Data: 2011-07-08 17:33:21 | |
Autor: cytryna | |
MICHAŁ BONI I JEGO GESZEFTY | |
Michał Boni i jego geszefty (Internet)
Michał Boni skarżył się, że SB szantażem zmusiła go do współpracy. Jak się okazuje, nie taka z niego ofiara. Chodzi o śledztwo opolskiej prokuratury dotyczące wielomilionowych niegospodarności w Elektrow-ni Opole, jakich dopuścił się jej dawny zarząd. Sprawa była wielowątkowa i dotyczy m.in. usług, jakie zewnętrzne firmy doradcze powiązane z politykami świadczyły na rzecz elektrowni. Jedną z nich była Profile-dialog specjalizująca się w doradztwie personalnym. W czasie gdy Profile-dialog pracowała dla elektrowni, Michał Boni był jednocześnie jej prezesem, współwłaścicielem i przez pewien czas szefem gabinetu politycznego ówczesnego wicepremiera oraz ministra pracy i polityki socjalnej Longina Komołowskiego. Z tytułu umów zawartych z elektrownią spółka Boniego dostała prawie 600 tys. zł. Zastrzeżenia co do umów między elektrownią i spółką Boniego miała Najwyższa Izba Kontroli, gdyż zawierane były w tzw. trybie zamówień z wolnej ręki (czyli bez przetargów). W sytuacjach gdy specyfika danej usługi, ani szczególna sytuacja nie wymagała bezwzględnie zastosowania tego trybu. Ocena ta jest tym bardziej uprawniona, że praktyka ta dotyczy w zasadzie usług o znacznej wartości, a ważność zawartych umów często była przedłużana w formie aneksów – czytamy w raporcie NIK. I tak np. Boni najpierw podpisał umowę na 195 tys. zł, później aneksem zamienił ją na 235 tys. zł. W końcu się rozmyślił i w efekcie kolejnego aneksu dostał ponad 247 tys. zł. W kolejnej umowie było podobnie. Najpierw zażyczył sobie 223 tys. zł, zaraz podpisał aneks na 326 tys. zł, by znów się rozmyślić i łyknąć w końcu 347 tys. zł! Podejrzenie kontrolerów NIK oraz związkowców wzbudzało to, że Boni jako szef gabinetu politycznego ministra i jednocześnie szef oraz współwłaściciel prywatnej spółki wykonując zlecenia dla państwowej firmy, jaką jest elektrownia, wykorzystywał stanowisko do załatwiania swoich geszeftów. Gdyby działo się to w cywilizowanym kraju, np. Francji, Szwecji czy Niemczech, wywołałoby skandal i przekreśliło raz na zawsze karierę polityczną takiego delikwenta. -- |
|
Data: 2011-07-08 18:44:59 | |
Autor: u2 | |
MICHAŁ BONI I JEGO GESZEFTY | |
W dniu 2011-07-08 17:33, cytryna pisze:
I tak np. Boni najpierw podpisał umowę na 195 tys. zł, później aneksem zamienił ją na 235 tys. zł. W końcu się rozmyślił i w efekcie kolejnego aneksu dostał ponad 247 tys. zł. W kolejnej umowie było podobnie. Najpierw zażyczył sobie 223 tys. zł, zaraz podpisał aneks na 326 tys. zł, by znów się rozmyślić i łyknąć w końcu 347 tys. zł! Nie ma to jak cudownie rozmnozyc pieniazki. Boni to potrafi dlatego Tusk go zatrudnil :) |
|