Data: 2009-02-23 17:40:03 | |
Autor: Przemysław Warzywny | |
Lizus liczy na pomoc w habilitacji? | |
Dawno już gazety nie pisały o prezesie PiS jako o wybitnym polityku i mężu stanu. W poniedziałkowym "Newsweeku" dr Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, znany ze swoich występów medialnych i głośnych perypetii z habilitacją, wskrzesza ten gasnący nurt w polskiej publicystyce.
Migalski tłumaczy, dlaczego do PiS z pewnością wróci sympatia wyborców. Odnotujmy najpierw wdzięk sadowniczej metaforyki: "Jarosław Kaczyński stanął pod jabłonią Platformy, rozłożył koc i delikatnie potrząsa całym drzewem, licząc na spadające owoce. W końcu się ich doczeka". W potrząsaniu jabłonią Platformy Kaczyński może chyba liczyć na pomoc Migalskiego, choćby dlatego, że politolog jest - jak wyznaje - premierem Donaldem Tuskiem zażenowany: "Z zażenowaniem zauważyłem, że premier nie potrafi zbudować trzyzdaniowej wypowiedzi bez dodania żartu". To straszne - wiemy, że Jarosław Kaczyński nigdy by sobie na żart nie pozwolił. Bo mężom stanu przystoi grobowe ponuractwo. Zostawmy jednak żarty. Migalski parę razy rozmija się z rzeczywistością. Według politologa, krytyka nominacji Czumy na ministra sprawiedliwości dowiodła, że źródłem kłopotów dla Platformy będą media, chociaż - "Platforma panuje w nich niepodzielnie od wielu lat". W jakich mediach panuje niepodzielnie Platforma? Przecież nie w publicznych do niedawna rządzonych przez PiS, a obecnie przez galwanizowane zwłoki LPR i Samoobrony? Może panuje w "Rzeczpospolitej", częściowo przecież należącej do państwa? Według Migalskiego, nawet swoją popularność Donald Tusk zawdzięcza, pośrednio, Kaczyńskiemu - a to przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i niezłomnego Mariusza Kamińskiego, który dzierży jego stery. Migalski: "Premier powinien dziękować Bogu, że go przed rokiem nie zdymisjonował. Inaczej miałby już zapewne na głowie kilka afer na miarę Starachowic i Opola". To intrygujące, ale Migalski nie zdradza, skąd o tym wie. Do Opola ma blisko - może pojechał tam ze swojej uczelni i zbadał? Bo nie wierzę, żeby zgadywał. Migalski: "PiS przetrwał najtrudniejszy okres i dziś jest w ofensywie. Uniknął rozłamu, przetrwał okres świetności PO i zaczął proces odzyskiwania wyborców. Na razie idzie to opornie, ale robi wszystko, co robić powinien. [...] PiS będzie głównym beneficjentem słabnięcia poparcia dla PO [...]." To bardzo interesująca teza. Migalski pomija jednak drobny fakt: nie potwierdzają jej wyniki sondaży, w których PiS - mimo prób zmiany wojennej retoryki i wizerunku prezesa - na razie się nie odbił. Jako prosty doktor historii - który musiał odsiedzieć swoje w archiwum - żałuję, że nie zająłem się politologią. Wygląda na to, że politolodzy mają łatwiej. Wystarczy, że wróżą z fusów. http://wyborcza.pl/1,75968,6309845,Prezes_stanal_pod_jablonia.html Jacek Kawecki -- "- Lech Kaczyński był daleko w tyle pod względem znaczenia i względem intelektualnym - on tylko był "przynieś, zanieś, pozamiataj" - stwierdził Lech Wałęsa". |
|
Data: 2009-02-23 18:20:18 | |
Autor: raff | |
Lizus liczy na pomoc w habilitacji? | |
Przemysław Warzywny pisze:
Dawno już gazety nie pisały o prezesie PiS jako o wybitnym polityku i mężu stanu. W poniedziałkowym "Newsweeku" dr Marek Migalski, politolog z Uniwersytetu Śląskiego, znany ze swoich występów medialnych i głośnych perypetii z habilitacją, wskrzesza ten gasnący nurt w polskiej publicystyce. No prosze, wystarczy opisac paru SB-kow i juz cie Wyborcza przytuli... Jakie to slodkie. R. |
|