Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Marlene Dietrich i Cybulski...

Marlene Dietrich i Cybulski...

Data: 2009-10-16 04:08:09
Autor: Tzva Adonai
Marlene Dietrich i Cybulski...
Po koncercie Marlena zaprosiła cały zespół na kolację. Cybulski nie
przychodził. Ino Saabe, Tunezyjczyk, którego Marlena zabrała ze sobą
na tournée (pełnił funkcję sekretarza), upominał Marlenę, że czas się
zbierać.

- Nigdzie nie jadę, czekam na Zbyszka - odpowiedziała Dietrich.

Przyszedł późno.

- Stanął w drzwiach. Miał na sobie pomiętą białą koszulę. W kieszeni
spodni flaszkę - mówi Marek Tomaszewski. - Podszedł do naszego
stolika. Przywitał się i podając butelkę Marlenie, powiedział: "Masz,
pij".

I wypiła. Z gwinta. Pociągając kilka razy. Zaczęli tańczyć. To były
czasy, kiedy w Polsce bestsellerem była powieść Saganki "Witaj,
smutku", a szlagierem "Bonjour, tristesse", śpiewana przez Juliette
Gréco. Cybulski śpiewał jej do ucha. Na małej kartce przechowywanej
wśród rzeczy Marleny kilka słów po angielsku: "Kto śpiewał mi ciągle
Que tristesse <<"?

I odpowiedź: "Zybulski".

Ktoś jej powie, że to w tym hotelowym barze Maciek Chełmicki z
"Popiołu i diamentu" w reżyserii Andrzeja Wajdy podpala spirytus w
kieliszkach.

Jest zachwycona.

Kelner Kubuś ("cudowny, który obsługiwał jeszcze prezydenta
Mościckiego") cierpliwie roznosił alkohol i jedzenie.

- Byli tak zapatrzeni i zasłuchani w sobie! Marlena zachwycała się
tym, jak Cybulski potrafi wybić korek, uderzając dłonią w denko
butelki - wspomina Elżbieta Sieniawska.

http://wyborcza.pl/1,75480,7116418,Zybulski.html?as=3&ias=5&startsz=x

Marlene Dietrich i Cybulski...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona