Data: 2011-01-03 19:29:51 | |
Autor: obserwator | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
dlaczego tego waznego tekstu nie komentujecie? Latwiej bezpodstawnie oczerniac Kaczynskiego i PiS, bando lajdakow i zdrajcow? OBLEDNA, HANIEBNA,ZDRADZIECKA POLITYKA RZADU PO Autor: obserwator darz_bor.WYTNIJ@gazeta.pl Data: 02-01-2011, 19:28:51 + pokaż cały nagłówek Wypunktowalem, najwazniejsze informacje zawarte w najnowszym tekscie Aleksandra Sciosa, na temat oblednej, haniebnej polityki konia trojanskiego, ktora prowadzi rzad Tuska z poparciem namiestnika kremlowskiego - Bronislawa Komorowskiego. Ta polityka prowadzi do wykreslenia Polski z mapy Europy. 1. Na kilka dni przed tragedią smoleńską, w dniu 4 kwietnia 2010 roku w wywiadzie dla agencji Interfax pojawiła się spektakularna wypowiedź polskiego ambasadora w Moskwie Jerzego Bahra. Stwierdził on, że „rosyjski obwód kaliningradzki mógłby zostać włączony do unijnego programu Partnerstwa Wschodniego”. „Obwód kaliningradzki –przypomniał Bahr - znajduje się w centrum tego terytorium (objętego Partnerstwem Wschodnim) i mógłby popróbować udziału w tym lub innym programie. Leży to w głębokim interesie mieszkańców tego obwodu”. 2. Warto podkreślić, że gorącym zwolennikiem tego rozwiązania są Niemcy, 3. O kompromitującym poziomie dyplomacji polskiej świadczy ówczesna reakcja szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzeja Halickiego, który uznał że „Rosja nie musi być podmiotem, do którego adresowane jest Partnerstwo Wschodnie, bo rozwija inną formułę współpracy z Unią Europejską” 4. Autorstwo pomysłu można przypisać ministrowi Ławrowowi 5. Ten wrogi akt nie ma wpływu na entuzjazm grupy rządzącej i pomysł otwarcia granicy z obwodem nadal jest mocno forsowany przez dyplomację Sikorskiego. 6. Projekt otwarcia granicy z Kaliningradem niesie dla Polski szereg zagrożeń politycznych i nie pozostanie bez wpływu na naszą przyszłość. 7. W oficjalnych wypowiedziach polskich polityków próżno szukać choćby jednego, racjonalnego argumentu na uzasadnienie „wspaniałości” umowy o ruchu bezwizowym z Obwodem Kaliningradzkim. 8. "Ten region jest jedną wielką katastrofą. Zatrucie środowiska i przestępczość są najwyższe w całej Rosji, władza jest w kieszeni mafii, liczba zarażonych gruźlicą i HIV - najwyższa w Europie." – mówił w roku 2003 o Kaliningradzie Elmar Brok, szef Komisji Zagranicznej Parlamentu Europejskiego. 9. Ostatnią przeszkodą na tej drodze może być państwo polskie, a jej usunięciem - wykreślenie Polski z mapy Europy. .....wklejam caly teksy dla potomnosci: PROJEKT „PRUSY WSCHODNIE” Po haniebnej kapitulacji państwa w sprawie tragedii smoleńskiej, wygranej prezydenta „myślącego po rosyjsku”, podpisaniu fatalnej umowy gazowej i podporządkowaniu polskiej dyplomacji interesom Rosji, przychodzi czas na decyzję, której negatywne skutki mogą przewyższyć wszystko, co do tej pory grupa rządząca zgotowała Polakom w ramach „zbliżenia” z reżimem Putina. Od wielu miesięcy największą troską ministra Sikorskiego cieszy się projekt dwustronnej umowy z Moskwą, na mocy której mieszkańcy Obwodu Kaliningradzkiego mogliby przekraczać polską granicę bez żadnych ograniczeń wizowych. Gdy spojrzeć na sposób forsowania tego projektu i koncepcję wspólnych polsko-rosyjsko- niemieckich działań, trudno oprzeć się wrażeniu, że dla jego realizacji wyznaczono sztandarową inicjatywę dyplomatyczną rządu Tuska – tzw. Partnerstwo Wschodnie, w ramach którego zakłada się zacieśnienie współpracy z Białorusią, Ukrainą, Mołdawią, Gruzją, Azerbejdżanem i Armenią. Tylko pozornie taka teza wydaje się paradoksalna, skoro projekt nie obejmuje Rosji, a nawet jest przez nią krytykowany i nazwany „partnerstwem przeciwko Rosji”. Warto przypomnieć, że Partnerstwo Wschodnie ma za zadanie przyczynić się do zbliżenia i integracji państw Europy Wschodniej i państw Kaukazu Południowego z Unią Europejską i w grudniu 2008 zostało zaakceptowane przez Komisję Europejską, która jednocześnie zaproponowała utworzenie stref wolnego handlu, podpisanie układów o stowarzyszeniu i ułatwień wizowych dla obywateli państw uczestniczących w Partnerstwie oraz ustaliła finansowanie programu do kwoty 600 mln euro. Rozwijanie projektu ma być priorytetem zbliżającej się polskiej prezydencji w UE. Choć „Partnerstwo” zakłada stopniowe wprowadzanie ruchu bezwizowego, to z uwagi na ograniczenia nałożone procedurami z Schengen dotychczas żadne z państw objętych projektem nie uzyskało tego przywileju. Mowa jest jedynie o „mapach drogowych”, a najbliższa otwarciu granicy Ukraina może liczyć na konkrety dopiero w 2012 roku. Zupełnie inaczej przedstawia się sytuacja rosyjskim obwodem. Autorstwo pomysłu można przypisać ministrowi Ławrowowi, który w październiku 2009 roku zaproponował zorganizowanie spotkania ministrów spraw zagranicznych Litwy i Polski w Obwodzie Kaliningradzkim. Tematem spotkania miała być „przyszłość enklawy w jednoczącej się Europie”. Rosjanie od dawna zabiegają o nadanie Kaliningradowi specjalnego statusu „rosyjskiej enklawy na unijnym terytorium” i deklarują przekształcenie go w „drugi Hongkong”. Na deklaracjach się kończy, bo region znajduje się w głębokiej zapaści i wymaga wielomiliardowych inwestycji, na których Rosję nie stać. Wszystkie projekty dotyczące przyszłości „enklawy” zmierzają zatem do zaangażowania środków UE i znalezienia chętnych do finansowania rozwoju tego najbardziej zmilitaryzowanego obszaru Federacji Rosyjskiej. Ofensywa Ławrowa zaowocowała w listopadzie 2009 r. podpisaniem w Sztokholmie porozumienia, na mocy którego UE i Rosja mają przeznaczyć 176 mln euro ( z czego tylko 44 mln wyłożyła Rosja) na „współpracę regionów przygranicznych Litwy i Polski z obwodem kaliningradzkim”. Od tej pory można obserwować niezwykłą wprost aktywność polskiej dyplomacji w wspieraniu i forsowaniu rosyjskiego projektu. Na kilka dni przed tragedią smoleńską, w dniu 4 kwietnia 2010 roku w wywiadzie dla agencji Interfax pojawiła się spektakularna wypowiedź polskiego ambasadora w Moskwie Jerzego Bahra. Stwierdził on, że „rosyjski obwód kaliningradzki mógłby zostać włączony do unijnego programu Partnerstwa Wschodniego”. „Obwód kaliningradzki –przypomniał Bahr - znajduje się w centrum tego terytorium (objętego Partnerstwem Wschodnim) i mógłby popróbować udziału w tym lub innym programie. Leży to w głębokim interesie mieszkańców tego obwodu”. Mówiąc o Partnerstwie Wschodnim Bahr stwierdził: "Ten program opiera się nie na ideologii, a na praktyce. Cieszy nas, gdy widzimy pozytywne oceny programu ze strony oficjalnych władz Rosji. Mamy nadzieję na zrozumienie ze strony Rosji i jakiś udział w tym, co będzie ją interesować". Nie wiadomo o jakich „pozytywnych ocenach” dywagował ambasador Polski. Warto bowiem jego wyznania skonfrontować z wypowiedzią szefa komisji spraw zagranicznych Dumy Konstantina Kosaczowa z września 2010 roku i wyrazistą deklaracją, iż „Rosja nie jest zainteresowana udziałem w unijnym programie Partnerstwa Wschodniego”.Kosaczow uczestniczący wówczas w berlińskiej konferencji poświęconej współpracy Unii Europejskiej i Rosji stwierdził, że „Rosja nie włączy się w Partnerstwo Wschodnie, ponieważ jako równorzędny partner Wspólnoty nie potrzebuje dodatkowych tego typu inicjatyw.” Kosaczow widział natomiast możliwość opracowania przez obie strony jak to określił, „jakiegoś wspólnego projektu dla krajów położonych między Unią a Rosją”, wyraźnie podkreślając, że Kreml uważa te kraje za swoją strefę wpływów. O kompromitującym poziomie dyplomacji polskiej świadczy ówczesna reakcja szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzeja Halickiego, który uznał że „Rosja nie musi być podmiotem, do którego adresowane jest Partnerstwo Wschodnie, bo rozwija inną formułę współpracy z Unią Europejską”. Można domyślać się, że ta „inna formuła” oznacza głównie działania dyplomatyczne na forum UE, wykonywane za pośrednictwem polskiego „konia trojańskiego”. Ten sam Halicki, już kilka tygodni po katastrofie smoleńskiej, w maju 2010 roku wystosował wspólnie z Kosaczowem list do szefów komisji spraw zagranicznych parlamentów UE w sprawie małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim, proponując by objął on cały obwód. Na uwagę zasługuje argumentacja polityka Platformy: "Wymagałoby to specjalnego spojrzenia ze strony Komisji Europejskiej. Obwód jest specjalny, sytuacja jest specjalna i wymaga to - w naszym przekonaniu - takiego specjalnego, życzliwego podejścia ze strony wszystkich państw członkowskich" - przekonywał Halicki. Najbardziej życzliwym podejściem w sprawie otwarcia granicy z obwodem wykazuje się z pewnością minister Sikorski, który forsuje ten projekt na każdym kroku. W czerwcu 2010 roku podczas spotkania Rady Państw Morza Bałtyckiego Sikorski uznał, że takie rozwiązanie zbliżyłoby region do Unii Europejskiej i byłoby korzystne również dla sąsiadów Rosji. "Moglibyśmy rozszerzyć korzyści płynące z porozumienia o ruchu lokalnym na cały Obwód Kaliningradzki. Wierzę, że byłoby to wspaniałą rzeczą dla Rejonu Morza Bałtyckiego, Litwy, Polski i Rosji" - oświadczył Sikorski. Na czym miałabym polegać „wspaniałość” projektu, Sikorski niestety nie sprecyzował. Natomiast w lipcu udał się specjalnie do Kaliningradu, by z lokalnymi gubernatorami omawiać sprawę ruchu bezwizowego. Warto podkreślić, że gorącym zwolennikiem tego rozwiązania są Niemcy, zabiegając o otwarcie granicy z Kaliningradem na forum UE i podejmując temat przy okazji rozmów z unijnymi partnerami. Nie jest to rzeczą łatwą, bo wynegocjowana w sierpniu 2010 roku polsko-rosyjska umowa o małym ruchu granicznym jest sprzeczna z prawem unijnym. Zakłada ono bowiem, że państwa UE mogą zawierać umowy dotyczące zewnętrznych granic lądowych, w których szerokość pasa przygranicznego wynosi od 30 do 50 km, podczas gdy Obwód Kaliningradzki rozciąga się z północy na południe na odległość ponad 100 km. Dla polskiej umowy, przewidującej objęcie ruchem bezwizowym całego obwodu musiałby zatem zostać stworzony wyjątek. Dodatkowym (a niezwykle ważnym) problemem jest fakt, że umowa traktuje obwód jako podmiot prawa międzynarodowego - mimo, iż stanowi on jedynie część terytorium Federacji Rosyjskiej. Silny sprzeciw wobec otwarcia granicy deklarowała natomiast Litwa, zwracając m.in. uwagę na postępującą militaryzację obwodu, zagrożenie rosyjską przestępczością, zwiększenie liczebności rosyjskiego garnizonu w Kaliningradzie czy lokalizację okrętów wojennych "Mistral". Jeszcze w sierpniu 2010 r. prezydent Litwy Dalia Grybauskaite określiła jako nieprzemyślaną inicjatywę Polski i Rosji, nazywając projekt Sikorskiego „grą Pr-owską”. Grybauskaite przypomniała, że przed rokiem taka idea była rozpatrywana przez Radę Unii Europejskiej i odrzucona przez wszystkie najważniejsze państwa Właśnie na przykładzie zmiany stanowiska litewskiego, można dostrzec jak mocne jest zaangażowanie Niemiec w projekt kaliningradzki. Zasadnicza zmiana nastąpiła bowiem po wizycie na Litwę kanclerz Niemiec Angeli Merkel, we wrześniu 2010 roku. W trakcie wizyty Merkel oświadczyła, że „wspierana przez Polskę inicjatywa ruchu bezwizowego dla mieszkańców obwodu kaliningradzkiego może zmierzać w pozytywnym kierunku”, dodając, że rozmawiała z prezydentem Rosji o możliwości ułatwień wizowych dla niektórych grup obywateli rosyjskich. Ta niespodziewana deklaracja została połączona z zapowiedzią niemieckiego poparcia planów budowy nowoczesnej elektrowni atomowej na Litwie. Stara elektrowni atomowa w Ignalinie została wyłączona 31 grudnia 2009 roku. Przy wsparciu funduszy unijnych nowa elektrownia mogłaby zostać wybudowana w ramach wspólnego projektu Litwy, Polski, Łotwy i Estonii do 2018-2020 roku. Tuż po wyjeździe Merkel doszło do spotkania szefów dyplomacji Litwy Audroniusa Ażubalisa i Rosji Siergieja Ławrowa. W następstwie spotkania litewskie MSZ wydało oświadczenie, w którym wyraziło poparcie dla objęcia obwodu kaliningradzkiego umową o bezwizowym ruchu przygranicznym, odnotowując, że jednym ze sposobów uproszczenia warunków podróży dla Rosjan z Kaliningradu jest ponowne rozpatrzenie aktów prawnych z Schengen. Nietrudno dostrzec, jaką cenę zapłacono za wygaszenie sprzeciwu Litwy. Mocne zaangażowanie Niemiec w rosyjski projekt powinno prowokować do stawiania pytań o intencje osi Moskwa-Berlin. Zdaniem zmarłego przed kilkoma miesiącami historyka prof. Pawła Wieczorkiewicza u podstaw projektu mogła leżeć myśl, by Obwód Kaliningradzki w perspektywie najbliższych 10-20 lat wrócił do niemieckiej macierzy, stając się symbolem głębokiego sojuszu rosyjsko-niemieckiego. Powrót do koncepcji Prus Wschodnich wywołałby zapewne konflikt polsko-niemiecki, przyjęty przez Kreml z zadowoleniem. Jeśli nawet dziś trudno sobie wyobrazić, by Niemcy wyrażali entuzjazm dla przyjęcia kilkuset tysięcy Rosjan, to dzięki otwarciu granicy z Polską sprawa może wyglądać zupełnie inaczej za kilka, kilkanaście lat. Przez ten okres, dzięki inwestycjom UE Obwód Kaliningradzki przekształci się w rodzaj „euroregionu” pod niemiecko-rosyjskim protektoratem. Pozostając oficjalnie pod władzą Rosji chłonąłby niemiecki kapitał, dając w zamian dostęp do rynku rosyjskiego i stając się głównym narzędziem w umacnianiu politycznego znaczenia Niemiec w tym regionie. Nie może zatem dziwić, że pomysł ten jest aktywnie wspierany przez związek „wypędzonych” z Prus Wschodnich i należy do priorytetów polityki Angeli Merkel. We wspólne plany osi Moskwa-Berlin wpisuje się również projekt budowy linii kolei magnetycznej, która miałaby połączyć Berlin z Moskwą biegnąc przez terytorium Białorusi i Polski. Obok torów ma być też ułożony gazociąg. W inwestycję chce zaangażować się Gazprom. Ponieważ zdaniem ekspertów, budowa tego typu linii kolejowej jest nieopłacalna, należy w niej widzieć projekt polityczny zmierzający do ustanowienia kolejnego (obok gazociągu Jamał) eksterytorialnego korytarza do Niemiec i Europy Zachodniej. Mogłoby się wydawać, że entuzjazm polskiej dyplomacji we wspieraniu integracyjnych dążeń rosyjsko-niemieckich osłabnie po niedawnej informacji o rozmieszczeniu w Obwodzie Kaliningradzkim zastawów rakiet Iskander. Jeszcze we wrześniu 2009 roku podczas szczytu G20 w Pittsburghu prezydent Rosji Miedwiediew zapewniał, że jego kraj nie rozmieści rakiet taktycznych w graniczącym z Polską obwodzie. Deklaracje tej treści Miedwiediew złożył po tym, jak Stanu Zjednoczone wycofały się z rozmieszczenia elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach. „Mając na uwadze, że decyzja ta (USA) została uchylona, ja - naturalnie - podejmę decyzję o nieinstalowaniu rakiet Iskander w odpowiednim regionie naszego kraju” – zapewnił wówczas Miedwiediew. W lutym 2010 roku taką samą deklarację złożył minister obrony Rosji Anatolij Sierdiukow. Choć od tego czasu sytuacja nie uległa zmianie i w Polsce nie pojawiły się elementy tarczy antyrakietowej, Rosjanie łamią dane obietnice i wprost zapowiadają rozmieszczenie Iskanderów w Obwodzie Kaliningradzkim. Ponieważ parametry techniczne tego typu rakiet balistycznych pozwalają nie tylko na konwencjonalne uderzenie, ale także przenoszenie głowic jądrowych, a zasięg Iskanderów wynosi 500 km, ich dyslokacja w pobliżu polskiej granicy oznacza, że niemal cały obszar Polski znajdzie się w zasięgu rakietowych sił uderzeniowych Federacji Rosyjskiej. Ten wrogi akt nie ma wpływu na entuzjazm grupy rządzącej i pomysł otwarcia granicy z obwodem nadal jest mocno forsowany przez dyplomację Sikorskiego. Jarosław Bartkiewicz – dyrektor Departamentu Wschodniego MSZ w niedawnej wypowiedzi dla brytyjskiego „The Telegraph” odnosząc się do obaw, że ruch bezwizowy przyczyni się do importu rosyjskiej przestępczości, wzrostu przemytu i umożliwi łatwiejszą penetracje państw UE przez służby rosyjskie stwierdził: „Europa powinna być bardziej ufna w nasze możliwości zapewnienia szczelności granic” i uznał, że rosyjski przemyt sprowadza się do "ludzi z dwiema butelkami wódki w kieszeniach, a otwarcie granicy z Kaliningradem nie będzie miało żadnego wpływu na Londyn czy Paryż". Niepoważną wypowiedź polskiego urzędnika gazeta skomentowała przypomnieniem, że według szacunków Komisji Europejskiej 10 procent wszystkich papierosów sprzedawanych w UE, to kontrabanda z Rosji i Ukrainy, a kraje UE tracą około 8,5 mld funtów podatków z powodu nielegalnego handlu. W oficjalnych wypowiedziach polskich polityków próżno szukać choćby jednego, racjonalnego argumentu na uzasadnienie „wspaniałości” umowy o ruchu bezwizowym z Obwodem Kaliningradzkim. Nie wiemy – z jakich powodów wpuszczenie do Polski tysięcy Rosjan miałoby przynieść korzyści regionom graniczącym z obwodem, a tym bardziej, co dobrego z otwarcia miałaby uzyskać Polska? Istnieją natomiast całkiem realne i poważne zagrożenia, o których nikt Polaków nie informuje. "Ten region jest jedną wielką katastrofą. Zatrucie środowiska i przestępczość są najwyższe w całej Rosji, władza jest w kieszeni mafii, liczba zarażonych gruźlicą i HIV - najwyższa w Europie." – mówił w roku 2003 o Kaliningradzie Elmar Brok, szef Komisji Zagranicznej Parlamentu Europejskiego, podczas debaty w Strasburgu. "Tam występuje prawie każdy problem, jaki można sobie wyobrazić, z odpadami atomowymi włącznie" – komentował wówczas premier Szwecji Göran Persson. Katastrofalny stan Obwodu Kaliningradzkiego potwierdzają również dane WHO: odsetek zachorowań na gruźlicę jest o 33,6 proc. wyższy od średniej w Rosji, choć i tak Federacja należy do rekordzistów. Liczba zarażeń dzieci tą chorobą proporcjonalnie do liczby mieszkańców jest ponad czterokrotnie większa, a mężczyźni dożywają tam średnio 59 lat, co stanowi jedną z najniższych przeciętnych na świecie. W Kaliningradzie popełnianych jest 252 przestępstw na 10 tys. mieszkańców, z narkotyków żyje 20 tys. osób, kilkakrotnie więcej z prostytucji, zaś z drobnymi kradzieżami trudni się ponad 2 tys. „dzieci ulicy”. Przed kilku laty Aleksander Kulikow podsumował w regionalnej Dumie: "Przestępcy kontrolują 60 proc. państwowych instytucji, 80 proc. banków i większość prywatnych przedsiębiorstw, a obroty tych firm wzrosły w ciągu pięciu lat aż siedemnastokrotnie". Jak szacują zachodni eksperci w obwodzie może znajdować się ok. 100 tys. rosyjskich żołnierzy, niektóre polskie publikacje podają liczbę nawet 200 tys. Ta olbrzymia koncentracja ludzi i sprzętu - w każdych warunkach - stanowi zagrożenie. Zagrożenie wielorakie, nie tylko wojskowe. „Nie ma co się bać lotnictwa w Kaliningradzie, tylko bardzo wysokiego tam wskaźnika AIDS albo tego, że nieopłacani i wzburzeni żołnierze zawsze mają karabiny” – stwierdził przed laty pewien wojskowy specjalista. Trudno przypuszczać, by grupa rządząca Polską nie wiedziała, że otwarcie granicy z Kaliningradem (w praktyce z całym obszarem Rosji) spowoduje u nas ogromny wzrost przestępczości mafii rosyjskiej, może wywołać zagrożenia epidemiologiczne i sprawi, że III RP zostanie wykorzystana jako obszar tranzytowy służący migracji Rosjan w głąb kontynentu europejskiego. Przyczyni się również do osłabienia zdolności obronnych państwa, choć akurat ten czynnik zdaje się nie mieć większego znaczenia dla rządzących. Wbrew logice i strategii wojskowej nakazującej wzmocnienie potencjału obronnego na tym obszarze, dowództwo polskiej armii wydało na początku października 2010 roku decyzję o przyspieszeniu likwidacji jednostek wojskowych przy całej wschodniej granicy. Sztab Generalny tłumaczył to „względami operacyjnymi”. W ten sam sposób zdecydowano o drastycznym zmniejszeniu stanu osobowego w 14. Pułku Artylerii Przeciwpancernej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Suwałkach. Projekt otwarcia granicy z Kaliningradem niesie dla Polski szereg zagrożeń politycznych i nie pozostanie bez wpływu na naszą przyszłość. Jest dziś najgroźniejszym ze wszystkich dotychczasowych pomysłów grupy rządzącej. Jego realizacja to tylko kwestia czasu i można mieć pewność, że polska prezydencja w UE zostanie wykorzystana głównie w tym kierunku. Rząd Tuska w ogóle nie informuje Polaków o konsekwencjach swojej obłędnej polityki, uznając najwyraźniej, że „pojednanie” polsko-rosyjskie zawarte nad trumnami ofiar Smoleńska uzasadnia każdą głupotę i niegodziwość W tej koncepcji, grupa rządząca ma pełnić rolę adwokata putinowskich planów i zadbać o ich realizację na forum UE. Istota tych wzajemnych relacji polega na całkowitym braku partnerstwa i na niemożności zdefiniowania korzyści, jakie miałaby odnieść Polska z roli wyznaczonej przez Kreml. Jest to szczególnie widoczne w przypadku forsowania pomysłu o ruchu bezwizowym z Obwodem Kaliningradzkim, gdzie bilans potencjalnych strat i zagrożeń powinien alarmować i skłaniać do sprzeciwu. Katastrofą byłaby również odbudowa wpływów niemieckich w Prusach Wschodnich i wzmocnienie (istniejących już) dążeń integracyjnych. W samym Kaliningradzie patronuje im „Bałtycka Partia Republikańska”, wobec której Rosjanie wykazują zadziwiającą pobłażliwość. Nie trzeba przypominać, że wszelkie koncepcje polityczne ustanawiające ścisłą współpracę na osi Moskwa-Berlin, kończyły się tragicznie dla Polski. Dla obu tych państw jesteśmy tylko krajem tranzytowym i tę rolę Polski podkreślają wspólne plany i inwestycje rosyjsko-niemieckie. Nie ma w nich miejsca na silne i niezależne państwo, leżące między Odrą a Bugiem. Dlatego, im ściślejszy będzie sojusz naszych sąsiadów, tym słabsza pozycja Polski i bardziej realne zagrożenie naszej suwerenności. Jeśli Kaliningrad - Królewiec ma stać się symbolem odbudowy relacji rosyjsko-niemieckich, wspieranie pomysłu otwarcia granicy wydaje się szaleństwem z punktu widzenia polskich interesów, zaś realizowana z determinacją przez rząd Tuska polityka „usuwania przeszkód stojących na drodze poprawy relacji rosyjsko-niemieckich” jest dla nas zabójcza. Ostatnią przeszkodą na tej drodze może być państwo polskie, a jej usunięciem - wykreślenie Polski z mapy Europy. -- |
|
Data: 2011-01-04 06:57:47 | |
Autor: zbig | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
On 3 Sty, 20:29, "obserwator " <darz_bor.WYT...@gazeta.pl> wrote:
rwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->http://www.gazeta.pl/usenet/ Szczerze mówiąc ostatnio rzadko chce mi sie z wami gadać. Zwolenników PiS uważam ze ginący relikt PRL-u, krypto komuchów marzących o powrocie czasów gierka, zakompleksiałych burków z różnych zadupiów i leczących te swoje kompleksy głośnym ujadaniem, właśnie teraz, gdy nie wymaga to żadnej odwagi. Ale zrobie wyjątek, bo Ściosa uważam za niebezpiecznego waraiata, powtarzam, człowieka bez dwóch zdań obłąkanego, które swoje obłędne teoryjki bez trudu zasiewa na podatny grunt ciemnego ludu. A więc ad rem. Przede wszystkim uważam , że pomysł z obwodem kaliningradzkim jest całkiem rozsądny, więc na dobrą sprawę cała reszta argumentacji do mnie nie przemawia. Skupię się jadnak na paru fałszerstwa i demagogicznych, gołosłownych wnioskach, który nas pan Ścios uraczył. Zresztą uwązam ten tekst za wybitnie słaby, choć Ścios pióro ma dobre i tym bardziej jest niebezpieczny. Ad2. No i co z tego? Logika polegająca na tym, że to co jest dobre dla Niemiec lub Rosji musi być z gruntu dla Polski złe, to kwintesencja politycznego credo J. Kaczyńskiego, nie znajdująca żadnego logicznego uzasadnienia. Ad3. Nie widzę tu żadnej kompromitacji. W pisowskim rozumku nie mieści się coś takiego jak odmienny pogląd na jakąś sprawę w ramach tej samej formacji. Ad4. Można?. Jakieś zdanie uzasadnienia, choćby cień dowodu? To co napisano to czysta spekulacja. Ad 5. To zwykły akt polityczny bez żadnego znaczenia militarnego, z Iskanderami , czy bez, całe terytorium Polski może być zasypane rosyjskimi rakietami. Ad6..Jakiś przykładzik, rozwinięcie? W innym przypadku to zwykłe pierdzielenie. Mafię rosyjską mamy i bez otwartej granicy. Ad 7. To oczywista nieprawda, fałsz łątwo potwierdzić posługując się wyszukiwarką internetowa lub przeczytać np. to: http://www.mrr.gov.pl/rozwoj_regionalny/poziom_regionalny/strategia_rozwoju_polski_wschodniej_do_2020/dokumenty/Documents/e9c8e43c89544a13ab940a1a192ee58aPalmowski.pdf Ad8. Jeśli to prawda to najwyższy czas podjąć działania aby się temu przeciwstawić. Nie jest mądre zamykanie oczu na to co co się dzieje niepokojącego tuż za granicą. Ad9. Mamy wiek XXI. Te zagrożenia to czysta spekulacja. Są przykłady gdzie przypadki pogorszenia stosunków pomiędzy Polska a Niemcami były przez rząd PiS inspirowane i wręcz witane z radością. Tylko proszę mi wytłumaczyć w jaki sposób pogorszenie relacji z sąsiadami ma wpłynąc na poprawę bezpieczeństwa i gwarancję suwerenności kraju i bo nijak nie mogę tego pojąć. |
|
Data: 2011-01-04 15:59:45 | |
Autor: obserwator | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
zbig <zbigniew_@gazeta.pl> napisał(a): Szczerze mówiąc ostatnio rzadko chce mi sie z wami gadać. Zwolenników
PiS uważam ze ginący relikt PRL-u, krypto komuchów marzących o powrocie czasów gierka, zakompleksiałych burków z różnych zadupiów i leczących te swoje kompleksy głośnym ujadaniem, właśnie teraz, gdy nie wymaga to żadnej odwagi. *************************************************************************** No coz, wstep do partnerskiej dyskusji niesamowicie zyczliwy. Walisz na odlew w przeciwnika bezpodstawnym oskarzeniem, co jest tak naprawde tylko emanacja subiektywnej oceny faktow. PiS nie jest reliktem PRL, chociazby dlatego, ze podjal dzialania antypeerelowskie (np. przede wszytkim likwidacja prosowieckiego WSI i sowieckiej agentury w Polsce, popiral dzialania propolskie w IPN, zalozyl CBA, podjal probe odkomuszenia systemu sprawiedliwosci itp.itd). Rozumiem, ze najlepsza obrona jest atak, jesli nie ma sie powaznych argumentow merytorycznych, ale mnie nie wciagniesz w tego typu dyskusje defensywne, bowiem jakos wczesniej nie wypowiedziales sie ani razu np. na tematy kompromitujace PO. To ja pytam dlaczego wtedy nie broniles PO? Bo lepiej walic bezpodstawnymi oskarzeniami w PiS i Kaczynskiego? Co wy bez tego Kaczynskiego zrobicie, jesli go zabraknie? Stworzona zostanie opozycja spolegliwa taka jaka za PRL, byl SLD? I ty potrafisz zarzucac Pis-owi tendencje pro PRL-owskie? Przeciez PO walczy z opozycja w/g klasycznych metod perelowskich ! Dlatego ponownie pytam, dlaczego w sposob merytoryczny nie wypowiedziales sie ani ty, ani lorn, (ktorego uznales za intelektualiste z PO, a ktoremu powinienem buty czyscic) na tej grupie, kiedy pisano tutaj na takie tematy: * listy ponad 400 afer w stylu peerelowskim, sumiennie udokumentowanej, powrotu do WSI bylych prosowieckich sluzb - negatywnie zweryfikowanych, intensyfikacji inwigilacji spoleczenstwa, umarzania sledztw (ostatnio Olewnika), czystki w mediach, dobijania polskiego wojska (liczba wyzszej ranga kadry wojskowej, ktora zginela w katastrofach lotniczych w czasie gdy rzady sprawuje PO, jest w sumie wyzsza, anizeli podczas II wojny swiatowej), brak jakichkolwiek reform ( teraz proba ograbienia OFE, aby zalatac dziurawy budzet), zastopowanie budowy autostrad i drog szybkiego ruchu, obiecanych przez zlotoustego Donalda, (dyskutowalem na ten temat na tej grupie z Anatolem , ktory nagle wyparowa, bo podane fakty, byly trudne do logicznego wytlumaczenia przekazanie sledztwa w sprawie katastrofy pod Smolenskiem, w rece ludzi z Kremala mimo, ze wszytko wskazuje na to, ze Putin zagral Donkiem jak dzieckiem. podpisanie wysoce niekorzystnej, dlugoletniej umowy gazowej z Rosja ( no co ja mowie z Gazpromem:)), zaraz po katastrofie pod Smolenskiem. postawienie pomnika kolo Warszawki, bolszewikom ktorzy zgineli w walkach z Polskami broniacymi sowiecka swolocz, ktora nastepnie okupowala Polske przez 50 lat i nadal ma tu ulokowanych swoich bardzo wplywowych agentow, miala byc druga Irlandia, a jestesmy krajem ktory niebawem zrowna sie z czolowymi bankrutami europejskimi itepe ited ...mozna jeszcze dosc dlugo wymieniac. *************************************************************************** Ale zrobie wyjątek, bo Ściosa uważam za niebezpiecznego waraiata, powtarzam, człowieka bez dwóch zdań obłąkanego, które swoje obłędne teoryjki bez trudu zasiewa na podatny grunt ciemnego ludu. **************************************************************************** Ty mozesz sobie go oceniac jak chcesz i wcale sie nie dziwie, ze go tak oczerniasz, bo to jeden z najlepszych blogerow ktory zajmuje sie dziennikarstwem sledczym i wyjatkowo dokladnie punktuje wszytkie dranstwa komunistycznych i postkomunistycznych rzadow (teraz na tapecie ma PO i Bronka) **************************************************************************** A więc ad rem. **************************************************************************** dzisiaj juz nie mam czasdu aby do twojego ad rem sie ustosunkowac, ale do niego powroce. -- |
|
Data: 2011-01-04 10:26:55 | |
Autor: zbig | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
On 4 Sty, 16:59, " obserwator" <darz_...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:
zbig <zbigni...@gazeta.pl> napisa (a):Buhahahaha. To nie był wstęp do partnerskiej rozmowy. zacytuje ci twoje zaproszenie - "Dlaczego tego waznego tekstu nie komentujecie? Latwiej bezpodstawnie oczerniac Kaczynskiego i PiS, bando lajdakow i zdrajcow? " Mój wstęp w porównaniu z towimi bluzgami, był niezwykle stonowany i delikatny. |
|
Data: 2011-01-04 18:45:20 | |
Autor: obserwator | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
zbig <zbigniew_@gazeta.pl> napisał(a): Buhahahaha.
To nie był wstęp do partnerskiej rozmowy. zacytuje ci twoje zaproszenie - "Dlaczego tego waznego tekstu nie komentujecie? Latwiej bezpodstawnie oczerniac Kaczynskiego i PiS, bando lajdakow i zdrajcow? " Mój wstęp w porównaniu z towimi bluzgami, był niezwykle stonowany i delikatny. **************************************************************************** skoro nie reagowaliscie na moje uprzejme wczesniesze prosby o komentarz na temat tego waznego tesktu (a bylo ich chyba w sumie cztery), to trzeba bylo was jakos wybudzic z otepienia. Jak widac zareagowales, chociaz jak zwykle w stylu pelowskim. Nie rob z siebie swietego. Nie chce mi sie w tej chwili udawadniac jak niekulturalnie ad personam wypowiadales sie pod moim adresem wczesniej, chociaz wcale akurat ciebie nie atakowalem, bo uwzalem, ze masz nieco wyzsza klase, anizeli reszta pelowskiego chamstwa, ktora grasuje po tej grupie. Po prostu masz trudnosci z obiektywna ocena sytuacji, mimo, ze mnie wczesniej bylo stac jako pisowca, na wyrazenie protestu przeciwko wyjatkowo brutalnemu atakowi ad personam na kobiete - zone Komorowskiego. Nawet wowczas akurat ciebie prosilem, abys zaczal na tego typu agresywne ataki w wykonaniu chamstwa pelowskiego, reagowac. Po twojej ostatniej obronie chamstwa w wykonaniu lorna, mam powazne teraz obawy, czy stac cie w ogole na jakikolwiek obiektywizm i na uczciwa dyskusje merytoryczna oraz czy jestes w ogole jednak powaznym czlowiekiem. -- |
|
Data: 2011-01-04 16:13:50 | |
Autor: obserwator | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
korekta: w tekscie mialo byc napisane - SD, a nie SLD. -- |
|
Data: 2011-01-04 19:22:11 | |
Autor: cyc | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
Użytkownik " obserwator" <darz_bor@gazeta.SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości news:ifvg5h$h4o$1inews.gazeta.pl... zbig <zbigniew_@gazeta.pl> napisał(a): Problem PiS-u to nie fakt , ze jest opozycja . Ta jest potrzebna kazdej demokracji !.Probl;emem Pis-u jest absolutnie bledne pojmowanie tego pojecia . Opozycja ma obowiazek dzialac na korzysc panstwa tak , jak kazdy obywatel i nic nie usprawiedliwia szalenczych oskarzen pod adresem rzadzacych , ktorych zadaniem jest zochydzenie demokratycznie wyubranej wladzy dla przejecia sterow we wlasne rece . Krytyka poczyna rzadu jest prawem a wrecz obowiazkiem opozycji i nikt rozsadny nie zakwestionuje prawa do wystawiania takich ocen , jesli jednak opozycja usiluje zaprezwentowac prezydenta , czy premiera opinii swiatowej , nie wspomne o rodaqkach , jako mordercow , zmachowcow dzialajacych w porozumieniu z politykami obcego panstwa , tymbardziej jesli panstwo nam nieprzyjazne , to nie jest dzialanie do jakiego ma prawo opozycja , to kwalifikujaca sie do osadzenia zdrada stanu . Sa granice ktorych przekraczac bezkarnie nie mozna , tymi granicami jest dobro kraju i tak dlugo jak dlugo pisowcy oblakancy tego nie zrozumia , nie beda traktowani przez normalnych ludzi jako partnerzy do politycznych debat , tylko jako nie warci funta klakow szalency . Nic nie usprawiedliwia dzialania na szkode ojczyzny a ta zawsze bedzie tylko jedna , niezaleznie od tego kto i jak nia kieruje !.. cyc |
|
Data: 2011-01-04 18:51:06 | |
Autor: obserwator | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
cyc <ja@ja.pl> napisał(a): (ciach bredni)
tekstow ludzi ktorzy posluguja sie wieloma nickami i nie potrafia dyskutowac na argumenty merytoryczne, tylko bezczelnie i notorycznie klamia oraz bezpodstawnie oczerniaja na grupach publicznych politykow i partie opozycyjna, nikt przy zdrowych nie traktuje powaznie.. spadaj podstarzaly trollu na onet lub forum gazwyb. -- |
|
Data: 2011-01-04 18:53:32 | |
Autor: obserwator | |
errata: nikt przy zdrowych ZMYSLACH nie traktuje powaznie. | |
..tak jak nik nie traktuje powaznie, bredni meneli w pubie. -- |
|
Data: 2011-01-04 12:05:25 | |
Autor: u2 | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
W dniu 2011-01-03 20:29, obserwator pisze:
5. Ten wrogi akt nie ma wpływu na entuzjazm grupy rządzącej i pomysł otwarcia Najwięcej zarażonych HIVem w Europie jest w Rosji, to prawdziwa epidemia. To że ruscy wymagają przy dłuższych wizach badania na obecność HIV powinno być stosowane w drugą stronę dla ruskich. A obwodnica Gołdapi (wybudowana) i Olecka (w budowie) wskazuje, że pełobanda buduje dla ruskich przemytników magistralę z Królewca. Najwyraźniej pełobanda liczy na uruchomienie masowej kontrabandy po wprowadzeniu ruchu bezwizowego :) |
|
Data: 2011-01-04 14:10:22 | |
Autor: Pit Kowalski albo Nowak | |
NO CO JEST? ZBYSZKI, FOE, IDZIKOWSKIE i inne pelowce | |
u2 wrote:
Najwięcej zarażonych HIVem w Europie jest w Rosji, to prawdziwa Zgoda, ale przy krótszych też. :) -- Pit |
|