Data: 2011-10-25 05:33:26 | |
Autor: stevep | |
Liścik miłosny do wszystkich tyranów. | |
# Imię libijskiego dyktatora od czwartku nie schodzi z ust świata. Internet, telewizja i prasa spłynęły jego krwią. Pokusa upublicznienia koszmarnego filmu lub zdjęć dokumentujących mordowanie Muammara Kaddafiego była nieodparta. Może nawet został wsparta. Dla zwielokrotnienia efektu i wzmocnienia przekazu. Taki liścik miłosny do pozostałych tyranów i władców sprzeciwiających się pax hAmericana. Widać schwytanie i proces Saddama było mało. Wyrachowane zabójstwo Osamy również. Trzeba było to tak zorganizować, żeby było i pokazowo, i żeby nie wyglądało na ordynarną zagrywkę. Namierzenie miejsca pobytu Kaddafiego przy współczesnych możliwościach technicznych nie mogło stanowić wielkiego problemu. Dziwić się należy czemu służbom zajęło to tak wiele czasu. Chyba że to też stanowiło element (międzynarodowej) rozgrywki. Gdy wszystkie możliwe negocjacje zamknięto, można było podać Kaddafiego siłom rewolucyjnym na tacy. Hillary Clinton przywiozła dwa dni wcześniej do Trypolisu amerykańskie zezwolenie na egzekucję, bez sądu, bez procesu, bez prawa do obrony. Dwa dni to zbyt krótki czas, żeby tych dwóch faktów – wizyty Clinton i zabójstwa Kaddafiego – nie połączyć ze sobą.
No cóż, jedni czwartkowy lincz nazwą morderstwem, inni wymierzeniem zasłużonej sprawiedliwości. Gdy świadkuję tego typu wydarzeniom, choćby pośrednio, znajduję w sobie dość spore pokłady sprzeciwu. Przez wieki historii zadaliśmy Afryce tyle ran, że nie wiem, czy kiedykolwiek uda nam się je odpokutować. A ciągle zadajemy nowe, choćby wtrącając się w wewnętrzne ich sprawy. Chyba że nadal czujemy się Ich panami, a afrykańską ziemię traktujemy jak kolonię. Nie potrafimy odpuścić, ta ziemia jest zbyt cenna, zbyt bogata w ropę, gaz, złoto, diamenty, w miejsce na śmietnisko wszelakich odpadów. Zachować ideały w czasach dyktatury zysku, nie wiem czy możliwe. Może jedynym ratunkiem, jedyną dostępną samoobroną jest cynizm. Cynicznie można stwierdzić, że teraz to już temat dla pisarzy i scenarzystów. Rewolucja libijska, ostatnie dni Muammara, francuski ostrzał i ostatecznie brutalny lincz. Jak będzie w nim przedstawiony libijski dyktator? A no różnie. Zależeć to będzie od sympatii autorów. W amerykańskich fabularyzowanych propagandówkach pewnie będzie bezdusznym potworem. W produkcjach europejskich może pojawić się kilka elementów wskazujących na dwuznaczność postaci Kaddafiego. Nie musi. Tak samo mamy jego krew rękach. Libijczykom życzę jak najlepiej. Oby nie spełniły się czarne proroctwa. Pytanie, czy będą potrafili znaleźć trzecią drogę, pomiędzy uzależnieniem od międzynarodowych korporacji a izolacjonistycznym islamskim fundamentalizmem. W każdym razie na razie odradzałbym pakowanie walizek. Libijskie plaże jeszcze muszą zaczekać. # Ze strony: http://tiny.pl/h1jws -- stevep Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|