Data: 2010-03-10 21:43:51 | |
Autor: Artur Borubar | |
Miękkie podbrzusze PiS. | |
Kongres PiS pokazał dobitnie wielką słabość tej partii: brak mocnej ekipy znającej się na gospodarce.
To błąd ciągnący się za PiS-em od 2005r., gdy Jarosław Kaczyński szykował się do koalicji z Platformą. Pomysł, zresztą w obu partiach, był taki: finansami i gospodarką miała zająć się Platforma, zaś "nadbudową", czyli służbami specjalnymi, wojskiem czy polityką zagraniczną - specjaliści od IV RP, czyli PiS. Tym samym PiS nie szukał dla siebie ekspertów-ekonomistów, co zemściło się, gdy przyszło tej partii rządzić. Pozornie sprytny pomysł, by skaptować do rządu związaną wcześniej z PO Zytę Gilowską dotąd ściąga na PiS krytykę. Bo partia, która szła do wyborów z hasłem "Polski solidarnej", paradoksalnie wprowadziła w życie rozwiązania, które bez wątpienia były najbardziej korzystne dla najbogatszych. Czyżby politycy PiS nie zdawali sobie z tego do końca sprawy? Na obniżce składki rentowej i stawek podatkowych skorzystali najmocniej ci najwięcej zarabiający. Oczywiście dla gospodarki było to korzystne, te 20 mld zł, które zostały w kieszeniach podatników, zadziałały w czasie kryzysu jak niezły pakiet stymulujący. Dzięki temu Polakom nie spadł zapał do kupowania, co podtrzymało wzrost. PiS próbował grać na kryzysie, ale bez powodzenia. Nadzieje na to, że notowania Platformy polecą w dół, spełzły na niczym, bo Polska wyszła z tego kryzysu obronną ręką: jako jedyni w Europie mieliśmy wzrost gospodarczy w 2009r., a bezrobocie, choć rosło, to nie tak jak np. w Hiszpanii. Podczas kongresu PiS w minioną sobotę Jarosław Kaczyński próbował uderzyć PO od innej strony: rosnącego długu publicznego. To fakt, ale porównywanie nas do zadłużonej po uszy Grecji nie miało sensu. Owszem, nasz dług urósł, bo mamy kryzys, ale Polsce nie grozi bankructwo, a PiS sam przyłożył rękę do tego wzrostu, obniżając składkę rentową i podatki. Co więcej, na początku kryzysu PiS nawoływał ochoczo do zwiększania przez rząd wydatków publicznych, czyli do dodatkowego pomnażania długu. Zamiast poważnych recept na rozruszanie gospodarki wyborcom został po tym kongresie w głowach jeden przekaz: Jarosław Kaczyński chce nas wszystkich wysłać do Egiptu, zamiast raczej zachęcać do tego, byśmy wydawali pieniądze w kraju. PiS na gwałt powinno szukać speców od gospodarki, bo w najbliższych latach to będzie najgorętszy temat. Przemówienia Aleksandry Natalli-Świat czy Grażyny Gęsickiej nie są porywające, daleko im do "medialności" Gilowskiej. PiS nie ma żadnych spójnych pomysłów np. na to jak reformować system emerytalny czy służbę zdrowia. Nie wystarczy biadolić i krytykować rządzących, żeby się liczyć w polityce, trzeba też mieć jakiś program pozytywny. A takiego PiS wciąż nie ma. http://wyborcza.pl/1,75968,7647153,Miekkie_podbrzusze_PiS.html Przemek -- Sledztwo w sprawie afery hazardowej Jarosława Kaczyńskiego wykazało, że w czasie rządów PiS liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc., wicepremier Gosiewski lobbował na rzecz Totalizatora Sportowego, jak również blokował ustawę zakazującą pornografii, a CBA pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego chciało wpływac na kształt ustawy hazardowej. http://pepepe.pl/ Jeszcze 287 dni kompromitowania RP! |
|