Data: 2011-11-16 09:29:41 | |
Autor: sofu | |
Na pohybel katolictwu - Zadruga [08] (z dziejów katolickiej Polski) | |
http://toporzel.pl/teksty/wacyk3f.html
(część 8) Po śmierci Augusta II w 1733 roku regencję objął prymas Władysław Łubieński. Ten kochał się nie w talarach szwedzkich, lecz w rublach carskich. Zgodził się za brzęczącą gotówkę, by wyborem króla dla Polski zajęła się po sąsiedzku Rosja. Kolejny prymas, Gabriel Podoski, był stałym, płatnym agentem tego mocarstwa, a poza tym skończonym łajdakiem. Galerię prymasów - zdrajców Rzeczypospolitej zamyka Michał Poniatowski, który, zdemaskowany, sam się otruł, by uniknąć stryczka. Do wymienionych wyżej prałatów doskonale pasował biskup Michał Roman Sierakowski, sufragan przemyski. Rozpustnik i namiętny karciarz, który by zdobyć pieniądze na karty, swój pastorał Żydom w zastaw oddawał. Targowiczanin i uniżony klient carskiego ambasadora Sieversa.9) Historycy nasi biadają nad nagminnym brakiem światłych mężów stanu, brakiem mądrych polityków w dziejach I Rzplitej. Na przykład: "Rozpatrując się w owych głosach Czteroletniego Sejmu, przychodzimy do wniosku, że alwarowa edukacja jeszcze na dobre pętała tych, co je wygłaszali. Zakreślcie nazwisko na czele każdego przemówienia wypisane, zapomnijcie o przekonaniach politycznych mówcy i czytajcie jego oracją, a doprawdy, nie domyślicie się nawet autora, takie wszystkie jednakowe, takie rozwlekłe, takie mało treści zawierające w sobie. Elekci przypominają czasem rozswawolonych chłopaków; mówiąc o wojsku, więcej i dłużej gwarzą o guzikach i mundurach, niźli o jego liczbie."10) Za wzór człowieka uchodził u szlachty dobry katolik. A oto jak dobrego katolika wyobrażał sobie nie byle kto, ale książę, dygnitarz państwowy, wojewoda wileński, Karol Radziwiłł: o skazanym na śmierć za krwawą, pijacką burdę Michale Wołodkowiczu pan wojewoda tak mówi do swego spowiednika: "Jużci Wołodkowicz do piekła nie poszedł, panie kochanku. Daj Boże wam wszystkim zakonnikom być tak gorliwymi jak on katolikami. On (...) trzech popów w Słuczczyźnie do unii nawrócił, a czwarty, uparty, pod batogami umarł."11) Epoka saska to apogeum katolicyzmu w Polsce, to równocześnie czasy największego jej upadku moralnego, politycznego i gospodarczego. "Upadek miast był szalony; zasuwał się coraz głębiej bruk jeszcze średniowieczny, waliły ostatnie mury i baszty, ubożały cechy; tym więcej wznosiło się klasztorów i kościołów, o jednym typie, a rozmaitych wymiarach, tym ciężej gniotły te budowle niezliczone ziemię polską, tym świetniej odprawiano koronacje obrazów cudownych."12) W tych szczęśliwych dla siebie czasach Kościół katolicki w Polsce miał swoich ponad 400 cudownych obrazów, miał swoją Królową Korony Polskiej. Koronacja jej częstochowskiego obrazu odbyła się w roku 1717. A ten rok 1717 - to równocześnie data Sejmu Niemego, koniec suwerenności Polski. Temu sejmowi carski generał podyktował, co ma uchwalać, i to bez dyskusji. Haniebny upadek skatoliczonej I Rzeczypospolitej był bezprzykładny. Tak widzi to i odczuwa Polak. Inaczej patrzy na swą hańbę polakatolik. W Święto Niepodległości dnia 11 listopada 1994 roku Polskie Radio nadało pogadankę pewnego profesora, historyka, o przeszłych dziejach Belwederu w warszawskich Łazienkach. W toku swej pogadanki radiomówca powiedział: "Historia Polski nie jest ani lepsza, ani gorsza od historii innych krajów." W Polsce można pleść publicznie duby smalone i nie ponosić za to żadnych konsekwencji. Pan profesor nie wyszedł na durnia, bo nikt go nie zmusił do publicznej odpowiedzi na dwa pytania: a) w jakim innym kraju jego monarcha podpisał traktaty rozbio-rowe własnego państwa? b) w jakim innym kraju liczba katolickiego kleru dwukrotnie przewyższała liczbę wojska? W czasach nam współczesnych owa ani lepszość, ani gorszość historii Polski ukazana została światu w maju 1944 pod Monte Cassino. Po zajęciu góry przez nasze oddziały, w dole, w miasteczku Cassino rozwieszono flagi zwycięstwa: brytyjską, amerykańską, francuską i radziecką. Polskiej flagi nie było. "The Polish national flag was never raised above Cassino, though the Soviet one flew there."13) Jest historia i są historyjki. Był kraj, pogański a bogaty, którego cesarz - Marek Aureliusz mu było - nie kupił żonie sukni z drogiego jedwabiu chińskiego, bo uważał, że nie stać go na to. Jest kraj katolicki a żebraczy, którego prezydent sprawił sobie wannę za 127 milionów na koszt zadłużonego, gdzie się tylko dało, państwa. Bezprzykładna w dziejach Europy łatwość, z jaką naród poddał się jarzmu niewoli, może zdumiewać kogoś, kto nie wie, co to znaczy naród skatoliczony. Franciszek Bujak, nie wchodząc w sedno przyczyn, nie tykając ani słowem katolicyzmu, napisał jedynie: "Tym ludziom własne państwo było obojętne, a więc właściwie niepotrzebne."14) Ci ludzie, trzeba to uściślić, to byli polakatolicy. (koniec części 8) CDN -- -- -- Ponieważ co poniektórzy uważają, że bez katolicyzmu nie może byc Polski i Polaków warto przytoczyć jak to na przestrzeni wieków wygladało. sofu |
|