Witam,

Mam wątpliwości czemu ma to służyć, ale i tak zadaję sobie pytanie, dlaczego nie pracujesz dla Słowacji na mapach topograficznych 1:10 000, które są w ich Geoportalu. Korzystanie z Atlasu Turystycznego Słowacji jest w sytuacji wykonywania takiej pracy chyba nietrafione.

Pozdrawiam

Michał Siwicki

Michał Siwicki <michal@polkart.com.pl> napisał(a):

Mam wątpliwości czemu ma to służyć,

Wyborowi gdzie by tu jechać. Dla wielu ułożenie trasy, preferuję turystkę
rowerową, wybór rejonu, jest dosyć trudne, stąd wiele osób zawsze jeździ w to
samo miejsce, część wybiera trasy wzdłuż lub dookoła czegoś, co jest według
mnie mało sensowne. Wybitność, a szczególnie jej zagęszczenie, daje większe
rozeznanie co do górskości terenu niż wysokość n.p.m. Idealnie byłoby
podawanie wysokości względnej góry od podstawy, no ale tą podstawę znacznie
trudniej precyzyjnie określić niż przełęcz kluczową.

ale i tak zadaję sobie pytanie, dlaczego nie pracujesz dla Słowacji na mapach topograficznych 1:10 000, które są w ich Geoportalu. Korzystanie z Atlasu Turystycznego Słowacji jest w sytuacji wykonywania takiej pracy chyba nietrafione.

Bo nie wiedziałem, że mają. Dzięki. Nie nietrafione, tylko mniej precyzyjne -
poziomice mają co 10 m, więc można oszacować z dokładnością do kilku m punkt
między poziomicami, co przy progu 150m daje góra 5 %.

Pozdrawiam
PS

--

Właśnie sobie przypomniałem, że w tym atlasie poziomice są co 20 m, co
oczywiście zwiększa błąd, ale i tak Mielusowi należą się słowa uznania za
ogrom pracy, gdyż najwięcej czasu zajmuje odnalezienie przełęczy kluczowych i
szczytów.
Pozdrawiam
PS

--

> Mam wątpliwości czemu ma to służyć,

Wyborowi gdzie by tu jechać.

Wybitność, a szczególnie jej zagęszczenie, daje większe
rozeznanie co do górskości terenu

oczywiście

a tzw. atrakcyjność niewiast
to mierzysz może suwmiarką, kurwimetrem,
czy raczej libellą libido... tfu! alibadową?

Serdeczności,

Kuba


--

Użytkownik "jacob.p.pantz@gazeta.pl" <jacob.p.pantz.SKASUJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:h7l5a7$g34$1inews.gazeta.pl...

a tzw. atrakcyjność niewiast
to mierzysz może suwmiarką, kurwimetrem,
czy raczej libellą libido... tfu! alibadową?

aliDada
pozdr
Stefan

> alibadową?
aliDada

jasne (-;
zauważyłem chwilę po wysłaniu, ale nie chciało już mię się pościć specjalnie dla jednej literki...
....co innego teraz - odpowiadając (-;

Serdeczności,

Kuba

--

jacob.p.pantz@gazeta.pl <jacob.p.pantz.SKASUJ@gazeta.pl> napisał(a): 

> > Mam wątpliwości czemu ma to służyć,

> Wyborowi gdzie by tu jechać.

> Wybitność, a szczególnie jej zagęszczenie, daje większe
> rozeznanie co do górskości terenu oczywiście

a tzw. atrakcyjność niewiast
to mierzysz może suwmiarką, kurwimetrem,
czy raczej libellą libido... tfu! alibadową?

Na atrakcyjność niewiast i gór składają się elementy mierzalne, jak wybitność,
w przypadku niewiast wystarcza mi dokładność na oko, jak i niemierzalne. Z
tych gór w których byłem, zagęszczenie wybitnych szczytów dobrze koreluje z
moją oceną atrakcyjności, czego nie spodziewałem się przed wykonaniem mapy. Na
peaklist jest plik .kmz z ultrasami, górami o wybitności >1500m. O ile nie
mylę się, Afryka ma największą średnią wysokość po Antarktydzie z kontynentów,
ale ultrasów tam niewiele, głównie wokół Rowu wschodnioafrykańskiego, co
dobrze oddaje dominujące płaskowyżowe ukształtowanie terenu, podobnie z
południowo-zachodnim USA. W Pirenejach jest 1 ultras, podczas gdy w Alpach ok.
40 i to pozwala na ocenę, po rzucie okiem na mapę, bez czytania opracowań, że
Pireneje, w odróżnieniu od Alp, mają charakter masywnego muru, bez głębokich
przełęczy. Na mojej mapie widać, że Karkonosze to właściwie dwie duże góry i
zgadza się to z moim wrażeniem, że przy przejściu grzbietu widoki mało
zmieniają się między nimi. A i tak najbardziej podobały mi się Śnieżne kotły i
Pielgrzymy, co ma zapewne jakąś korelację ze skalistością, ale nie znam
pomiarów takiego parametru.

--

Paweł Stankiewicz napisał(a)::

W Pirenejach jest 1 ultras, podczas gdy w Alpach ok.
40 i to pozwala na ocenę, po rzucie okiem na mapę, bez czytania opracowań, że
Pireneje, w odróżnieniu od Alp, mają charakter masywnego muru, bez głębokich
przełęczy.

Jako że od niedawna stałem się miłośnikiem Pirenejów, to muszę zaprotestować ;-) Zapewne nie są to Alpy, ale wnioskować o atrakcyjności gór na podstawie jakichś wyliczeń ? Powiem, ci że też wyobrażałem sobie niegdyś Pireneje, jako jeden masywny, długi grzbiet. Spójrz choćby na tę panoramę:
www.skpg.gliwice.pl/jginter/Relacje/Pireneje%202009/slides/Pireneje2009_0212_Augitortes_pano.html
Widzisz tam jakiś masywny mur ?
Dla mnie te góry okazały się bardzo atrakcyjne. Na szczęście przed wyjazdem nie analizowałem ich wybitności ;-)
--
Jacek G.

Jacek G. <jginter@wp.pl> napisał(a):

Paweł Stankiewicz napisał(a)::
> W Pirenejach jest 1 ultras, podczas gdy w Alpach ok.
> 40 i to pozwala na ocenę, po rzucie okiem na mapę, bez czytania opracowań, że
> Pireneje, w odróżnieniu od Alp, mają charakter masywnego muru, bez głębokich
> przełęczy. Jako że od niedawna stałem się miłośnikiem Pirenejów, to muszę zaprotestować ;-) Zapewne nie są to Alpy, ale wnioskować o atrakcyjności gór na podstawie jakichś wyliczeń ?

Więc jednak nie są tak atrakcyjne jak Alpy? Nie byłem w obu :)

Powiem, ci że też wyobrażałem sobie niegdyś Pireneje, jako jeden masywny, długi grzbiet. Spójrz choćby na tę panoramę:

www.skpg.gliwice.pl/jginter/Relacje/Pireneje%202009/slides/Pireneje2009_0212_Augitortes_pano.html

Widzisz tam jakiś masywny mur ?

Panorama ma około 180 stopni, czy 360?
A czy te zaśnieżone szczyty na horyzoncie, to nie główny grzbiet Pirenejów, od
którego Tuc de Ratera ma kilka km? Czy to ten Tuc de Ratera:
http://wikimapia.org/#lat=42.7457516&lon=0.9355545&z=13&l=28&m=t
Google mówi, że ma 25598.

Dla mnie te góry okazały się bardzo atrakcyjne. Na szczęście przed wyjazdem nie analizowałem ich wybitności ;-)

A może szkoda? Myślę, że jakbyś jeździł według listy najwybitniejszych gór
Europy, to byłbyś zadowolony. Pico de Aneto jest 4. najwybitniejszym szczytem
Europy, po Mont Blanc, Etnie i Pico del Mulhacén w południowej Hiszpanii. 5.
jest Monte Cinto na Korsyce. A na świecie jest 1516 ultrasów, z tego 118 w
Europie, z tego 4 w Karpatach, w tym 3 w Rumunii. Więc myślę, że każdy jest
atrakcyjny.
Pozdrawiam
PS


--

Paweł Stankiewicz napisał(a)::

Zapewne nie są to Alpy, ale wnioskować o atrakcyjności

gór na podstawie jakichś wyliczeń ?

Więc jednak nie są tak atrakcyjne jak Alpy? Nie byłem w obu :)

Alpy, to tak rozległe i zróżnicowane góry, że mimo iż byłem w paru miejscach, to nawet nie śmiem powiedzieć, że "byłem w Alpach".
Sama zabawa w wyliczanie wybitności może być zapewne ciekawa, ale nie łączyłbym tak łatwo tego czynnika z atrakcyjnością, na którą składa się wiele innych rzeczy - choćby szata roślinna, kolorystyka i kształty skał, widokowość, szczegóły ukształtowania terenu itd. itp.

Panorama ma około 180 stopni, czy 360?

360

A czy te zaśnieżone szczyty na horyzoncie, to nie główny grzbiet Pirenejów, od
którego Tuc de Ratera ma kilka km? Czy to ten Tuc de Ratera:
http://wikimapia.org/#lat=42.7457516&lon=0.9355545&z=13&l=28&m=t
Google mówi, że ma 25598.

No, aż tyle to nie ma :) Moja mapa mówi, że 2857 m

A może szkoda? Myślę, że jakbyś jeździł według listy najwybitniejszych gór
Europy, to byłbyś zadowolony. Pico de Aneto jest 4.

No widzisz, a wg mnie Aneto mimo, iż najwyższe w Pirenejach i takie wybitne, akurat dla mnie nie było najładniejsze - bo jak wspomniałem na atrakcyjność składa się wiele rzeczy.

--
Jacek G.

Jacek G. <jginter@wp.pl> napisał(a):

Paweł Stankiewicz napisał(a)::

> Panorama ma około 180 stopni, czy 360?
360

Kręci się dookoła, a ja zadaję głupie pytanie.

W końcu znalazłem:
http://wikimapia.org/#lat=42.5888883&lon=0.9379578&z=11&l=28&m=t
Z tego co mi się wydaje, że jest głównym grzbietem, to nie widzę tam głębokich
przełęczy. Wybitność nie ma nic do głębokości otaczających dolin, tylko
właśnie do grzbietów.

> A może szkoda? Myślę, że jakbyś jeździł według listy najwybitniejszych gór
> Europy, to byłbyś zadowolony. Pico de Aneto jest 4.
No widzisz, a wg mnie Aneto mimo, iż najwyższe w Pirenejach i takie wybitne, akurat dla mnie nie było najładniejsze - bo jak wspomniałem na atrakcyjność składa się wiele rzeczy.

Aneto jest jakieś 25 km od Tuc de Ratera i widać go na panoramie. Duża celność
z odległości kilku tysięcy km, bo jak już jechać taki kawał drogi, to warto
zobaczyć też coś w okolicy, tym bardziej, że najwybitniejszy szczyt
reprezentuje wybitność całego pasma. Obejrzałem resztę albumu, najbardziej mi
podobał się kanion, i nie dziwię się zamiłowaniu do Pirenejów. To jest tym
bardziej zrozumiałe, że na obszarze zbliżonym do Karpat Zachodnich jest ze 2
razy więcej szczytów o wybitności >600m niż w całej Polsce i Słowacji,  - to
te czerwone trójkąty, czerwone kropki mają wybitność 300-600m.:
http://www.peaklist.org/WWmaps/euro1.gif
I to jest trochę mniej niż w Dolomitach na obszarze trochę mniejszym do
Beskidu Zachodniego.

Pozdrawiam
PS

--

 to

te czerwone trójkąty, czerwone kropki mają wybitność 300-600m.:
http://www.peaklist.org/WWmaps/euro1.gif

Mapa nie obejmuje Krymu a tam wydaje mi się jest tez kilka szczytów o wybitności > 600 m.

B.

Basia Z. <bjz_(usun_toto)@poczta.onet.pl> napisał(a):

 to
> te czerwone trójkąty, czerwone kropki mają wybitność 300-600m.:
> http://www.peaklist.org/WWmaps/euro1.gif

Mapa nie obejmuje Krymu a tam wydaje mi się jest tez kilka szczytów o wybitnośc
i  > 600 m.

Jest nawet jeden ultras, więc zachęcam do mapowania.
Pozdrawiam
PS

--

Użytkownik "Paweł Stankiewicz" :

Jest nawet jeden ultras, więc zachęcam do mapowania.

Nie ma mowy, nie chce mi się.

Krym jest wg mnie bardzo atrakcyjny, ale z zupełnie innych powodów niż wybitność.

Moje osobiste kryterium atrakcyjności jakiegoś rejonu to "ciekawa (burzliwa) historia" oraz coś co się obecnie nazywa "wielokulturowość".
A z samymi górami jako wybrzuszeniami terenu nie ma to nic wspólnego.


B.

Dnia Wed, 2 Sep 2009 21:35:21 +0000 (UTC), Paweł Stankiewicz napisał(a):

 Pico de Aneto jest 4. najwybitniejszym szczytem
Europy, po Mont Blanc, Etnie i Pico del Mulhacén w południowej Hiszpanii. 5.
jest Monte Cinto na Korsyce.

Powyższa klasyfikacja poucza, jaką wagę przywiązywać do matematyzacji
kwestii estetycznych. Nawet nie pytam, na którym miejscu są Matterhorn i Weisshorn --
uzdrawiam
Grzesiek

adres: Grzegorz.Tracz[NA]ifj.edu.pl

"Wartość kobiety polega na jej zdolnościach rozrodczych i możliwości
wykorzystania do prac domowych"
św. Tomasz z Akwinu

Na atrakcyjność niewiast i gór składają się

wybacz szczerość, ale jeśli sprowadzić atrakcyjność tzw. gór
jeno do arytmetycznej relacji szczytu i przełęczy,
to w podobny sposób rozumując - i kontynuując zapewne nienajszczęśliwszą, a moze nawet szowinistyczną analogię (hm...)
- kobieta nie różniłaby się od - odpowiednio tu & ówdzie wybitnej -
dmuchanej lalki naturalnie każdemu jego Everest, Arnold, Kalisz i cykliści,
i moje odczucia nie mają tu pewnie dla znaczenia,
lecz to już mnie nawet nie bawi - to smuci... Serdeczności,

Kuba

--

jacob.p.pantz@gazeta.pl <jacob.p.pantz@gazeta.pl> napisał(a):

> Na atrakcyjność niewiast i gór składają się wybacz szczerość, ale jeśli sprowadzić atrakcyjność tzw. gór
jeno do arytmetycznej relacji szczytu i przełęczy,
to w podobny sposób rozumując - i kontynuując zapewne nienajszczęśliwszą, a moze nawet szowinistyczną analogię (hm...)
- kobieta nie różniłaby się od - odpowiednio tu & ówdzie wybitnej -
dmuchanej lalki naturalnie każdemu jego Everest, Arnold, Kalisz i cykliści,
i moje odczucia nie mają tu pewnie dla znaczenia,
lecz to już mnie nawet nie bawi - to smuci...

Całkowicie zgadzam się, że sprowadzenie atrakcyjności tylko do arytmetyki jest
zasmucające, podobnie jak nieumiejętność czytania ze zrozumieniem i
niechlujstwo w pisaniu bez wielkich liter. A wystarczyło by przeczytanie ze
zrozumieniem całego pierwszego zdania.

--

Całkowicie zgadzam się, że sprowadzenie atrakcyjności tylko do arytmetyki jest
zasmucające,

cudnie (-;

podobnie jak nieumiejętność czytania ze zrozumieniem

ach, to taka wybitnie subtelna aluzja była może względem mnie?...
może jakoś prosto i przystępnie, o mój rozmarynie, rozwiniesz? ((-;

i
niechlujstwo w pisaniu bez wielkich liter.

nie - to jest (primo) zamierzone chlujstwo,
a (secundo) zasmucające w najgorszym razie tylko podobnie,
jak nieumiejętność pisania cząstki 'by' z czasownikami (((-;

A wystarczyło by przeczytanie ze
zrozumieniem całego pierwszego zdania.

....by zauwazyć, że "wybitności" kobiet potrafisz pono ocenić "na oko",
a w przypadku gór rzut oka na mapę już nie wystarcza i do atrakcyjności Śnieżki musisz docierać z liczydłem aż przez Bawarię?
....czy też dla jakiejś bardziej wysublimowanej konstatacji? (((-;

Serdeczności,

Kuba  --

jacob.p.pantz@gazeta.pl <jacob.p.pantz@gazeta.pl> napisał(a):

> Całkowicie zgadzam się, że sprowadzenie atrakcyjności tylko do arytmetyki jes
t
> zasmucające,

cudnie (-;

> podobnie jak nieumiejętność czytania ze zrozumieniem ach, to taka wybitnie subtelna aluzja była może względem mnie?...
może jakoś prosto i przystępnie, o mój rozmarynie, rozwiniesz? ((-;

Patrz niżej.

> A wystarczyło by przeczytanie ze
> zrozumieniem całego pierwszego zdania.

....by zauwazyć, że "wybitności" kobiet potrafisz pono ocenić "na oko",

Tak, atrakcyjność fizyczną potrafię w ten sposób ocenić, wiem co mi się podoba
i dlaczego. Napisałem też ,, jak i niemierzalne" (elementy), więc nie dające
sprowadzić się do arytmetyki, co razem składa się na atrakcyjność.

a w przypadku gór rzut oka na mapę już nie wystarcza i do atrakcyjności Śnieżki musisz docierać z liczydłem aż przez Bawarię?

Pisałem o wybitności, podałem link do jej definicji, a nie atrakcyjności
Śnieżki. Ja piszę wybitność, ty piszesz, że napisałem atrakcyjność, to nazywam
czytaniem bez zrozumienia. Mam nadzieję, że to wystarczająco prosto i przystępnie.

--

Ja piszę wybitność, ty piszesz, że napisałem atrakcyjność

a to uprzejmie zacytuj gdzież to dokładnie
kiej Ty napisałeś 'wybitność', ja napisałem, że Ty napisałes 'atrakcyjność'
(((-;

....jeśli zaś czemuś nie znajdziesz - to wypadałoby nieprawdziwy zarzut
podobnie uprzejmie, jak to się potocznie mówi, 'odszczekać'

pisałeś o:
'dawaniu rozeznania', 'korelacji z oceną atrakcyjności',
'wyborze gdzie tu pojechać'

ja:
'jeśli jeno.. w podobny... analogia', 'do atrakcyjności... docierać przez'

to nazywam
czytaniem bez zrozumienia.

to, że czytasz więcej, niż napisałem? ((-;

Mam nadzieję, że to wystarczająco prosto i przystępnie.

tedy - coby wykorzystać (i porzucić) czas Twego szukania jw., (bo może być go trochę...) - ja także napiszę - powstrzymując pewien
niesmak do łopatkologii - w miarę prosto:

matematyczne określanie wybitności to - w mym niesprawiedliwym odczuciu -
- czcza zabawa
jasne - to czynności tej nie ubliża - bawmy się, bawienie jest fajne
....ale po kiego zajączka dobudowywać do tego ideologię lub wysnuwać sieriozne wnioski?

jednym z mnóstwa elementów śmak czy na opak pojętej atrakcyjności otaczających nas (oby jak najczęściej) nierówności litosfery - jest ich ukształtowanie;
jednym z mnóstwa elementów ukształtowania - są wysokości względne tzw. szczytów;
- no i starczy - takowe widać nawet ze średniej jakości z mapy, starczy rzut okiem, nieszczególnie nawet ćwiczonym
....tudzież images.google.com (-;

ach, że wysokosć względna to pojęcie o precyzji niedoskonałej?
no a poszukiwanie przełęczy kluczowej - bez uwzględnienia jej odległości od szczytu, bez uwzględnienia profilu, przebiegu i nastromienia
wododziału... - to może jakoś lepsze? (((-;

'nie mnóżmy bytów ponad potrzebę'
'nie twórzymy z rzeczy prostych intelektualnych labiryntów'*
....no chyba, że dla jaj (-; Serdeczności,

Kuba

(* - 'labirynty mają swój ukryty sens | nie chciałbym zbyt wiele o tym mówić...')


--

jacob.p.pantz@gazeta.pl <jacob.p.pantz@gazeta.pl> napisał(a):

> Ja piszę wybitność, ty piszesz, że napisałem atrakcyjność

a to uprzejmie zacytuj gdzież to dokładnie
kiej Ty napisałeś 'wybitność', ja napisałem, że Ty napisałes 'atrakcyjność'
(((-;

Jedyne co mierzyłem to wybitność, ty zaś napisałeś: ,,a tzw. atrakcyjność
niewiast to mierzysz..." i ,,ale jeśli sprowadzić atrakcyjność tzw. gór
jeno do arytmetycznej relacji szczytu i przełęczy", ,,i do atrakcyjności
Śnieżki musisz docierać z liczydłem aż przez Bawarię?". I to ostatnie jest tym
bardziej śmieszne, że odległość przełęczy kluczowej podałem jako czynnik
obniżający korelację z atrakcyjnością.

....jeśli zaś czemuś nie znajdziesz - to wypadałoby nieprawdziwy zarzut
podobnie uprzejmie, jak to się potocznie mówi, 'odszczekać'

Spadaj niechlujny trollu.
 

pisałeś o:
'dawaniu rozeznania', 'korelacji z oceną atrakcyjności',
'wyborze gdzie tu pojechać'

ja:
'jeśli jeno.. w podobny... analogia', 'do atrakcyjności... docierać przez'

Co za bełkot.
 

matematyczne określanie wybitności to - w mym niesprawiedliwym odczuciu -
- czcza zabawa
jasne - to czynności tej nie ubliża - bawmy się, bawienie jest fajne
....ale po kiego zajączka dobudowywać do tego ideologię lub wysnuwać sieriozne wnioski?

Oczywiście to, że obszary o największym zagęszczeniu wybitnych szczytów należą
do najpopularniejszych celów turystycznych to nic nieznaczący przypadek.

jednym z mnóstwa elementów śmak czy na opak pojętej atrakcyjności otaczających nas (oby jak najczęściej) nierówności litosfery - jest ich ukształtowanie;
jednym z mnóstwa elementów ukształtowania - są wysokości względne tzw. szczytów
;
- no i starczy - takowe widać nawet ze średniej jakości z mapy, starczy rzut okiem, nieszczególnie nawet ćwiczonym
....tudzież images.google.com (-;

Dla mnie mapa jest jak gazeta, ale widzę, że dużo mi brakuje, jeśli z mapy
Europy na monitorze jesteś w stanie ocenić, czy pasmo jest masywne, czy też
pocięte głębokimi przełęczami, a na mapach z poziomicami, więc obejmujących
stosunkowo mały obszar, przebieg grzbietów często zaznaczam zakreślaczem i to
nie bez błędów w pośpiechu, żeby później nie musieć ich szukać ponownie, nie
pisząc już o głębszej analizie.

 

ach, że wysokosć względna to pojęcie o precyzji niedoskonałej?
no a poszukiwanie przełęczy kluczowej - bez uwzględnienia jej odległości od szczytu, bez uwzględnienia profilu, przebiegu i nastromienia
wododziału... - to może jakoś lepsze? (((-;

Jedyne lepsze w tym, że jasno zdefiniowane. Podobnie jak wysokość n.p.m., dość
często używana, mimo, że nie lepsza od innych wymienionych przez ciebie cech.

--

Jedyne co mierzyłem to

patrz niżej (-;

Spadaj niechlujny trollu.

(((-;
uważaj, bo Ci puści przełęcz kluczowa...

no i - primo - że nie niechlujny, to już w części tłumaczyłem,
w części zaś - pokazałem Ci lustereczko... (-;

secundo zaś - dokąd to spadać konkretnie?...
....w każdym razie - niezaleznie od celu - nie będę się raczej
sugerował wybitnością ((-;

Co za bełkot.

zaiste (-; tryby przypuszczające, pytajniki, metafory etc. zastawiają na nas
wiele pułapek tak, że nawet miłośnik (platoniczny?) czytania ze zrozumieniem
nie rozróżnia już niekiedy co przeczytał, co chciałby przeczytać,
a czego obawiałby się przeczytać...

ale - nie traćmy nadziei - może kiedyś ktoś wpadnie na pomysł jakiegoś "jasno zdefinowanego" rozwiązania, które to wszystko zastąpi
i ustrzeże od nadmiernego wysiłku?...

Oczywiście to, że obszary o największym zagęszczeniu wybitnych szczytów należą
do najpopularniejszych celów turystycznych to nic nieznaczący przypadek.

primo:
(skoro już tak naukowo, statystycznie, arytmetycznie...)
- wyliczenia proporcji poproszę ile tych obszarów na ile w ogóle,
a ile niewybitnych itd. itp. no i uprawdopodobnienie związku/wykluczenie innych czynników (((-;
secundo:
(załóżmy, że prawda) - i serio zamierzasz specjalnie trafiać akurat w te miejsca najpopularniejsze? miliony much nie mogą się mylić?
tertio:
(założenie j.w.)
no to po co cokolwiek liczyć - nie starczy spojrzeć, gdzie to ludzie i tak już dawno jeżdżą?
(((-;

Dla mnie mapa jest jak gazeta

ale - znaczy - zawijasz w nią śledzie, podcierasz się, czy jeszcze co innego?
bo uroku porównania jakoś nie chwytam od pierwszego wejrzenia...

jeśli z mapy Europy na monitorze

a to akurat IMVHO niezbyt przydatne źródło dla turysty górskiego jest ((-;
zwłaszcza przy dzisiejszej dostępności map drukowanych w realu
i skanowanych w necie...

przebieg grzbietów często zaznaczam zakreślaczem i to
nie bez błędów w pośpiechu, żeby później nie musieć ich szukać ponownie

ano sam sobie gotujesz ten niewdzięczny los (-; szukając odniesienia zbyt daleko, by sensownie - serio serio
w tym właśnie usterka kluczowych przełęczy:
jeśli - jak piszesz - tak trudno znaleźć punkt odniesienia
to najlepszy argument, by go sztucznie nie wyszukiwać

jest sobie średnioskalowa mapa - są poziomice - widzisz pi*oko rzeźbę,
liczysz kreski/ patrzysz na cyferki - i widzisz ile dany pagór sterczy nad bliskie sąsiedztwo i jak bardzo nagle (-; (a nie nad np. Bawarię czy brzeg oceanu)
- na kiego zajączka komplikować rzeczy proste?

nie
pisząc już o głębszej analizie.

aż się boję zapytać o szczegóły (((-;

Jedyne lepsze w tym, że jasno zdefiniowane.

(((-;

ale wiesz co tu sam napisałeś?

nie: bardziej miarodajne
nie: łatwiejsze w użyciu
nie: pozbawione wad konkurencyjnych kryteriów
nie: ogólnie lepiej opisujące rzeczywistość...

cóż (-; z tym, że jedyna przewaga 'wybitności' zachodzi na polu jasności zdefiniowania
- gotów jestem się radośnie zgodzić dziękuję (((-;

Serdeczności,

Kuba

--

jacob.p.pantz@gazeta.pl <jacob.p.pantz@gazeta.pl> napisał(a):

> Spadaj niechlujny trollu.

(((-;
uważaj, bo Ci puści przełęcz kluczowa...

no i - primo - że nie niechlujny, to już w części tłumaczyłem,

,,Tłumaczenie" polegało na tym, że napisałeś, że to chlujstwo. Dla mnie
pisanie wbrew przyjętym zasadom jest niechlujstwem.

w części zaś - pokazałem Ci lustereczko... (-;

I zobaczyłem w nim 1 błąd, a nie błąd w każdym zdaniu.

secundo zaś - dokąd to spadać konkretnie?...

,,zaiste (-; tryby przypuszczające, pytajniki, metafory etc. zastawiają na nas
wiele pułapek tak,"

> Co za bełkot.

zaiste (-; tryby przypuszczające, pytajniki, metafory etc. zastawiają na nas
wiele pułapek tak, że nawet miłośnik (platoniczny?) czytania ze zrozumieniem
nie rozróżnia już niekiedy co przeczytał, co chciałby przeczytać,
a czego obawiałby się przeczytać...

To, co wstydliwie wyciąłeś, nie było nawet zdaniem...

> Oczywiście to, że obszary o największym zagęszczeniu wybitnych szczytów należą
> do najpopularniejszych celów turystycznych to nic nieznaczący przypadek.

primo:
(skoro już tak naukowo, statystycznie, arytmetycznie...)
- wyliczenia proporcji poproszę ile tych obszarów na ile w ogóle,
a ile niewybitnych itd. itp. no i uprawdopodobnienie związku/wykluczenie innych czynników (((-;

Nie chce mi się, bo trzeba by zacząć od definicji popularnego obszaru, przede
wszystkim progu, chociaż mapa ilości noclegów byłaby ciekawa.

secundo:
(załóżmy, że prawda) - i serio zamierzasz specjalnie trafiać akurat w te miejsca najpopularniejsze?

Też

miliony much nie mogą się mylić?

Mogą, ale jest to mało prawdopodobne.

tertio:
(założenie j.w.)
no to po co cokolwiek liczyć - nie starczy spojrzeć, gdzie to ludzie i tak już dawno jeżdżą?

Po to, żeby zwrócić uwagę na obszary, w które już tak licznie nie jeżdżą, a
które mogą być tego warte.

> Dla mnie mapa jest jak gazeta

ale - znaczy - zawijasz w nią śledzie, podcierasz się, czy jeszcze co innego?
bo uroku porównania jakoś nie chwytam od pierwszego wejrzenia...

Takie stosowanie gazet tłumaczy twój wtórny analfabetyzm.

 

> jeśli z mapy Europy na monitorze

a to akurat IMVHO niezbyt przydatne źródło dla turysty górskiego jest ((-;
zwłaszcza przy dzisiejszej dostępności map drukowanych w realu
i skanowanych w necie...

A moim IMVHO przydatne, jeśli jest to mapa wybitności.

 

> przebieg grzbietów często zaznaczam zakreślaczem i to
> nie bez błędów w pośpiechu, żeby później nie musieć ich szukać ponownie

ano sam sobie gotujesz ten niewdzięczny los (-; szukając odniesienia zbyt daleko, by sensownie - serio serio
w tym właśnie usterka kluczowych przełęczy:
jeśli - jak piszesz - tak trudno znaleźć punkt odniesienia
to najlepszy argument, by go sztucznie nie wyszukiwać

Grzbiety zaznaczam od znacznie dawniej, niż od poznania pojęcia wybitności,
mimo, że je nieświadomie stosowałem. Żebym zaznaczył grzbiet, musi on posiadać
choć trochę wybitne szczyty, tak żebym nie zaznaczał tylko łagodnie
opadającego zbocza.

jest sobie średnioskalowa mapa - są poziomice - widzisz pi*oko rzeźbę,
liczysz kreski/ patrzysz na cyferki - i widzisz ile dany pagór sterczy nad bliskie sąsiedztwo i jak bardzo nagle (-; (a nie nad np. Bawarię czy brzeg oceanu)
- na kiego zajączka komplikować rzeczy proste?

Mógłbyś zdecydować się, czy wystarczy rzut oka, czy też trzeba liczyć dla
każdego pagóra.

> Jedyne lepsze w tym, że jasno zdefiniowane.

(((-;

ale wiesz co tu sam napisałeś?

nie: bardziej miarodajne
nie: łatwiejsze w użyciu
nie: pozbawione wad konkurencyjnych kryteriów
nie: ogólnie lepiej opisujące rzeczywistość...

cóż (-; z tym, że jedyna przewaga 'wybitności' zachodzi na polu jasności zdefiniowania
- gotów jestem się radośnie zgodzić

Wiem, co tu, i to samo wcześniej w tym wątku, sam napisałem.

--

Dla mnie
pisanie wbrew przyjętym zasadom jest niechlujstwem.

I zobaczyłem w nim 1 błąd, a nie błąd w każdym zdaniu.

był przynajmniej drugi podobny, ale już mniejsza o to
- nie wypominałbym dupereli, gdybyś się nie wdrapywał na katedrę ((-;

jeśli zaś od pisania wedle przyjętych świadomie przez siebie (-; zasad
wolisz prostą ignorancję/pomyłkę - i dobrze Ci z tym - to na zdrowie,
nie zamierzam Cię nawracać, ba - możesz spokojnie twierdzić, żem niechluj
- uprzejmie nie zaprzeczę - wszak '...to rozkosz dla smakosza' (((-;

To, co wstydliwie wyciąłeś, nie było nawet zdaniem...

brawo! zaiste czytasz z przepięknym zrozumieniem (-;
cytowałem słowa/zwroty, oddzielając je wielokropkami
- żes zauważył i zdemaskował ich niezdaniowość - bystrosć pierwszej wody (((-;

no i nie wycinam niczego wstydliwie - raz nie czuję jakoś powodu, dwa - wszystko i tak w necie wisi, więc łatwo sprawdzić
....ale gdy Ci to w czym zrobi dobrze - dopisz sobie do niechlujstwa i mantruj ((-; 

Nie chce mi się, bo

jasssne (-;

> miliony much nie mogą się mylić?
Mogą, ale jest to mało prawdopodobne.

bon apetit ((-;

Po to, żeby zwrócić uwagę na obszary, w które już tak licznie nie jeżdżą, a
które mogą być tego warte.

jasne, bo na przechodzącą niewiastę zwraca się uwagę (sexistowską/platoniczną/estetyczną/łoteweryczną...)
gdy opatrzona metką z wymiarami - bez tego może uwadze umknąć...
(((-;

Takie stosowanie gazet tłumaczy twój wtórny analfabetyzm.

a wierzenia Dogonów tłumaczą Twój chwytny ogon? (((-;

dochodzimy do czytania z hiperrozumieniem? (((-;

A moim IMVHO przydatne, jeśli jest to mapa wybitności

OK (-; pozostańmy zatem przy własnych IMVHO i wędrujmy po górach z czym nam lepiej...
....a jak będziesz chciał znów rozweselić publikę - poopowiadaj o swoim jeszcze (-;

Grzbiety zaznaczam od znacznie dawniej, niż od poznania pojęcia wybitności

gratulacje.
....i o czymś to świadczy? ((-;

mimo, że je nieświadomie stosowałem

jesteśmy o krok od stwierdzenia, że wybitność jest zakorzeniona
w sumieniu i prawie naturalnym...

Żebym zaznaczył grzbiet, musi on posiadać
choć trochę wybitne szczyty, tak żebym nie zaznaczał tylko łagodnie
opadającego zbocza.

ale masz jakieś wsparcie? (-;
serio nie widziałeś działu względnie połogiego, podczas gdy pagóry/skały o względnie dużej względnej sterczały sobie bokami?

Mógłbyś zdecydować się, czy wystarczy rzut oka, czy też trzeba liczyć dla
każdego pagóra.

nie (-; nie trzeba dla każdego - starczy się zorientować ile 'na oko' kresek
odpowiada jakiej względnej - i już wiadomo, co trzeba patrząc na daną mapę (-;
zajmuje to w każdym razie mgnienie oka, w porównaniu z rysowaniem i szukaniem - hen, tamój un het - kluczowych przełęczy i liczeniem wybitności
....coś jeszcze wyjaśnić? (-; naprawdę nie rozumiałeś, o co chodzi?

Wiem, co tu, i to samo wcześniej w tym wątku, sam napisałem.

czyli napracowałeś się aż tak, ino przez wzgląd na urok zdefinowania?...
ale gdzie indziej pisałeś, że dla wyboru tras pod rower?...
cóż - jesteś tedy w tej dyskusji trudnym dla siebie przeciwnikiem
- ale życzę powodzenia w dochodzeniu do konsensusu ze sobą (-;

....podobnie jak w upewnianiu się, iż pisząc tu ze mną
dowodzisz praktycznego znaczenia 'wybitności' ((-;

Serdeczności,

Kuba

--

jacob.p.pantz@gazeta.pl <jacob.p.pantz@gazeta.pl> napisał(a):

> To, co wstydliwie wyciąłeś, nie było nawet zdaniem...

brawo! zaiste czytasz z przepięknym zrozumieniem (-;
cytowałem słowa/zwroty, oddzielając je wielokropkami
- żes zauważył i zdemaskował ich niezdaniowość - bystrosć pierwszej wody (((-;

Bełkot to właśnie takie cytowanie (słownika) bez ładu i przede wszystkim składu.

no i nie wycinam niczego wstydliwie - raz nie czuję jakoś powodu, dwa - wszystko i tak w necie wisi, więc łatwo sprawdzić

Mało komu z czytających będzie chciało się sprawdzić.

> > miliony much nie mogą się mylić?
> Mogą, ale jest to mało prawdopodobne.
bon apetit ((-;

Nie jestem muchą, żeby to co dobre dla much było dobre także dla mnie.
Natomiast to co dobre dla innych ludzi, może być także dobre dla mnie, jako
człowieka.

 

> Po to, żeby zwrócić uwagę na obszary, w które już tak licznie nie jeżdżą, a
> które mogą być tego warte.
jasne, bo na przechodzącą niewiastę zwraca się uwagę (sexistowską/platoniczną/estetyczną/łoteweryczną...)
gdy opatrzona metką z wymiarami - bez tego może uwadze umknąć...

Jeśli potrafisz zwrócić uwagę na cokolwiek z odległości tysięcy km, to dziwię
się, że w ogóle używasz map.

 

> Takie stosowanie gazet tłumaczy twój wtórny analfabetyzm.
a wierzenia Dogonów tłumaczą Twój chwytny ogon? (((-;

:))) Jeśli związek między wierzeniami Dogonów a moim ewentualnym ogonem jest
tak samo ścisły, jak między nieczytaniem a nieumiejętnością czytania ze
zrozumieniem, to nie dziwię się, że przerasta cię czytanie ze zrozumieniem,
jeśli masz problemy z samym rozumowaniem.

dochodzimy do czytania z hiperrozumieniem? (((-;

Najpierw musiałbyś wyjść z hiporozumowania.

....a jak będziesz chciał znów rozweselić publikę - poopowiadaj o swoim jeszcze (-;

Idiocie nie trzeba dużo do szczęścia, wystarczy napisać o pomiarze wybitności,
a idiota będzie rżał z pomiaru atrakcyjności.

> Grzbiety zaznaczam od znacznie dawniej, niż od poznania pojęcia wybitności
gratulacje.
....i o czymś to świadczy? ((-;

Jakbyś cytował chlujnie, to odpowiedź byłaby w cytacie.

> mimo, że je nieświadomie stosowałem
jesteśmy o krok od stwierdzenia, że wybitność jest zakorzeniona
w sumieniu i prawie naturalnym...

Pisząc mniej patetycznie, jest po prostu logiczna. Nawet twórcy list
najwyższych szczytów muszą jakoś stosować to pojęcie, żeby nie wliczać
wierzchołków.

 

> Żebym zaznaczył grzbiet, musi on posiadać
> choć trochę wybitne szczyty, tak żebym nie zaznaczał tylko łagodnie
> opadającego zbocza.
ale masz jakieś wsparcie? (-;

Czego w czym?

serio nie widziałeś działu względnie połogiego, podczas gdy pagóry/skały o względnie dużej względnej sterczały sobie bokami?

Widziałem.
 

> Mógłbyś zdecydować się, czy wystarczy rzut oka, czy też trzeba liczyć dla
> każdego pagóra.

nie (-; nie trzeba dla każdego - starczy się zorientować ile 'na oko' kresek
odpowiada jakiej względnej - i już wiadomo, co trzeba patrząc na daną mapę (-;
zajmuje to w każdym razie mgnienie oka,

Dla całej mapy w mgnieniu oka? I pewnie także dla nieznanego terenu też?
Pozazdrościć.

czyli napracowałeś się aż tak, ino przez wzgląd na urok zdefinowania?...

Nie.

ale gdzie indziej pisałeś, że dla wyboru tras pod rower?...

Tak.

....podobnie jak w upewnianiu się, iż pisząc tu ze mną
dowodzisz praktycznego znaczenia 'wybitności' ((-;

Cóż za osiągnięcie, jeśli po kilkunastu postach, powoli i wielkimi oporami
zaczyna docierać, że wybitność nie jest miarą atrakcyjności. Trzeba by chyba
kolejnych kilkadziesiąt postów, żeby dotarły do ciebie zalety tego pojęcia.

--

Bełkot to bez ładu i przede wszystkim składu.
przerasta cię czytanie ze zrozumieniem,
jeśli masz problemy z samym rozumowaniem.
musiałbyś wyjść z hiporozumowania.
Idiocie nie trzeba
a idiota będzie rżał Jakbyś cytował chlujnie
wielkimi oporami zaczyna docierać
żeby dotarły do ciebie

Pawle, znudziłeś mnie jednostajnością troski mi poświęcanej (-;
wybacz tedy, że ograniczę tę rozrywkę.

Nie przekonuje mnie konstrukcja wybitności.

Uważam ją za kulawą, bo przeteoretyzowaną i oderwaną od rzeczywistości
pochodną wysokości względnej.

Pochodną praktycznie gorszą, bo w dążeniu do 'bezwzględnego' sprecyzowania zatraca się zaleta wysokości względnej, czyli owa 'względność' właśnie (-;
- odniesienie do realnie możliwego i sensownego porównania danego pagóra z jego widocznym otoczeniem. Przy tej ułomności nie widzę żadnych przewag 'wybitności' nad wysokością względną w kwestii opisania rzeźby gór.
(wszak i Ty sam za takową uznałeś tu jedynie precyzję zdefinowania).
Zatem uważam ją nie tylko za kulawą, ale i zbędną.

Tym bardziej, że rzeźba gór jest dla mnie bardzo niewielkim fragmentem
szeroko i różnorodnie postrzeganej ich atrakcyjności,
stąd silenie się na doskonalenie nader jednowymiarowego onej rzeźby określenia
- to strzelanie do muchy z armaty... z trafieniem ową kulą armatnią w płot.
Jakiekolwiek zatem doszukiwanie się znaczenia relacji
"wybitność"-atrakcyjność-celowość wycieczki - śmieszy mnie.
I tak już raczej pozostanie.

Mogę zrozumieć, że zabolało Cię ówdzie niedocenienie
wykonanej przez Ciebie roboty.
Cóż, to jest niestety grupa dyskusyjna, nie terapeutyczna grupa wsparcia.
Zaś zbytnia sierozność tradycyjnie budzi tu ironię.

Nabierz odrobiny dystansu do siebie i swojego hobby,
ciesz się nim nawet bez orderów ni poklepywania po ramieniu (-;

Powodzenia w tej trudnej sztuce &

Serdeczności,

Kuba
 --

jacob.p.pantz@gazeta.pl <jacob.p.pantz@gazeta.pl> napisał(a):

Pawle, znudziłeś mnie jednostajnością troski mi poświęcanej (-;

Pewnie, pewnie.

wybacz tedy, że ograniczę tę rozrywkę.

ciach (Pierwsza normalna Twoja wypowiedź) ciach
 

Mogę zrozumieć, że zabolało Cię ówdzie niedocenienie
wykonanej przez Ciebie roboty.

Nie oczekuję docenienia. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych moje działania
są głupie i wisi mi to. Natomiast próby robienia ze mnie głupka, poprzez
złośliwe interpretowanie moich wypowiedzi, tudzież przypisywanie mi głupich
twierdzeń, napotykają na moją obronę w tym poprzez atak podobnymi środkami. Co
jest tym łatwiejsze, im głupsze są podstawy takich insynuacji i tym bardziej
satysfakcjonujące im ktoś bardziej przemądrzały.

Cóż, to jest niestety grupa dyskusyjna,

Więc można by oczekiwać rzetelnej (chlujnej) dyskusji, a nie onetowego
szyderstwa z własnych rojeń.

Nabierz odrobiny dystansu do siebie i swojego hobby,
ciesz się nim nawet bez orderów ni poklepywania po ramieniu (-;

To chyba taka projekcja. Nie wydaje mi się, żeby jakoś szczególnie cierpiał na
brak dystansu, jeśli sam podałem wady promowanej przeze mnie idei, podnoszone
później triumfalnie jako druzgocąca jej krytyka. Natomiast pójście w zaparte w
obliczu wykazania ewidentnej pomyłki jest oznaką poważnego braku dystansu do
siebie.

--

Paweł Stankiewicz pisze:

Nie oczekuję docenienia. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych moje działania
są głupie i wisi mi to.

Jak widać poniżej, jest dokładnie odwrotnie...

Więc można by oczekiwać rzetelnej (chlujnej) dyskusji, a nie onetowego
szyderstwa z własnych rojeń.

Sam z siebie szydzisz??

--
pozdrawiam
any

Nie oczekuję docenienia. Zdaję sobie sprawę
Nie wydaje mi się, żeby jakoś szczególnie cierpiał na brak dystansu

...."co widac słychac i czuć" (-;

próby robienia ze mnie głupka

złośliwe interpretowanie

przypisywanie mi głupich

obronę w tym poprzez atak

im głupsze są

insynuacji

satysfakcjonujące im ktoś bardziej przemądrzały.

onetowego szyderstwa z własnych rojeń.

taka projekcja

triumfalnie jako druzgocąca jej krytyka

pójście w zaparte

wykazania ewidentnej pomyłki

poważnego braku dystansu

Pierwsza normalna

"...o jak to bardzo dobrze czuć teraz, o!..."
(((-;

Serdeczności,

Kuba

--

Użytkownik "Paweł Stankiewicz" <stapa.SKASUJ@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:h7k1en$ngj$1inews.gazeta.pl...

Michał Siwicki <michal@polkart.com.pl> napisał(a):

Mam wątpliwości czemu ma to służyć,

Wyborowi gdzie by tu jechać. Dla wielu ułożenie trasy, preferuję turystkę
rowerową, wybór rejonu, jest dosyć trudne, stąd wiele osób zawsze jeździ w to
samo miejsce, część wybiera trasy wzdłuż lub dookoła czegoś, co jest według
mnie mało sensowne. Wybitność, a szczególnie jej zagęszczenie, daje większe
rozeznanie co do górskości terenu niż wysokość n.p.m. Idealnie byłoby
podawanie wysokości względnej góry od podstawy, no ale tą podstawę znacznie
trudniej precyzyjnie określić niż przełęcz kluczową.

dziękuję za wyjaśnienie

pozdrawiam

Michał Siwicki

Paweł Stankiewicz pisze:

Wyborowi gdzie by tu jechać. Wybitność
górskości terenu

Jaka wg tego schematu jest wybitność i górskość Jury Krakowsko Częstochowskiej?
(to tak w temacie dyskusji nt. JOPR)

rychu

RyszardS <rysiul@adres.email> napisał(a):

Paweł Stankiewicz pisze:

> Wyborowi gdzie by tu jechać. > Wybitność
> górskości terenu

Jaka wg tego schematu jest wybitność i górskość Jury Krakowsko Częstochowskiej?
(to tak w temacie dyskusji nt. JOPR)

rychu

Przełęcz kluczową Mielus zlokalizował w okolicach Jarząbkowic na Górnym Śląsku
na wysokości ok. 260 m n.p.m i wysokość nad tym obniżeniem określił jako
wybitność najwyższego wzniesienia Jury, Grodziska 513 m n.p.m k. Olkusza. Ja
znalazłem, że według nowszych pomiarów wyższa jest Góra Zamkowa 515 m w
Ogrodzieńcu, co daje wybitność 255m i 66. miejsce w kraju, po Wieżycy, nie
pisząc już o Łysicy, czy Ślęży. Mielus zlokalizował na Jurze jeszcze 4 wzgórza
o wybitności pomiędzy 150-100m. Według definicji geograficznej góra ma co
najmniej 300m od podstawy, więc przyjąłem, że połowa tego ponad grzbiet jest
wystarczająco wybitna.

Według mojego twierdzenia, że zagęszczenie wybitnych szczytów świadczy o
górskości, to najbliższa Górze Zamkowej inna góra o wybitności powyżej 150, to
Jaroszowicka Góra 544 169 koło Wadowic znajduje się w odległości ok. 70 km.
Trzeba by było bardzo dobrej widoczności, żeby jedną dostrzec z drugiej.
Trudno mi podać od jakiej odległości można mówić o górskim terenie i lepiej
trzymać się tych 300m.

Jeśli pytanie ma związek z dyskusją na temat zasadności istnienia JOPR, którą
kiedyś czytałem, to według mnie decydująca powinna być opłacalność. To znaczy,
ilość interwencji, które nie mogłoby przeprowadzić zwykłe pogotowie, w
stosunku do ilości dotacji, bo być może dofinansowanie pogotowia byłoby
efektywniejsze, ponieważ bzdurą jest, że życie jest bezcenne - można oszacować
ilu ludziom można pomóc, i jak, za określoną ilość pieniędzy.
Pozdrawiam
PS

--