Data: 2009-06-19 01:19:07 | |
Autor: art_noise | |
Mały włos i by mnie dzi¶ juz nie było ... | |
Czesc
Ale mnie dzis historia spotkala. Masakra o malo nie zgniolem. Jade sobie spokojnie moim poldkiem z Bielskia do Wadowic. W miejscowosci Chocznia widze ze turlaja sie przedemna 3 debile marne przepisowe 70km/h. Mnie udalo sie juz poldka rozkrecic do jakis 110-120km/h po 10 minutach jazdy. Żal mi bylo zwalniac bo znow trzeba sie bedzie rozpedzac. Przy tej predkosci silnik mi wyl strasznie. Mysle sobie spokojnie - nie bede hamowal tylko spokojnie wyprzedze. Zaczalem wyprzedzac, i widze katem oka ze pierwszy samochod (to chyba byla yariska) bedzie skrecac w lewo. No to spoko, niech sobie skreca. Lekko przyhamowalem, widze ze jest luka pomiedzy toyota a jakim kapelusznikiem w sejczento, do tego na spokojnie zauwazylem ze po prawej stronie jest przystanek busow i jeszcze pas dodatkowy dlugi z chyba 30 metrow mial. Spokojnie odbilem w prawo pomiedzy yariska i sejczento, wprawdzie tam troche piahcu bylo wiec mnie zarzucilo lekko, ale co tam kontra i jedziem dalej. Nieco sie zakurzylo z tego piachu. Pomknalem dalej. W sumie musze stwiedzic ze coraz lepiej u nas na drogach, kultura pelna. Nawet w lusterku wsteczym zauwazylem ze kapelusz z sejczento mnie pozdrawia reka. Dziwne ze majac po prawo przystanek, nie ominal toyotki yarkis po prawej stronie. Ale coz tam, pewnie niedawno zdal prawo jazdy. Pozdrawiam Art_noise |
|