Data: 2010-02-15 21:48:12 | |
Autor: Artur Borubar | |
Magdalena Sobiesiak, trojański koń branży hazardowej? | |
We wtorek przed komisją śledczą stanie córka Ryszarda Sobiesiaka. Co powiedział jej na spotkaniu w Pędzącym Króliku szef gabinetu politycznego ministra sportu? I dlaczego wycofała się w ostatniej chwili z konkursu do zarządu Totalizatora? Czyli szukania przecieku ciąg dalszy.
boku córki Ryszarda Sobiesiaka stanie jutro przed komisją mecenas Ryszard Bedryj. To on w ubiegłym tygodniu towarzyszył jej ojcu podczas przesłuchania. Mogłoby to wskazywać, że ta runda będzie wyglądać podobnie: wniosek o zamknięcie obrad komisji przed mediami, a jeśli komisja się nie zgodzi - to odmowa odpowiedzi na pytania lub zasłanianie się niepamięcią. A może jednak zdecyduje się ona odpowiadać na pytania śledczych w sali pełnej dziennikarzy? Przeciek według Kamińskiego Najważniejsze dotyczą przecieku. Według byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego scenariusz jest prosty: 19 sierpnia premier spotyka się z Mirosławem Drzewieckim i Grzegorzem Schetyną, by wyjaśnić wątpliwości wokół prac nad ustawą hazardową (Tusk jest już po rozmowie z Mariuszem Kamińskim, który poinformował go o całej sprawie). - 20 sierpnia Marcin Rosół, szef gabinetu politycznego Drzewieckiego, "rozpoczyna histeryczną akcję związaną z wycofywaniem kandydatury Magdaleny Sobiesiak z władz Totalizatora" - to cytat z Kamińskiego. - 24 sierpnia Rosół spotyka się z Magdaleną Sobiesiak w warszawskiej kawiarni "Pędzący Królik" ( odwiedź z nami ten najbardziej teraz znany lokal w Warszawie ,). "Po tym wydarzeniu zaczyna się dziać rzecz jednoznacznie wskazująca na to, że Ryszard Sobiesiak został uprzedzony o działaniach CBA" - ocenia Kamiński. Tej wersji przeczą Mirosław Drzewiecki i Ryszard Sobiesiak. Obaj zapewniali przed komisją, że o akcji CBA dowiedzieli się z prasy. "Nigdy, ani w prokuraturze, ani gdziekolwiek indziej nie mówiłem, że pan Rosół ostrzegł mnie lub moją córkę o podsłuchach CBA. (...) Moje wypowiedzi o KGB i CBA były komentarzem do manii podsłuchiwania wszystkich i wszystkiego" - napisał Sobiesiak w swoim oświadczeniu. Co powiedział Rosół, czyli donosy na tatusia Śledczy będą chcieli ustalić co naprawdę Marcin Rosół powiedział córce Sobiesiaka na spotkaniu 24 sierpnia w "Pędzącym Króliku". Czy - jak mówi jej ojciec - usłyszała tylko, że na Ryszarda Sobiesiaka są donosy i dlatego powinna zrezygnować z Totalizatora? O donosach Sobiesiak mówił oszczędnie, podkreślając, że są codziennością pracy w branży hazardowej. "Część osób pracujących w tej branży wierzy w cudowną moc likwidowania konkurentów przy pomocy donosu. Przez te lata napisano ich na mój temat wiele" - mówił Sobiesiak przed komisją. Ale ani razu (przynajmniej w części obrad komisji otwartej dla mediów) nie powiedział czego dotyczyły te donosy i jakie zarzuty pod jego adresem się w nich pojawiły. Również w "Rzeczpospolitej", która ponad tydzień temu opublikowała zeznania złożone przez Sobiesiaka w prokuraturze, nie ma odpowiedzi na to pytanie. Według gazety, Sobiesiak miał zeznać: "W czasie spotkania w sierpniu 2009 Marcin Rosół, z tego, co mówiła córka, zasugerował jej, że ponieważ są donosy na twojego tatusia, to lepiej, żeby nie startowała. (...) Córka powiedziała, że poinformował ją, że są donosy na mnie". Tylko tyle. Ani słowa o tym, co w donosach. Dlaczego to ważne? W lipcu 2009 r. rzeczywiście wpływają do ministerstwa sportu pisma od Marka Przybyłowicza, byłego doradcy Totalizatora Sportowego, ale nie ma w nich nic ani o Sobiesiaku, ani o jego córce. Jest mowa o tym, że minister sportu chce się wycofać z dopłat w ustawie hazardowej. O jakich donosach mówił więc Rosół? Dlaczego dopiero w sierpniu, a nie w lipcu, gdy pisma pojawiły się w resorcie (jeśli o te donosy chodzi). Z zeznań Mirosław Drzewieckiego wynikało, że on sam zablokował posadę dla Sobiesiakówny. "Jak zostałem poinformowany, że pani Magdalena Sobiesiak złożyła aplikację w konkursie Totalizatora Sportowego, to moja odpowiedź była taka, że to jest głupi pomysł" - zeznał przed komisją. Jeśli tak, to czy Rosół powiedział też Magdalenie Sobiesiak, że zablokował ją minister sportu? Totalizator: pomoc w znalezieniu pracy czy podział rynku? Córka biznesmena z Dolnego Śląska pracowała w spółce Golden Play, należącej do jej rodziny. Totalizator Sportowy był dla prywatnej branży hazardowej naturalnym konkurentem. Mimo to jej ojciec przekazał CV corki dwóm politykom PO, by pomogli w znalezieniu pracy. Jedną kopię dostał Zbigniew Chlebowski,były szef klubu parlamentarnego PO. I tak opowiedział o tym przed komisją: "Otrzymałem CV od pana Sobiesiaka, ale ja nigdy w tej sprawie nie podjąłem żadnych działań, żeby załatwić pracę córce pana Sobiesiaka". Druga kopia CV trafiła do ówczesnego ministra sportu Mirosława Drzewieckiego: "To był pewnie koniec kwietnia, koniec maja i w normalnej takiej rozmowie prosił mnie, czy by nie warto pomóc jego córce, bo ona jest dobrze wykształcona,ma bardzo wysokie kwalifikacje. (...) To CV przekazałem panu Rosołowi i w zasadzie ja tą sprawą się w ogóle już nie interesowałem"- zeznał podczas przesłuchania. Magda musi się słuchać, to będą pieniądze Przed komisją b. minister sportu bagatelizował sprawę posady dla córki biznesmena: "W relacjach nie tylko między znajomymi, ale normalnymi ludźmi jest tak, że czasami ktoś prosi mnie: Może pan by wziął CV mojego syna, może kiedyś będziecie potrzebowali kogoś takiego, to się przyda". Ale według Mariusza Kamińskiego chodziło o coś więcej. O wprowadzenie osoby z prywatnego sektora hazardu do zarządu monopolisty Totalizatora. Były szef CBA zeznał, że z propozycji stanowiska w zarządzie Totalizatora ucieszyli się koledzy Sobiesiaka z tej samej branży. Jan Kosek miał powiedzieć: "Pchaj to i to tak mocno, jak się tylko da". Inny, Mirosław Sykucki (w piątek stanie przed komisją), były szef TS miał mówić do Sobiesiaka: "Można tak podzielić rynek, że totalizator będzie miał pieniądze i wszyscy prywatni będą mieli, Magda tylko się musi trochę słuchać." Sobiesiak, który nie chciał śledczym zbyt wiele powiedzieć, w swoim oświadczeniu napisał: - W swoich wywodach pan Kamiński dawał do zrozumienie, że chciałem opanować Totalizator, a nie pomóc w zdobyciu pracy przez córkę. To kłamstwo. Od kiedy wspieranie ambicji zawodowych dzieci i prośby o pomoc w znalezieniu ciekawej pracy są przestępstwem?" Zobaczymy, co z tego uda się wyjaśnić we wtorek śledczym z komisji. http://wyborcza.pl/1,75248,7564105,Magdalena_Sobiesiak__trojanski_kon_branzy_hazardowej_.html?as=1&ias=2&startsz=x Przemek -- Sledztwo w sprawie afery hazardowej Jarosława Kaczyńskiego wykazało, że w czasie rządów PiS liczba automatów o niskich wygranych wzrosła o 200 proc., a wicepremier Gosiewski lobbował na rzecz Totalizatora Sportowego. |
|