeżeli nadawca publiczny organizuje dyskusję o katastrofie smoleńskiej, albo czy postawić Donalda Tuska przed Trybunałem Stanu, czy nie, to powinien zaprosić przedstawicieli różnych partii politycznych, nie tylko jednej. Jeśli o. Rydzyk prowadzi debatę o polityce zagranicznej, niech zaprosi np. pana Iwińskiego z SLD, Halickiego z PO, Karskiego z PiS i Łopatę z PSL-u. Chodzi nam tylko o to - a nie, jak pisze "Nasz Dziennik", o odebranie Radiu Maryja koncesji czy statusu nadawcy społecznego. Toruńska rozgłośnia musiałaby zapraszać partie według parytetu, tak jak media publiczne? - O to chodzi. Ale nie chcę, by dopuszczała do wielogłosu w dyskusjach dotyczących nauczania Kościoła. Bo radio dostało koncesję jako nadawca społeczny właśnie po to, żeby ewangelizowało. Co się stanie, jeśli uda wam się wprowadzić nowelizację ustawy, a Radio Maryja w dalszym ciągu będzie wpuszczać na antenę tylko polityków PiS? - To jest kwestia zapisania odpowiednich kar. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji ma możliwość karania finansowego nadawców. Trzeba wprowadzić odpowiednią gradację kar, i jeśli tak będzie, to po prostu je egzekwować. Kiedy poznamy konkrety waszego projektu? - W tej chwili konsultujemy naszą propozycję z prawnikami, chcemy ją złożyć w Sejmie po świętach. Żeby było jasne: nie chcemy tego zrobić na te wybory, może to obowiązywać przed następnymi, ale uregulujmy tę sprawę. "Nasz Dziennik" rozszyfrowuje skrót waszej partii jako "Poklask Jest Najważniejszy". Może chcecie, uderzając w radio o. Rydzyka, podreperować sobie przed wyborami słabe notowania? - Równie dobrze można powiedzieć, że chcemy pozyskać poklask, postulując podwyższenie wieku emerytalnego albo domagając się bezpośrednich wyborów starostów. Dla jednych to postulaty, dla których klaszczą - inni okazują dezaprobatę. Na swoim blogu wśród "antyprzykładów realizacji katolickiej misji" przez Radio Maryja wymienia pan m.in. audycje na temat katastrofy smoleńskiej. Chodzi o teorie o zamachu? - Chodzi o wszystko. Jeżeli obejrzy pan sobie "Nasz Dziennik", to trzy czwarte stron zajmują artykuły o katastrofie smoleńskiej. Wiem, że nie można tego tak wymierzyć, ale czy życie ludzi wierzących w 3/4 jest wypełnione katastrofą? Chyba nie. Oburzam się na to opowiadanie o zamachu. Oburzam się, że dziennikarz "Naszego Dziennika" może pojechać do Rosji i dać się zamknąć, bo próbuje się dostać do wraku samolotu, a nie może przyjść do Sejmu wysłuchać parlamentarzystów z Pakistanu, którzy opowiadają o przestrzeganiu praw człowieka wobec chrześcijan w ich kraju. Czy Radio Maryja było "katolickim głosem w twoim domu" w połowie lat 90., kiedy o. Rydzyk mówił, że posłom, którzy głosowali za liberalizacją ustawy antyaborcyjnej, powinno się ogolić głowy jak kobietom współżyjącym z hitlerowcami podczas okupacji? W 2002 r., kiedy ostrzegał, że do Polski z Ameryki Południowej chce przyjechać 500 tys. Żydów, i dodawał, że "chodzi o ziemię, wszystko, co się da jeszcze wyciągnąć"? Albo we wrześniu 2005 r., kiedy przed wyborami parlamentarnymi mówił, że "Platforma chce pedalstwa"? - Gdybym prowadził katolicką rozgłośnię, nie podnosiłbym sprawy, czy oddawać majątki osobom narodowości żydowskiej, bo nie dotyczy to kwestii religijnych. Pozostałe dwie wypowiedzi są dla mnie absolutnie skandaliczne i niedopuszczalne co do języka. W kulturalnym języku można by powiedzieć, że jedna dotyczyła legalizacji małżeństw homoseksualnych, druga kwestii ochrony życia. Ale w tej chwili, gdyby znalazł pan takie nieeleganckie cytaty z Radia Maryja, większość nie dotyczyłaby nauczania Kościoła, tylko Smoleńska. O. Rydzyk i jego współpracownicy opowiadają o katastrofie smoleńskiej tak, że podgrzewają atmosferę i eskalują konflikt. - To też jest niedobre. Co mogę więcej powiedzieć? W PiS był pan od 2002 do 2009 r. Czy wtedy protestował pan przeciwko językowi agresji w Radiu Maryja? - Nie. Dlaczego? - W PiS byłem w dalszym rzędzie. Do Radia Maryja byłem zaproszony tylko raz i nigdy nie byłem tam ulubieńcem. Nie protestowałem, to prawda. Ale inna jest sytuacja, jak się jest w 150-osobowym klubie, a inna w 18-osobowym. Dzisiaj zajmuję się sprawami katolickimi i społecznymi w ramach PJN; w PiS za moich czasów robił to Marek Jurek, potem inne osoby. Natomiast na pewno nie znajdzie pan żadnego mojego wystąpienia publicznego na tematy związane z nauczaniem Kościoła, w którym wypowiadałbym się agresywnie. Słucha pan Radia Maryja? - Rzadko. Mógłby pan tam usłyszeć, że jest hipokrytą, bo jako polityk PiS gościł w rozgłośni, a teraz ją atakuje. - Jeśli zostanę zaproszony, chętnie pojadę i powiem, co było plusem Radia Maryja, a co mi się dzisiaj nie podoba. Tak samo jak jestem gotowy pójść do "Gazety Wyborczej" i powiedzieć, co uważam za wasze plusy, a co za minusy. Nie mam oporu przed spotkaniem z ludźmi. Jako przeciwnik Parady Równości co roku dyskutuję z paniami o orientacji lesbijskiej, z panami o orientacji homoseksualnej na temat tego marszu. Dużo miał pan telefonów od słuchaczy Radia Maryja? - Pierwszego dnia w ciągu pierwszych dwóch godzin było kilkadziesiąt telefonów do biura, później moi pracownicy wyłączyli aparaty. Teraz też, gdybym nie rozmawiał z panem, co chwila miałbym rozmowę, ale odłożyliśmy słuchawki. Co panu mówią? - Że niszczę Polskę i walczę z Panem Bogiem. * Jan Filip Libicki - historyk, poseł PJN z Poznania, syn b. europosła PiS Marcina Libickiego. W latach 2002-2009 członek PiS, odszedł z partii w proteście przeciwko wykreśleniu ojca z listy kandydatów PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Sprawozdawca projektu nowelizacji kodeksu karnego zmierzającej do całkowitego zakazu in vitro Więcej... http://wyborcza.pl/1,75515,9480939,Nad_Rydzyk_Kaczynski.html?as=2&startsz=x#ixzz1KH0KsdWE Przemek -- "Miesiąc przed katastrofą Lecha Kaczyńskiego oceniało źle 2/3 Polaków." |
|
Data: 2011-04-22 19:35:11 | |
Autor: Marek Czaplicki | |
Nad-Rydzyk Kaczyński. | |
pisze w wiadomości iosdar$n8k$1@inews.gazeta.pl na pl.soc.polityka w dniu piątek 22 kwiecień 2011 19:19:
W PiS był pan od 2002 do 2009 r. Czy wtedy protestował pan przeciwko bez komentarza. :) |
|
Data: 2011-04-22 19:37:37 | |
Autor: Grzegorz Z. | |
Nad-Rydzyk Kaczyński. | |
Przemysław W napisał:
Jest jeden polityk w Polsce, który steruje w dowolny sposób przekazem głównych mediów katolickich Zabawne określenie ("nadrydzyk") ale bardzo trafne. ================================ "Jeśli spojrzy pan dziś na media toruńskie, to w trzech czwartych zajmują się Smoleńskiem. Dlaczego o. Rydzyk tak bardzo angażuje się w wyjaśnienie katastrofy, w której zginęła osoba jeszcze niedawno nazywana przez niego "czarownicą"? Gdzie tkwi tajemnica tej zmiany? Jarosław Kaczyński ma jakieś haki na o. Rydzyka?" ================================ ..... trudno żeby nie miał :))) |